Skocz do zawartości
IGNORED

czy kredyt to pomysł czy wygłup ?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)

niby wiadomo, że jest źle, że może być jeszcze gorzej ale jak się coś zachce, to się wkoło tego krąży.

Czy kredyt w tych czasach to oczywiste samobójstwo ?

Czego można się spodziewać, czego najgorszego, przy założeniu, że samemu się nie nawali.

Ja tam zawsze do kredytów byłem nastawiony nieufnie. Zresztą nie potrzebowałem.

Ale przecież wszystko jest dla ludzi i nie warto niczego odrzucać w czambuł.

Byle roztropnie i z sensem. Licznym moim znajomym kredyty bardzo ułatwiły życie.

 

Wiele złego narobiła PRL-owska dewiza że jak dają to trzeba brać.

No to brali zanim pomyśleli po co, a później płakali.

Niestety, w takich przypadkach chyba nie ma skutecznych metod na skompensowanie braku rozumu.

Najtrudniej jest obronić się, i kogoś, przed nim (sobą) samym.

Niektórzy się wystrzegają kredytów mówiąc: nie daję bankom zarabiac na mnie. Zresztą codziennie przy śniadaniu i obiedzie potwierdza tezę takiego gościa jego teściowa ;)

Gość

(Konto usunięte)

tyle, że nie idzie o to by się zaperzać i "nie dawać komuś zarobić" bo bez dawania komuś zarobić nie ma rynku, nie ma handlu.

Idzie o to, czy da się przewidzieć, co może być w niedalekiej przyszłości, by oddać co należne i cało skończyć :)

Podnieść stopy procentowe to przecież nie problem, zdewaluować pieniądz też żaden problem, ale, czy takie i podobne, da się przewidzieć ?

Ostatnie afery nie powstały ot tak sobie. Może to być pewne przedpole do czegoś większego.

  • Redaktorzy

Czego można się spodziewać, czego najgorszego, przy założeniu, że samemu się nie nawali.

 

Czego na przykład, bo nie bardzo rozumiem. Chyba nie plutonu egzekucyjnego?

Ostanie afery dotyczą instytucji parabankowych. Takie niewiadomocoto. Bez nadzoru. Jak ktoś myśli, że dostanie 14 % zysku w skali roku to jego sprawa. Pozatym umowy trzeba czytać przed podpisaniem - to podstawa.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Odpowiedź na pytanie zawarte w temacie nie jest nigdy jednoznaczna. Mój śp. ojciec wychodził z założenia, że uczciwy, porządny człowiek kredytów nie bierze. Ponieważ był uczciwy także w innych sprawach, to nigdy niczego się nie dorobił (w PRL na uczciwości się daleko nie zajechało). Swoimi dochodami gospodarował oszczędnie i rozsądnie, tak - aby mieć zawsze na "czarną godzinę". Gdy przyszła "czarna godzina", to zanim się spostrzegł inflacja zżarła mu oszczędności. A gdyby miał wtedy kredyt, to by go spłacił z jednej pensji.

Ja wychodzę z założenia, że w "czarnej godzinie" to żadna kasa nie pomoże. Kredyty biorę i je spłacam. Bywało ciężko, bo już za demokracji zachłysnąłem się możliwością zarabiania na własny rachunek i wziąłem spory kredyt. Gdy odsetki skoczyły do 90%, to szlag mnie trafiał. Ale jakoś przeżyłem. Dziś czasy mimo wszystko są stabilniejsze, więc raczej taki numer nikomu nie grozi. Jednak biorąc kredyt warto przeliczyć swoją wypłacalność. Ostatnio chyba bardziej opłaca się zakup czegoś na raty, niż kredyt gotówkowy.

No i rozmaitych "providentów" unikać.

Gość

(Konto usunięte)

no, przy 90% to faktycznie robi się nastrojowo :)

założenie, że kredytów się nie bierze jest w porządku, tez takie mam, i jak dotąd jest tak, że jak mam kasę to kupuję, jak nie mam, to głowy nie zawracam, ale , nadarzyła się "okazja" i jest mętlik w głowie, bo kiedy się czyta "doniesienia" prasowe na temat finansów wychodzi jakoś tak, jakby ktoś z kogoś robił durnia. Wystarczy prześledzić wp.pl interia.pl i parę portali z branży finansowej. A dokładnie chodzi o kredyt hipoteczny na zakup działki, działka duża, to i kasa też, niemniej niby teoretycznie jest wszystko w porządku. Jest wypłacalność, warunki kredytowe są w porządku lecz mimo to uwiązać się na kilka lat to spory dyskomfort. Wystarczy spojrzeć na nagłówek artykułu "w 2013 będzie katastrofa" i że z tego Polska się nie wywinie, to odechciewa się i kredytu i działki.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

założenie, że kredytów się nie bierze jest w porządku, tez takie mam, i jak dotąd jest tak, że jak mam kasę to kupuję, jak nie mam, to głowy nie zawracam

Czasy się zmieniają, pewien mój (raczej dalszy) znajomy to człowiek zamożny. Jako rolnik, ani prywatnie, ani zawodowo kredytów nie brał. Ba, nawet konta długo nie miał, "bo bankierzy to złodzieje". Kiedyś zdarzyło się, że mu się spodobało dość drogie auto, a akurat w skarpecie pusto było.

