Skocz do zawartości
IGNORED

Disco polo - triumfalny powrót...


kezlok

Rekomendowane odpowiedzi

Gość papageno

(Konto usunięte)

rafal996

Ciekawe te informacje, które podałeś. Przyznam się skrycie, że zawsze fascynowało mnie szeroko pojęte zjawisko disco polo, ale byłem zanurzony po uszy w muzyce poważnej i operze włoskiej....

Przkład Amadeo, to coś więcej niż disco polo. Obejrzałem dostępne w sieci ich teledyski. Dla mnie to cudowny przykład persyflażu... Żeby coś takiego zrobić, trzeba mieć wiedzę, inteligencję i spore poczucie humoru. Dawno się tak nie ubawiłem. Dziekuję za linki.

Persyflaż, hmm.. Pod tym kątem na to nie patrzyłem, ale jak by się tak zastanowić, to taka Róża Wschodu pasuje idealnie :)

Zawsze uważałem, że w disco polo poza prostymi grajkami byli też ludzie z wiedzą, talentem i wyobraźnią. Jak te swoje możliwości postanowili wykorzystać to już ich prywatna sprawa. Ale właśnie dlatego ten nurt jest tak interesujący.

broy, 21 Lip 2009, 13:46

>Podlasiaki znów kochają disco polo! Byłem, wróciłem, potwierdzam - DP is back!

>a nawet wraca wersja rosyjska, najbardziej prymitywna, czego niestety doświadczyłem mimochodem w

>nocy z sob/nd ;-(((

 

Wersja rosyjska ,ale czy jest bardziej prymitywna ?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"gregorjan

28 Lip 2009, 14:08 "wystarczy spojrzeć na top listy z innych krajów , że i tam w większości to papka komercyjno-medialna"

 

 

a jakbyś rzucił okiem na top listy sprzed 30-40 lat to tam wiecznie żywy Genesis, The Beatles i paru innych...

także kicz od tego czasu niestety jakby bardziej narasta i obejmuje coraz szerzej i ciaśniej za szyję

 

czego przykładem może być: Papageno! ty tutaj ???

:-)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Gość papageno

(Konto usunięte)

audiograde

także kicz od tego czasu niestety jakby bardziej narasta i obejmuje coraz szerzej i ciaśniej za szyję

 

czego przykładem może być: Papageno! ty tutaj ???

 

Kicz...zaraz kicz! A czyż moje ukochane opery włoskie nie są niekiedy kiczowate? A jednak kocham je bezkrytycznie. No, może nie tak zupełnie bezkrytycznie.

W swoim czasie wyindywidualizowałem się z rozentuzjazmowanego tłumu, odgrodziłem się od zdrowej tkanki Narodu różnymi Horowitzami, Rubinsteinami, Mahlerami i innymi takimi. Zamknąłem się w wieży z kości słoniowej, a za oknem tętniło życie - proste, swojskie i takie bujne... jak te artystki podrygujące.

Nie uwierzysz, ale przez dwa dni ślipiłem w internet i oglądałem teledyski disco polo i wiesz co? Spodobało mi się!!! W komentarzach do filmików na You Tube ktoś napisał, że disco polo jest przerażające, bo kiedyś mu się podobało. Ja powiem odwrotnie: disco polo jest przerażające, bo ZACZYNA mi się podobać. Moi faworyci to Amadeo, Tia Maria, Buenos Ares. Już zaczynam się rozglądać za płytami. Pozdrawiam.

P.S. Tylko te cholerne syntezatory.....

->papageno

Te cholerne syntezatory są tu najlepsze ;P Już nigdzie indziej nie usłyszysz takich dźwięków rodem z lat 80tych. Syntetyczne dźwięki również mają swój urok ;)

I love the sound of crashing guitars

Gość papageno

(Konto usunięte)

Micke 13

Widzisz, ja sięgam pamięcią dalej. Początki muzyki dance to lata 70. W moim odczuciu prekursorem nurtu, i to niedoścignionym, jest grupa Earth, Wind and Fire. To co zrobił wówczas White nie doczekało się godnych naśladowców czy kontynuatorów. Potem było już tylko gorzej. Weather Reporort - zwłaszcza z nieodżałowanym Jaco Pastoriusem, również maczało w tym palce. Birdland da się tańczyć zawsze i wszędzie. Ale wtedy grano na prawdziwych instrumentach. Sekcja dęciaków White'a była idealna. A te rytmy!!! To nie było uthm, uthm, uthm. O nie! Syntezatory, zwłasza użyte w prymitywny sposób, z czasem przyczyniły się do tego, że dance zaczęto wyśmiewać. BMW, skóra, komóra i uthm, uthm, uthm. To nie była dobra droga. Disco polo ma tę wyższość nad całą resztą popu, że wywodzi się z ludu, jest jego emanacją, nie usiłuje niczego zmieniać ani narzucać. Wyraża w prosty sposób uczucia, dążenia i tęsknoty ludu, jak kiedyś blues z Delty (puryści niech wybaczą daleko idące porównanie). Ale - w moim odczuciu - disco polo nie usiłuje niczego zmieniać, niczego narzucać. I to jest dobre, albowiem rewolucjonistów, póki co, mam dość.

rafal996, 28 Lip 2009, 10:22

 

Jednocześnie jedni z najbardziej kompetentnych, profesjonalnie

>przygotowanych. Chyba pierwszy i największy ich hit - Róża Wschodu - to elementy dance, super

>chwytliwej melodii, dopracowane harmonie wokalne i humorystyczny teledysk.

 

Trochę mnie temat zaciekawił w piątkowy wieczór ;)

Włączyłem sobie link z Różą Wschodu- to nie jest ich "piosenka". Przeróbka zwykła, tzw. cover.

->papageno

Każdego instrumentu trzeba używać z głową i umieć na nim grać. Ale rozumiem ze kogoś może drażnić jakiś dźwięk, barwa jakiegoś instrumentu, np. na sprzęcie stereo eksponującym wyższą średnicę i dodatkowo z metalową kopułką w kolumnie, dźwięk dęciaków może być nie do zniesienia.

