Skocz do zawartości
IGNORED

Pieciu najlepszych gitarzystow.


stefan5000

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wazne jaka muzyka,kazdy slucha innej,Mysle ze przez podanie swoich typow,bedziemy mogli sie dowiedziec co kto slucha i byc moze poznac nowa muzyke.

Oto moj zestaw:

Joe Pass

Jeff Beck

Jim Mullen

Roben Ford

Larry Carlton.

When it comes to A Class amplifiers . I am totally biased.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/80805-pieciu-najlepszych-gitarzystow/
Udostępnij na innych stronach

Kolejność prawie przypadkowa, dwóch ostatnich zamieściłem ze względu na to, że wyjątkowo dobrze rokują.

 

Rory Gallagher

Warren Haynes

Derek Trucks

Davy Knowles

Scott McKeon

Pierwszym na jakiego patrzyłem(słuchałem)pełen podziwu był Ritchie Blackmore, kolejnym był Yngwie Malmsteen i Steve Vai. Dusza pokorniała i doszli kolejni Eric Clapton,Gary Moore,Neil Young oj chyba podałem za dużo.

Pozdro Mariusz.

Jimi Hendrix

Jimmy Page

Steve Rothery

Kim Thayil

nad piątym za długo myślałem, i nic nie wymyśliłem

 

Najlepsi w sensie, najbardziej lubię ich granie.

 

stefan: Larry Carlton bardzo fajnie gra. Mało znam jego dyskografii, mam soundtrack z filmu Against All Odds, gdzie jest jego muzyka do spółki z Michelem Colombierem. Fajne granie.

Jeffa Becka też muszę bardziej poznać. Słyszałem kiedyś w radiu jego numer Cause We've Ended As Lovers z płyty Blow by Blow i bardzo mi się spodobał.

We stand in the Atlantic
We become panoramic

1. Jason Becker

2. Marty Friedman

3. Tony MacAlpine

4. Vinnie Moore

5. Stevie Ray Vaughan

 

Friedman to z okresu współpracy z Beckerem,Mustainem,solo czy za całokształt?

Bo z mojej strony Marty'emu pomógł nieco przebudzić się Mustaine,co nawet słychać w późniejszych solowych projektach.

Okres Hawaii pomińmy a Cacophony trochę jak dla mnie nie wytrzymuje próby czasu-no ale to oczywiście jedynie moje spostrzeżenie.

l'enfant sauvage

jeśli tylko pięciu, to klasyfikacja będzie przedstawiała się następująco:

- JIMI HENDRIX (mineło 40 lat od jego śmierci, a nikt później już tak nie grał jak on...mimo że wielu mówi że się na nim wzoruje, poprostu geniusz gitary elektrycznej)

- DAVID GILMOUR (solowo i z Floydami)

- APOSTOLIS ANTHIMOS (solowo i z SBB)

- FRANK ZAPPA

- MICHAEL LANDAU

Friedman to z okresu współpracy z Beckerem,Mustainem,solo czy za całokształt?

Bo z mojej strony Marty'emu pomógł nieco przebudzić się Mustaine,co nawet słychać w późniejszych solowych projektach.

Fakt. Friedman pokazał co potrafi dopiero przy Mustainie. Jest świetnym muzykiem, tylko mało się sprawdza w roli kompozytora. Troche podobnie jak McAlpine - jedyny jego solowy projekt jaki lubię to "The 7 hard ways", choc to trochę takie PlanetX.

 

Moje typy zmieniają się co rok. Nie lubie gitarzystów, którzy mają sama technikę ale nie mają pomysłu. Nie lubie tez takich, których umiejętności nie dorastają nawet do realizacji własnych pomysłów. Dlatego na mojej liście nie ma ani Malmsteena, ani Hendrixa :). Lubię gitarzystow charakterstycznych, a z tym coraz gorzej...

 

Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale porównując lata '80 do tego co nagrywa się po 2000 wydaje mi się że obserwujemy jakiś totalny wtórny analfabetyzm instrumentalny. No zeby taki gość z White Strips był rozważany przez poważne pismo jako gitarzysta roku (!?)

