Skocz do zawartości
IGNORED

Brad Mehldau-czarodziej fortepianu.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Zakładam ten wątek pod silnym wrażeniem najnowszego,solowego projektu pianisty "Live in Marciac",który zawiera dwie płyty CD i jedną DVD.

Sztuka pianistyczna Mehldaua znana jest fanom jazzowej pianistyki od lat,sam posiadam chyba wszystkie płyty,zwłaszcza te w trio.Tak więc jego muzyka nie była dla mnie dotąd wielkim zaskoczeniem,była znana i doceniana.Niemniej ostatnie nagranie to jakby nowa jakość,to pianistka godna miana pianistyki XXI wieku."Live in Marciac" to idealne połączenie jazzu i muzyki współczesnej,to stopienie się idiomu jazzowego i "współczesnego",które tworzy nową jakość,to pianistyka totalna.W chwili obecnej Mehldau wyznacza poziom nieosiągalny dla większości pianistów.No wiadomo!Jest Jarrett.Ale to jest żywy pomnik,monument,Gigant ale nie oczekuję już z jego strony zaskoczenia.Jest V.Iyer i....koniec!Czy są jeszcze jakieś nazwiska pianistyki jazzowej,które moźna by zestawić z wyżej wymienionymi?

Zapraszam do dyskusji.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/79920-brad-mehldau-czarodziej-fortepianu/
Udostępnij na innych stronach

Jest zapewne trochę takich nazwisk.

 

Osobiście Keitha Jarreta nie doceniam bardzo bardzo mocno, pora się z tego wyspowiadać - nie trafia do mnie. Np. ta jego solowa płyta niedawno - taka nastrojowa, bardzo chwalona, A Melody Night At Night With You. Mam po prostu zerowy jeśli nie minusowy kontakt, przewodnictwo emocjonalne prawda między Artystą i odbiorcą. Co innego Bill Evans. To tyle w pierwszym wejściu w dyskusję; może tylko dodam że Wojciechowi chyba nie chodzi o pianistów niejazzowych, a może chodzi, oraz o pianistów nieżyjących, a może chodzi.

Znam wszystkie płyty Brad Mahldau Trio. Jazzu fortepianowego właściwie nie lubię, więc na temat Brada grającego samodzielnie na fortepianie nie będę się wypowiadał. Natomiast jako Trio to palmę pierwszeństwa dzierżą dla mnie skandynawowie :

Tord Gustavsen Trio

Esbjorn Svensson Trio

Helge Lien Trio

I chyba wolę te tria od trio Brada - choć przecież też jest dobre.

 

A co do fortepianu to lubię George Winston'a - choć to zupełnie inna, bardziej spokojna muzyka.

Nie słuchałem jeszcze tej nowej płyty, ale skoro Wojciechu tak polecasz to zakupię. Jest też całkiem zachęcająca recenzja w Jazz Forum z marca. BM znam i bardzo cenię, choć koncert parę lat temu jakoś tak przeszedł obok...Szczerze mówiąc nie bardzo tylko kupuję jego fascynację Radiohead i generalnie przeróbkami popu na jazz - te wolę w innym wydaniu np. EST czy The Bad Plus....Ale jest to pianista totalny że tak powiem, gra wszystko i do tego jest wirtuozem, ale niekoniecznie szpanuje tym na koncertach...

Co do innych pianistów to na forum wiele wiele na ten temat pisaliśmy - oddaję głos Kolegom.

Ja ostatnio najbardziej cenię najwcześniejszych mistrzów, bo stamtąd przecież wszyscy wielcy wyszli Jarrett, Evans, Corea, Hancock, nawet Cecil wyszedł z ragtime'u.....

Zgadzam sie w 100% z Twoja opinia na temat Brad'a Mehldau. Jest on na pewno

jednym z nielicznych, a moze tylko jedynym, ktorego styl gry, interpretacje,

a takze selekcja kompozycji ( tutaj oprocz wlasnych kompozycji i standardow,

mnogosc utworow pochodzacych ze swiata rockowego) stawia tego artyste, nowatora

pianistyki jazzowej, na czolowym miejscu. Jak dla mnie jest on na pierwszym

miejscu w lidze mistrzow. Tez posiadam chyba wszystkie jego plyty, a najnowsza

"Live in Marciac" po prostu mnie powalila na kolana. Zastanawiam sie, dlaczego

tak znakomity koncert wydany zostal dopiero teraz, po pieciu latach. Jezeli

moge porownac styl i nowatorstwo, to Brad Mehldau kojarzy mi sie nie z innym

pianista, tylko z gitarzysta Kurt'em Rosenwinkel'em, ktorego pomysly, interpretacje