 

Powiem wam co mnie drażni :/ To właśnie ten wszędobylski upa umpujący basior. Każdy kawałek brzmi tak samo, bum – cyk – bum – cyk. Im głośniejszy, nienaturalnie podbity ten bas i wyższe, skrzekliwsze cyk, tym mocniej mi się nie podoba taka muzyka. Ginie w niej kompletnie środek, zostaje bas i góra :/ Oczywiście są wyjątki, czasem można tak skonstruować brzmienie by basowy bit i cykanie na górze stanowiło uzupełnienie środka nie główną treść muzyki. Mimo to zdecydowanie wolę może i plastikowe, suche, ale o wiele bardziej zróżnicowane brzmienia analogowych syntezatorów i automatów perkusyjnych (grających głównie średnicą) nawet w muzyce disco polo ;P

I love the sound of crashing guitars

Gość papageno

(Konto usunięte)

Micke 13

Piszesz jak audiofil. Na takie bolączki ja mam odpowiednie lampy. Gdy coś nie brzmi, zamieniam żarówki ( a znam ich możliwości) i sprawa z głowy. Tu chodzi o prymitywny sposób realizacji parti basu i perkusji. U Amadeo bas sytnezatorowy prezentuje jakąś ideę, podkreśla partie innych - też synteazatorowych - isntrumentów, uzupełnia je. To nie jest zwykłe umba-umba. Ale Sokołowski się zna, gdy przegina, to z takim wdziękiem, że tylko można się zdrowo ubawić i podziwiać jego umiejetności.

Było kulturalnie i rzeczowo ale już śmiedzi pyskówką (mam na myśli wpis rochu). Żeby wątek nie poszedł na marne dorzucę swoje trzy grosze. Przez pewien okres czasu byłem bardzo zafascynowany disco polo ale odkrywałem ten gatunek ze sporym opóźnieniem. Zainteresowałem się tematem gdzieś w roku 2002...2003. Zacząłem gromadzić nagrania i odszukując z uporem maniaka płyty i kasety. Zgromadziłem pokaźne archiwum i w ciagu dwóch lat nadrobiłem zaległości z 13-letniej ówczas historii disco polo.

 

Jestem bezpośrednio odpowiedzialny za stronę muzyczną wspomnianych w tym wątku imprez disco polo w Warszawie. Niestey nie da się tego dłużej ciągnąć w tej formie z powodu stania w miejscu a wręcz uwsteczniania się disco polo. Ludzie zauważają to i temat im się już nudzi po niewątpliwym niedawnym wielkim powrocie DP. Disco polo wróciło w dużej mierze dzięki internetowi bo nie ma w nim cenzury komerycjnych stacji kontrolowanych przez wytwórnie z zachodnim kapitałem. Również dzięki internetowi może szybko zginąć. Zasadniczy problem polega na tym, że zespołów namnożyło się w ciągu ostatniego roku co niemiara, a liczących się producentów (aranżerów) można policzyć na palcach jednej ręki. Schemat jest prosty - kupujemy aranż za 200...300zł, zakładamy zespół i nagrywamy piosenkę, często będącą przeróbką utworu zza wschodniej granicy bądź czegoś innego. Warunki techniczne za sprawą komputerów są teraz nieporównanie lepsze i nie trzeba tyle kasy, lecz zespoły zaprzepaszczają to brakiem eksperymentowania, prób rozwoju. Są wyjątki ale niestety nieliczne. Wiadomo, że muzyka która nie ewoluuje ginie, a disco polo ewoluuje za wolno. Większość dzisiejszej produkcji to robota kilku aranżerów klepiących szablonowe podkłady. Jest cały czas w disco polo sporo utalentowanych i ambitnych formacji, gdzie dba się o poziom i innowacyjność piosenek. Niestety zasłania ich zalew chłamu - sytuacja podobna do upadku disco polo w okolicach roku 2001. Do tego część starych znanych i lubianych czołowych zespołów "opierdala się" jadąc na swojej marce.

 

Mimo tego że dażę ogromną sympatią ten gatunek, wiem że bez odkrywczej świeżości muzyka ta może znowu zapaść się pod ziemię. Sytuację dodatkowo pogarszają gazety wydające płyty "disco polo" gdzie prezentowane są dokonania zespołów nie nadających się właściwie wogóle do słuchania, ale za to tanich dla wydawców. Brak jest kontroli jakości i często też profesjonalnej komercyjnej produkcji. Sporo potencjalnych przebojów się w ten sposób marnuje. Posłuchajcie eski czy rmf maxx - tam też jest muzyka dystkotekowa i wcale nie najlepsza, bo sporo piosenek jest słabych. Lecz co ważniejsze - zdrzają się hity i co jeszcze ważniejsze - zmienia się brzmienie utworów, da się zauważyć ewolucję, tak potrzebną w disco polo.

 

Na zakończenie dorzucam moją najnowszą autorską piosenkę p.t. "Nogi":

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ).mp3

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Gazeta Wyborcza - 06/05/1995

 

 

 

Usta są zawsze gorące

 

Mariusz SZCZYGIEŁ, Wojciech STASZEWSKI

 

 

 

Murzyni wymyślili jazz, Polacy - disco polo

 

 

 

Można zaśpiewać wprost: "Och Izka, daj dla mnie pyska" lub: "Mała Piggi, zdejmij figi, pokaż co tam masz".

 

Można ze szczegółami: "Majteczki w kropeczki. Ło ho ho ho. Niebieskie wstążeczki. Ło ho ho ho. Bielutki staniczek. Ło ho ho ho. Maleńki guziczek. Ło ho ho ho".

 

Można romantycznie: "Rzeki przepłynąłem, góry pokonałem. Wielkim lasem szedłem, nocy nie przespałem. Żeby ciebie spotkać w małym punkcie świata. Żeby z tobą zostać na calutkie lata".

 

Można oryginalniej: "Bara, bara, riki tiki tak. Jeśli masz ochotę, daj mi jakiś znak".

 

Chodnik estetyczny

 

Disco polo to piosenki. Długo nazywane były muzyką chodnikową.

 

Disco polo - jeden z najbardziej dochodowych biznesów. Jeśli najlepiej sprzedające się nagrania grup rockowych w 1994 roku osiągnęły 330 tys. sprzedanych egzemplarzy (płyta grupy Hey) czy 163 tys. (kaseta Maanamu), to jeden tytuł kasety zespołu disco polo osiągał po 500 tys. Ostatni kontrakt na kasetę podpisany z discopolowym zespołem Bayer Full opiewa prawie na miliard starych złotych.

 

Disco polo - największa atrakcja estetyczna w Polsce. W karnawale do katowickiego Spodka na polo-galę przyszło 6 tysięcy osób, a dzień wcześniej na koncert Budki Suflera i De Mono w to samo miejsce - nie więcej niż 1500.

 

Polo słuchają sprzedawczynie w sklepach, kierowcy w autobusach PKS, kupcy na bazarach i widzowie prywatnej telewizji Polsat.