Przełamał się chłop i chciał wziąć kredyt. Był pewien, ze dostanie, bo zabezpieczeń mógł mieć od cholery, od samochodów, po ciągniki i kombajny, chłupę i jeszcze wszystkie odpowiednie zaświadczenia z gminy i urzędów wszelakich. A tu zonk. "Nie ma pan żadnej historii kredytowej" - powiedział bank. A to prawie tak jak by w ogóle nie istniał. ;)

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Nie o historię kredytową chodziło tylko o to, że rolnicy nie wykazują przychodów fiskalnych. W zasadzie nic nie muszą wykazywać. Żyją jak Boże Krówki.

Chodziło o historię kredytową, bo ten znajomy prowadził działalność (związaną z rolnictwem) z której odprowadzał normalne podatki do US. W sumie mogłem napisać przedsiębiorca, tylko jakoś się w mojej pamięci zapisał jako rolnik bardziej.

Gość

(Konto usunięte)

tym niemniej, czy aktualna sytuacja jest na tyle czytelna by ryzykować uzależnienie finansowe ? wszystko wskazuje na coś czego jeszcze nikt nie wyczuł i o tym nie powiedział. Z innej strony kredyt to kroplówka dla banku więc tego nie "popsują" ale mogą chcieć zwiększyć dawkę czyli oprocentowanie. Bo jeśli klienci odchodzą do innych instytucji po pożyczki to im ubywa a jak ubywa to najprostszym sposobem jest podniesienie istniejących obciążeń.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Wszystko zależy od kwoty i czasu spłaty oraz od pewności twoich dochodów.

Paradoksalnie bezpieczniejszy będziesz jako mianowany pracownik budżetówki z mniejszymi dochodami, niż jako np. przedstawiciel handlowy prywatnej firmy (z dużymi zarobkami), która może cię zwolnić z dnia na dzień z powodu kłopotów finansowych.

Jeśli to kwestia kredytu hipotecznego i działki, to myślę, że warto brać pod uwagę to, że jest mała szansa na wzrost wartości nieruchomości w przedziale najbliższych kilku lat, a jak kryzys będzie się utrzymywał, to ceny działek i budynków będą spadać.

jak frank i euro były tanie odkpowiednio 2,2 zł i 3.5 zł to każdy bank rozdawał mieszkaniowe kredyty w tych walutach jak teraz są rekordowo drogie jakoś już dawać nie chcą :) od pazerność banków klientom nie dadzą zarobić . Kredyty brać ale mieszkaniowe najbezpieczniej we własnej walucie ( przykład powyżej dlaczego nie w obcej ) . A jak konsumpcyjne to na jak najkrótszy okres wtedy wychodzi najtaniej :)

  • Redaktorzy

Euro po 3.50 było tak dawno, ze już powoli górale zapominają. Ja wziąłem kredyt w euro ponad 2 lata temu, EUR stało po jakieś 4,20, i dalej kręci się dookoła tej wartości. Natomiast raty płacę o prawie 1/3 mniejsze, niż gdybym wziął w złotych. Dlaczego? Bo podjąłem ryzyko - które na razie mi się opłaca. Ale nie jestem też imbecylem - wziąłem tylko tyle, żeby niezależnie od rozwoju sytuacji nie dać się zabić.

 

A, a moja nieruchomość przez ten czas lekko, ale wzrosła na wartości. Zapewne dlatego, że mozliwość zmiany wartości też brałem pod uwagę i w zw. z czym nie dałem sobie sprzedać czegoś z tektury w szczerym polu. Przecież myśleć trzeba choć trochę trzeźwo, nie kombinować czy kręcić, tylko zwyczajnie przewidywać.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

tylko zwyczajnie przewidywać.

Niektórzy przewidywali nadzwyczajne zyski w Amber Gold. ;)

Więc trzeba przewidywać myśląc. Niestety to jest problem dla sporej części naszych rodaków.

Wydaje mi się, że decyzja o braniu kredytu zależy od tego jakiego typu to kredyt. Są takie wydatki, że lepiej finansować je kredytem. Są takie, że lepiej za gotówkę, bo np. nie powoduje to psychicznego dyskomfortu (niektórzy jak widać w tym wątku nie lubią kredytów, i trudno się im dziwić). Ale są też takie wydatki, że po prostu nie da się bez kredytu. Weźmy za przykład człowieka ok. 5 lat po studiach, z jakimś już doswiadczeniem i pozycją zawodową, z w miarę stabilnymi wydatkami. Jeśli nie weźmie hipotecznego będzie całe życie (lub jego dużą część) wynajmował i zamiast odkładać na włąsne lokum, będzie płacić komuś do kieszeni. Jaka jest więc alternatywa dla mlodych ludzi? Mieszkać z teściami?

