Skocz do zawartości
IGNORED

Kicz w muzyce


Gość papageno

Rekomendowane odpowiedzi

Mam wrażenie że kilka osób tutaj przesadza ze stwierdzeniami w stylu "wszystko czego nie słucham to kicz" a już przebija siebie gość który pisze że Dark Side of The Moon to kicz. Większość pewnie kawałków z lat 60 czy 70 będzie kiczem bo trudno teraz rozróżnić co było pierwsze a kto tylko powiela schematy. Ale na litość boską zastanów się jeden z drugim zanim walniesz taką głupotę bo tylko świadczy to o twojej ignorancji.

Gość glubisz

(Konto usunięte)

Glubisz 29.02.2012 - 13:07

Czy w free liczy się tak bardzo brzmienie... myśle że nie, bardziej energia, klimat, sposób gry.

 

 

Oczywiście, że się liczy! Czy wyobrażasz sobie free grane tonem Bena Webstera?

Rzeczywiście, ale ja już się przyznałem do błędu przed MarkN:)

A największy kicz to jest Adele i jej fani, którzy wierzą, że Adele ma głos i potrafi go używać.

 

 

 

jakim to specjalistą i znawcą trzeba być, żeby wydać taką opinię. Chylę czoła po prostu.

 

A faktycznie to mnie śmieszą takie pajace, które głównie zajmują się opowiadaniem, jaki to majnstrim jest fe. Tylko ichnia andergrandowa muzyka jest godna.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Oddychaj, oddychaj powietrzem

Nie bój się troszczyć

Odejdź, ale nie ode mnie

Rozejrzyj się, znajdź swą dziedzinę

Żyjesz długo i wznosisz się wysoko

Uśmiechy, którymi obdarzysz i łzy, które wypłaczesz

Wszystko, czego dotykasz i wszystko, na co patrzysz

Czy twoje życie jeszcze takie będzie

 

Uciekaj, tchórzu uciekaj

Wykop sobie norę, zapomnij o słońcu

I gdy w końcu skończysz robotę

Nie przystawaj, czas zacząć drugą

Żyjesz długo i wzniesiesz się wysoko

Jeśli tylko poskromisz przypływ

Niezachwiany na najwyższej fali

Mknąc w kierunku wczesnego grobu

 

Czas

 

Tykanie zegara wypełnia chwile szarego dnia

Marnujesz i trwonisz godziny, które otrzymałeś

Okopujesz się na kawałku ziemi w rodzinnym miasteczku

Czekając na coś lub na kogoś, kto pokaże ci drogę

 

Masz dość leżenia w promieniach słońca

Zostajesz w domu, by oglądać deszcz

Jesteś młody, a życie jest długie

I masz trochę czasu do zabicia

Pewnego dnia odkryjesz, że minęło dziesięć lat

Nikt nie powiedział ci, kiedy biec, przegapiłeś sygnał na start

 

Więc biegniesz i biegniesz, by zrównać się ze słońcem

Lecz ono zachodzi

Pędzi wokoło, by znów ukazać się za tobą

Właściwie jest takie samo, ale ty jesteś starszy

Masz krótszy oddech i z każdym dniem zbliżasz się do śmierci

 

Każdy rok staje się krótszy, na nic nie znajdujesz czasu

Plany też się nie spełniają

Lub kończą się skrawkiem zabazgranej kartki

Pozostajesz w cichej rozpaczy — po angielsku

Czas już minął, piosenka się skończyła

Myślałem, że mam więcej do powiedzenia

 

Oddychaj (wtrącenie) ang.Breathe — reprise. Na oryginale nie widnieje jako osobny utwór.

 

Dom, znowu dom

Lubię tu być, kiedy mogę

Kiedy przychodzę zziębnięty i zmęczony

Ogrzewam kości przy ciepłym ogniu

Gdzieś z daleka spoza pól

Bicie żelaznego dzwonu

Każe paść wierzącym na kolana

I słuchać łagodnie wypowiedzianego magicznego zaklęcia

 

Pieniądze

 

Kaso, wynoś się

Dostajesz lepiej płatną pracę i jesteś OK.