 

Disco polo w telewizji publicznej prawie nie istnieje. Nie emituje go ani Polskie Radio, ani Radio "Zet", ani RMF.

 

Disco polo - nowa kultura ludowa. Alternatywna wobec lansowanej w mediach.

 

Istnieje niemal bez mediów, czego dowiodła przez ostatnie pięć lat. Piracka fonografia rozwinęła się w ścisłej symbiozie z muzyką chodnikową. Stąd też ta nazwa - pierwsze kasety z disco polo były sprzedawane z łóżek turystycznych ustawionych na chodniku.

 

Prawda jest taka: disco polo sprawia przyjemność większości narodu.

 

Muzyczne porno?

 

Kaseta z największymi hitami na pierwszy kwartał 1995 roku - "The Best of Disco Polo" - ma numer 11. Uwiecznia piosenki ośmiu zespołów: "Ta miłość była piękna jak kwiat. Kochałem ciebie jak morze wiatr" (zespół Dukat); "Porywam miłą mą, by szaleć razem z nią" (zespół Romanes); "Tak jak przed laty - uśmiechnij się. Kupiłem kwiaty - pokochaj mnie" (zespół Forum); "Cudownie tak - przy tobie teraz być. Całować usta twe - miłością się radować" (zespół Chanel); "Nadejdzie przecież kiedyś taki dzień, gdy na twej drodze znów spotkam cię. Pozwól mi tylko w to uwierzyć. Te dobre dni warto przeżyć" (zespół Telex).

 

- Polska chodnikówka, piosenka spłodzona za pomocą trzech akordów, zwykle C-dur, G-dur i F-dur - mówi Jarek Wasik (tekściarz i kompozytor - piosenka literacka, aktualny zwycięzca Muzycznej Jedynki).

 

- To jest rodzaj analfabetyzmu w muzyce - Magda Czapińska (psycholog kliniczny, autorka tekstów przebojów z "Wsiąść do pociągu byle jakiego" na czele).

 

- Prymitywny rytm, owszem. Chodnik ma obniżone wymagania artystyczne, bo to jest muzyka serca, a nie mózgu - Robert Leszczyński (student socjologii, badacz disco polo).

 

- Polo to jest wiejskie wesele nagrane na taśmę - Krystyna Stolarska (piosenkarka, pseudonim Mc Diva).

 

- My po prostu jesteśmy społeczeństwo, które nazywa się disco polo - Małgorzata Potocka (aktorka, reżyser wideoklipów, producent muzyczny).

 

- Polo jest świadectwem odradzania się autentycznej kultury masowej - Paweł Pitera (największy, ale osamotniony entuzjasta disco polo w TVP).

 

- W porządku, polo jest popularne i ludzie tego chcą. Ale ludzie chcą też porno. A to jest pornografia muzyczna i ja nie chcę przykładać do tego ręki - Maciej Chmiel (dziennikarz rockowy, Muzyczna Jedynka).

 

Muzyka prosta, łatwa i przyjemna

 

Tomek Samborski (Toy Boys) mieszka w Warszawie. Podbił publiczność superprzebojem: "Anna i Ewa, tak mi dzisiaj ich potrzeba. Anna i Ewa to aniołki dwa".

 

Tomek skończył ogólniak, pięć lat pracował w radiowęźle warszawskich Zakładów im. Świerczewskiego. Cały nurt polo przedstawia tak: - To muzyka prosta, łatwa i przyjemna.

 

- A gdyby ktoś powiedział, że zbyt prosta, zbyt łatwa i zbyt przyjemna - mówię.

 

- Niech nie słucha. Jeśli jest zbyt infantylna, nikt mu nie każe kaset kupować. Owszem, muzykom disco polo brakuje warsztatów piosenkarskich, tekściarskich, żeby nie śpiewali: "miesiąc marzec" i "okres czasu", bo potem ktoś ich ogląda w telewizji i mówi: "To jest wieś". Ale ta muzyka jednoczy ludzi.

 

- Chodzi też o to, że jest mało ambitna - wyjaśniam.

 

- A może ludzie właśnie tego oczekują?! - obrusza się. - W disco polo nie ma tekstów dekadenckich: ja się potnę, ja zabiję. Nie ma tekstów przygnębiających, nie ma kłopotów, narkomanów. Bo to nawet nie pasuje do melodii.

 

Tomek się stara. - Chcę - wyjawia - żeby moje piosenki były trochę inne. Nie tylko "Kochaj mnie, kochaj", ale na przykład o wydarzeniu jakimś na świecie. Mnie praca w Świerczewskim nie wystarczała i prowadziłem jeszcze dyskoteki w Stodole. Raz, gdy wróciłem o czwartej nad ranem, było tuż po puczu moskiewskim, więc pomyślałem, żeby może humorystycznie napisać o puczu? Jelcyn, Jelcyn, jesteś bohaterem. Miałeś swój dzień, a kiedyś byłeś zerem. Jelcyn, Jelcyn, z ciebie kawał chłopa. Teraz już nikt nie może ci dokopać... I takie miała narodziny ta humorystyczna piosenka.

 

Plany Toy Boys na najbliższy miesiąc to koncerty we wsi Zastawa koło Ostrowi Mazowieckiej, w Wiśniowej Górze koło Łodzi, w Choroszczy koło Białegostoku, w Wołominie, w Pile i w gdańskiej Hali Oliwii.

 

Twórcza kalkomania

 

Magda Czapińska ustaliła: teksty disco polo - to kondensacja banału. "Usta" w piosence chodnikowej są zawsze "gorące". Skojarzenie to automatycznie budzi u odbiorcy wzruszenie i wystarczy, by momentalnie czuł się on "jak w niebie". Autorom do tworzenia dziesiątków utworów wystarcza około 50 słów.

 

Pokryć ląd

 

17-letniej Bernadetcie z Moniek ("uczę się na krawcową") ostatnio chodzi po głowie tekst: "Dziewczyny nucą, panowie śpiewają, balety wnet zaczną się. I wszyscy tańczą i wszyscy się bawią. Polska gościnność, a co? Hej ha, gdy muzyka gra, Hej ha, wypij aż do dna. Butelek rząd, pokryjesz ląd, nie bawisz się, to poszła won". To tekst najnowszego przeboju zespołu Bayer Full pt. "Polska gościnność".

 

- Jakie prawdziwe słowa - oznajmia Bernadetta. - Słyszę i jakbym wszystkich znajomych z naszej wioski widziała. Ja nie cierpię tych poetów, co uczą o nich w szkole. Czujesz to?

 

- Mogę zrozumieć - mówię.

