Skocz do zawartości
IGNORED

PRL w sklepach audio


zeneca

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Ostatnimi czasy moje spotkania z muzyką ze względu na zawodowe i domowe uwarunkowania ograniczyły się do średnio godzinnego delektowania się dźwiękami płynącymi z jakiegoś przyjemnego zestawu audio. Ze względu jednak na fakt, iż dobry znajomy poprosił mnie o pomoc w skonfigurowaniu przyzwoitego systemu audio (przedział budżetowy po wcześniejszej dyskusji nt upodobań i oczekiwań - CD + AMP + kolumny w budżecie 13 - 17 tyś PLN), udałem się początkowo sam a potem wspólnie z owym znajomkiem do kilku łódzkich i podłódzkich sklepów. Sądziłem, że żyjemy faktycznie juz w XXI wieku, badź co bądź w centrum Europy, jako członek EU i kraju gdzie pomimo różnego pojmowania słowa kapitalizm, kapitalizm kapitalizmem jest. Klient zaś jest postrzegany jako ktoś, kto chce coś kupić, dać drugiej stronie zarobić a nie traktowany jako bądź durna istota, która przełknie wszystkie pierdoły kreowane nt dźwięku i sprzętu przez guru - sprzedawcę, bądź co gorsza jako petent w firmowym sklepie Tonsilu we wczesnych latach 80-tych. Moje naiwne jednak poglądy uległy weryfikacji po odwiedzeniu dokładnie 6 regionalnych - niektórych specjalistycznych - salonów audio.

Pokrótce opiszę, bez podawania nazw owych nieszczęsnych salonów, co zastałem w tychże.

Telefon pierwszy do sklepu będącego sieciowym specjalistycznym salonem audio video. Macie Państwo na stanie X + Y, można umówić się na odsłuch ? Nie ma problemu, zapraszamy. Odwiedzamy sklep ze znajomym. Obsługa miło wysłuchała przypomnienia nt tego czym jesteśmy zainteresowani, ustawiła w pokoju odsłuchowym klocki, przekazała nam piloty i dała nam spokój. I to było jedyne pozytywne wrażenie z tego salonu uprzedzając puentę. Po jakimś godzinnym odsłuchu stwierdzamy, że pewne walory soniczne sprzętu są świetne, inne nie akceptowalne - wycofana nienaturalnie średnica. Kieruję się więc do sprzedawców by przedyskutować czy wymianą kolumn na inne, grające cieplej, bardziej pierwszym planem da poprawić się wokale. Pan dyskutując z dwoma pozostałymi sprzedawcami, nie podnosząc nawet głowy stwierdził TEN TYP TAK MA, I NIC SIĘ NIE DA ZMIENIĆ... Na delikatną sugestię o podłączenie VA lub ProAc-ów, nie podnosząc głowy rzucił gdzieś w eter do siedzących metr dalej kolegów, że nie ma czasu i czy ktoś mógłby się tym zająć... Ale zapanowała krępująca cisza, trwająca kilka minut podczas, której trzej sprzedawcy byli jeden od drugiego bardziej zajęci przeglądaniem czegoś w komputerze i nawet nie raczyli odpowiedzieć sobie nawzajem ani już mnie, klientowi. Po kilku więc minutach owej niezręczności, powiedziałem dziękuję i dowidzenia.

Kolejny sklep po wcześniejszym upewnieniu się telefonicznie, że mają coś z zaplanowanego sprzętu odwiedziłem ad hoc. Sklep troszeczkę się zmienił, powiększył, przybyło sprzętu. Personel jednak pozostał ten sam. I jego mentalność również. Ów sam pan sprzedawca, którego pamiętam jeszcze sprzed jakichś 7 - 8 lat, kiedy wybierałem tam dla znajomego zestaw do kina domowego, zmienił się o tyle, że przybyło mu za pasem kilkanaście dobrych kilogramów. Jak zawsze jednak w świetnej formie intelektualnej. Po tym jak odsłuchałem sprzęt i stwierdziłem szczerze, że jestem nieco zdegustowany brzmieniem, gdyż wokale się zlewają a bas dudni, sprzedawca guru odpalił mi referencyjny zestaw Maka plus jakieś najwyzszej półki Kefy bodajże i stwierdził, po krótkiej ale głębokiej intelektualnie tyradzie, co to jest prawdziwy dźwięk, do którego mam zmierzać i nie zawracać mu głowy, że sprzęt za piętnaście kawałków gra źle. Ze smutkiem jednak stwierdziłem, że i Mak w tej konfiguracji nie gra tak, jak gra czasami przyzwoity sprzęt za 15 kawałków, co juz wielokrotnie w warunkach odsłuchowych i co lepsze domowych naocznie lub też właściwiej, nausznie słyszałem. Wokale i blachy piękne. Bębny czasami, jakby walić nie w werbel i kotły lecz jak ciapciem w kanapę obleczoną najtańszą dermą. Tego już było mu dość. Posiniał, zaniemówił i zaczął się krzątać po salonie w niemej pozie udając, że czegoś szuka. Może tego referencyjnego dźwięku. Opuściłem więc drugi salon audio i przez kilka kolejnych lat się tam chyba nie udam.

