Skocz do zawartości
IGNORED

O wyczynowych hi-endowcach ostrym piórem :-)


zyzio

Rekomendowane odpowiedzi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - na pewno mamy tu do czynienia z pewnymi przejeskrawieniami, nie ze wszystkim można zgodzić się do końca, ale sporo w tym prawdy i chyba każdy zdrowo jeszcze myślący audiofil musi to przyznać......

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość Patrick

(Konto usunięte)

zdrowo jeszcze myślący audiofil musi to przyznać...

 

Zyzio , "zdrowo myslacy" w 90% wyklucza "audiofil" a wyczynowo-HE juz w ogole .

 

Niestety wraz z transformacja PeeLowa na wersje kapitalistyczna i pojawienie sie skazanej na sukces grupy spoleczenstwa o charakterze nuworyskim niektore pasje niestety ulegly rowniez transformacji w kierunku podobnym do tego ktorym podazyla nasza kochana ale chroma Ojczyzna i jest to co jest => z Polski smieje sie juz praktycznie caly cywilizowany swiat a z dzisiejszej "wersji" audiofila wyczynowca kazdy zdrowo myslacy czlowiek , ktory w temacie ma troche pojecia i nie klasyfikuje klamotow w/g ceny i opinii w "srodowisku". Wiesz w sumie nie dziwie sie niektorym zawodnikom => ludzie z kasa i pozycja napierdziela idiotyzmow i co? Maja sie pozniej przyznac do wlasnej malostkowosci , koniunkturalizmu i niewiedzy => nie , beda jak Rejtan bronic do upadlego sojego bo przyznanie sie do porazki jest gorsze niz smierc :)

Hi-Endowcy na tym forum są rzadko; tak ze rozmowa będzie pewnie o wyobrażeniach przepraszam za sformowanie "maluczkich" prowadzona przez maluczkich.

 

 

 

Powodzenia życzę :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Gość Patrick

(Konto usunięte)

High End'owcow na forum cala masa jest => prosze poczytac w odpowiednim watku ile osob zadeklarowalo posiadanie dzwieku HE w swoim domu. Oczywiscie ze mozna wyjsc z zalozenia przedstawionego powyzej przez szanownego kolege ze "maluczcy" beda ujadali w swojej zawisci w strone HE audiofili i moge sie zalozyc ze wlasnie w ta strone bedzie sie w tym watku sprawa dziala bo...to najprostrze rozwiazanie 8)

Gość Patrick

(Konto usunięte)

Z Bogiem tak do konca nikt nie wie ale...religia to juz inna sprawa => jak pokazuje historia religia to najczesciej narzedzie wladzy wykorzystywane przez inteligentnych i wyksztalconych zeby swobodnie rzadzic maluczkimi... Z HE jest podobnie => to super skuteczne marketingowe narzedzie zeby sterowac masami i jak szanowny kolega zauwazyl dziala ;)

Chęć usprawiedliwienia się, bądź też utwierdzenia się w swoich przekonaniach powoduje generowanie mnóstwa tekstów, które w gruncie rzeczy traktuja o niczym, a podtrzymuja dobre samopoczucie piszącego, zwłaszcza gdy znajdzie pokrewną duszę - wtedy przeradza się to w "dyskusję".

A jak w tym kontekście wygląda generowanie pustych tekstów przez niesłyszących, od lat traktujących o tym samym? Mania prześladowcza, paranoja, poczucie misji, wzajemne pocieszanie w niedoli ? :) Przyganiał kocioł...

Wypociny zarówno audiofilów-oszołomów jak również typków pokroju xyzpawel należy omijać szerokim łukiem trzymając na wszelki wypadek solidny kij. Tak naprawdę autor tej pożal się Boże "analizy" jest równie obiektywny jak audiofile-wyczynowcy, tylko stoi na przeciwnym biegunie. Już porównanie techniki studyjnej z domową jest pomyłką, a wykazanie tej pierwszej jako referencyjnej jest kompletnym niezrozumieniem tematu, czyli ignorancją. To żaden wzorzec dla sprzętu hi-fi/hi-end, bo jest stworzony do innych zastosowań w szczególnych warunkach. Fakt posiadania w studiu odsłuchów Neumanna czy Geneleca świadczy dokładnie O NICZYM. A raczej o tym, że studia potrafią utopić majątek w sprzęcie, a i tak produkować fatalnie zrealizowane płyty. I to wg xyz jest jak rozumiem w porządku? Wśród tzw. profesjonalistów mamy dokładnie takich samych zarozumialców, ignorantów i mitomanów jak wśród audiofilów. Tylko że audiofile nie psują nagrań i zasadniczo nikomu nie szkodzą, a realizotorzy robią to pasjami i hurtem. Wiele studiów nagraniowych nie ma nawet prawidłowej akustyki, a jeszcze więcej realizatrów dźwięku nie potrafi dobrze zrealizować nagrania, a jeśli nawet któryś potafi to pieprzy go końcowym masteringiem. Potwierdzeniem są płyty, które kupujemy. Tak, płyty zrobione przez tych "fachowców", tzw. dźwiękowców siedzących za pulpitami i odsłuchami wartymi setki tysięcy złotych. Tylko co z tego jak są głusi lub niedouczeni? I z kogo należy się bardziej śmiać? Z pasjonatów poszukujących najlepszego brzmienia w domu, czy z profesjonalistów którzy nie potrafią zrobić użytku ze sprzętu wartego często nieruchomość w dużym mieście? Parafrazując słowa klasyka: z kogo się śmiejecie kolego xyz? Z siebie samych się śmiejecie! :))