 

- Bo przecież ci poeci odeszli, poumierali wszyscy, na przykład Baczyńskiego to na wojnie zabili. Tacy poeci nie przemawiają do dzisiejszego człowieka. A już do dziewczyn z mojej klasy to w ogóle. A Bayer Full pisze o nas: "Hej ha, kto nam radę da"... Ta piosenka mówi, jak się zachowujemy na imprezach narodowych.

 

- Ale co to znaczy: "butelek rząd, pokryjesz ląd". Jak to pokryjesz ląd?

 

Śmiech. - Widać, że z miasta przyjechałeś. Przecież to znaczy, że ziemię całą zarzygasz, tak się spijasz co sobotę.

 

Zabronione słowa

 

Bayer Full to największa gwiazda disco polo, każda ich nowa kaseta jest objawieniem.

 

Lider Sławek Świerzyński mieszka we wsi Łąck pod Płockiem. Drugi muzyk - Jacek Fudała - we wsi Sanniki pod Łąckiem.

 

Łąck ma kilka piętrowych wielorodzinnych bloków z cegły należących do stadniny koni. Na bloku Sławka wisi wielka żółta tablica: "Bayer Full: wesela, chrzciny, komunie". Umowy weselne Bayeru są wzorcowe w branży, określają nawet temperaturę, jaka podczas wesela ma panować na sali, i gdzie ma stać krzesło dla wokalisty. Na weselach Bayer Full gra od 13 lat. Kasety-bestsellery wydają od czterech lat. Siedzimy w pokoju stołowym Świerzyńskich, nad nami zaśnieżone Alpy na fototapecie.

 

Ustalamy, co jest ważne w tekstach, które pisze Sławek. - W disco polo są różne słowa, ale niektóre są zakazane, na przykład: "śmierć" i "grób". "Będę cię kochał aż do zgonu", no tak nie można napisać! "Choroba" - nie! To ma być o tym, że jak facet zarobi dużo forsy, to pryśnie do lokalu z dziewczyną. To przede wszystkim muzyka taneczna, tu się liczy tylko to, co można zatańczyć. My nawet nagraliśmy pieśń do zatańczenia o Matce Boskiej.

 

Na full z całą rodziną Świerzyńskich słuchamy tej pieśni:

 

"Błogosław młodzież, utwierdź rodziny. Weź w swą opiekę polskie dziewczyny".

 

I refren: "Tyle lat już kochasz, kochasz nieustannie. Serce swe otwierasz. Dla bliźniego, dla mnie...".

 

- Nie baliście się krytyki? - pytam.

 

- W wierze rzymskokatolickiej ciągle jest lament, te pieśni ciągnięte, błagalne, zawodzenia takie. Przecież Bogu można zrobić normalną piosenkę. A piosenki religijnej nikt nie skrytykuje, bo każdy się boi.

 

- Zresztą my, Bayer Full, mamy markę - dodaje Jacek. - Nas jak krytyk chce skrytykować, to się zastanowi. Jeśli ktoś obraża naszą muzykę, to obraża 25 milionów Polaków, którzy tego słuchają.

 

- Przecież to się wtedy krytykuje gust narodowy - dopowiada żona.

 

Sławek Świerzyński ukończył Technikum Budowy Instrumentów Muzycznych w Kaliszu, był nauczycielem muzyki w szkole podstawowej i na weselach musiał zarabiać na chleb. - Ale nie z wyrachowania - zaznacza. - Lubię grać ten rodzaj, w życiu nie zagram rocka! Zyski Sławka z boomu na disco polo: kończy budowę własnej willi, basen ma 20 na 10 m. Jacek Fudała skończył średnią szkołę muzyczną w Sochaczewie, nauczycielem muzyki był jego ojciec. Małgorzata Potocka uważa, że muzycy Bayer Full są bardzo zawodowi, o wiele bardziej wykształceni muzycznie niż ludzie rocka, tylko gust mają od urodzenia inny.

 

Sławkowi i Jackowi przy nagraniach pomagają dwaj absolwenci Akademii Muzycznej w Łodzi. Na kasetach bez skrępowania podają swoje nazwiska: Domagała i Pyciarz.

 

- Boże... - wzdycham - wydawałoby się, że muzyk po wyższej szkole to będzie grał chociaż jazz.

 

- A rzeczywiście - mówi Sławek - szkoła tak przepoczwarza ludzi, że potem są nawiedzeni, ale my nie daliśmy się nawiedzić.

 

- Jak się czujecie z tym całym potępieniem estetycznym ze strony środowiska muzycznego? Kształtujecie przecież ludziom gust.

 

Sławek się wkurza: - Ustalmy! To jest muzyka taneczna. Ona nie jest do kształtowania gustu.

 

Jakie lider ma fascynacje muzyczne? - No... Michael Jackson perfekcyjnie śpiewa, naprawdę wspaniale, ale go nie lubię, bo jest pedał.

 

Hobby? Książki? - O, czytam dużo. Przygodowe, książki akcji, prozy tylko nie lubię.

 

Polityka? - Apolityczny jestem.

 

Po chwili namysłu: - Nie, nie. Ja jestem narodowiec. Uważam, że w Polsce nie powinno być demokracji, tylko monarchia. Trzeba za mordę wszystkich trzymać, bo sobie nie radzimy. Ja bym chciał, żeby polityka była prowadzona przez 50 lat ta sama, a nie dziś to, jutro co innego.

 

- Wtedy wiadomo, jak się ustawić w życiu - dodaje Jacek.

 

- Jak ktoś źle rządzi, ścinać głowę - Sławek.

 

- Za śmierć śmierć. Tak karać - Jacek.

 

- Moja partia to moja rodzina - mówi Sławek Świerzyński, który na ostatniej kasecie śpiewa: "Po co parlament? I po co socjalizm? Co w garści trzymasz, to masz". - I wydaje mi się - dorzuca - że 80 procent Polaków tak uważa. A w naszej muzyce jest radość życia. Bo co dać ludziom? Nadzieję trzeba dać.

 

Zatańczyć Leśmiana

 

Obrońca chodnika z TVP Paweł Pitera ocenia: - Przez 50 lat robiono wszystko, żeby poezja Leśmiana trafiła pod strzechy, i nic z tego nie wychodziło, bo żaden chłop przy zdrowych zmysłach nie będzie czytał Leśmiana. A teraz jadę na dyskotekę do Janówka i widzę chłopaka z dziewczyną trzymających się za ręce i zasłuchanych w "Wyznanie" Leśmiana z muzyką Sławka Świerzyńskiego z zespołu Bayer Full. To znaczy, że Sławek Świerzyński jest lepszym menedżerem kultury niż cały mecenat kulturalny PRL.