Sklep trzeci, to duża ogólnopolska sieciówka nie dla idiotów. Fakt, nie dla idiotów. Tam trzeba być kompletnym idiotom by coś świadomie odsłuchać i na tej podstawie kupić. Już znalezienie sprzedawcy graniczy z cudem. Prośba o możliwość odsłuchu sprzętu, który jest na stanie, to już karkołomne wyzwanie. Potem usłyszałem wiele ciekawych truizmów nt dźwięku, sprzętu oraz jeszcze wiele więcej niedorzeczności i ciekawostek jak choćby, że te a te kolumny mają głośniki supersoniczne przenoszące pasmo do 50 kHz i że jest to to, czego szukam. Pan, po próbach przepytania o pewne technikalia sprzętu typu pobór mocy wzmacniacza, budowę, itp rzeczy, które były publikowane choćby w branżowych pismach, a także tego w jakim zakresie częstotlwości większość ludzi słyszy dźwięki - to względem tych supersonicznych cudeniek - zrobił minę niczym Sfinks i zniknął konfigurować sprzęt do odsłuchu. Słowo zniknął jest kluczem. Zniknął i przez dobrych kilkanaście minut nie udało mi się go znaleźć, nawet tłumacząc drugiemu sprzedawcy, kogo szukam i w jakim celu. Spasowałem po kolejnym kwadransie czekania. Może go coś w magazynku przywaliło albo i co innego spotkało jeszcze gorszego. A może doczytywał w gazetce o tych zawiłościach technicznych i zaletach wzmacniaczy działających w klasie AB...

Kolejny sklep - audiofilski. Tak się przynajmniej reklamują na swojej stronie internetowej. Sklep fizycznie ciężko znaleźć, schowany w jakiejś bramie bronionej przez kraty i domofon bez nazwy firmy... W sklepie na krzyż tv, amp i cd i jakieś kolumny. Pan miło wysłuchał czego mi potrzeba, wziął telefon i obiecał oddzwonić z propozycjami konfiguracji i odsłuchu. Obiecał... Jak w tym dowcipie. Obiecał i nie dzwoni, a mówił, że kocha... Pozdrawiam.

Salon kolejny, pręznie działający w internecie również i kiedyś kopalnia fajnych klocków i dyskusji ze sprzedawcami podczas odsłuchów. Sklep w necie działa. Informacji nt remontu w tradycyjnym sklepie na stronie www brak. Jadę i zastaję malowanie sklepu i puste półki. Na pytanie - chyba sprzedawcy - czy posiadają X Y i Z do odsłuchania, stwierdza, że chyba tak albo i nie. Zupełnie jak pierwszy niepodległy prezydent - jestem za a nawet przeciw. Na drugie pytanie KIEDY BĘDZIE OTWARTE odpowiada, że za dwa dni. Przyjeżdżam po trzech, nadal zamknięte a i sprzedawcy nie ma i drzwi zamknięte na amen. Frontem do klienta...