Pieniądz to paliwo

Zgarniaj kasę obiema rękoma i układaj w stos

Nowy samochód, kawior, sen na jawie

Myślę, że kupię sobie klub piłkarski

 

Kaso, wracaj

Jestem w porządku Jack, zabierz łapy od mojej kupki

Pieniądz to przebój

Nie podawaj mi tego gówna

Podróżuję pierwszą klasą

Ale myślę, że przydałby mi się odrzutowiec

 

Kasa to zbrodnia

Dziel sprawiedliwie i nie zabieraj mojej części

Pieniądz jak mówią

To korzeń całego dzisiejszego zła

Lecz jeśli spytasz o podwyżkę, nie zdziwisz się gdy

Nie dadzą ci odpowiedzi

 

My i oni

 

My i oni

W końcu jesteśmy zwykłymi ludźmi

Ja i ty

Tylko Bóg wie, że to nie to, co chcielibyśmy wybrać

Naprzód! — krzyknął z tyłu

A pierwszy szereg padł

Generał usiadł, a linie na mapach

Przenosiły się z miejsca na miejsce

 

Czarny i niebieski

Kto wie, który jest który i kto jest kim

W górę i w dół

Cały czas w kółko, w kółko i w kółko

"Nie słyszałeś, że to wojna słów"

Zapłakał dowódca

"Słuchaj synu" powiedział człowiek z bronią

"W środku jest dla ciebie miejsce"

 

W dół i poza

Nie można temu zapobiec, lecz pełno tego wokoło

Z i bez

A kto zaprzeczy, że wszystkie te walki właśnie o to

Zmiataj z drogi, to napięty dzień

Mam na głowie co innego

Pragnąc nagrody, herbaty i swojego udziału

Umarł stary człowiek

 

Uraz umysłu

 

Lunatyk jest na trawie

Lunatyk jest na trawie

Pamięta zabawy, wianki i śmiechy

Trzyma głupków na ścieżce

 

Szaleniec jest u mnie w domu

Szaleńcy są w moim domu

Ich twarze na zmiętych gazetach leżą na podłodze

I codziennie gazeciarz przynosi nowe

 

A jeśli wyrwy w zaporze pojawią się wiele lat za wcześnie

I jeśli na tym wzgórzu nie ma miejsca

I jeśli twoja głowa wybuchnie ciemną grozą

Zobaczę cię na ciemnej stronie księżyca

 

Szaleniec jest w mojej głowie

Szaleniec jest w mojej głowie

Podnosisz nóż, robisz zmianę

Przemieniasz mnie dopóki jestem zdrowy

Zamykasz drzwi

Wyrzucasz klucz

Ktoś jest w mej głowie, lecz to nie jestem ja

 

A jeśli łomot z chmur zagrzmi w twych uszach

Będziesz krzyczał, ale cię nie usłyszą

I jeśli grupa, w której jesteś, zacznie grać inne melodie

Zobaczę cię na ciemnej stronie księżyca

 

Zaćmienie

 

Wszystko, czego dotykasz

Wszystko, co widzisz

Wszystko, czego smakujesz

Wszystko, co czujesz

Wszystko, co kochasz

Wszystko, czego nienawidzisz

Wszystko, w co nie wierzysz

Wszystko, co zachowałeś

Wszystko, co oddałeś

Wszystko, co przehandlowałeś

Wszystko, co sprzedałeś

Wyżebrałeś, pożyczyłeś lub ukradłeś

Wszystko, co tworzysz

Wszystko, co niszczysz

Wszystko, co robisz

Wszystko, co mówisz

Wszystko, co jesz

Każdy, kogo spotykasz

Wszystko, co lekceważysz

Każdy, z kim walczysz

Wszystko, co jest teraz

Wszystko, co przeminęło

Wszystko, co nadejdzie

I wszystko, na co pada słońce jest piękne

Ale słońce jest zaćmione przez księżyc

 

 

 

Do wielbicieli Pink Floyd: proszę mnie przekonać merytorycznie, że to co powyżej to nie jest tandetny bełkot. I proszę o wyjaśnienie, o co w tym chodzi? Być może tłumaczenie jest tandetne, to poproszę o bardziej wyrafinowane. Jeśli potraficie pomóc to pomóżcie, ale bez pejoratywnych określeń mojej skromnej osoby. Oczywiście jeśli to możliwe.

P.S. To nie ja tłumaczyłem.

Tak już zupełnie abstrahując od "Ciemnej strony księżyca" (to tłumaczenie faktycznie nie jest najwyższych lotów ;) ...