 

Nigdy mnie nie zawiedli:

Wes Montgomery,

Steve Vai,

 

z tych, którzy mają jakąś plamę w zyciorysie, ale pozostają wielcy:

Hammet (lata 80'),Satriani, Frank Gamble,

Jarosław Śmietana - wielki człowiek choć często niedoceniany,

Morse, Scofield...

pięciu? a może raczej 50-ciu albo przynajmniej 15-tu? :-)

 

no ale jak ma być pięciu to proszę bardzo, sześciu ;) : Heniek, "Blood" Ulmer, Allan Holdsworth, Sonny Sharrock, Steve Howe, Bob Fripp - wybór wg wypadkowego wyniku analizy wg niezwykle szczegółowych kryteriów obejmujących m.in. ton, fraza, harmonia, melodia, oryginalność, biegłość, ekspresyjność, innowacyjność, "gitarowość" itd.

 

"SH o swoich ulubieńcach:

 

CW: You've said you were influenced early on by Les Paul, Barney Kessel, Chet Atkins and Tennessee Ernie Ford. Do you find that after 40+ years, you're still influenced by others?

 

SH: Oh, yeah…the whole time has been an influence. There's been no time when I just singled off the people I started with and said "that's it." But I didn't know if you would ask me the question "Do I still enjoy those people?" And I would say it's increased my enjoyment for people like Wes Montgomery and Chet Atkins. Those two in particular. I find it's a bottomless well. I keep keep plowing into Chet records, keep plowing into Wes records. And here I am in Chicago, and haven't mentioned Kenny Burrell, one of our living geniuses of jazz guitar. So both things happened…the depth of my enjoyment and research into guitarists like Les Paul, Jimmy Bryant, Chet Atkins, Mel Travis, and then the jazz players like Kenny Burrell and Wes Montgomery, and the classical artists…there's a new guy named Flavio Sala; he's a brilliant young guitarist. He [Flavio] came on the scene, and I heard him, and I was riveted, like I was when I first heard Albert Lee. There's a wealth of talent to enjoy, and I'm constantly looking for that next guy to enjoy. Fortunately, that keeps happening, and I find guitarists that really, really blow me away. I didn't know that would be the case, but it is; I've got a constant enjoyment for great guitarists."

 

muszę powiedzieć, że nigdy nie słuchałem Atkinsa złapawszy w młodości bakcyl niechęci do wszystko co ma związek z kowbojską estetyką, ale kiedy czytam,że Steve po pół wieku grania na gitarze i słuchania gitarzystów wciąż wraca do Cheta... chyba warto spróbować

ja uważam że najwięksi gitarzyści tworzyli pod koniec lat 60 i w latach 70, później było coraz gorzej, a to co mamy teraz jeśli chodzi o gitarzystów i dobre płyty gitarowe to już jest masakra i totalna porażka.

Ktoś napisał że nie wymieniamy polskich giatarzystów a przecież wymieniłem APOSTOLISA ANTHIMOSA, bo chyba jak najbardziej można go do naszych zaliczyć :) W latach 70 gość był niesamowity, teraz też ma taki sound, takie surowe brzmienie, taki swój charakterystyczny styl że nikt tak jak on nie gra i dlatego jest WIELKI!

ja uważam że najwięksi gitarzyści tworzyli pod koniec lat 60 i w latach 70, później było coraz gorzej, a to co mamy teraz jeśli chodzi o gitarzystów i dobre płyty gitarowe to już jest masakra i totalna porażka.

Ktoś napisał że nie wymieniamy polskich giatarzystów a przecież wymieniłem APOSTOLISA ANTHIMOSA, bo chyba jak najbardziej można go do naszych zaliczyć :) W latach 70 gość był niesamowity, teraz też ma taki sound, takie surowe brzmienie, taki swój charakterystyczny styl że nikt tak jak on nie gra i dlatego jest WIELKI!

 

 

...........................

 

charakter gry Apostolisa wyrastał wprost z inspiracji jaką dawała mu gra Johna McLaughlina - co sam potwierdzał - rozmawiałem z nim na ten temat

 

moje propozycje

 

John McLaughlin

Bireli Lagrene

John Scofield

Scott Henderson

George Benson

 

PS poza tym mam pełne dyskografie całej masy innych gitarzystów, żeby nie popadać w monotonię

 

pozdr mariusz

ja uważam że najwięksi gitarzyści tworzyli pod koniec lat 60 i w latach 70, później było coraz gorzej, a to co mamy teraz jeśli chodzi o gitarzystów i dobre płyty gitarowe to już jest masakra i totalna porażka.

