Skocz do zawartości
IGNORED

Dream Theater-ADTOE...świeża krew czy odgrzewany kotlet?


octavarium

Rekomendowane odpowiedzi

Czy nas zaskoczyli,rozczarowali,a może zaniemówiliśmy z wrażenia...czy raczej wszystko co się znalazło na ADTOE to "stara śpiewka"?Czy słychać brak Portnoya,ile wnosił,czy to na prawdę teraz można ocenić?

Jakie są Wasze spostrzeżenia?

 

 

Moim skromnym zdaniem to co dzieje się w drugiej części Breaking The Illusions,tak mniej więcej od 5min, nie podlega żadnej krytyce;).Poza tym płyta dobrze wchodzi po 2-3 przesłuchaniach,nie przegadana,chce się wrzucić krążek do odtwarzacza ponownie.

Tak na marginesie,wrzuta z YT nie jest wybitnej jakości,realizacja oryginału jest co najmniej dobra.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

l'enfant sauvage

Dla mnie bez rewelacji. Panowie niczym nie zaskakują, grają wciąż tak samo.

Do tego ta wkurzająca skłonność do indywidualnych popisów, przekombinowanych rozwiązań jeśli chodzi o stopień zagmatwania niektórych fragmentów. Ale Oni już chyba tak mają i inaczej nie potrafią.

Gdyby te płyty trwały 40 minut, po wywaleniu słabszych utworów, to pewnie dałoby się wysłuchać w całości,

ale Oni tak lubią napakować prawie 80 minut żeby zadowolić fanów ilością. Niekoniecznie jakością.

Nowy perkusista moim zdaniem gorszy od Portnoya, jakiś taki drewniany i bez osobowości.

Dałbym tej płycie ze 2 i pół gwiazdki na 5. ;-)

Według mnie to muzyka jeszcze przed wydaniem była "przewidywalna".Po przesłuchaniu płyty można stwierdzić że mamy do czynienia z typowym Dream Theater! Nie ma nic ,co by zaskakiwało.Nawet nowy bębniarz gra pod Portnoya. W końcu nie miał nic do powiedzenia jeżeji chodzi o materiał który znalazł się na płycie,może przy nastepnej będzie bardziej Sobą,a nie kopią Portnoya.Płyta trzyma bardzo wysoki poziom techniczny(oni już tak mają),a i muzyka się broni. Według mnie pierwszy utwór jest zdecydowanie najsłabszym i dziwię się że wybrali go na pierwszego singla,dalej płyta się rozkręca i jest już tylko lepiej.Po pierwszym przesłuchaniu stwierdziłem że płyta jest średniakiem ,ale po kilku dalszych przesłuchaniach wykres zdecydowanie idzie do góry.Nie jestem zagorzałym fanem dreamów,byłem na ostatnim koncercie, mam kilka ich płyt i tę ostatnią płyte za każdym razem słucha się z przyjemnością. W skali sześciogwiazdkowej ,ja wystawiam im mocne cztery z plusem.

Według mnie to muzyka jeszcze przed wydaniem była "przewidywalna"

 

No właśnie,to chyba od kilku wydawnictw problem DT,każdej z płyt brakuje indywidualnego charakteru.

Z Dramatic jestem od wczoraj,kurcze...jest jak zwykle od kilku lat,gniota nie mamy,chłopaki trzymają poziom-to nie ulega wątpliwości...ale nie wiem....jakby bali się być progresywni,nie chcą zaryzykować,odejść trochę od szablonu i tym samym z każdą płytą stają się coraz bardziej...regresywni.

Ja te wszystkie ostatnie płyty:Train..,Systematic..,Black Clouds.. czy świeżą jeszcze ADTOE akceptuję,słucham,doceniam...ale,no właśnie jest jakieś ale.

Jeśli miałbym płytę "opunktować" to na sześć gwiazdek dostają u mnie 4,75;)

l'enfant sauvage

...ale,no właśnie jest jakieś ale.

A może zwyczajnie zaczeli już nudzić tą swoją przewidywalnością i nadludzkimi popisami obsługi instrumentów!!Czyżby zjadali swój ogon !