 

Z przekładaniem utworów obcojęzycznych na język polski jest poważny kłopot. Po pierwsze, przeniesienie syntaksy, semantyki, idiomatyki, rytmu czy dźwiękowej kolorystyki tekstu utrzymanego w konwencji poetyckiej jest niezwykle trudne i wymaga od translatora co najmniej równego talentu poetyckiego. Jakże często się zdarza, że tłumaczenie banalizuje pierwowzór, bądź pozbawia go pewnych niemożliwych do odtworzenia cech językowych. Po drugie, kiedy autor tekstu słownego jest jednocześnie kompozytorem, te dwie warstwy dzieła pozostają ze sobą ściśle sprzężone, inspirując jedna drugą. Fonemy integrują się nierozerwalnie z konkretnymi motywami muzycznymi. Pamiętam, jaki przeżyłem szok, kiedy moje ukochane motety Bacha "Jesu, meine Freude" i "Komm, Jesu, komm" usłyszałem raz na koncercie w polskim tłumaczeniu: "Jezu, ma radości" i "Przyjdź, przyjdź, przyjdź Jezu, przyjdź Jezu...". Tego nie dało się słuchać!

Gość papageno

(Konto usunięte)

Po pierwsze, przeniesienie syntaksy, semantyki, idiomatyki, rytmu czy dźwiękowej kolorystyki tekstu utrzymanego w konwencji poetyckiej jest niezwykle trudne i wymaga od translatora co najmniej równego talentu poetyckiego.

 

No właśnie, jestże na forum translator potrafiący sprostać talentowi poetyckiemu Rogera Watersa?

 

Dawno, dawno temu słuchałem Pink Floyd. Było, minęło. Teraz sprawia mi to niemal fizyczny ból. Długo by gadać, czemu tak się stało.

 

Istotnie, trudno jest w oparciu o definicje podane przez Ciebie, wykazać, że ta muzyka to kicz.

 

Moles Abraham o kiczu: "przede wszystkim jest to "sztuka szczęścia", czyli "raj dla mało wymagających"

 

Do tego Dark Side jest bodaj na trzecim miejscu pod względem sprzedanych egzemplarzy - sztuka masowa? A to przeładowanie, ten przerost formy nad treścią?

 

Czytałem, że dla niektórych Pink Floyd to nie muzyka, to RELIGIA. No i bardzo dobrze. Tyle, że ja jestem niewierzący.

 

Ale jeśli kogoś razi określenie kicz w stosunku do jego idola, to przepraszam.

Utworów wokalno-instrumentalnych nie można skutecznie ocenić na podstawie rozłącznej analizy warstwy tekstowej i muzycznej. To swoisty kompromis pomiędzy sztuką słowa i dźwięku. Kompromis polega na tym, że każda z tych warstw oddaje część swojej autonomii. Zarówno muzyka bez tekstu, jak i tekst bez muzyki sporo traci na wartości, lecz połączone razem, w idealnej sytuacji skutecznie się wzmacniają, tworząc nową jakość.

... Dark Side jest bodaj na trzecim miejscu pod względem sprzedanych egzemplarzy - sztuka masowa?

A to przeładowanie, ten przerost formy nad treścią?

 

Nie mam zamiaru opowiadać się po jednej czy drugiej stronie, ustosunkowywać się do oceny artystycznej wartości albumu „Dark Side of the Moon”, czy całej twórczości The Pink Floyd. Dla mnie to także już muzyka przeszłości, choć w swoim czasie słuchałem jej z wielkim zaciekawieniem. Odniosę się więc tylko do próby zakwalifikowania tego albumu jako muzycznego kiczu, posługując się dla wygody opisem zamieszczonym w polskiej Wikipedii:

 

„Album mówi o ludzkich lękach, o samotności, o przemijającym czasie (zwłaszcza Time), kruchości ludzkiej egzystencji, szaleństwie i zachłanności (autorem tekstów wszystkich utworów jest Roger Waters). Przesłanie albumu jest skrajnie nihilistyczne i pesymistyczne. Cały album podsumowuje wypowiedź dozorcy budynku, Gerry'ego Driscolla, którego można usłyszeć w ostatnich sekundach wybrzmiewającej muzyki, gdy powraca dźwięk bijącego serca There is no dark side of the moon really... matter of fact it's all dark (Nie ma ciemnej strony księżyca, w rzeczywistości jest cały ciemny)”.