Wypociny zarówno audiofilów-oszołomów jak również typków pokroju xyzpawel należy omijać szerokim łukiem trzymając na wszelki wypadek solidny kij. Tak naprawdę autor tej pożal się Boże "analizy" jest równie obiektywny jak audiofile-wyczynowcy, tylko stoi na przeciwnym biegunie. Już porównanie techniki studyjnej z domową jest pomyłką, a wykazanie tej pierwszej jako referencyjnej jest kompletnym niezrozumieniem tematu, czyli ignorancją. To żaden wzorzec dla sprzętu hi-fi/hi-end, bo jest stworzony do innych zastosowań w szczególnych warunkach. Fakt posiadania w studiu odsłuchów Neumanna czy Geneleca świadczy dokładnie O NICZYM. A raczej o tym, że studia potrafią utopić majątek w sprzęcie, a i tak produkować fatalnie zrealizowane płyty. I to wg xyz jest jak rozumiem w porządku? Wśród tzw. profesjonalistów mamy dokładnie takich samych zarozumialców, ignorantów i mitomanów jak wśród audiofilów. Tylko że audiofile nie psują nagrań i zasadniczo nikomu nie szkodzą, a realizotorzy robią to pasjami i hurtem. Wiele studiów nagraniowych nie ma nawet prawidłowej akustyki, a jeszcze więcej realizatrów dźwięku nie potrafi dobrze zrealizować nagrania, a jeśli nawet któryś potafi to pieprzy go końcowym masteringiem. Potwierdzeniem są płyty, które kupujemy. Tak, płyty zrobione przez tych "fachowców", tzw. dźwiękowców siedzących za pulpitami i odsłuchami wartymi setki tysięcy złotych. Tylko co z tego jak są głusi lub niedouczeni? I z kogo należy się bardziej śmiać? Z pasjonatów poszukujących najlepszego brzmienia w domu, czy z profesjonalistów którzy nie potrafią zrobić użytku ze sprzętu wartego często nieruchomość w dużym mieście? Parafrazując słowa klasyka: z kogo się śmiejecie kolego xyz? Z siebie samych się śmiejecie! :))

Oczywiście fatalnie zrealizowane płyty to poważny problem, ale już aktywnych zwrotnic bym nie wyśmiewał.....Wciąż jednak pomimo wszystko najbardziej zabawni pozostają wyczynowi audiofile żyjący złudzeniami i poprawiający te skopane nagrania puszkami na kablach ;-) Tak jak zaznaczyłem na początku XYZ przejeskrawia, nie pod wszystkim można się podpisać bezwarunkowo, ale zachowuje on o niebo wyższe pokłady zdrowego rozsądku.....co by nie pisać....tak jest i to obiektywnie na to patrząc....... choć to taki kubełek zimnej wody na głowy co poniektórych ;-)

 

Zresztą trudno się nie zgodzić z XYZ choćby w kwestii - nie czarujmy się - większości audiofilskich kolumn i popierać pierdziawki z małymi głośniczkami, które niewiele potrafią, a przypisuje się im nieraz magię i nikt nie przyznaje, że to tylko namiastka owej magii, bo część pasma to one kompletnie nie przenoszą, a nawet jak spróbują to zrobić to kończy się to zniekształceniami z piekła rodem ;-) Już nie wspomnę o zdolności grania z realistycznymi poziomami głośności czy nie gubieniu po zapodaniu czegoś cięższego....ileż to razy owa magia pryska bezpowrotnie po wrzuceniu Rammsteinu na ruszt.....dlatego tak bardzo pilnuje się odtwarzanego repertuaru na audioszołach, by nadal kupowano te pierdziawki i zapuszczano te same smęty, nawet jeśli się ich nie trawi.....bo co by nie mówić wyczynowiec nieraz muzykę to ma gdzieś, liczy się tylko sprzęt, byle droższy sprzęt :-))))))

Oczywiście fatalnie zrealizowane płyty to poważny problem, ale już aktywnych zwrotnic bym nie wyśmiewał.....Wciąż jednak pomimo wszystko najbardziej zabawni pozostają wyczynowi audiofile żyjący złudzeniami i poprawiający te skopane nagrania puszkami na kablach ;-) Tak jak zaznaczyłem na początku XYZ przejeskrawia, nie pod wszystkim można się podpisać bezwarunkowo, ale zachowuje on o niebo wyższe pokłady zdrowego rozsądku.....co by nie pisać....tak jest i to obiektywnie na to patrząc....... choć to taki kubełek zimnej wody na głowy co poniektórych ;-)

Nikt nigdzie nie wyśmiewa aktywnych zwrotnic. Są zresztą takie rozwiązania przenoszone na sprzęt domowy (WLM jako pierwszy z brzegu przykład). Taki WLM nawet sięga po przetworniki z rynku pro/estradowego (Eminence). I co? I nic! To są jedne z rozwiązań które mają swoje zalety, ale nie zrobiły rewolucji dźwiękowej w domach bo zrobić nie mogły. Dalej są ludzie, którzy wolą słuchać innych konstrukcji ze zwrotnicami pasywnymi i głośnikami stricte hifi.