A może zwyczajnie zaczeli już nudzić tą swoją przewidywalnością i nadludzkimi popisami obsługi instrumentów!!Czyżby zjadali swój ogon !

 

To chyba odwieczny,nazwijmy to "problem",muzyka-wirtuoza,odwrotnie proporcjonalnie do ilości nut ubywa z muzyki duszy.

l'enfant sauvage

  • 2 tygodnie później...

Raczej nie zaskoczyli ,ale trzeba przyznać, że trzymają poziom i to wysoki poziom. Płyta ciekawsza od poprzedniej, może za wyjątkiem ostatiego utworu, dodanego jakby na siłę.

  • 3 tygodnie później...

No więc tak,po miesiącu z nowym DT nasuwają się kolejne wnioski...płyta jest świetna,swoje 4,75/6 dałem trochę na wyrost po pierwszych przesłuchaniach.Teraz natomiast zaryzykowałbym 4,9;)

Ale do rzeczy,w moim odczuciu chłopaków zmotywowało odejście Portnoy'a,zmotywowało a jednocześnie zmusiło do pokazania Mike'owi i zwolennikom Teatru Marzeń że bez jednego filara można.I to jak można.Ano lekko,świeżo bez przegadania,interesująco,momentami porywająco i bardziej zespołowo niż indywidualnie.

Paradoksalnie już teraz można stwierdzić że ucieczka Portnoya wyszła zespołowi na dobre,o ile rok temu nie byłem sobie w stanie wyobrazić DT bez założyciela kapeli,najsilniejszej osobowości w zespole,współtwórcy muzyki i jednego z najwybitniejszych drummerów w historii rocka to na tą chwilę...nie chcę aby do kapeli wracał.

 

Muzyka?Ano bardzo proszę.Rewolucji oczywiście nie ma,jest Dream Theater,ale jakby trochę bardziej wciągający,mniej napompowany,bardziej pomysłowy,pozbawiony wirtuozerskiego nalotu-oczywiście do pewnego stopnia.

Utwory są spójne,są to wreszcie utwory a nie zbiory suit,marszów i niekończących się popisowych pejzaży.

W "Lost Not Forgotten" w początkowych fragmentach (od '2.00) usłyszymy szaleńczą pogoń która przypomina transkrypcję fortepianu Chopina na gitarę Petrucciego zarejestrowaną kiedyś przez amatorską kamerę w jednym z małych klubów (vide:YouTube),to pierwszy moment który zapadł mi w pamięci i po wrzuceniu płyty do odtwarzacza bardzo przeze mnie wyczekiwany.

Płyty słucham bez singlowego "On The Back Of Angels",finalnej ballady "Beneath The Surface" i czasem daruję sobie też "Far From Heaven"-dostaję wtedy Dream Theater w wyśmienitej formie,zwarty,błyskotliwy,już nie brzmiący jak hymn pochwalny dla samych siebie.

 

Należy wziąć poprawkę na to iż nurt ten obecnie jest w stadium gdzie "powiedziano" już wiele o ile nie wszystko.

Niemniej jednak to bardzo udana płyta na tle ostatnich dokonań,a dla fanów wydaje mi się pozycją obowiązkową,odnosząc się do tytułowego zapytania więcej tu mamy świeżej krwi niż odgrzewanego kotleta.

l'enfant sauvage

No więc...

Podpisuje sie pod tym obiema rękami...

 

Nowy pałkarz jest bardziej zdyscyplinowany. Kto wie? Może na następnych płytach popłynie jak Portnoy, ale na razie gra bardziej w rytm... Może to nudzić, ale moim zdaniem dzięki temu wszystkie kompozycje zyskują na czytelności.

 

Ta płyta moze być wtórna tylko dla okazjonalnych słuchaczy DT.

Każdy kto słucha Dreamów trochę uważniej poczuje tu sporo świeżego powietrza. Głównie w kwestii eliminacji nadmiernego zapętlania motywów jako pretekstu dla samej zmiany rytmu.