 

Już tylko to jedno środkowe zdanie, pogrubione przeze mnie, absolutnie dyskwalifikuje album jako przykład „sztuki szczęścia”, „raju dla mało wymagających”, muzyki „wywołującej wśród odbiorców dobre samopoczucie, poczucie komfortu”. ;)

Gość papageno

(Konto usunięte)

Nie mam zamiaru opowiadać się po jednej czy drugiej stronie, ustosunkowywać się do oceny artystycznej wartości albumu „Dark Side of the Moon”, czy całej twórczości The Pink Floyd. Dla mnie to także już muzyka przeszłości, choć w swoim czasie słuchałem jej z wielkim zaciekawieniem. Odniosę się więc tylko do próby zakwalifikowania tego albumu jako muzycznego kiczu, posługując się dla wygody opisem zamieszczonym w polskiej Wikipedii:

 

„Album mówi o ludzkich lękach, o samotności, o przemijającym czasie (zwłaszcza Time), kruchości ludzkiej egzystencji, szaleństwie i zachłanności (autorem tekstów wszystkich utworów jest Roger Waters). Przesłanie albumu jest skrajnie nihilistyczne i pesymistyczne. Cały album podsumowuje wypowiedź dozorcy budynku, Gerry'ego Driscolla, którego można usłyszeć w ostatnich sekundach wybrzmiewającej muzyki, gdy powraca dźwięk bijącego serca There is no dark side of the moon really... matter of fact it's all dark (Nie ma ciemnej strony księżyca, w rzeczywistości jest cały ciemny)”.

 

Już tylko to jedno środkowe zdanie, pogrubione przeze mnie, absolutnie dyskwalifikuje album jako przykład „sztuki szczęścia”, „raju dla mało wymagających”, muzyki „wywołującej wśród odbiorców dobre samopoczucie, poczucie komfortu”. ;)

 

Też to czytałem. Toż to napisał apologeta zespołu. Chciałoby się rzec słowami Lindy: nie mów mi o nihiliźmie, bo coś, k**wa, o tym wiem.W rzeczywistości to Księżyc jest zawsze z którejś strony oświetlony. Tak już ma. Nic na to nie poradzę. Dobra. Nie prowokuj Samotulinusie. Tego bełkotu "poetycznego" nie podejmuję się poddać analizie.

Dla odtrutki od bełkotu wyrazista, czytelna piosekna Lizy Minelli, też ma w tytule Money.

http://www.youtube.com/watch?v=rkRIbUT6u7Q

Lubię to :)

 

Całkiem niedawno mieliśmy na forum taki "monetarny" wątek:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

NIgdy bym nie przypuszczał, że w dyskusja o kiczu w muzyce bedzie głównie dotyczyła Pink Floyd i free jazzu. A przecież prawdziwy kicz to boogie-woogie. Nie wierzycie? To posłuchajcie i obejrzyjcie:

Nasłuchałem się kiedyś tego duetu i jego męskiego odpowiednika - Modern Talking - dzięki sąsiadowi spod podłogi.

Najwiekszym kiczem muzycznym wraz z cala otoczka jej przypisanej jest bezapelacyjnie KISS z drugiej polowy lat 70. Czy ma ktos watpliwosci? Z drugiej strony wykonali oni udany biznesowy szpagat bo od hard rocka dotarli do disco, osiagajac chyba jeszcze wieksze dochody.

Jesli Kiss jest kiczem to jak nazwać cały glamm rock? Chociaż T-Rex czy Bowie bronią się i w zasadzie kczem mozna raczej nazwać wizerunek sceniczny.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

I love to boogie...super....

 

Eurowizja to kicz...UK wysyła tego pana ...może Polska postawiłaby na Pana Jerzego ...niestety pan M.Fogg już nie może sie stawić...

 

http://www.youtube.com/watch?v=-hF9ngGYqbc

Wedlug mnie nie ma "kiczu" w muzyce.

Muzyka to kwestia smaku i gustu.

To co dla kogos jest przepiekne dla innego moze byc kiczem i na odwrot.

 

Ogolnie w swiecie filmu, muzyki i show biznesu , tylko artysci ktorzy trafiaja do SZEROKIEGO grona odbiorcow moga liczyc na wielka popularnosc i duza kariere.

