Skocz do zawartości
IGNORED

Prośba o pomoc w napisaniu artykułu


Chattab

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich w Nowym Roku!

 

Mam pewien problem i nie ukrywam, że bardzo liczę na Waszą pomoc. Otóż, poproszono mnie (trudno to nazwać prośbą, raczej poleceniem służbowym) o napisanie niezbyt długiego (3500 znaków) artykułu do jednego z pism lifestylowych na temat szeroko pojętego "audiofilstwa". Ponieważ moja wiedza jest jeszcze zbyt skąpa i nie wykracza poza to, co uda mi się przeczytać na kilku specjalistycznych forach (m.in. Audiostereo), przydałaby mi się bardzo pomoc fachowców. Nie chciałbym wchodzić za bardzo w techniczne szczegóły (nie będą tego czytać eksperci, ale ludzi dość dobrze sytuowani i wykształceni), bardziej zależy mi na zainteresowaniu czytelnika, pokazaniu, że istnieje grupa ludzi (zapaleńców, na pozór trochę szalonych, ale w gruncie rzeczy zupełnie normalnych i niezwykle interesujących przy bliższym kontakcie), dla których słuchanie muzyki to coś więcej niż... słuchanie muzyki, ale określona wrażliwość czy wręcz filozofia życia. Gdybyście zechcieli odpowiedzieć na kilka prostych pytań (tutaj lub na maila prywatnego: [email protected]), byłbym bardzo wdzięczny. Deadline na oddanie tekstu mam 10 stycznia, a potrzebuję min. 2-3 dni, żeby zebrać wszystko do kupy, wyszlifować, nadać temu jakąś myśl przewodnią itd.

 

1. Co oznacza dla Was pojęcie audiofil (czy jest to ktoś, komu zależy na jak najwierniejszej reprodukcji dźwięku, czy raczej ktoś kto goni za nowinkami, stale ulepsza swój sprzęt hi-end, a może jeszcze kto inny - np. miłośnik określonego gatunku muzycznego?)?

 

2. Czy bycie audiofilem musi się wiązać z dużymi nakładami finansowymi, czy też bardziej chodzi właśnie o pewną wrażliwość, wyczucie, smak? Gdzie przebiega granica między audiofilem a zwykłym snobem?

 

3. Od czego powinien zacząć początkujący audiofil - taki, który lubi posłuchać i dobrego klasycznego rocka, i muzyki symfonicznej i pięknych żeńskich wokali (zakup jakiego sprzętu rekomendowalibyście na początek)?

 

4. Co każdy szanujący się (zaawansowany) audiofil powinien mieć w domu? Jakie marki, modele uznawane są za kultowe i stanowią obiekt westchnień wielu audiofilów na świecie i w Polsce?

 

5. Jakie płyty wskazalibyście za takie, które przeszły do historii (jeśli chodzi o jakość nagrania) i są chętnie wskazywane jako modelowe czy testowe np. przy wyborze sprzętu?

 

Zależy mi również, żeby zawrzeć w artykule jak najwięcej ciekawostek, o których przeciętny czytelnik nie ma w ogóle pojęcia. Może puścilibyście wodze fantazji i pomogli mi "złożyć" najdroższy zestaw do odsłuchu muzyki, o jakim słyszeliście (jakiś hardcore totalnu - taki, co kosztuje tyle co kilka samochodów, a może i domów)? Wszelkiego rodzaju smaczki są mile widziane!

 

Z góry bardzo dziękuję - Wasza pomoc zawsze, a szczególnie w tym przypadku, jest dla mnie nieoceniona!

 

Pozdrawiam,

Tomek

Chattab robisz błąd myślowy.

 

Sprowadzasz wszystko do kasy ! Zaraz ktoś napisze, że ... bez kasy się nie da :) Racja. Nie da. Tylko takim pisaniem, że to tylko kasa i kasa zniechęcasz swojego potencjalnego czytelnika do zainteresowania się tym powiedzmy "hobby". Każdy wie, że kasa to nie jest najważniejszy element. Można wydać 100.000 czy milion PLN i być nadal niezadowolonym z dźwięku. Ktoś natomiast wyda znacznie mniej pieniędzy i stwierdzi, że nareszcie gra jak sobie wymarzył, lepiej naprawdę już nie będzie :) No chyba, że po kosmicznej regeneracji zmysłu słuchu :D

 

Przekonanie w społeczeństwie jest takie, że audiofile to straszne snoby. A cała pasja postrzegana z takim samym entuzjazmem jak zbieranie znaczków. Przepraszam jeśli są filateliści na forum :)