Nie przechodziłbym zdawkowo nad problemem jakości realizacji płyt, bo to jest klucz do całej dyskusji. XYZ zarzuca audiofilom śmieszność, nieracjonalność, życie złudzeniami i czczenie voodoo audio. Nawet jeśli niektórzy takimi są, to co z tego? Niech sobie będą, to ich sprawa. Natomiast od profesjonalistów powinniśmy oczekiwać porządnej roboty, a takiej w większości nie otrzymujemy. Poza kilkoma wytwórniami wiedzącymi jak nagrywać muzykę cała reszta to banda ignorantów i łajz. I oni chcą za to pieniądze! To trzeba piętnować, a nie szalonych hobbystów. Zostawmy studia nagrań ze sprzętem za pierdylion USD i przyjrzyjmy się nagłośnieniom koncertów, tych mniejszych i większych. No przecież to jakaś katastrofa na całej linii jeśli chodzi o ustawienie sprzętu, jakość tegoż oraz zadbanie o odpowiednią akustykę i gościa za pulpitem, który nie będzie przypominać małpy obdarowanej brzytwą. Do dziś mam koszmarne wspomnienia z koncertu The Residents jaki odbył się swego czasu we wrocławskim Imparcie. Proszę wybaczyć dosadność, ale tak sp***dolić nagłośnienie to trzeba być głuchym, mieć kompletnie wszystko w dupie, tudzież nie mieć pojęcia o robocie którą się wykonuje. A ja za to zapłaciłem. Potem taki pajac wyjdzie zza pulpitu po koncercie w przekonaniu że odwalił kawał dobrej roboty. Oczywiście przy nadarzającej się okazji taki typ jest pierwszy do wyśmiewania audiofilów, ale ja się mu nie dziwię: przecież on nigdy nie słuchał dobrze zrealizowanego dźwięku i nie ma o nim pojęcia. Pozostaje mu śmiech. A z kogo się śmieje? Powtórzę: z samego siebie w istocie rzeczy :).

 

PS I jeszcze jedno: jeśli audiofile są śmieszni próbując naprawić schrzanione nagrania przysłowiowymi puszkami na kablach (nie popieram takich działań), to jak mamy nazwać tych co te nagrania schrzanili? Jeśli jedziemy po bandzie, to po każdej z jej stron. Zauważmy uczciwie co jest przyczyną, a co skutkiem.

W "high-endowych" kolumnach z tekstu Pawła wynika, że najwięcej kosztuje stolarka, a za co najbardziej koszą w kolumnach studyjnych za 100 000 skoro stolarki to tam nie ma :)? Paweł nie uznaje myśli technologicznej włożonej w produkt więc niech napisze może kolejny artykuł o tym :).

a za co najbardziej koszą w kolumnach studyjnych za 100 000 skoro stolarki to tam nie ma :)?

Za voodoo wlaśnie, tylko to jest jedynie słuszne, bo profesjonalne voodoo i z tego śmiać się nie wolno. Wytłoczka z tworzywa i deski po bokach plus kilka głośników i zwrotnica aktywna muszą kosztować tyle co mieszkanie. I nie ma tu nic śmiesznego, czy nieracjonalnego :DDD. Przepraszam, ale muszę na chwilę odejść od komputera żeby się porządnie wyśmiać.

Gość Wireless

(Konto usunięte)

Jak dla mnie to sa wypociny zbanowanego frustrata, i niewiele wiecej.

Co XYZowi do tego kto ile pieniedzy wydaje na rzeczy na ktore chce wydac ?

To jest problem wydajacego, a nie XYZa

Nie dystkutujmy o pieniądzach, bo nie o nie tu głównie chodzi....

Przyznajcie, że jednak z tych pierdziawek z mini-głośniczkami to pośmiać się można najgłośniej :-)

Nie dystkutujmy o poniedziądzach, bo nie o nie tu głównie chodzi....