jak i technika sa na tym samym poziomie. W skrocie mowiac, tym czym dla pianistyki

jazzowej jest Brad Mehldau, tym dla gitary jazzowej jest Kurt Rosenwinkel. Tak jakos

te dwa swiaty mi sie kojarza i to bardzo. Chyba ciezko bedzie znalezc kogos podobnego

do Brad'a Mehldau porownujac ogolnie cala pianistyke jazzowa, co tylko potwierdza jego

geniusz. W przypadku np. muzyki improwizowanej trzeba koniecznie wymienic Simon'a Nabatov'a,

slynacego z przekladow rosyjskich klasykow na jezyk muzyczny. Jest on tez wedlug mnie,

wybitnym charakterystycznym pianista i chyba niepowtarzalnym, chocaz prezentuje zupelnie

odmienny swiat. Przypomina mi sie rowniez urodzony w Kijowie, pianista Misha Mengelberg,

ktorego plyty np. "No Idea", "Who's Bridge" zrobily na mnie duze wrazenie ( bardzo ciekawy

i charakterystyczny akcent ). Nie wiem czy wyzej wymienieni artysci wniesli cos nowego

do ogolnie pojetej pianistyki jazzowej, ale zasluguja wedlug mnie na slowo uwagi.

Najnowsza plyta Nabatov'a "Roundup" ukaze sie 15 marca. Bedzie jedenasta plyta nagrana dla

"Leo Records" i swietuje jego 50 urodziny.

Parker's Mood

MarkN

 

Co do Nabatova i Mengelberga zgadzam się w zupełności chociaż dostrzegam w ich pianistyce dominujący jednak pierwiastek europejskiej,klasycznej( rosyjskiej?) sztuki fortepianu.A Mehldauowi udało się osiagnąć coś więcej,jednorodność elementów jazzowych i "klasycznych".

Brad Mehldau-czarodziej fortepianu, ale czy geniusz ?, czy naprawdę wyznacza poziom nieosiągalny ? Dla mnie jako słuchacz nie muzyka- nie choć czasem posłucham . Z polskich to Włodek Pawlik,Marcin Wasilewski ,Sławek Jaskułke, a z za naszej granicy :Ahmad Jamal,Keith Jarrett,Chick Corea,a ostatnio Yaron Herman- to oni mnie czarują :)

Sorry za odejscie od tematu, ale chcialbym goraco polecic

rowniez plyte Darka Oleszkiewicza z 2004 roku "Like a Dream", gdzie

pierwsze piec kompozycji nagrane jest w duecie z Brad'em Mehldau.

Znakomite brzmienie kontrabasu i fortepianu, swietne kompozycje

z dlugimi improwizacjami oraz niczym nie skrepowana przestrzen

muzyczna powoduje, ze slucha sie tego materialu z prawdziwa przyjemnoscia.

Dla fanow Brad'a Mehldau i Darka Oleszkiewicza pozycja obowiazkowa.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

W wątku o współczesnej muzyce fortepianowej polecałem mało jeszcze znanego pianistę z pogranicza jazzu i muzyki współczesnej - Michael Wollny w sololwym projekcie "Hexentanz"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dzisiaj jeszcze raz przesłuchałem "Live in Marciac" i utwierdziłem się w swoim przekonaniu.Jest to płyta GENIALNA!

Na miarę Konceru Kolońskiego!

 

Dzisiaj jeszcze raz przesłuchałem "Live in Marciac" i utwierdziłem się w swoim przekonaniu.Jest to płyta GENIALNA!

Na miarę Konceru Kolońskiego!

Dorzucę jeszcze dwa pianistyczne nazwiska:

- Misha Alperin

- Francois Coututier

Na obrzeżach pianistyki jazzowej i tzw. klasycznej pojawia się wielu artystów.

Warto grzebnąć w edycjach ECM.

A "Live in Marciac" rzeczywiscie powala.

Gość glubisz

(Konto usunięte)

Dla mnie największym pianistą jest Keith Jarrett, nie żaden tam Evans czy Taylor. Jego muzyka ma zawsze niesamowity klimat i nastrój.