Źle mnie zrozumiałeś. Artykuł ma być o ludziach, nie o kasie. Sam wiem, że bez kasy się da i takich przykładów oraz autentycznych opinii autentycznych ludzi właśnie potrzebuję. Natomiast sam dobrze wiesz, że taka ramka w tekście, gdzie pokażę - w ramach ciekawostki przyrodniczej, a nie zachęty dla potencjalnych kupców - że są kable po kilka tysięcy za metr, albo wzmacniacz lampowy takiej czy innej firmy, wart tyle co np. nowy Opel Vectra (strzelam!) - robi wrażenie, przykuwa uwagę, wywołuje uśmiech ("wariactwo - tyle dać za kable!"). Ale powtarzam - nie o tym ma być ten tekst. Dla ułatwienia podałem wręcz przykładowe pytania - wystarczy, że kilka osób podejdzie do sprawy poważnie i poda odpowiedzi w punktach, a ja sam na pewno coś ciekawego się dowiem i nauczę.

Jestem przekonany że powstanie kolejny gówniany tekst, gdzie pośród nagromadzonych od czapy, wyrywkowych informacji, wybita będzie ta najważniejsza:

 

 

Patrzcie i liczcie: ile ci debile wydają na kable!

AD.1

Audiofil to dla mnie osoba którą pasją jest elektronika, branża Audio ale i muzyka. Przez jego "ręce" przechodzi wiele klocków i akcesoriów związanych z audio. Ciągle szuka swego wzorca dźwięki któremu choć przez chwile może poczuć się spełniony, niestety wiele osób szuka "króliczka" bez końca..dla frajdy, frustracji czy ciekawości wynikającej z jego hobby.

Ad.2

Po części tak, po części nie..wszystko zależy od cech personalnych danego osobnika. Myślę jednak że wielu audiofilów to zamożniejsi ludzie, mniej zamożni poprzestają na którymś z kolei sprzęcie i cieszą się nim tak długo jak mogą.

Ad.3

Powinien zacząć od rachunku zysków i strat, tego czego oczekuję od brzmienia. Czyli na co zwraca uwagę w brzmieniu, jak duży ma pokój odsłuchowy, jakiej muzyki słucha najczęściej, jak duże koszta wchodzą w grę. Następnie jest żmudny etap selekcji sprzętu i opinii, po czym następuję kulminacja czyli zakup.

Ad.4

Kwestia indywidualna, ile ludzi tyle opinii, ja polubiłem ostatnio Triangle za spójność brzmiania, ponad przeciętną dynamikę, scenę i nadanie dźwięku tego czegoś że chce się słuchać.

Ad.5

Także każdy wskaże swoje typy ja jednak jeśli chodzi o parę topowych płyt dałbym:

Buena Vista Social Club

Depeche Mode(wydania orginalne, bez remasterów)

Katie Melua

Portishead

Sting

Michael jackson

Sigur Ros

Air

Norah Jones

Orbital

i wiele wiele innych.

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

A ja zrobię co się da, żeby Cię rozczarować (pozytywnie). Za bardzo sobie cenię to forum i ludzi, którzy na nim piszą, żeby gonić za tanią sensacją i sprowadzać ideę tego tekstu do cen kabli. To nie "Super Express" ani portal Gazety Wyborczej.

Chattab:

Niestety wpasowałeś się w konstrukcję:

Audiofil to człowiek majętny, kupujący nowinki o wartości wielu samochodów. Przy okazji dodaj jeszcze, ze szczytem jakości jest lampa, kabel beztlenowy i radzieckie kondensatory olejowe. To już z próżniactwa i niewiedzy. Coś trzeba przecież dodać.

Jeżeli decydują pieniądze, to wystarczy kupić kilka topowych klocków i kolumny po 300 tyś euro (sic) i już się jest Audiofilem?

Coś nie tak.

Bardziej to człowiek z pewną wiedzą, dążący do skompletowania zestawu nieprzypadkowego. Nie musi to być 50 tyś PLN za klocek. Może to być i 5 tyś PLN. Może mniej. Nawet ja uważam, że nie 500 PLN. Wytrawni konstruktorzy „amatorzy” za owe 500 PLN są jednak w stanie zbudować perełki. Wiedzą z czego i jak to złożyć. To element wiedzy o którym napisałem wcześniej.

Wszyscy Audiofile dążą do doskonałości w ramach tego co posiadają. Stąd kable (od pewnego poziomu to już jednak snobizm), stąd mierniki napięcia na specjalnych modułach zasilających, stąd zamawiane potężne (o dużej bezwładności) walce w gramofonach.