Przyznajcie, że jednak z tych pierdziawek z mini-głośniczkami to pośmiać się można najgłośniej :-)

Pierdziawki z małymi głosnikami mają swoją rację bytu, mimo swych oczywistych wad i ograniczeń. Sprzęt audio w domu rządzi się swoimi prawami i wbrew temu co sugeruje frustrat xyzpawel są to prawa wynikające z nauki zwanej akustyką. Nikt nie oczekuje od monitorów hi-fi obsługi pełnego pasma, ale jeśli masz pomieszczenie 15m2 to nie wrzucisz tam zestawów z 15" wooferami, tylko coś mniejszego co pozwoli chociaż odtworzyć poprawnie pasmo od wyższego basu po soprany oferując przy tym dobrą stereofonię i neutralność dźwięku. Każdy średnio doświadczony audiofil i akustyk o tym wie. I dlatego zestawy domowe są dopasowane do warunków domowych zarówno jeśli chodzi o nagłaśniane powierzchnie jak i akustykę wnętrz. Dlatego należy unikać porównań które wypocił pawelxyz, bo to są dwa rózne światy. Nie porównujemy przecież autobusu i osobówki, mimo że generalnie służą one do tego samego, czyli przewożenia ludzi.

Zyzio - tekst XYZa nie traktuje o popierdziawkach. Traktuje o ludziach, ktorzy je kupuja.

O ludziach żyjących złudzeniami chcącymi się wyróżnić z tłumu ? :)

Gość Wireless

(Konto usunięte)

O ludziach żyjących złudzeniami chcącymi się wyróżnic z tłumu ? :)

Ale to juz problem tych ludzi, a nie XYZa.

O gustach sie nie dyskutuje.

Nie mam zaufania do osob z poczuciem misji. Czasami jest to tylko zenujace (jak w przypadku XYZa). Czasami bywa niebezpieczne.

Pierdziawki z małymi głosnikami mają swoją rację bytu, mimo swych oczywistych wad i ograniczeń. Sprzęt audio w domu rządzi się swoimi prawami i wbrew temu co sugeruje frustrat xyzpawel są to prawa wynikające z nauki zwanej akustyką. Nikt nie oczekuje od monitorów hi-fi obsługi pełnego pasma, ale jeśli masz pomieszczenie 15m2 to nie wrzucisz tam zestawów z 15" wooferami, tylko coś mniejszego co pozwoli chociaż odtworzyć poprawnie pasmo od wyższego basu po soprany oferując przy tym dobrą stereofonię i neutralność dźwięku. Każdy średnio doświadczony audiofil i akustyk o tym wie. I dlatego zestawy domowe są dopasowane do warunków domowych zarówno jeśli chodzi o nagłaśniane powierzchnie jak i akustykę wnętrz. Dlatego należy unikać porównań które wypocił pawelxyz, bo to są dwa rózne światy. Nie porównujemy przecież autobusu i osobówki, mimo że generalnie służą one do tego samego, czyli przewożenia ludzi.

A nie pomimo wszystko modą ? Kiedyś kolumny do domu miały duże głośniki i traktowano to naturalnie, a obecnie mówi się o malutkich, smukłych kolumienkach zdolnych do rzeczy niemożliwych :)

O ludziach żyjących złudzeniami chcącymi się wyróżnic z tłumu ? :)

 

A może o ludziach mających swoją pasję? Dlaczego założenie, że to na pokaz, aby się wyróżnić? Myślę, że pobudki które kierują ludźmi uprawiającymi nasze hobby są zupełnie inne. A że znajdą się tu również pozerzy? Jak wszędzie.

Tzw. wyróżnianie się z tłumu zazwyczaj jest zdrowe i robią to jednostki ponadprzeciętne, które nierzadko pchają ten ziemski grajdół chociaż trochę do przodu, mimo że tłuszcza chwyta je za nogi i próbuje ściągnąć do swego poziomu.

No wlasnie, nic o akustyce i pomieszczeniach, tak jakby nie mialo to zadnego znaczenie, wazne zeby nie pasywne i z super pomiarami, a wtedy zagra nawet w kiblu i to z odpowiednim basem:)

 

I jescze jedna sprawa, jak mozna cos krytykowac jak sie niczego lub prawie niczeg nie slyszalo:

 

Podejrzewam przeciętne wyniki i duże problemy z tonami wysokimi, bo ten grzybek na górze zapewne bardzo słabo je odtwarza…

 

No coz, podejrzewa, bo grzybek zapewne slabo odtwarza, to ja pytam czy takim zdaniem autor nie robi z siebie ignoranta?

 

pytam kolege zyzia

 

 

I jescze to:

 

Musimy się posiłkować innymi parametrami

 

A moze lepiej byloby posilkowac sie sluchem?

Welly, welly, welly, welly, welly, welly, well. To what do I owe the extreme pleasure of this surprising visit?

Nie mam zaufania do osob z poczuciem misji. Czasami jest to tylko zenujace (jak w przypadku XYZa). Czasami bywa niebezpieczne.