Ktos kto tworzy cos co trafia dla waskiego kregu odbiorcow nigdy nie stanie sie popularny - logiczne ale nie kazdy o tym wie :)

 

Dlatego tez np. w TV tworzy sie programy telewizyjne i seriale o niskim poziomie intelektualnym poniewaz ogladaja je przecietne rzesze televidzow - programy wiec musza byc dopasowane do odbiorcow :))

A nie wydaje wam się, że muzyka może być dla kogoś tylko pracą? Czy swojej własnej pracy nie możecie czasem określić, że jest niewiele wartą czynnością, ale wykonujecie ją dla pieniędzy? I czy za takie pieniądze, jakie mają "artyści kiczowaci" byście nie zrobili tej muzyki?

 

Szacunek dla tych, którzy potrafią robiąc muzykę dobrze zarobić i dla tych, którzy kupują muzykę, która im się po prostu podoba.

 

Ostatnio słuchałem utworów Grażyny Bacewicz - bez melodii, rytmu. kicz, że trudno wysiedzieć. Dziecko było na sali i skomentowało wprost. A dorośli po utworze bili brawa bez końca, aplauz dla wykonawców.

 

Ja lubię rocka gotyckiego, który niemal zawsze jest określany jako kicz i wtórny w odniesieniu do tuzów tego stylu. A jednak, gdy zaproponuje tę muzę gościom, to nigdy nie kończy się na jednym utworze. Melancholia, mrok, melodia i marszowe tempo mają uzależniającą moc.

 

Każdy chce, by jego muzyke słuchało jak najwięcej ludzi, więc albo ją sprzeda poprzez określony system albo może ją wrzucić na YouTube lub Jamendo. Nie jest kiczem to, co ludzie wybierają z własnej woli, bez nacisków i przymusu. Kiczowaty jest najczęściej snobizm.

Ostatnio słuchałem utworów Grażyny Bacewicz - bez melodii, rytmu. kicz, że trudno wysiedzieć. Dziecko było na sali i skomentowało wprost. A dorośli po utworze bili brawa bez końca, aplauz dla wykonawców.

 

Ja lubię rocka gotyckiego, który niemal zawsze jest określany jako kicz i wtórny w odniesieniu do tuzów tego stylu. A jednak, gdy zaproponuje tę muzę gościom, to nigdy nie kończy się na jednym utworze. Melancholia, mrok, melodia i marszowe tempo mają uzależniającą moc.

Rock gotycki to właśnie przykład kiczu - ani to rock, ani gotyk. Tak samo jak Gregororian Chant - łatwo w pada w ucho, jak każdy kicz. Grażyna Bacewicz to zupełnie inna półka, jak widać, zbyt wysoka dla wielu miłośników kiczu. Melodię i rytm zawsze mają kompozycje Pana Rubika, proszę dziecko zaprowadzić tam.

Ostatnio słuchałem utworów Grażyny Bacewicz - bez melodii, rytmu. kicz, że trudno wysiedzieć. Dziecko było na sali i skomentowało wprost. A dorośli po utworze bili brawa bez końca, aplauz dla wykonawców.

 

Zabawne rzeczy piszesz. Jedno jest pewne: co najmniej dwie osoby znalazły się przypadkowo na koncercie Bacewicz.

Mogę zrozumieć snobistyczne zapędy rodziców, lub brak opcji pt. "babcia, niania", ale

fan gotyckiego rocka na koncercie muzyki neoklasycznej? Snobizm właśnie, czy darmowe bilety z zakładu pracy?

 

Wedle mojej wiedzy i stanu posiadania, po 1999 r. za granicą, wydano więcej płyt z muzyką Bacewicz niż w Polsce.

Chandos, DG, Philips itd... To jedna z najwybitniejszych postaci muzyki wsp. XX wieku, a przy okazji bardzo niedoceniana. Na marginesie moim zdaniem trudno znaleźć kicz tam, gdzie mamy do czynienia z atonalnością.

 

 

 

Czytałem, że dla niektórych Pink Floyd to nie muzyka, to RELIGIA. No i bardzo dobrze. Tyle, że ja jestem niewierzący.

 

No to jest nas dwóch. Nie wiem czy Waters przebije polską grupę COMA. Łał, co za teksty:

 

Maybe I will never be a perfect man

Maybe I will never say a clever thing

Maybe I will never fall in love again

Maybe I'll never have a strong will

 

There has never been such confusion

I have never felt so exhausted

Though I didn't believe the illusion,

Now I see I'm living inside a dream

 

If I had a fantastic body

If I were an ideal product

If I managed to finish college

Maybe then I would be successful

(...)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.