Salon nr 6 - chwali się, że największy w łódzkiem. Dzwonię i pytam czy posiadają X Y Z. Pan stwierdza, co ma, czego nie ma i zaprasza na odsłuch. Pytam więc czy mógłby przyjechać odsłuchać sprzęt X + Z w dniu takim to a takim o godzinie... I wówczas słyszę szczegóły owego zaproszenia. A brzmią one tak, za każdy odsłuchany klocek płaci pan 25 zł a za kolumny 50 zł, lub też na odwrót by nie przekręcić. Więc ja pytam pana sprzedawcy czy aby dobrze się czuje, że ja za to, że przyjadę do nich do sklepu i zechcę być może wydać 15 kawałków mam jeszcze zapłacić. Pan stwierdza, że takie są zasady, bo przychodzili leszcze, siedzieli słuchali i nic nie kupowali. I, że zgodnie z zasadami a jakże zasadami, on mi nie policzy za odsłuchy jak coś u nich kupię. Sorry ale to jest XIX wiek. Byłem na kilkunastu jazdach próbnych wybierając samochody dla siebie, żony, znajomych i nikt nigdy nie kazał mi zapłacić za to, że zabrudziłem mu jeszcze być może wycieraczki w tym aucie. A samochód kosztuje troszkę więcej niż jak się okazuje marnych kilkanaście tysięcy złotych przeznaczonych na sprzęt audio...

Ale cóż tam, w łódzkich sklepach audio dalej komuna mentalna. Tak trzymać Panowie, nie ma jak sprzedać bezboleśnie miniwieżę i kino domowe na komunię za pięć stówek lub wyczyścić magazyn z nietrafionego ex demo.

 

Dopiero wizyta w podłódzkim sklepie audio video, gdzie kupowałem kilka dobrych lat temu sprzęt AV dla siebie, rodziny i znajomych poprawiła mi humor. Sklep choć fizycznie ni urósł, ni zmalał, rozwija się. Więcej sprzętu, więcej personelu, osłuchanego, nie nachalnego. Podyskutowaliśmy, posłuchaliśmy i doszło do zakupu. W miłej fachowej atmosferze. Klient witany już w drzwiach, przekazywany przez sprzedawców między sobą do fachowca w danej dziedzinie, wymiana klocków bezbolesna w innej konfiguracji, własne sugestie co do doboru, brak nachalności. Poczułem się wreszcie jak w NORMALNYM salonie, gdzie klient chce kupić a nie jak za czasów szkolnych gdy w sklepach królowały Altusy spod lady zresztą i poczciwy Technics w Pewexie.

 

Celowo nie wymieniałem nazw sklepów, by nie dyskredytować ich lub nieszczęsnych sprzedawców ani też sklepu gdzie poczułem się normalnie, by nie prowadzić kryptoreklamy. Zainteresowani i tak wiedzą o jakie sklepy chodzi, które można ominąć szerokim łukiem, a które warto odwiedzić. Dobre zawsze się obroni, marności zawsze będzie wstyd.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/63604-prl-w-sklepach-audio/
Udostępnij na innych stronach

Jeden z salonow w lublinie, jakies 5 lat temu.

Umowilem sie na odsluch, przyjechalem z tatusiem.

Sprzet do 10.000.

Wszystko milo i sprawnie.

Po 15 minutach sprzedawca mnie pyta czy moglbym sie pospieszyc z odsluchem bo drugi klient czeka..sic!

- A co mnie obchodzi drugi klient, jak sie przyjmuje umowionego klienta, ktory chce wydac pana buraka półroczne zarobki to daje mu sie conajmniej godzine na odsluch.

- Ale czy moglby Pan sie pospieszyc?

Kupilem sprzet - za ok 6 tys - bo bylem głupi.

A jak wyporzyczylem kable do odsluchu i odnioslem bo mi nie pasowaly to zostalem potraktowany

bezglosnym : "po h*j bierzesz na odsluch jak nie chcesz kupic" (?)

Nigdy juz tam nic nie kupie.

Kupilem w innym miejscu nowy zestaw.

Pozdrowienia dla pana sprzedawcy z Lublina.

Tytuł wątku może być mylący. Pierwszy sprzęt kupowałem w czasach PRL i wtedy nie miałem problemów z odsłuchem (Domy Towarowe Centrum w Warszawie). Później przymierzałem się do zakupu w sklepie TRIMEX-u w Warszawie, gdzie sprzedawca popatrzył na mnie wyniośle i w pustym sklepie (sic!) pouczył, że na odsłuch to się trzeba umówić. Oczywiście niczego w tym sklepie ani od TRIMEX-u już nie kupiłem.

Od tamtego czasu nie dziwię się tym, którzy unikają salonów audio i wszystko kupują w internecie lub bezpośrednio od producenta. Jest to i tańsze, i często rozsądniejsze.