Nie podciągajmy to od razu pod misję, bo można ją przypisać każdemu piszącemu na forum, który chce przekonać do własnego punktu widzenia, w końcu tytułowy wyczynowy hi-endowiec też niejako uprawia misję utwierdzania wszystkich w swoich złudzeniach, co go dodatkowo nobilituje i wyróżnia w grupie, z tym że często w tym znienawidzonym obarczonym oczywiscie wadami (jak wszystko) ABX-ie jak już jakimś cudem się mu podda pozostaje bezradny jak dziecko ;-)

Tak, to również jest misja ;-)

A nie pomimo wszystko modą ? Kiedyś kolumny do domu miały duże głośniki i traktowano to naturalnie, a obecnie mówi się o malutkich, smukłych kolumienkach zdolnych do rzeczy niemożliwych :)

 

Moda występuje w audio tak samo jak w każdej innej dziedzinie życia. Nic w tym nadzwyczajnego. Weźmy jednak pod uwagę, że nasza wiedza o dźwięku rozwinęła się przez ostatnich kilka dekad. A wciąż wielu rzeczy nie wiemy, jednak zdołaliśmy pojąć jak skomplikowaną i delikatną dziedziną jest akustyka i fizyka dźwięku. Efektem rozwoju wiedzy jest wniosek, że nie ma sensu ładować wielkich skrzyń do małych pomieszczeń nie tylko dlatego, że będzie jeszcze ciaśniej, ale dlatego że prawa fizyki i propagacji fal akustycznych są nieubłagane. Zresztą trudno zarzucać światkowi audiofilskiemu brak konstrukcji w wielkich obudowach i równie dużych przetwornikach. Takie przecież są. Zatem mamy wybór, jest bogactwo opcji i możliwości. To świadczy o sile domowego audio, a nie jego słabości.

No coz, podejrzewa, bo grzybek zapewne slabo odtwarza, to ja pytam czy takim zdaniem autor nie robi z siebie ignoranta?

 

pytam kolege zyzia

Wysuwa takie przypuszczenie z uwagi na brak pomiarów...nie uznaje tego za pewnik....., tak samo można nazwać ignorantem wyczynowca, który słyszy magię nowego kabelka, przysięga, zaklina, bije się w pierś....,a nie potrafi go rozróżnić w ślepym teście z powodu jak mawia rzekomego STRESU i samego testu z góry obarczonego błędem :-)

Te wszystkie naparzanki na forum nie biorą się znikąd i wcale a wcale nie zawsze związane są z zazdrością, zawiścią, a właśnie pojawiają się na skutek owej bezradności audifili.....ich wiary w to, że jednak dobrze wydali pieniądze i stania na tym stanowisku za wszelką cenę......poza zdrowym rozsądkiem....., poza spojrzeniem na ułomności własnej percepcji....., poza dopuszczanie do głosu myśli o autosugestii....poza dostrzeżeniem SKALI ewentualnych zmian na granicy percepcji itd. itp.....

To jest dopiero misja....misja ich życia :-)

Przeczytałem co napisał ów Paweł.

Poza tym że wyśmiać i okpić można wszystko to artykuł jeśli tak można go nazwać jest manipulacją polegającą

na wymieszaniu kilku oczywistych prawd z jego przypuszczeniami oraz pobożnymi życzeniami ale do tego dodane są nie prawdy i w sumie ma to dać przekaz w pełni prawdziwy ale tylko w jego mniemaniu.

 

Paweł podaje absurd cenowy High Endu i ma tu w zupełności racje.Firmy produkujące sprzęt z tego segmentu rynku powariowały ostatnimi latami i ceny których domagają się za swoje produkty są chore.

To typowe działanie w ramach rynku dóbr luksusowych. Nie powinno tak byc ale tak jest. Winni temu są też sami nabywcy którzy skutecznie przykładają się do tego ciągłego wzrostu cen. Gdyby nie kupowali to ceny by spadły a cześć firm zniknęłaby z rynku.

Ale ostatnie 30 lat było dla dla światowej gospodarki całkiem dobrych, była koniunktura, ludzie się bogacili i wydawali pieniądze

na różne luksusowe dobra przy okazji nakręcając spiralę wzrostu gospodarczego.

Pojawiły się nowe dobra a inne, znane od lat stały sie bardziej dostępne.

Designerzy i projektanci mody węsząc zysk weszli w projektowanie nawet codziennych dóbr nadając im cechy luksusu np Porsche Design, Armani, Versace, Pinifarina i inni.

Pojawiły się np kuchnie sygnowane logo tych artystów, noże kuchenne, lampy, walizki, okulary, nawet buty sportowe np Adidas by Porsche Design.

Inne znane od lat dobra jak droga biżuteria, zegarki, znane obrazy czy luksusowe samochody pojawiły się w wielu domach na całym świecie a nawet w Polsce.

Ponieważ wzrósł popyt na te dobra to wzrosły też ceny. Pamietam jak jeszcze nie tak dawno cena Mercedesa S500 była ok 120 tys.DM czyli 60 tys.€ a 20 lat poźniej kolejne wcielenie tego modelu, oczywiscie znacznie lepsze i bogatsze w wyposażeniu ma cenę 130 tys.euro. To są zwykłe prawa ekonomii. Każda firma chciała i nadal chce uszczknąć coś dla siebie z tego tortu dóbr i zysków za nim idących. I tu Paweł Ameryki nie odkrył. Zauważył tylko pewien faktycznie istniejący mechanizm.