Powrót po dłuższej przerwie...

Jaka jest więc alternatywa dla mlodych ludzi? Mieszkać z teściami?

 

Niegdyś ( jakieś 30 lat temu ) jak budowano dom na wsi to pamiętam zbiegało się połowę wsi i każdy pomagał i robił co potrafi , potem się taka pomoc darmową odrabiało pomagając im w polu . Taki dom powstawał szybko i tanio. Ludzie byli bardziej pomocni i zżyci ze sobą . Obecnie ciężko komuś ruszyć palcem jak z tego nie ma pieniędzy i jeszcze ciężej zrozumieć że pomaganie się opłaca :) . Teraz przy budowie domu pomocnikiem jest bank a wiadomo taki pomocnik kosztuje :)

Nie mówiąc o tym jak zmieniła się technologia, przy byle głupocie błąd może mieć wpływ na późniejsze użytkowanie. I tak jest kupa problemów, najwięcej przy domkach indywidualnych gdzie ludzie są z łapanki (tam można zobaczyć prawdziwe cuda przeczące fizyce :D ). Budowniczych którzy "się znają" to lepiej do budowy nie dopuszczać.

Niegdyś ( jakieś 30 lat temu ) jak budowano dom na wsi to pamiętam zbiegało się połowę wsi i każdy pomagał i robił co potrafi , potem się taka pomoc darmową odrabiało pomagając im w polu . Taki dom powstawał szybko i tanio. Ludzie byli bardziej pomocni i zżyci ze sobą . Obecnie ciężko komuś ruszyć palcem jak z tego nie ma pieniędzy i jeszcze ciężej zrozumieć że pomaganie się opłaca :) . Teraz przy budowie domu pomocnikiem jest bank a wiadomo taki pomocnik kosztuje :)

 

Być moze na wsi tak było, ale w miastach już nie. Do tego obecnie ludzie pracując dłużej kiedy mieliby to robić? A poza tym, to nie tylko robocizna jest droga, ale także materiały. Buduje się tez w innych standardach obecnie i raczej nie sądzę, by przypadkowi znajomi dali radę zbudować dom dobrze, na lata. Bank pomocnikiem nie jest - tylko dostarczycielem środków. Gdyby miec środki z innego źródła sama budowa pozostaje osobnym zagadnieniem i problemem.

Powrót po dłuższej przerwie...

Pytanie jest takie, czy jeden taki z drugim zaraz te 5lat po studiach musi miec to na swoja wlasnosc, bo niestety chyba tylko u nas jest taki kult wlasnego konta, a jak sobie przypomne szczyt banki 2007-2008 to to kazdego ktory nie chcial brac kredytu nazywano idiota....

„Tak samo jak ludzie, Funky, bez żadnej różnicy” | VITUPERATIO STULTORUM LAUS EST

Pytanie jest takie, czy jeden taki z drugim zaraz te 5lat po studiach musi miec to na swoja wlasnosc, bo niestety chyba tylko u nas jest taki kult wlasnego konta, a jak sobie przypomne szczyt banki 2007-2008 to to kazdego ktory nie chcial brac kredytu nazywano idiota....

 

Nie rozpatruję tego w kategoriach musieć-nie musięć, tylko w kategoriach zyski-straty. Wynajem kosztuje, płacisz komuś, przez wiele lat i też nie jesteś właścicielem. Czyli środki, które mógłbyś przeznaczyć na spłacanie kredytu oddajesz komuś. Myślę, że to prawdziwsza perspektywa niż tylko kult, prestiż posiadania własnego lokum, etc.

 

Poza tym wiele podręczników historii ekonomi podkreśla, że to kredyt (kupiecki, etc.) był podstawa rozwoju gospodarek. Państwa też żyły na kredyt, i żyją nadal.

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

czy jeden taki z drugim zaraz te 5lat po studiach musi miec to na swoja wlasnosc

Chyba nie o to chodzi. Wielu młodych ludzi chciałoby po prostu mieszkać samodzielnie, a nie z rodzicami/teściami. W Polsce praktycznie nie ma mieszkań na wynajem, a te co są mają ceny wzięte z chorej wyobraźni właścicieli.

Gość

(Konto usunięte)

Na własność to będzie miał po 30 latach. Do tego czasu de facto bank jest właścicielem.

 

hipoteka nie jest cesją prawa własności, hipoteka jest zastawem w przypadku braku spłaty.

Nieruchomość z zapisaną hipoteką można sprzedać /o ile ktoś to kupi/ z tym, że uzyskane środki w pierwszej kolejności służą do zabezpieczenia, spłaty zadłużenia.

mozna na inwestycje brac o ile ma sie druga polowe ktora wydaje sie na koncu inwestycji zabepieczając sie przed sprytem banku.Na telewizor pozyczyc od rodziny a dom budowac samemu o ile ma sie polowe ktora to polowe wydac na koncu budowy.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.