 

Poza tym, widać że Petrucci przejął dowodzenie i dowodzi w sposób bardziej liberalny. Ta płyta brzmi jakby znów zaczęli komponować razem. Zdalne sesje na zasadzie doklejania w samotności poszczególnych partii, prowadziły to powstawania strasznych łamańców.

 

Jest kilka kawałków robiących lekki ukłon w stronę przeciętnego słuchacza, (z czegoś trzeba żyć) ale jak powiedział Octavarium, zawsze mozna je wyciąć z plejlisty. To co pozostaje, to mistrzostwo świata.

I tu się zgadzam z pozostałymi : zaskoczenia nie ma i to akurat było łatwe do przewidzenia...

A ja jakoś nie trawię DT. Dla mnie to taki trochę przerost formy nad treścią... :)

Ale ich absolutnie nie skreślam, bo przynajmniej coś się dzisiaj dzieje ambitnego w tym zalewie syfu i plastiku.

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Niestety, płyta mnie nie przekonała. Jest lepsze niż poprzednia, trochę więcej świeżości się wkradło, słucha mi się przyjemnie, ale natychmiast wypada drugim uchem. Nic mnie nie przyciąga szczególnie, nic nie zmusza do kolejnego odsłuchu. Smutne, mają w pamięci ich dawna fantastyczne płyty.

DT już od pewnego czasu trochę męczy bułę brak świeżości w graniu, są lepsze płyty w ostatnich latach z tego nurtu np Redemption-Snowfall on a judgement day czy Symphony X-paradise lost lub chociażby nasz polski Division BY Zero-Independent Harmony

No więc tak,po miesiącu z nowym DT nasuwają się kolejne wnioski...płyta jest świetna,swoje 4,75/6 dałem trochę na wyrost po pierwszych przesłuchaniach.Teraz natomiast zaryzykowałbym 4,9;)

 

Niemniej jednak to bardzo udana płyta na tle ostatnich dokonań,a dla fanów wydaje mi się pozycją obowiązkową,odnosząc się do tytułowego zapytania więcej tu mamy świeżej krwi niż odgrzewanego kotleta.

Poważnie? No to zaryzykuję odsłuch.

The odd get even.

Także podchodziłem do tej płyty jak do jeża. Tym bardziej, że w ostatnich wydawnictwach DT zbyt męczył mnie brak równowagi między wirtuozerią (popisami) a melodią i emocjami. Oczywiście takie fragmenty także się zdarzały, ale łatwo je było zagubić w gęstwinie i ilości dźwięków. Na ostatniej płycie akcenty zostały jakby przesunięte w kierunku bardziej przystępnym i przyswajalnym. Zgodzę się także, że im więcej się tej płyty słucha, tym bardziej "wchodzi". Jedyne co mnie drażni, to niestaranna produkcja. Mam wrażenie, że w przeszłości bywało lepiej a najlepiej na "Six Degrees of Inner Turbulence". Trochę szkoda.

  • 1 miesiąc później...

Podchodziłem ze cztery razy i nie dałem rady w całości. Chłopaki tak zamknęli się w wybranej przez siebie formule iż ortodoksyjny Żyd może się w tym kontekście wydawać rewolucjonistą. Dramatic turn of events? Ale nie w muzyce :) Nowy perskusista nie wniósł niczego, gra właściwie jak Portek tyle że nie przesadza z ozdobnikami, jest nieco oszczędniejszy. Muzycznie - riffy to wariacje na tematy już dawno poruszone, słychać echa chociażby Images and Words (znowu!!). Konstrukcja utworów - (odgrzany) riff, potem trochę zamotania w stylu Zappy, parę mostków i już. Do tego wszędobylski i natrętny patos, dla mnie nie do zniesienia, głównie za sprawą klawiszy. Momentami zastanawiałem się czy płyty nie należy odsłuchiwać, jeśli nie salutując, to przynajmniej na stojąco. Dla mnie żenujące i przykre. Przy takiej okazji zawsze zastanawiam się jak to jest - Led Zeppelin nagrali cztery pierwsze znakomite albumy, trwające po 45 minut i przeszli do historii a taki DT mieli od pięciu ostatnich płyt właściwie to samo a na dodatek każda z nich to jak nic po 70 minut muzyki? Ten zespół się zaciął.