Można to zjawisko krytykować, wykpiwać podobnie jak padający deszcz czy upały bo wpływu na to nie mamy.

 

Zauważył też pewien mechanizm socjologiczny który polega na tym że ludzie chcą się wyróżniać, pokreślają swój status poprzez różne dobra, jedni naśladują drugich itd i tu też Paweł nie odkrył nic nowego bo takie są cechy istot stadnych jakimi są ludzie.

Walka o pozycję w stadzie jest wpisana w geny nas ludzi i robimy to mimo wolnie tak jak psy, małpy czy owce, tyle że my ludzie robimy to np poprzez wyróżnienie się wyższą pozycją społeczną a tą ludzie podkreślają różnymi dobrami luksusowymi.

Ale tu Paweł popełnił pierwszy błąd ponieważ akurat audio nie jest dziedziną poprzez którą można podbudować pozycję społeczną bo nikt nie wie co mamy w domu! Po co kupować system high end skoro lepiej do tego celu posłuży np luksusowy samochód, wakacje w prestiżowym miejscu, super ciuch, zegarek, biżuteria, dom w drogiej dzielnicy czy przynależność do elitarnego klubu buisnessu albo inwestowanie w wizerunek celebryty.

Tak więc ten argument w przypadku audio w znacznym stopniu jest chybiony.

 

Kolejną kwestią jest suche matematyczne wycenianie wartości sprzętów i porównywanie rynku Pro z High End.

Paweł ocenia że np składniki danej kolumny to grosze a stolarkę wycenia na nie wiele więcej.

Nie wiem jaki kontakt miał z dobrą stolarką ale wątpię czy można wykonać lakierowane skrzynie dobrych kolumn

za kwoty jakie podał. Miałem styczność z branżą meblową i wiem jak drogie są luksusowo wykonane meble, jak drogie są

specjalistyczne maszyny żeby w ogóle można było to wykonać i jak cenni są fachowcy którzy potrafią to robić.

Być może Paweł nie miał styczności z tą branżą w wersji Top Class stąd błędna ocena.

 

Poza tym ocenia wartość użytych części ale zapomina że na finalną cenę produktu składa się wiele innych elementów

jak prace badawcze, marketing, utrzymanie kadry pracowniczej, siedziby firmy, pozyskanie patentów czy odpowiednich

ludzi itd. Wycenianie przedmiotu wg wartości użytych składowych półproduktów jest mało poważne bo w ten sposób nic

nie ma sensu i wszystko jest przedrożone wielokrotnie.

Złoty zegarek znamienitej firmy ze Szwajcarii ma np cenę 50 tys zł podczas gdy wartość użytego w nim złota to może ok 3tys.

Ekskluzywny obiad w super restauracji w W-wie czy Berlinie może kosztować 100zł a może i 200zł ale użyte do jego zrobienia

składniki kosztują 30zł.

Każdy produkt jaki kupujemy licząc jego wartość po kosztach składników ma wartość kilka a nawet kilkanaście razy niższą i co

ma z tego wynikać?

Najwyraźniej Paweł nie rozumie prostych mechanizmów gospodarczych.

Twierdzenie że jakieś kolumny kosztują np 100 tys ale 80 tys to w nich powietrze audiofilskie jest infantylną manipulacją.

Tak samo 70% ceny obiadu to kulinarne powietrze, a 80% ceny zegarka to powietrze zegarmistrzowskie.

Nie wspomnę już np o perfumach gdzie ich wartość po kosztach to ledwie ułamek finalnej ceny.

Reszta to też powietrze ale przynajmniej fajnie pachnie.

 

Kolejnym błędem jest ocenianie audiofilii za to ile wydali na kolumny.

Większość i tak kupuje sprzęt używany za znacznie niższą cenę niż sprzęt nowy, czasem za 50% ceny a czasem za mniej.

Twierdzenie więc że ktoś jest głupi bo wydał kwotę X jest nie tyle nie grzeczne i nie eleganckie co nie trafione bo nie wiemy

ile ktoś wydał, ile zarabia i na ile dany wydatek jest dla niego dotkliwy.

Porównanie tego do zakupu Ferrari i sugerowanie że lepiej już było kupić owe drogie auto też jest nie trafione bo jak pisałem

w innym wątku ktoś może już ma to Ferrari a nie ma jeszcze takich kolumn.

Poza tym Paweł pewnie nie miał nigdy styczności z rynkiem aut luksusowych więc nie wie że taki samochód po 5 latach

traci nawet 80% wartości więc czy aby na pewno lepiej było kupić to...Ferrari?

 

Kolejnym w mojej ocenie błędem jest porównywanie sprzętów z rynku Pro ze sprzętami High End.

Miałem okazję mieć nawet u siebie w domu kilka klocków z rynku Pro i nie sprawdziły się.

Były faktycznie znacznie tańsze ale nie wpasowywały się brzmieniowo w cały system.

Pewnie że można sobie skompletować cały system z rynku Pro i być z niego zadowolonym.

Będzie to też znacznie tańsze.