 

A jeśli chodzi o bohatera wątku to płyta "Live in Marciac" nie podeszła mi w ogóle. Niestety lekkie rozczarowanie, gra jest za szybka i mało klimatyczna. Co innego płyta nagrana z innymi muzykami "Day Is Done".

Dla mnie największym pianistą jest Keith Jarrett, nie żaden tam Evans czy Taylor. Jego muzyka ma zawsze niesamowity klimat i nastrój.

 

A jeśli chodzi o bohatera wątku to płyta "Live in Marciac" nie podeszła mi w ogóle. Niestety lekkie rozczarowanie, gra jest za szybka i mało klimatyczna. Co innego płyta nagrana z innymi muzykami "Day Is Done".

 

 

 

Nie rozumiem. Chyba nie ma obecnie pianisty jazzowego, gdzie nie slychac wplywu Evansa, a u Jarretta w szczegolnosci.

Evans to jest esencja, kwintesencja tria fortepianowego. Proponuje zapoznanie sie z Evansem i wyciagniecie wnioskow.

Na poczatek moze to:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdrawiam i bez urazy, Mariusz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

I loves you Porgy - warto sobie po prostu posłuchać jak zagrał taki utwór Evans, jak Jarrett.

Ktoś skomentował różnice między nimi tak - deep in the soul with Bill Evans, high in the sky with Keith Jarrett.

Ok, sprawdze tą płyte:) Do tej pory mam tylko Waltz For Debby i występy u Milesa Davisa.

 

Jak masz "Waltz for Debby" i sluchales tej plyty, to tym bardziej nie rozumiem.

Sluchaj czesciej, na pewno przyjdzie taki moment, ze w koncu zalapiesz o co chodzi.

Posluchaj wersji np."My Foolish Heart" z czerwonej plyty Jarreta i Evansa z "Waltz for Debby".

Dwie piekne wersje tego cudownego standardu, zarowno w wykonaniu Jarreta jak i Evansa.

Napisz co uslyszales i jakie sa twoje wrazenia.

 

Pozdrowienia, Mariusz.

Parker's Mood

Gość glubisz

(Konto usunięte)

Jak masz "Waltz for Debby" i sluchales tej plyty, to tym bardziej nie rozumiem.

Sluchaj czesciej, na pewno przyjdzie taki moment, ze w koncu zalapiesz o co chodzi.

Posluchaj wersji np."My Foolish Heart" z czerwonej plyty Jarreta i Evansa z "Waltz for Debby".

Dwie piekne wersje tego cudownego standardu, zarowno w wykonaniu Jarreta jak i Evansa.

Napisz co uslyszales i jakie sa twoje wrazenia.

 

Pozdrowienia, Mariusz.

Doceniam twoją postawe ale ja nie potrafie się do tej muzyki przekonać - oraz dyskutować o niej. Kiedy słysze wstęp fortepianowy do So What Milesa to rzygać mi się chce. Takie brzmienie (w ogólnie pojętym znaczeniu) mi nie odpowiada - jak już nie raz na forum wspomniałem wole jazz współczesny. Można by się przyczepić że Keith Jarrett to też po częśc kawał histori ale on lpepiej "opowiada historie", przez swoją sekcje rytmiczną jest też wystawiony do przodu i ma feeling.

Ale oczywiście doceniam twoja postawe i spróbuje się przekonać do Waltz For Debby:)

To trio Jarreta, wspaniałe z deJohnette i Peackockiem, zupełnie, zupełnie nic nic do mnie trafia przez tego wspaniałego Jarreta. Gdy grali kilka lat temu w Kongresowej - poszedłem do Tygmontu się upić z żalu, że nie mogę kupić biletu - i nie z braku biletów albo pieniędzy.

Gość glubisz

(Konto usunięte)

To trio Jarreta, wspaniałe z deJohnette i Peackockiem, zupełnie, zupełnie nic nic do mnie trafia przez tego wspaniałego Jarreta. Gdy grali kilka lat temu w Kongresowej - poszedłem do Tygmontu się upić z żalu, że nie mogę kupić biletu - i nie z braku biletów albo pieniędzy.

To jakaś wysublimowana ironia do mojego wpisu?;-) bo nie bardzo czaje, jeszczem młody, 22 lata na karku.

Jest zerowa chemia jeśli o mnie chodzi. Ale i tak dużo lepiej niż z jego wykonaniem I loves you Porgy na płycie studyjnej - tam minus 80. Co za ulga.

 

Ale nie traktujmy tego jako rywalizacji. Więc Glubisz nie słuchaj Evansa...:)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.