I dodam to o czym się zapomina:

Audiofil przeznacza jedno pomieszczenie na odsłuch. Musi być twardy! Żadna żona nie zdzierży wystających ze ścian i sufitów tzw ustrojów akustycznych. Oczywiście są umieszczone nieprzypadkowo. To jest dopiero pole do działania!

Na koniec dodam, że Audiofil nie jest superman-em o nieskazitelnym słuchu. A co jeżeli ma ubytki słuchu? Pod kogo stroi cały system? Pod siebie (zawsze subiektywnie), czyli najczęściej taki system nie jest żadnym wzorcem obiektywnym niezależnie od ilości kasy wrzuconej w sprzęt i pomieszczenie.

Obiektywne mogą być jedynie rzeczy mierzalne. Np. ciężkie, dobrze wyważone talerze gramofonów (pomijalne drżenie dźwięku), Ciężkie konstrukcje utrzymujące sprzęt, i wiele innych. Ale gdzieś jest granica sensowności poprawy. Gdzie? Jeżeli wciąż się chce ją pokonywać zatraca się sens słuchania muzyki. Słucha się sprzętów a nie muzyki. To już nie audiofilstwo.

Na punkt 2. "Gdzie przebiega granica między audiofilem a zwykłym snobem?"

Audiofil zapuści Ci swoją ulubioną płytę, usiądziecie na fotelach przy (...) i będzie Cię próbował wciągnąć w radość ze słuchania muzyki (ja tak zrobiłem kumplowi)

Snob zaprosi Cię do chacjendy i powie: "patrz jaki sprzęt!" może doda ile dał.. dobrze myślę?

Z wikipedii:

Snobizm - jest postawą objawiającą się chęcią zaimponowania innym osobom oraz wykazania swojej wiedzy na dany temat. Osoby takie często są nazywane snobami, przykładowo mogą to być części bywalcy oper, teatrów oraz spektakli, lecz jedynie w celu zamanifestowania swojej kultury, zainteresowań czy upodobań. Osoby te nie są zorientowane w temacie bądź dziedzinie o jakiej się wypowiadają lub, w której biorą udział.

 

PS. tak więc opisz nas ładnie w artykule, bo tu chyba nie ma snobów, każdy wie sporo o audio i pomaga innym.

Damian (Spiler86):

Bywam w przybytkach kultury i często nie orientuję się w temacie za bardzo. Podobnie słucham dużo muzyki (500 CD) i też wiele nie mogę powiedzieć o wielu muzykach (zespołach, wykonawcach), których słucham.

Czy jestem snobem?

Panowie, rozumiem Wasze krytyczne podejście, obawy i podejrzliwość. Co więcej, inspirują mnie one do tego, by w artykule obalić właśnie te mity i stereotypy, o których piszecie. Trudno, najwyżej się nie spodoba i go nie puszczą... Jeżeli przeszukacie to forum, znajdziecie moje wcześniejsze wpisy, w których sam prosiłem o pomoc w wyborze sprzętu do stereo i kd. Przeczytałem, pomyślałem, odsłuchałem, wybrałem, kupiłem i jestem szczęśliwy :) A daleko mi do audiofila, prawdopodobnie nigdy nim nie będę - po prostu słuchanie muzyki sprawia mi ogromną frajdę. Siadam na kanapie, włączam absolutnie nie snobistyczny sprzęt Marantza/Yamahy, puszczam płytę Ayo, Jimiego Hendrixa, Clannad albo soundtrack z "Helikoptera w ogniu" i odpływam... Ale nie mogę w artykule poprzestać na gawędziarstwie i jakiejś miernej autoprezentacji - żeby być obiektywnym, muszę wysłuchać i skorzystać z doświadczeń ludzi bardziej doświadczonych, o których ma być ten tekst. I jeszcze raz powtarzam (będę do skutku) - ceny kabli ani lamp nie są celem samym w sobie, ale pewną ciekawostką, wyimkiem liczbowym, czymś co można wytłuścić, wrzucić gdzieś na stronę, żeby rozbić "blachę" tekstu. Tak samo jak mogę zrobić wyimek o tym, jak wciąż popularne są np. Altusy. Chcę, żeby tekst był obiektywny i autentyczny, ale też ciekawy - przykuwał uwagę, rozbudzał wyobraźnie. Do sensacji stąd droga jeszcze daleka... Analogicznie, jak piszę jakiś nudny test nowego modelu Seata czy Opla, gdzie w tabelce są dane liczbowe - mogę przykładowo zestawić ten samochód z pędzącym gepardem i porównać ich osiągi. O to mi chodzi, kumacie? :) Dlatego jeszcze raz proszę o szczere i przemyślane odpowiedzi.