Nie wiem czy Paweł ma świadomość że kolumny na rynek studyjny są projektowane do użycia w pomieszczeniach

o perfekcyjnej akustyce podczas gdy kolumny do domów są projektowane tak żeby grały przyzwoicie nawet gdy

akustyka nie jest zrobiona tak jak powinna być.

Miałem okazję kiedyś słuchać sprzętu studyjnego i fajnie to grało...w tym studio.

Słuchałem też kolumn studyjnych w domu i już tak fajnie nie było.

 

Znajomy ma klub z miejscem na tańce.Taki rodzaj pubu.

Poprosił mnie o pomoc w doborze nagłośnienia i nie żałował na to kasy.

Chciał mieć najlepsze nagłośnienie w mieście i...chyba ma.

Skierowałem go do ekspertów tego tematu a oni dobrali mu system która gra jak na kluby super!!

Cena systemu też nie była mała bo ok 60 tys.zł na 170m2 pomieszczenie więc jak na rynek Pro to wcale nie tanio.

Sprzęt uznanej firmy z USA i daje czadu na maxa ale to nie nadaje się do domu.

Ten sprzęt potrafi zagrać potwornie głośno i dynamicznie ale to jest dźwięk suchy i twardy.

Czasem bywam u niego po zamknięciu lub przed otwarciem i słuchamy sobie tam muzy przy pogaduszkach

i to nie ma nic wspólnego z systemem High End.

W domu nie chciałbym tego mieć nawet za darmo ale przy wódce fajnie tańszy się tam w rytm starej muzy disco.

 

Tak więc teza Pawła że sprzęt studyjny jest dużo tańszy jest prawdziwa ale teza że jest też dużo lepszy jest nie prawdziwa.

To jest sprzęt do innego przeznaczenia.

Kolejne twierdzenie że duże kolumny high end nadają się tylko do głośnego łojenia świadczy o tym że kolega Paweł nie miał

nigdy styczności z takimi sprzętami. Zresztą przypuszczam że ze sprzętami z rynku Pro również nie miał kontaktu.

 

Najlepsze jest jego stwierdzenie że w systemie ważne są tylko kolumny a reszta w ogóle nie znaczenia.

Faktem jest że kolumny są chyba najważniejszym elementem systemu ale wiem jak bardzo mogą się różnić

wzmacniacze czy źródła. Jeśli Paweł uważa że tak nie jest to mam już pewność że nie miał kontakty z takim sprzętem.

To trochę jak krytykujący Mercedesa, BMW czy Audi ale większość krytykantów nigdy nie miała żadnego z tych samochodów

a wiedzę czerpią..ze zdjęć....

 

Jest jeszcze element podawania przez firmy danych i pomiarów. Można wysnuć tezę że firma nie podaje danych szczegółowych bo nie ma się czym pochwalić.

Pewnie tak czasem bywa. Ale można też stwierdzić że firma dane podaje bo jedyne czym może się pochwalić to cyferki w pomiarach.

Znam firmy które celowo nie podają wielu danych żeby nie brać udziału w wyścigu zbrojeń na waty, decybele, krzywe, kiloherce itd.

Uważają że sprzęt w domu ma grać a fakt że jakiś inny ma więcej watów czy decybeli może dawać błędny przekaz że jest to sprzęt lepszy.

Przy rynku Pro pewnie dane mają bardzo ważne znaczenie a przy rynku High End już nie tak bardzo.

W tym przypadku teza Pawła czasem znajduje uzasadnienie w faktach ale często zupełnie nie,

Jeśli popatrzymy na dane techniczne wzmacniaczy z rynku high end to wszystkie są mniej więcej takie same i pewnie stąd wnioski Pawła,

ale ci którzy słuchali wieli wzmacniaczy wiedzą jak różnie potrafią zabrzmieć mimo podobnych parametrów.

 

Dziwi mnie też nie zrozumienie dlaczego sprzęty Pro są tańsze niż High End. Znów odwołam się do porównań motoryzacyjnych.

Samochody dostawcze nawet te nowe, nieźle wyposażone są znacznie tańsze niż osobowe samochody sportowe czy luksusowe.

Dziś auto dostawcze też może mieć klimę, ma ABS, kierownice i sprzęt audio ale zupełnie innej jakości są te dodatki w samochodach luksusowych.

Zgadzam się że BMW 760i nie powinno być 6x droższe niż Passat ale nie zgadzam się z twierdzeniem że oba samochody to w sumie to samo

a tak wynika z blogu Pawła.

 

Przypuszczam że to młody człowiek o jeszcze doświadczeniu życiowym nie rozumiejący wielu mechanizmów rynkowych, gospodarczych

i społecznych. Wtedy łatwo wyrażać przeróżne krytycznie opinie na każdy temat.

W miarę lat jak się nieco zestarzeje i nabierze większego doświadczenia to i poglądy się zmienią i będą mniej radykalne.

Kierowanie się suchymi danymi, cyferkami i statystyką nie zawsze działa bo nie uwzględnia się tu czynnika ludzkiego i osobistych upodobań, nawet

jeśli u podłoża leżą różne aspekty psychologiczne.