 

- Ale disco polo jest banalnie proste - zaznaczam.

 

- Jak się ma sprzedawać, musi być proste. Gdyby było skomplikowane, toby kupował Konwicki z Holoubkiem, bo oni lubią jak jest skomplikowane. Bogu ducha winnym ludziom wpiera się Kafkę i Hendrixa. A w tym kraju 7 procent ludzi ma wyższe wykształcenie, z tego może co dziesiąty naprawdę konsumował Kafkę. Reszta nic nie rozumie za cholerę. A co można robić przy Hendriksie? Nie tańczyć, tylko dać sobie w żyłę.

 

Sławek Świerzyński o swojej piosence do słów Leśmiana: - No, to już jest poezja śpiewana, ale taka, żeby ją zatańczyć. Bo jak nie można czegoś zatańczyć, to my odrzucamy.

 

Miejsce na piętę

 

Dyskoteki disco polo masowo powstają w małych wioskach. Mazurki mają "Kaskadę", Bondary - "Karino", Choroszcz - "Paradiso", Mońki - "Manhattan". To największy fenomen: wydzierżawia się hale po zbankrutowanych PGR-ach, upadłe magazyny zbożowe i w miesiąc tworzy lokal, do którego na sobotni wieczór zjeżdżają dwa tysiące ludzi.

 

- Przychodzi facet i robi wielką dyskotekę w środku pola, z eleganckim wystrojem i ekskluzywnym barkiem. To gigantyczny kop cywilizacyjny dla takiej wsi - twierdzi Paweł Pitera.

 

Oglądamy na wideo nagrania z dyskoteki w Janówku. Paweł Pitera, rozentuzjazmowany, opowiada o wytwarzaniu dobrych snobizmów: - Pan patrzy, dziewuchy mają włosy pomyte. Chłopaki wystrzyżone. Wreszcie wiejskiemu młodzianowi naprawdę zaczęło zależeć na fryzjerze. Ta bluzka, widać, że wyprana. A chłopak najlepszą koszulę założył. Na sali czuć perfumy, nie pot. Szykiem są białe bluzki, bo oświetlone dyskotekowymi światłami błyszczą się na kolorowo.

 

Na ekranie gra zespół Akcent. - To jest Zenek - wskazuje Paweł Pitera. - Po roku grania zorientował się, że musi to robić na poważnie. Wziął lekcje ruchu scenicznego, jego głosem opiekuje się najlepszy laryngolog w Białymstoku.

 

Rynek nagrań disco polo jest podzielony między dwie wielkie firmy: Blue Star z Reguł (dziesiąta stacja kolejki WKD od Warszawy) i Green Star z Białegostoku. Działa jeszcze kilka mniejszych wytwórni. Właściciel Green Staru Jerzy Suszycki skończył zasadniczą szkołę zawodową, jest budowlańcem, ma za sobą półtora roku saksów w Stanach. Założył pierwszą wielką dyskotekę w Janowie, 50 km od Białegostoku. Wchodzi do niej jednorazowo półtora tysiąca osób. Nazwę dyskoteki wziął ze swego ulubionego filmu - "Bonanzy". Lokal nazywa się "Panderoza", co znaczy ranczo na odludziu. Rzeczywiście: murowana stodoła stoi kilometr za wsią, na wzgórzu.

 

Historia "Panderozy":

 

- Zbudowałem ją w 1991 roku na nieformalnym wysypisku śmieci. Gmina się ucieszyła, bo posprzątałem. Była już w Janowie dyskoteka, ale blisko kościoła, toteż wpadłem na pomysł, żeby wyrzucić disco poza miejscowość. Gdybym mówił na głos, że chcę budować dyskotekę, trwałoby to dwa lata. Na taki lokal musi wyrazić zgodę 15 instytucji i każda ma kilka tygodni na odpowiedź. Żeby ominąć przepisy, kupiłem obok wysypiska jeden hektar łąki i udałem, że stawiam gospodarstwo rolne. A że jestem po budowlance, to projekt tak ułożyłem, żeby oborę 11 na 33 metrów łatwo na dyskotekę przerobić. I wystawiłem w miesiąc. Zaraz dostałem pisma: jak to? Dyskoteka samowolna? A ja im pismo, że z jednego hektara dwadzieścia nie utrzymam się i muszę dyskoteką w gospodarstwie dorobić.

 

Dziś, po czterech latach Jerzy Suszycki kontroluje 20 dyskotek na Ścianie Wschodniej.

 

Sufit "Panderozy" jest czarny, ściany - białe z brązową terakotą przy podłodze, żeby można piętą opierać się o ścianę. Do dyskoteki regularnie kursują autobusy z różnych miejscowości regionu, w każdym - dla porządku - ochroniarz. Białostocki "Kurier Poranny" zamieszcza na specjalnej kolumnie rozkłady jazdy do wszystkich dyskotek Podlasia. Strona z rozkładem jazdy ma tytuł "Pegaz".

 

Gala w milionach

 

Zdaniem dyrektor Jolanty Skręty z Blue Star interes robi się głównie na kasetach, koncerty i dyskoteki jedynie wspomagają ich sprzedaż. Dyrektor ujawnia bilans warszawskiej "Wiosennej gali disco polo" w Sali Kongresowej.

 

Koszty: wynajęcie Kongresowej z nagłośnieniem - 240 mln zł; oświetlenie - 21 mln; reklama i rozprowadzenie biletów przez firmę estradową - 100 mln; honoraria dla zespołów - 180 mln. Razem - 541 mln starych złotych wydatków.

 

Przychody: cztery i pół tysiąca ludzi kupiło bilety po 130 tys. zł. Do kasy wpłynęło więc 585 mln starych złotych.

 

Oficjalny zysk Blue Star: 44 mln zł.

 

Kto narzuca wokal?

 

Dwa elementy kultury disco polo są jej niezmienną i trwałą wartością:

 

1. białe skarpetki,

 

2. wokal.

 

Kwestię skarpetek trudno zinterpretować. Na galę w Kongresowej przyszła publiczność, która od publiczności rockowej różni się dużą liczbą osób w białych koszulach, pod krawatem; a od teatralnej - ludźmi w kolorowych bluzach i tureckich swetrach. W dyskotekach - żadnych obdartusów, jakich widać na koncertach rockowych. - Raz w tygodniu sprzedawczynie, taksówkarze i właściciele hurtowni mają ochotę tak się ubrać do dyskoteki, aby było widać ich bogactwo - opisuje Robert Leszczyński. - A więc dużo dżinsu marmurkowego, łańcuchy złote, adidasy lub buty z frędzelkami. I do tego te białe skarpetki - synonim czystości. O chamy, ja nawet skarpetki potrafię mieć czyste, słowem jestem facet na poziomie.