 

PS. conri: drogą dedukcji doszedłem, o co (kogo) Ci chodzi, ale nie... to zupełnie nie ta półka :) Nie chcę póki co ujawniać mocodawcy, żeby nie zapeszyć (jest to zupełnie nowe wydawnictwo na rynku), ale jeśli tekst się ukaże, na pewno to zrobię (zamieszczę pdf-a na stronie, cokolwiek).

Chattab zwróć uwagę na to, że hi-end to nie tylko w audio. Są hi-edowe samochody, motory, rowery, komputery...

 

A jednak ludzie czerpią radość z jazdy zwykłym, normalnym, dobrym samochodem. I pasjonatów motoryzacji jest bardzo dużo. Bo oni nie żyją hi-endem ! Oni cieszą się z dobrych, bardzo dobrych maszyn i potrafią docenić ich "jakość".

Oj coś mi tu pachnie szyderą lub conajmniej tanią komercją. Można powiedzieć, że skoro ci ludzie są tacy wykształceni to pewnie wiedzą co to jest audiofilstwo, a jeśli nawet nie, to szybko informacje takie znajdą - jeżeli tylko ich to interesuje.

Jestem w posiadaniu skanu podobnego artykułu noszącego tytuł "Audiofilstwo" który rok lub dwa temu ukazał sie w pewnym lifestylowym piśmie. Wyślę Ci go na maila. Pewnie Ci się przyda. Tylko nie zerżnij całości, bo możesz odpowiadać za plagiat.

józefkania: Nie musisz mnie o tym przekonywać. Ale muszę znać też takie perełki, żeby móc zamieścić w tekście np. takie zdanie: "Żeby być nawet początkującym audiofilem, to znaczy odczuwać niczym nie skrępowaną radość z obcowania z ulubionym wokalistą czy płytą, nie trzeba kupować kabli (tu powinna paść hi-endowa lub po prostu snobistyczna marka) za (tu powinna paść astronomiczna suma). Wystarczy odrobina elementarnej wiedzy, poparta dużą dozą cierpliwości, samozaparcia i np. xxxxx złotych w portfelu, za które możemy kupić legendarny kilkunastoletni wzmacniacz (pada konkretny model) i popularny wśród audiofilów odtwarzacz CD (pada konkretny model), odpowiednio zmodyfikowany dla uzyskania pożądanego, bardziej analogowego brzmienia". Albo fajny graficzny wyimek w jakimś kółku, wykrzykniku (czy jakiejkolwiek innej formie) z gatunku: "Czy wiesz, że... najdroższy w historii produkowany seryjnie komplet kolumn głośnikowych kosztuje równowartość xxxxx złotych" albo "Czy wiesz, że... kable marki xxxx są konfekcjonowane ręcznie przez nagie peruwiańskie niewidome kobiety w fabryce położonej wysoko w Andach na wysokości 4000 m n.p.m., a potem zwożone w dół na grzbietach lam i mułów, które w czasie transportu słuchają wyłącznie muzyki instrumentalnej Vangelisa, Howarda i Zimmera, przez co są mniej narowiste i lepiej znoszą trudy wysokogórskiej wspinaczki".

Chyba trochę pojechałem za bardzo po bandzie, sorry... :)

 

kabaczek: Żadna szydera. Prawda jest natomiast taka, że dam sobie głowę uciąć, iż nikt z osób, które sięgną po tę gazetę, nie ma bladego pojęcia, co to jest stopień lampowy, lampucera DAC etc. Ja nie stawiam sobie też za punkt honoru ich oświecać. Idea jest taka, że połowa gazety ma się odnosić do filozofii życia "fast" (szybkie samochody, sporty ekstremalne, przenośne gadżety typu iPod, szalony design w wyposażeniu wnętrz), a druga połowa (czytana jak gdyby od drugiej strony, wspak) ma dotyczyć życia "slow" (czyli np. rezygnacja z pracy na rzecz macierzyństwa, delektowanie się winem ala Marek Kondrat, odręczne pisanie piórem - kaligrafia, i tutaj też ma się znaleźć miejsce dla audiofili, dla których kilka godzin spędzonych na kontemplowaniu ukochanej muzyki ma wartość nadrzędną).