Gdyby patrzeć na suche dane techniczne to cały rynek gramofonów, vinyli i sprzętów lampowych musiałby zniknąć a jednak ma wielomilionową rzeszę wielbicieli.

Tak samo rynek dobrych win, potraw, jubilerstwa, dzieł sztuki itd.

 

Żyjemy w wolnym kraju i każdy może dowolnie wyrażać swoje poglądy, dowolnie krytykować i obśmiewać nawet jeśli argumentacja często jest zupełnie chybiona,

zmanipulowana, czy wręcz nie mądra.

A wracając do rynku Audio High End to wiele razy w swoich wpisach odradzałem wchodzenie w ten temat osobom które są jeszcze na dorobku.

Jest to zbyt drogie i nie adekwatne do wydanej kasy. Są inne, ważniejsze priorytety, mieszkanie, wakacje, szkoły dla dzieci, lepszy samochód itd.

Ale gdy ktoś już to osiągnął to dlaczego nie ma sobie sprawić przyjemności taką czy inna zabawą nawet jeśli jej sfinansowanie jest kosmicznie drogie

i nie współmierne do osiągniętych rezultatów.Wolny kraj.

 

Pozdrawiam wszystkich w tym Pawła.

Sly

Gość Wireless

(Konto usunięte)

Nie podciągajmy to od razu pod misję, bo można ją przypisać każdemu piszącemu na forum, który chce przekonać do własnego punktu widzenia, w końcu tytułowy wyczynowy hi-endowiec też niejako uprawia misję utwierdzania wszystkich w swoich złudzeniach, co go dodatkowo nobilituje i wyróżnia w grupie, z tym że często w tym znienawidzonym obarczonym oczywiscie wadami (jak wszystko) ABX-ie jak już jakimś cudem się mu podda pozostaje bezradny jak dziecko ;-)

Tak, to również jest misja ;-)

Zyzio - mysle, ze ten konkretny przypadek mozna jednoznacznie podciagnac pod poczucie misji wlasnie.

Gość, który za swoje obcesowe wpisy został wyrzucony z forum, zaklada blog, którego jedynym sensem jest wyśmiewanie nie tyle konstrukcji,

co osób, które je kupują i z forum nie zostały wyrzucone ? Toż to wręcz mania prześladowcza :)

Dodając jeszcze do tego fakt, że forum poświęcone jest pewnemu hobby, a więc rzeczy, do której większość zdrowych na umyśle z definicji

podchodzi z dystansem, jako do rzeczy, która ma sprawiać frajdę, a jak jej nie sprawia, to się zmienia hobby ? :)

Super tekst Sly30 ! Podziwiam, że chciało Ci się poświecać tyle czasu.

Tak więc teza Pawła że sprzęt studyjny jest dużo tańszy jest prawdziwa ale teza że jest też dużo lepszy jest nie prawdziwa.

To jest sprzęt do innego przeznaczenia.

Nie zapominajmy o studiach, które wyglądają tak :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Te wszystkie naparzanki na forum nie biorą się znikąd i wcale a wcale nie zawsze związane są z zazdrością, zawiścią, a właśnie pojawiają się na skutek owej bezradności audifili.....ich wiary w to, że jednak dobrze wydali pieniądze i stania na tym stanowisku za wszelką cenę......poza zdrowym rozsądkiem....., poza spojrzeniem na ułomności własnej percepcji....., poza dopuszczanie do głosu myśli o autosugestii....itd. itp.....

To jest dopiero misja....misja ich życia :-

 

 

 

No tak, tylko zawsze mozna za bardzo poleciec w druga strone, co jeden z kolegow sugeruje, i z czym mamy do czynienia www art

Welly, welly, welly, welly, welly, welly, well. To what do I owe the extreme pleasure of this surprising visit?

Gość, który za swoje obcesowe wpisy został wyrzucony z forum, zaklada blog, którego jedynym sensem jest wyśmiewanie nie tyle konstrukcji,

co osób, które je kupują i z forum nie zostały wyrzucone ? Toż to wręcz mania prześladowcza :)

Paweł nie raz dostawał wulgarnymi wpisami rzucanymi w jego stronę, więc trudno tu mówic o jakiejś wyjątkowej obcesowości samego bohatera ;-) Wyśmiewany był tu też nieraz, więc będąc niejako uzależniony od sieci (jak my wszyscy) stworzył bloga i się w nim wyżywa nie skąpiąc jednak przy okazji głosu zdrowego rozsądku przy całych swoich przejaskrawieniach :-)

Wydaje mi sie, ze jest to glos, ktory moze sie jedynie wydawac glosem zdrowego rozsadku dla ludzi nie majacych doswiadczenia/wiedzy w temacie(dlatego dziwi mnie ze kolega bierze go tak na serio), i tak naprawde wprowadza w blad, a nie tylko przejaskrawia

Welly, welly, welly, welly, welly, welly, well. To what do I owe the extreme pleasure of this surprising visit?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.