 

Barbara Hoff wyraża inny pogląd: - Nosiciele białych skarpetek frotte do skórzanych mokasynów noszą te skarpetki, mimo że są prześladowani przez prasę. Oni wiedzą o tym, bo prasa do nich dociera, ale noszą je specjalnie, żeby zaznaczyć wobec nas swój dystans.

 

Sprawa wokalu jest jeszcze bardziej niejednoznaczna.

 

Socjolog kultury Mirosław Pęczak napisał w "Polityce", że w disco polo śpiewa się tak, jak czynili to przed laty Janusz Laskowski albo Jacek Lech na pocztówkach dźwiękowych. Nieprawda, Laskowski i Lech używali normalnego męskiego głosu. Zaś głosów większości wokalistów disco polo (99 proc. to mężczyźni) nie da się słuchać. Brzmią jak trzynastoletni chłopcy w czasie mutacji. - To jest wokal maksymalnie uproszczony - ocenia Dariusz Zaborek, zawodowy wokalista. - A jaki ma być głos chłopaka, który zaczął śpiewać po osiem godzin na weselach, gdy ledwo skończyła mu się mutacja? - pyta lider Bayer Full. - Ten głos działa w kurzu, jest zajechany i zdarty. Zresztą w moim zespole każdy musi śpiewać, a jak jakiś muzyk nie chce śpiewać, to go nie dopuszczam do koncertów. Płacę za pracę, a nie za obijanie. Jeden ze znanych muzyków pod pseudonimem usiłował dla pieniędzy włączyć się w ten nurt: - Wiele zespołów przy zgrywaniu piosenki taśmę z wokalem puszcza na szybszych obrotach, żeby głos był wyższy i cieńszy, wtedy brzmi "niesamowicie", a niedoskonałości nie słychać. Jerzy Suszycki, budowlaniec, twórca "Panderozy" na śmietnisku, zdradza tajemnicę: - To ja narzucam wokal. Teraz pan rozumie?

 

Wyjaśnia: - Ja mam w Green Starze 78 zespołów i kontroluję dziesiątki wokalistów. Bo ja nie lubię ryczenia takiego jak Krzysztof Krawczyk. On ryczy dołem, a góry chór dziewcząt mu robi. U mnie wokal ma być ładniutki, no nie?

 

"Nie" dla Heya!

 

Z korespondencji do zespołu Bayer Full: "Jeśli chodzi o piosenkę >>Wszyscy Polacy>A kiedy z Polski wyjechałeś...Bara, bara, riki tiki tak

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Na poprzedniej stronie - wklejka artykuliwa z czasów, gdy hartowała się stal.

A tu - świadectwo frontmana legendarnej kapeli.

 

Marcin Miller: tylko rozum nie jest Boys:

 

Marcin Miller, 37-letni wokalista zespołu Boys, gwiazda disco polo. Zanim się przełamał do śpiewu, skończył technikum ekonomiczne przy Zespole Szkół Rolniczych w Prostkach. Zarejestrował się jako bezrobotny, a potem zatrudnił się w urzędzie pracy. Rejestrował bezrobotnych, ganiał po pączki i herbatę. Jednocześnie założył zespół. Grał w każdy weekend po osiem godzin dziennie. Pierwsze zarobki starczyły na kilka chlebów, mleko i kaszkę dla dziecka. Po roku zaproponowali mu w urzędzie pracy etat, ale zdecydował, że woli grać. Od tamtej pory wydał 21 płyt, z czego niektóre, jak sam twierdzi, rozeszły się w ponadmilionowych nakładach. Ostatnio hitem jest 'Figo-fago' z refrenem: 'Bierzesz, co się da, uuuuuuu,/i na drzewo nie ucieka./Laska ta czy ta, uuuu,/tu problemu w ogóle nie ma./Zaliczona. Odstawiona'. Popularność Boys jest ogromna, Marcin rezerwuje koncerty na dwa lata do przodu. A gra i występuje dużo - trzy, cztery dni w tygodniu po dwa, trzy koncerty dziennie. Od 2000 roku mieszka we własnym 180-metrowym domu, przy którym stoi mercedes klasy S. Jest też nowiutka toyota yaris żony i złoty nissan quest (dwa telewizory, DVD, trzystrefowa klima), którym zespół Boys jeździ na koncerty. - Uwielbiam kosić trawę, a potem usiąść sobie z piwkiem i patrzeć, jaka jest piękna - mówi Marcin.

 

O sobie:

 

Większą część mojej osobowości - powiedzmy, od stóp do szyi - wchłonęła już ta postać sceniczna. Tylko rozum nie jest boys. A ten boys jest taki pewny siebie, taki figo-fago, nie boi się, nie wstydzi. I to nie jest może najlepiej, bo wstyd to jest ludzkie i powinno być w pewnych proporcjach zachowane.

 

O żonie:

 

Boję się swojej żony. Ona jest wybuchowa. Muszę się tłumaczyć. Maile przychodzą różne. Kiedyś się zgrzeszyło i teraz tak już jest.

 

życiu rodzinnym:

 

Ja jestem od garderoby, a żona jest od porządków. Dla niej młotek, wiertarka, gwoździe to jest chleb powszedni. Ona by nawet terakotę sama położyła.

 

O ojcu:

 

Ojciec to był luzak taki, że w ogóle. Ja od niego kilka stylów na życie zapożyczyłem. Na przykład taki, że trzeba być optymistą, zawsze myśleć dobrze, uśmiechać się, bo jak nie masz pieniędzy, ale pójdziesz do miasta, to zawsze wrócisz zadowolony, bo ci koledzy postawili. Tata był super. Niestety, już nie żyje. To było siedem lat temu. Jechałem na koncert i wujek zadzwonił, że ojciec jest umierający. Nie wiedziałem, co robić, zadzwoniłem do organizatorów. Prosili, żebym nie odwoływał. Zgodziłem się. Popłakałem sobie i wyszedłem na scenę jak zombi. Po koncercie w samochód i do Grajewa. Już mnie nie poznał.

 

O książkach:

 

Już dawno niczego nie czytałem. Oooo, jak dawno. A szkoda, wiesz?