Z racji swojego audio-hobby coś tam się wie w temacie. I czasem nóż mi się w kieszeni otwiera (a kartofle w piwnicy gniją) gdy słyszę w (zdawało by się) renomowanych salonach sprzedaży jakie farmazony i dyrdymały opowiadają sprzedawcy klientom. Albo jest to wynik ich totalnej niekompetencji, albo też świadoma polityka firmy aby sprzedawać max bo nie każdy potem przyjdzie z reklamacją.

 

Opisane przez Przedmówców przypadki arogancji i totalnego olewania klientów są niestety powszechną i codzienną praktyką. To jest reguła, od której z rzadka zdarzają się szlachetne wyjątki. Mówiono, ze w poprzednim systemie polityczno-gospodarczym klient był nikim i niczym, ale w gospodarcze wolnorynkowej staniemy się Paniami Klientkami i Panami Klientami, mile wypatrywanymi gośćmi. Jak jest naprawdę - każdy widzi. W panującym obecnie modelu gospodarczym - klient nadal jest nikim i niczym, jedyną rzeczą jaka się liczy i jaka dla sprzedających jest istotna - to dzisiejsza cena akcji firmy. Mamy nadal gospodarkę dla gospodarki, nie dla ludzi.

zeneca, 19 Maj 2010, 10:44

 

>Salon nr 6 - chwali się, że największy w łódzkiem. Dzwonię i pytam czy posiadają X Y Z. Pan

>stwierdza, co ma, czego nie ma i zaprasza na odsłuch. Pytam więc czy mógłby przyjechać odsłuchać

>sprzęt X + Z w dniu takim to a takim o godzinie... I wówczas słyszę szczegóły owego zaproszenia. A

>brzmią one tak, za każdy odsłuchany klocek płaci pan 25 zł a za kolumny 50 zł, lub też na odwrót by

>nie przekręcić. Więc ja pytam pana sprzedawcy czy aby dobrze się czuje, że ja za to, że przyjadę do

>nich do sklepu i zechcę być może wydać 15 kawałków mam jeszcze zapłacić. Pan stwierdza, że takie są

>zasady, bo przychodzili leszcze, siedzieli słuchali i nic nie kupowali.

 

Skąd to znam??? Też nie uczęszczam do takich "salonów". Bardzo trafna uwaga! I miło się czytało posta. Pozdrawiam.

Bobcat, 19 Maj 2010, 11:36

>W panującym obecnie modelu gospodarczym - klient nadal jest nikim i

>niczym, jedyną rzeczą jaka się liczy i jaka dla sprzedających jest istotna - to dzisiejsza cena

>akcji firmy. Mamy nadal gospodarkę dla gospodarki, nie dla ludzi.

 

ten temat, można rozpatrywać i z innej strony. To niekoniecznie klient jest nikim, to sprzedawca jest nikim i mało tego; sprzedawca ogarnięty żądzą zysku uważa, że takim /nikim/ należy być. Tyle, że on sam o tym, że jest nikim, nie wie.

:)

Dlaczego więc kimś takim się przejmować ? Róbmy swoje, wydawajmy kasę tam, gdzie nam dobrze, i tyle. Należy zostawić "nikogo" w jego nijakim świecie. Nie prostujmy krzywych, którzy chcą być krzywi. Czy wydawanie naszych pieniędzy u kogoś takiego, to przyjemność ?

Łódź to jakies strasznie dziwne miasto musi być :).

Nie mam żadnych złych doswiadczeń ze sprzedajacymi audio. Co więcej, najczesciej trafiam na pasjonatów, którzy chętnie poświecają nawet swój wolny czas, żeby zaprezentować sprzęt. Zdarzało mi się urzadzać odsłuchy w sobotę do późna w nocy, bo tylko wtedy miałem wolny czas i jakoś nikogo to ani nie oburzało, ani nie dziwiło...

 

Nie mówię, ze wszędzi tak jest - ale nie uogólniajmy.

Świat jest pełen "buraków", trzeba sie tylko nauczyc jak ich omijać. Jak ktoś oczekuje profesjonalizmu w Media Markt to zyczę powodzenia. Nie odwiedzam sklepów zatrudniających sprzedawców, którzy jeszcze wczoraj sprzedawali buty.