Jedyny plus to mniej technicznego onanizmu niż w przeszłości. Nic poza tym nie przyciągnęło na dłużej mojej uwagi a w tej chwili nie jestem w stanie zanucić/powtórzyć niczego co usłyszałem.

The odd get even.

Napisano dziś, 11:05

 

Kurna, powiedzcie mi jak Wy to robicie! Jest 10:39 a Twoj wpis powstal o 11:05!

 

???????????

 

Audiostereo - gdzie jesteście? Spicie?

 

pzdrw

 

såså

Chłopaki tak zamknęli się w wybranej przez siebie formule iż ortodoksyjny Żyd może się w tym kontekście wydawać rewolucjonistą. Dramatic turn of events? Ale nie w muzyce :) Nowy perskusista nie wniósł niczego, gra właściwie jak Portek tyle że nie przesadza z ozdobnikami, jest nieco oszczędniejszy. Muzycznie - riffy to wariacje na tematy już dawno poruszone, słychać echa chociażby Images and Words (znowu!!). Konstrukcja utworów - (odgrzany) riff, potem trochę zamotania w stylu Zappy, parę mostków i już. Do tego wszędobylski i natrętny patos, dla mnie nie do zniesienia, głównie za sprawą klawiszy. Momentami zastanawiałem się czy płyty nie należy odsłuchiwać, jeśli nie salutując, to przynajmniej na stojąco.

Najciekawsze jednak jest to, że choć odbieram ja w dokładnie taki sam sposób... to końcową ocenę mam kompletnie różną od Twojej :).

 

Odtwórcza, wsteczna, pompatyczna i genialna. To nie ich wina, że najlepsze w metalu mamy już za sobą. Oby nigdy nie przyszło im do głowy eksperymentować. Rock umarł już dawno temu. To zamknięta formuła, w której od lat nie pojawiło się nic interesującego. Dziś można już tylko czerpać najlepszych wzorców (fajnie jeśli to własne wzorce tak jak DT lub Iron Maiden). No, ale ja nad Led Zeppelin przedkładam Deep Purple i Black Sabbath, więc skąd miałbym mieć inne zdanie :).

Po odejściu Portnoy'a byłem mocno uprzedzony do nowych tworów DT i generalnie moje nastawienie było raczej negatywne. Po przesłuchaniu jednak najnowszego krążka ze zdumieniem stwierdzam, że jest to jedna z ich lepszych płyt! Pojawiła się znowu melodia i finezja, której nie było ani w "Systemiatic Chaos" już w ogóle nie ma co wspominać o "Black Cloud and silver..." (tak na marginesie to IMO chyba najbardziej ciężkostrawna płyta DT - nie potrafię niestety przez nia przebrnąć). W kazdym razie album ADTOE przypomina IMO klimatem najlepsze czasy DT, czyli "Images and words" i czesem "Awake".

29.01.2012 będą w poznańskiej Arenie - wybiorę się koniecznie bo jestem ciekaw jak wypadną na żywo. Portnoy był do tej pory niekwestionowanym frontamanem - szalał za perką i porywał w mig całą publikę - aż strach pomysleć co będzie teraz - LaBrie stoi zwykle jak wielki kołek, a reszta ekipy pod tym względem też niestety wypadała blado :(

KOTLET!

kotlet, kotlet..., ale jakże krwisty :)

Wiem, że ciężko wyciągać wnioski na podstawie opinii fana, ale w związku z profilem forum należy obiektywnie docenić jakość realizacji.

 

Pomimo zagmatwanych motywów, słucha się jej z dużą przyjemnością.

Dream Theater - zespół poznałem bo przedstawicielki młodszej generacji wspominały o nim, takie inteligentne i muzycznie wyrobione. No niestety - ten Pink Floyd, Yes, Genesis, Led Zeppelin młodszej generacji owszem potrafi świetnie grać, ale komponować, pisać muzykę - NIE. No i zostajemy z takimi ciekawymi figurami instrumentalnymi 30-sekundowy kawałek po kawałku.