 

O filmach:

 

Mój ulubiony to na przykład 'Znachor'. Jak idzie do niej i kwiaty mu się wysypują... no nie mogę... zawsze płaczę. Albo ten 'Potop'. Jak Kmicic i Kiemlicze jadą z Kazimierzem Wielkim, za zakrętem Szwedzi, ludzie krzyczą: 'Zdrada!', a Kmicic: 'Kiemlicze, do mnie!', stary Kiemlicz: 'Wybaczcie, synkowie', oni: 'Wybaczamy'. I ja już płaczę.

 

O niezrozumieniu:

 

Są ludzie, którzy pogardzają tym, co robię. Czasem widać to w spojrzeniu, czasem podejdą i powiedzą: 'Ty jednak burak jesteś'. To jest przykre, bo człowiek ciebie nie zna i układa o tobie zdanie po jednym występie lub po tym, co osiągnąłeś. Dla niego jestem wieśniakiem, który gra jakieś tępe disco polo. A ja też jestem zwykłym człowiekiem, który ma dom, rodzinę, chodzi do kibla. Tak samo.

 

O tworzeniu:

 

Najlepszym okresem dla mnie jest okres zimowy. Lubię, jak deszcz pada, śnieg, śnieżyce. Siedzę sobie w domku, kominek i wtedy mam taką, wiesz, wenę twórczą. Wchodzę na górę i jak zamykam drzwi, to już jest znak, że tam nikt nie może wejść. Tworzę. Wtedy już tylko się puka: 'Może kawki, może herbatki?'.

 

O recepcie na przebój:

 

To nie może być tak, że ja cię kocham, ty mnie też, la, la, la, chodźmy za rączkę, pościskamy się. Tylko na przykład: 'Będę myślał o tobie każdego dnia. Będę kochał się w tobie cały czas. Będę myślał o tobie...'. No i wszystko. To jest proste, łatwe do zapamiętania i zaśpiewania. Ludzie zapamiętują i to śpiewają. Widzę to po ustach.

 

O powodzeniu:

 

Sam nie wiem, jak to jest, że z tak wielu zespołów to my jesteśmy tacy popularni. Mówię ci, my od 11 lat robimy to samo. Wychodzi pięciu chłopaków, tańczy, śpiewa te same piosenki i już. Ale od jakichś dwóch lat wystarczy, że wyjdę na scenę, żeby coś zainstalować, a oni już wyją, krzyczą. Wystarczy, że machnę, że pstryknę, a oni: 'Lowju, lowju'. Ja się jak Jackson czuję.

 

O konsekwencji:

 

Ja mam nadzieję, że z jednym będę konsekwentny. Nie zmienię samochodu na inną markę jak Mercedes. Nienawidzę BMW.

 

O publiczności:

 

To są ludzie, którzy chcą się odstresować i przychodzą tylko i wyłącznie po to, żeby się pobawić. Nie z nastawieniem, że idą na jakąś bójkę, komuś wlać czy się napić. Jedyną słabością mojej publiczności jest to, że się boją przyznać, że lubią disco polo. Oni dopiero w kupie, na koncercie się z tym wyluzowują.

 

O obciachu:

 

Dla mnie obciach jest rzeczą naturalną. Ja z niego czerpię siłę. Jeśli widzę, że ludzie chcą we mnie zobaczyć jakiegoś tam głupka, to ja robię z siebie głupka. Koszulkę zdejmuję i macham biodrami. Albo widzę, że chłopak się na mnie patrzy, to ja do niego mrugam i mówię: 'Dziś będzie mój'. Ale czasem jest tak, że nie można przesadzać, bo urząd miasta, klientela poważna siedzi. Wtedy nie zrobisz, że niby, no wiesz, się zaspokajasz.

 

O dziewczynach:

 

Dziewczyny lubią romantyczne piosenki. Albo coś takiego jak 'Jesteś szalona'. Uwielbiają. Jak to śpiewam, to jest taki pisk, że tragedia. Dlaczego? Widzisz, one chcą uchodzić za jakieś bardzo kulturalne, ale 'Jesteś szalona' i to jest dla nich.

 

O Polakach:

 

Ja bym powiedział, że są strasznie zazdrośni. Ale za granicą widziałem, że trzymają się razem. Koncerty za granicą są takie, że cię traktują jak brata, jak kogoś z rodziny. Są mili, czekają, później: 'Chodź, wypijemy', na obiad zapraszają, na zakupy, obwożą po mieście. A w Polsce - że ty musisz, ty wychodź na scenę, a jak nie, to spieprzaj.

 

O sytuacji w kraju:

 

Uważam, że nie jest dobrze. Za bardzo chcą rozliczać to, co kiedyś było. 99 proc. to jest rozliczanie ludzi, szukanie winnych, kurde, a tu strajkują pielęgniarki, pieniędzy nie ma, nic. Zamiast wziąć się do roboty, to oni CBA powymyślali. Ziobro teraz będzie każdego rozliczał.

 

O gejach i politykach:

 

Nie mam nic przeciwko gejom. Zresztą większość ludzi to mnie uważa za geja. Ja to się w ogóle cieszę, że za geja, a nie za pedała. Bo gej to już wiadomo - tani-armani. Ale piosenki o nich bym nie napisał. Po co? Jeszcze zaczęto by mówić, że, kurde, coś go tam ciągnie w tę stronę, i publika by mi się skurczyła. Zresztą o polityce też bym nie napisał. To jest jedno wielkie bagno i ludzie nie chcą o tym słuchać. Mają dość tego w telewizji. Publika musi się zrelaksować, zapomnieć o wszystkim, iść do domu i la la la la.

 

O zmianach:

 

Kiedyś różnica była taka, że w refrenie śpiewało się: 'Lajla lajla laj najla, najla nej', a teraz śpiewa się: 'Bierzesz, co się da i na drzewo nie ucieka'. To są dość diametralne różnice. Ludzie się przyzwyczajają i trzeba zrobić coś innego, żeby zaszokować. Jeżeli nie możesz zrobić piosenki prostej i dość kulturalnej, żeby wpadała w ucho, to robisz piosenkę kontrowersyjną, która wpada w ucho, mówi się o niej, że jest niedobra, ale widzisz, że na imprezach ludzie się przy niej bawią.

 

O hip-hopie:

 

Jak słucham hiphopowców, z całym szacunkiem oczywiście, to ja się dołuję. Jak jestem na siłowni, tam są młodzi ludzie, to jak włączą ten hip-hop, to nic, tylko że jest źle, że komuna, że coś tam tego, pozamykali ludzi, tu sobie walnął złoty strzał. Nasłucham się tego i myślę: 'Ja pierdzielę, teraz to ja się nie dziwię, że ci ludzie w łeb sobie walą'. Ja to wolę, wiesz, wstaję rano, włączam telewizor, leci jakaś fajna pioseneczka: 'Koko dżambo, elaj lej, wszystko jest okej'.