Jakew, 19 Maj 2010, 12:13

 

>W branżach technicznych - także komputery - jest sporo ludzi o wysokich kwalifikacjach technicznych

>lecz pozbawionych talentów komunikacyjnych i interpersonalnych, tzw. zero empatii.

 

Znowu wracając do Poznania, u nas są wyjątki i to nie tak rzadkie jak by się mogło wydawać. Wierzę, że i w innych miastach jest podobnie.

zeneca

 

Sam to niedawno przerabiałem, także podpisuję się 4 kończynami.

Jedno co mnie szokuje iż w innych sklepach specjalistycznych to samo - ganiałem ze znajomą za plazmą i wrażenia ze sklepów z TV takie jak z audio. ( A może gorsze ???, Hmmm)

Może to rzeczywiście łódzka specyfika ?

 

P.S. A sklepów z chamską obsługą unikajcie jeszcze z innego powodu - reklamacja.

Nie daj boże jak będzie w takim sklepie musieli skorzystać z gwarancji - trzeba by chyba wejść w asyście antyterrorystów, żeby przeżyć, no uznaniu reklamacji bez drogi sądowej to już nawet nie myślę.

 

P.S. 2 Tych z ze sklepu dla idiotów to ja rozumiem, pracuje za najniższa pensję, traktują go jak....

Nic dziwnego, że jak gość ma ABC wiedzy to już sukces...

Shrek777, 19 Maj 2010, 13:49

 

>Może to rzeczywiście łódzka specyfika ?

 

Warszawska jaknajbardziej też. W niektórych sklepach obowiązuje nadal zasada rodem z PRL-owskiego handlu: płać i won.

Ja od kilku dni mieszkam w Polsce i to dopiero jest przeskok w jakości obsługi klienta w porównaniu do cywilizowanego kraju:)Obsługa w naszych sklepach jest poniżej krytyki i to nie tylko RTV.Jest straszna segregacja i analiza potęcjalnego kupujacego a jak sprzedawca widzi luznego Romka na sprtowo ubranego nawet nie podejdzie!!!Załatwiłem ostatnio leniwą obsługę w sklepie meblowym a mianowicie zapytałem o sofy ale tylko jedna kobieta podeszła, wręcz sie wypychali kto ma podejść i zostawiłem ponad 10 tyś a nawet się nie spodziewali :)Ubrany na sportowo przyjechałem autobusem i na dodatek z reklamówką z Ikei w ręku i to mnie przekreśliło.Następnego dnia zapytałem grzecznie ...Przepraszam czy dostanie u pani bilet 24 h -NIE MA!!! po chwili a nie wie pani gdzie w pobliżu dostanę---Nie wiem .Kolejny sklep sklep z dywanami młoda dziewczyna która mnie obsługiwała pyta pana...Sprawdzisz mi symbol w komputerze i dostępnoś a koleś do niej a co to, boźa rączek nie dała ....Wracam do domu i się zastanawiam czy to jawa czy sen.Wszędzie jedno bydło bo inaczej tego nazwać nie mogę

Ja myślę, że to niestety mentalność rodaków. I to niezdrowa. Wprawdzie nie podoba mi się ani to co robią niektórzy (mam nadzieję, że tylko niektórzy)sprzedawcy w hipermarketach audio ani tez to, co robią FYachowcy z salonów specjalistycznych. Ale tych pierwszych jestem trochę w stanie zrozumieć. Ich wiedza i chęć do pomocy jest częstokroć przełożeniem tego, ile zarabiają. Ale FYachowcy audiofile melomani z salonów specjalistycznych to juz kategoria troszkę nie zrozumiała. Jak nie znasz się naprawdę dobrze na sprzęcie, jaki sprzedajesz, to nie pchaj się tam w ogóle albo też nie udawaj znawcy i nie opowiadaj sloganów rodem z nagłówków z branżowych pisemek. I służ klientowi elementarną pomocą, bo za to ci płacą drogi sprzedawco. A tak mamy dalej chory układ. W pracy gdzie zarządzam kilkudziesięcioosobową ekipą powtarzam ludziom DOBRA PRACA TO STANDARD, BARDZO DOBRA PRACA WARTA JEST PREMII, NIE CHESZ PRACOWAĆ PRZYNAJMNIEJ DOBRZE, TO SIĘ ZWOLNIJ ALBO JA TO ZROBIĘ. A tak mamy sprzedwców, którym się chce, ale nie za bardzo, bo nie płacą im pewnie tyle ile by chcieli. Tylko, że z taką mentalnością w prawdziwie kapitalistycznym kraju nie pracuje się w jakiejkolwiek branży dłużej niż miesiąc. Paradoksem tej sytuacji jest też to, że taki średnio zadowolony sprzedawca jedzie po złote runo za Kanał La Manche i staje się już w pełni uśmiechniętym pracownikiem za relatywnie niewiele wyzsze wynagrodzenie...