...ale komponować, pisać muzykę - NIE. No i zostajemy z takimi ciekawymi figurami instrumentalnymi 30-sekundowy kawałek po kawałku.

Mierzysz ich chyba nie właściwą miarą... to nie Bach, to mimo wszystko nadal muzyka rozrywkowa.

 

Przesadzają czasem ze środkami wyrazu, ale co do kompozycji to pozwolę sobie się nie zgodzić. Oni się bawią kompozycją i choć klucz do niej nie zawsze jest czytelny, to pomysłów nie można im w tym zakresie odmówić. Dla przykładu ósma płyta, Octavarium zawiera utwory,z których każdy zagrany jest w innym stylu i w innej tonacji. Aby zerwać ze stereotypem rockowym (pentatonika, E-dur, itp), każdy utwór w albumie jest oparty na innej tonacji w gamie molowej, f, g, a, b, c, d, e, f. Powracając do f, album kończy tytułowy Octavarium, spinający wszystkie wcześniejsze utwory w całość...zarówno w warstwie tekstowej, jak i kompozycyjnej.

 

Fajna zabawa, na którą mogą pozwolić sobie tylko niezależne kapele, nieskrępowane kontraktami wymuszającymi bardziej komercyjne podejście.

Jest to trochę nieczytelne i niedostępne przez mało przystępną stylistykę, ale robią to co lubią. Nie trzeba tego kochać, jednak docenić warto.

  • 1 miesiąc później...

Ktos ogladal ta plyte ?? :

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Witam

 

Sam się już od jakiegoś czasu przymierzam do zakupu tego materiału na Blu-ray. Kolega który posiada go w wersji DVD mocno mi go polecał zwłaszcza że koncert jest z trasy która niestety ominęła Polskę.

 

tu jakieś recenzje z netu:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdrawiam

SI_WY1975

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zamowilem , jutro lub pojutrze powinienem ja miec w skrzynce na listy , po obejrzeniu napisze co i jak ...

Plyta ma 5/5 w jakosci obrazu i dzwieku !!!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ja mam ten bd już trzy tygodnie, zamówiłem na amazonie razem z nowym Gabrielem, i Rush, w sensie jakościowym łeb urywa, audio jest bezdyskusyjnie najlepsze ze wszystkich bd jakie mam, gabriel niezły, ale trudno porównać; bo z orkiestrą "symfonicznie", wracając do DT, zawartość znana dużo wcześniej z DVD, ale teraz z krystalicznym dźwiękiem, wspaniały rockowy wykop, i z niezłym obrazem, mogę powiedzieć, że to moja perła w koronie....

  • 2 tygodnie później...

Niedawno wróciłem z koncertu i jestem pod dużym wrażeniem - to co najbardziej utkwiło mi w pamięci to:

* popisy Mike'a Mangini (duży szacun - brakuje mi oczywiście z jednej strony Portnoya i jego wybryków za perkusją ale Mike pokazał dzisiaj, że grać potrafi i faktycznie jestem skłonny uwierzyć, że jest najszybciej grającym perkusistą na świecie),

*"Breaking all illusions" na sam koniec to był po prostu majstersztyk a dodatkową wisienką na torcie było "Pull me under" na bis.

 

Nie obeszło się jednak bez wpadek organizatora - do Areny zaczęto wpuszczać z 1,5 godzinnym opóźnieniem podobno ze względu na problemy techniczne z którymi borykano się od rana. W każdym razie wyczekiwanie godziny na mrozie było nie tylko dla mnie dużym zaskoczeniem. No i m.in. przez ten fakt nie było supportu - parę minut po 21-ej DT wszedł na scenę pozostał na niej przez ponad 2 godziny.

Tak sobie czytam artykuły i komentarze po koncercie w Arenie i widzę ,że odczucia podobne - koncert wyśmienity (IMO dużo lepszy niż w Katowicach), organizacja niestety fatalna.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A tu Rudess przed koncertem na poznańskim rynku:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.