 

O strachu:

 

Czasem czuję strach, że to się skończy, że upadnę z hukiem, że nikt nie będzie chciał mnie słuchać i będą na mnie pluć. Wolę nie myśleć o tym, co będę robił za trzy, cztery lata. Chciałbym, chciałbym mieć emeryturę, zapewnioną przyszłość dla dzieci. A nie mam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Gość papageno

(Konto usunięte)

Żeby nie mieć kompleksów:

 

Zakochani, co krok bukiety rąk,

Któż ich zaczarował tak?

Zatopieni we mgle, miłości mgle,

Lekko otuleni tylko w letni wiatr.

 

Letni wiatr

Delikatny jak muśnięcie warg u ło u ło o

Letni czas

Zwariowana miłość kwitnie w nas u ło u ło o

...

 

The evening breeze

Caressed the trees

Tenderly

The trembling trees

Embarced the breeze

Tenderly

 

Then you and i

Come wandering by

And lost in a sigh

Were we....

 

Pierwszy tekst: disco polo.

Drugi tekst: znany (niektórym) standard jazzowy.

No i co?

kezlok, 31 Lip 2009, 18:01

>killer...

>

 

Rozstawienie wykonawców (balkony i dachy) podobne jak w typowej Tyrolskiej muzyce do zabawy (pagórki i skały) tylko odległości nie te ;) .

 

Co tam disco polo.

Próbka twórczości literackiej znanego i kultowego wykonawcy:

 

"

 

Kraków to stolica Polski. Perła ukryta we mgle. Z najdalszych krain zamorskich. Każdy wspomnienia tu śle. Więc chociaż będę daleko, gdy los mnie rzuci precz. Na zawsze będę pamietał, co w życiu mym ważne jest.

Ref.

Cracovia i jej barwy dwie.

Cracovio poprostu kocham Cie.

Cracovia cóż bardziej polskie jest.

Niż Twoja czerwien i biel.

II zwrotka

Chociaż czasami przegramy, różnie bywało ty wiesz. Kochałem Cie w okręgówce, i w pierwszej lidze też.

Ref.

Cracovia i...

III zwrotka

Pamiętam że jestem z krakowa.

Pamiętam i mam to we krwi.

Pamiętam te swięte słowa.

Nigdy nie zejde na psy.

Ref.

Cracovia i... "

 

:-))))

To som teksty uwielbiane przez polonistów, twiedzą, że to dużo lepsze niż najlepsze "kabaretony".

Twórcą jest postać bardzo znana :-)))

 

 

"

 

 

Czuję, że już ze mną źle

Samotny jak bury pies

Widzę w lustrze swoją twarz

Człowiek właśnie skończył się

Oooh, upływa czas

Wspominam lata chude

Wspominam tamte dni

Lecz życie nie jest cudem

Uwierz mi

Oooh, mijają dni

 

Płynie czas

Zabiera nas

Weźmie i was

 

Już wiem to dzisiaj

Nie zdziałam nic

Nie dokonam wielkich rzeczy

Po prostu wiem to dziś

Na nic marzenia, na nic sny

 

Płynie czas

Zabiera nas

Weźmie i was

 

Pamiętam te lody

To morze i ty

Upadki i wzloty

Nie dla mnie już dziś

 

Płynie czas

Zabiera nas

Weźmie i was

 

Pamiętam te lody

To morze i ty

Upadki i wzloty

Nie dla mnie już dziś

 

Płynie czas

Zabiera nas

Weźmie i was "

Gość papageno

(Konto usunięte)

Frank

Czy to się dzieje naprawdę?

Do głowy przychodzi mi cięta fraza Asnyka:

 

Lubię czułość, co się pasie

Wierzb płaczących gorzkim listkiem,

W poetycznym cienkim kwasie

Lubując się przede wszystkiem.

I co w niebo by leciała,

Gdyby tylko skrzydła miała.

Kiedyś wierzyłem,że ta twórczość jest szczera,choć nie przepadam za taką formą piosenek.

Ale , z perspektywy czasu można zauważyć skomercjalizowanie artysty.

Tzn. element dopuszczenia do "koryta-układu" .

Czy jest szczery ?

 

 

"

Jedenasta wieczorem - ktoś dzwoni do drzwi

Już wiem co jest co - lecz udaję że to nic

Jedenasta - dzwonek do drzwi

Już wiem co jest co - lecz udaję że to nic

Pan Maleńczuk? - tak to ja

Pan się ubiera

 

Sztum to jest więzienie dla małolatów

Iława to jest więzienie dla małolatów

Wałcz to jest więzienie dla recydywy

Bransoletki to są kajdanki

 

Chłopcy w Iławie - robią klucze do cel

Ciekaw jestem gdzie - bransoletki robi się

Może firma jubilerska Sztum - może firma Wałcz

I tak wkładem do Zenitha - otworzyć się je da

Pan Maleńczuk? - no tak to ja

Pan się nie opiera - bo pan sobie rękę złamie

 

Piętnaście stopni mrozu - wieje wschodni wiatr

Po boku idą oni - w środku idę ja

Nie boję się niczego - przecież każdy wie

Gdy zagrozi ci coś złego - oni będą bronić cię

Pan Maleńczuk? - no tak to ja

Niech pan się nie ślizga - bo pan sobie rękę złamie

 

Potem poszło już raz dwa - niebieski duży fiat

Depozyt cztery osiem kolegium - tiepier ja

Wina i kara - problem od lat

Rozwiązany w minutę - miałem szczęście i tak

 

Pan Maleńczuk? - no tak to ja

Pan bardziej na siebie uważa "

Gość papageno

(Konto usunięte)

Frank

Dżizas..............................

Jak mi Bóg miły, tak wolę teksty disco polo i oper włoskich (a zwłaszcza). Tzw. rockowo-bluesowo-jazzowe teksty powalają swoją pustotą, głupotą, bełkotem, nic-nie-wyrażaniem, sztucznością, na-siłę-wyrażaniem-czegoś-co-nikogo-nie-interesuje. Oprócz artysty. Albo wydawania mu się, że go to interesuje, albo wydawania mu się, że to interesuje publiczność. To jest forum muzyczne, ale nie sposób zapomnieć jakie kretyństwa przemyca się nam, często w opakowaniu niezłej muzyki.

 

Widziałam orła cień.. I co? Mam się posrać ze szczęścia z tego powodu???

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.