Ktoś napisał że nie wymieniamy polskich giatarzystów a przecież wymieniłem APOSTOLISA ANTHIMOSA, bo chyba jak najbardziej można go do naszych zaliczyć :) W latach 70 gość był niesamowity, teraz też ma taki sound, takie surowe brzmienie, taki swój charakterystyczny styl że nikt tak jak on nie gra i dlatego jest WIELKI!

 

Nie zgodzę się całkowicie, ok lata 60 i 70 to prawdziwy przełom zwłaszcza w muzyce rockowej. Jest jednak kilku bardzo obiecujących młodych gitarzystów, posłuchaj: Davy Knowles Scott McKeon, Mitch Laddie. Wystarczy wpisać na Youtube. Tak z ciekawości napisz co o nich sądzisz. Pozdrawiam Szpakowski.

Fajnie że młodziaków wstawiacie ( Davy Knowles) ale jeszcze dużo przed nimi komponowania > Ja jednak z bluesa i rocka poddam SRV-a i Joe Bonamasse. A z rockowców to nie zapominajmy o Jaśku Frusciante i np. Nuno Bettencourcie

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

Nie cierpię takich wątków. Nie dość, że są kompletnie bez sensu, to większość ludzi udowadnia w nich tylko swoją ignorancję...

 

Jakbym słyszał smerfa Marude! CHŁOPIE WIOSNA IDZIE KEEP SMILING

Zgadzam się z WSZYSTKIMI przedpiścami (poza malkontentem) a od siebie dodałbym Petera Greena (wiadomo z jakich czasów), Paula Kossoffa, Micka Taylora...

Terje Rypdal też. I Stochelo Rosenberg. Dla urozmaicenia...

Niech żyją i brzmią gitary!

:)

muzyka łagodzi obyczaje

Można dodać jeszcze z dwudziestu,i to nie wyczerpie naszych wymagań. wniosek !

Temat do usunięcia!!!!!!!!!!!!!

Jak ci sie watek nie podoba to nie pisz w nim i go nie czytaj.

When it comes to A Class amplifiers . I am totally biased.

Nie zgodzę się całkowicie, ok lata 60 i 70 to prawdziwy przełom zwłaszcza w muzyce rockowej. Jest jednak kilku bardzo obiecujących młodych gitarzystów, posłuchaj: Davy Knowles Scott McKeon, Mitch Laddie. Wystarczy wpisać na Youtube. Tak z ciekawości napisz co o nich sądzisz. Pozdrawiam Szpakowski.

 

Posłuchałem jak pisałeś na youtube i z tych trzech gitarzystów młodego pokolenia tylko jeden zasługuje na uwagę a mianowicie: Scott McKeon a to jego kawałek który mnie rozwalił:

, dwóch pozostałych gitarzystów to taka miałki i prosty rock-blues który niczym specjalnym się nie wyróżnia.

Problem leży natomiast gdzie indziej co z tego że taki Scott McKeon gra fajnie na koncertach skoro żadnej koncertówki nie wydał a jego płyta solowa którą słuchałem jest miałka i bezbarwna, takie tam prościutkie pioseneczki, także zawsze żałuje że wielu gitarzystów nie wydaje fajnych płyt koncertowych bez tej całej obróbki studyjnej która często zabija prawdziwe rasowe brzmienie gitary.

Może granie jest prościutkie (nie wiem co słuchałeś) ale tkwi w nich potencjał, myślę, że się rozkręcą.

Problem tkwi także z dostępnością w Polsce nagrań "młodych zdolnych", zwłaszcza koncertowych.

Co do Scotta McKeona słuchałeś pewnie ostatniej płyty- "Trouble", "Can't Take No More" jest lepsza.

Dla mnie najważniejszy jest tzw. "feeling", przekaz emocjonalny a nie to z jaką prędkością gość potrafi zmieniać skomplikowane chwyty.

Najlepsi gitarzyści wypadają najlepiej na koncertach (tam można poznać ich klasę) ale są wyjątki. Taki np. Bonamassa ma świetne płyty studyjne a na koncertowych wieje nudą i rutyną (jest to moje subiektywne zdanie)

 

 

 

Davy Knowles oceńcie sami próbka możliwości młodego pokolenia.

 

 

OOOOOOOOOO

Ale tam Czadzik w Kurzejstopce ładnie pogrywa.A Davy to na prawdę talencik.W takim wieku grac ze S.Vaiem na trasie w Europie to nie w kij dmuchał.Chłopak ma czas jeszcze.A Bonamassa to na DVD. I tak najbardziej szkoda mi Stevie Ray Vaughana!!!!!

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.