Jakew, 19 Maj 2010, 14:45

 

>@Dear77 - Jest jakiś regres w obsłudze, kilka lat temu było lepiej. Wydaje mi się że nastąpiła

>jakaś dezintegracja społeczna, coraz mniej osób dba o innych. Klimat społeczny się zmienił.

 

Oj to fakt!

 

Ja Wam powiem, że byłem sprzedawcą w Saturnie. Nie chce nic mówić, że jestem guru i w ogóle. Sprzedawałem sprzęt fotograficzny. Powiem Wam jedno, 80% klientów kompletnie nie znała się na aparatach, ale oczywiście swoją niewiedzę trzeba rozładować, no to trzeba powiedzieć kto tu rządzi i takich kłótni była masa! I w cale nie byłem nieuprzejmy, czasami to robiłem więcej niż mi płacili. Ale lubię się angażować w robotę, lepiej się czuję :)

 

Zmierzając do końca, trzeba też spojrzeć na drugą stronę i pomyśleć ile klientów trafia się codziennie, którzy kompletnie nie znają się na rzeczy, a dodatkowo zaczynają się mądrzyć, bo oni przecież wiedzą lepiej!

 

Byłem jakiś czas temu w salonie BOSE, chciałem się dowiedzieć paru rzeczy. W chodzę, mówię dzień dobry, cisza. Podchodzę i mówię dzień dobry, nadal cisza. Wkurzyłem się i wyszedłem. Już prawie mijam drzwi, facet, który chwilę temu gadał z innym sprzedawcą krzyczy: tak tak, w czym mogę pomóc!!!??? Odwróciłem się i powiedziałem: Teraz, to już może Pan sobie usiąść i trzasnąłem drzwiami! - macie rację, też mi się coś takiego przytrafiło....

 

A na koniec coś ciekawszego. Rodzice mnie zawsze uczyli, że jak się gdzieś w chodzi, do czyjegoś domu, do sklepu, czy gdy podchodzi się do kogoś np w sklepie należy powiedzieć dzień dobry! A dzisiaj? Nawet zwykłego spie..... się nie usłyszy! A o podziękowaniu za dobrą obsługę już nie wspomnę!

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

Kontynuując - niesłychanie wzrósł odsetek problematycznych wizyt w supermarketach w porównaniu z tym co kilka lat temu zapamiętałem. Co i raz jakiś błąd w rachunku, jakaś potrzeba reklamacji, niechlujstwa takie czy inne w procesie sprzedaży. Moim zdaniem to wycinek szerszego problemu - tej atmosfery coraz mniejszej wspólnoty, coraz większej wrogości - posiadania w d...innych. Ten kraj się nieco stoczył ostatnio.

>Kontynuując - niesłychanie wzrósł odsetek problematycznych wizyt w supermarketach w porównaniu z

>tym co kilka lat temu zapamiętałem. Co i raz jakiś błąd w rachunku, jakaś potrzeba reklamacji,

>niechlujstwa takie czy inne w procesie sprzedaży.

 

U mnie to akurat było na odwrót, większość kłótni wynikała z niewiedzy klienta lub braku umiejętności czytania ze zrozumieniem! Owszem niektórzy sprzedawcy to o kant d... rozbić....

 

Ja zauważyłem coś innego, każdy dzisiaj chce być Panem, nie potrafią znaleźć takiej prostej rzeczy jak kabel zasilający, wszystko trzeba było im podać do rączki....

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

Jakew, 19 Maj 2010, 15:29

 

>"a dwa złote i siedemdziesiąt sześc groszy będzie?!"

 

Nie będzie??? Bo ja nie mam wydać. To niech pan gdzieś wyskoczy i rozmieni.

 

Nie wyobrażam sobie takiej odpowiedzi w Skandynawii, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, USA, Japonii czy w jakimkolwiek innym cywilizowanym miejscu na świecie.

Neomammut - Twoja perspektywa jest bardzo ciekawa i oczywiście też wartościowa. Z pewnością komunikacja w sklepie jest procesem dwustronnym i klient może nieźle namieszać, a dezitegracja i w d.. mienie innych juz na 100% dotyczy i klientów.

 

Wiecie ile w pierwszym kwartale b.r. odntowano w kraju wyłudzeń/prób wyłudzeń kredytu bankowego przy użyciu CUDZEGO dowodu osobistego? 2100!

@Bobacat - są już takie sklepy i takie kasjerki które od każdego po kolei klienta chca końcówki, to już jest ich metoda pracy. Niewygoda a zwłaszcza opóxnienia w obsłudze kolejki gdy wydawanie reszty tak wygląda i tyle trwa... dlaczego w Polsce kierownictwo sklepu nie zapewnia kasie drobnych, nie mam pojęcia.

Jakew, 19 Maj 2010, 15:54

 

>dlaczego w Polsce kierownictwo sklepu nie zapewnia kasie drobnych, nie mam pojęcia.

 

Bo uważa, że nie nie należy do ich obowiązków. Zresztą w większości punktów sprzedaży obowiązuje nadal zasada, że to nie sklepowi zależy na tym, aby mi coś sprzedać i zarobić na mnie kasę, tylko to MNIE zależy aby ten towar kupić. W związku z tym można mnie przeczołgać i nie zauważać gdy wejdę (sprzedawcy zajęci rozmową między sobą, albo przez telefon - od razu słychać, że to to rozmowa prywatna - lub też wpatrzeni w ekran komputera). Jestem traktowany na zasadzie "jak się panu coś nie podoba - to nie musisz pan tu przychodzić. Nie ma obowiązku kupowania w naszym sklepie. Idź pan gdzie indziej, to tam pana uprzejmiej obsłużą. Maruda jakiś."

 

I to nie dotyczy tylko zakupów jakichś drobnych artykułów typu chleb, jogurt czy mydło. Sprzętu audio, TV i samochodów również.

 

Czymże innym jak nie lekceważeniem klientów jest powszechnie praktykowana zasada, że w osiedlowej piekarni po 18-tej nie ma już NIC. Choć niby czynna do godzinę dłużej, albo jeszcze dłużej. Na zgłoszone słowa dezprobaty usłyszałem: panie, po chleb to SIĘ PRZYCHODZI WCZEŚNIEJ.

 

W podanych przeze mnie cywilizowanych krajach, gdzie klient jest traktowany tak, jak powinien być traktowany - jeśli właściciel owej przykładowej osiedlowej piekarni oszacuje na podstawie swojej wiedzy rynkowej popyt na 100 bochenków jakiegoś gatunku pieczywa - to zamawia 110, bo a nuż ktoś będzie miał większe potrzeby, a żaden klient nie może odejść z kwitkiem. Jeśli mu tego nie kupią - ma umowę z jakimś farmerem, który od niego to odbierze (po zniżkowej cenie) dla świnek albo drobiu.

 

U nas (pozostańmy przy tym przykładzie) zamawia się 90, gdyż "jak mi nie zejdzie to co z tym zrobię??? Z własnej kieszeni dopłacał nie będę".

Tylko weźcie pod uwagę to, że kasjerka jest przez kierowniczkę kas rozliczana właśnie co do grosza, więc jeśli nie wyda 2 gorszy, czy 10 to ok, ale jak jej będzie brakować te 10gr to ją mogą wywalić z roboty, w najlepszym razie zapłaci ze swojej pensji! Jeśli same kierownictwo się nie zmieni i nie zacznie myśleć po "europejsku" to pracownicy takiego sklepu też tak będą myśleć.....

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

neomammut, 19 Maj 2010, 16:17

 

Przecież jak Tobie nie wyda 2 groszy, mnie 5, pani X nie wyda 3 groszy - to na koniec dnia ma jakąś superatę. Za co ją mają wywalać?

 

Pozatym z tego co wiem (może się mylę) że mają tam jakim niewielki margines błędu.

Bobkat nie ma marginesu błędu! Na koniec dnia, gdy kasy są rozliczane, wszystkie transakcje muszą się zgadzać w kwotą, która jest w kasie!

 

I przeczytaj początek mojego przedostatniego wpisu uważniej :)

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

Bobcat miało być, przepraszam :)

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.