"Czy wiesz, że... kable marki xxxx są konfekcjonowane ręcznie przez nagie peruwiańskie niewidome kobiety w fabryce położonej wysoko w Andach na wysokości 4000 m n.p.m., a potem zwożone w dół na grzbietach lam i mułów"

 

W tym przypadku kolejny błąd, tym razem "logiczno-językowy". Naprawdę chcesz pisać artykuł?

Chattab, myślę, że powinieneś napisać o różnych przeróbkach, tuningach nawet tych drogich klocków. O lampowcach i gramofonach (przykłady za xxxxxx zl), no i o bardzo szerokim DIY.

Jeszcze jeden ekoofftop:

 

Od ekologów NA RAZIE mamy spokój, bo o nas nie wiedzą. Niszą jesteśmy. Ale odkąd w Australii nie ma zwykłych żarówek, tylko czekam, aż w Unii komuś się w głowie żaróweczka zapali. I opodatkują te lampy i klasy A...

Siedźmy lepiej cicho.

Tu masz listę najdroższych głośników świata - kończy się na okrągłym milionie dolarów. Może to być twoja wisienka na torcie.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Don't trust opinion on forums.... every time I bought something based on online opinion and without listening in advance, it ended up being a big disappointment."

Anno (jak sądzę),

 

Po pierwsze, oświeć mnie, proszę, w którym miejscu popełniłem błąd (w zasadzie błędy), bo nie zasnę.

Po wtóre (jak już tacy precyzyjni jesteśmy), myślałem, że imiona i nazwy własne (np. miasta) w języku ojczystym piszemy z dużej (tfu - wielkiej!) litery (tylko na co komu tego rodzaju uszczypliwości i odbijanie sobie piłeczki?).

Po trzecie, i ostatnie - na przekór Twojemu zwątpieniu, spróbuję jednak swych sił i napiszę ten artykuł (co, podobnie jak tłumaczenie literatury, jest dla mnie od kilkunastu lat równie wielką pasją, jak dla Ciebie - tak przynajmniej zakładam - audiofilstwo).

 

Jeżeli natomiast moje błędy nadal wydają Ci się tak rażące, że wręcz niewybaczalne, wybacz - piszę w pośpiechu i nie zależy mi na konstrukcjach rodem z prozy Pilcha, Dostojewskiego czy Prousta.

 

Dobranoc.

A ja myślę, że artykuł Ci się uda. Faktycznie trzeba poszukać trochę klocków odjazdowych (cenowo), kolumn, podać jakiś przykład DIY z forum; tylko nie wtykanie na siłę jakiegoś bezsensownego wtórnika katodowego na wyjście DAC-a czy CD. Może wymiana opampów na jakieś super niskoszumne. Coś co może mieć jakieś uzasadnienie. Bo inaczej wyjdzie śmiesznie.

A czy napiszesz o płytkach Holfi?

Elberoth, 4 Sty 2009, 01:04

 

To wszystko jakieś wielkie potwory, do amerykańskich saloonów :) W Polsce panuje bardziej brytyjski audiofilizm. Małe, średnie pokoje, małe i średnie kolumny.

Po co pisać artykuły o sprawach ,o których nie ma się pojęcia? Rzetelność dziennikarska wymaga dogłębnego, przynajmniej na podstawowym poziomie poznania zagadnienia.A tak powstanie jakiś zafałszowany ,epatujący dziwactwami-wysokimi cenami, pseudoartykuł, pisany w dodatku niesamodzielnie.Są takie "media" ,które szczują nauczycieli na policjantów, policjantów na emerytów i teraz emerytów na audiofilów,vide cena kabli.Ta ostatnia uwaga,jest poczyniona z przekąsem.Ale nie należy z żadnego środowiska, tym bardziej tak zaangażowanego w swoją pasję, jak to, robić zbiorowiska dziwaków.Lepszej pożywki dla taniej sensacji mogą dostarczyć kolekcjonerzy dzieł sztuki,poszukiwacze diamentów lub degustatorzy win a ,także właściciele ogrodowych krasnali( z całym jednakowoż szacunkiem).

>Anno (jak sądzę),"

Wystarczy przeczytać "o mnie".

 

>Po pierwsze, oświeć mnie, proszę, w którym miejscu popełniłem błąd (w zasadzie błędy), bo nie

>zasnę."

 

1. Rozczarować pozytywnie.

2. Zwozić w dół (w tym przypadku napisałeś o wysokości, więc zwozić do góry/w górę nie za bardzo.

 

"Po wtóre (jak już tacy precyzyjni jesteśmy), myślałem, że imiona i nazwy własne (np. miasta) w języku ojczystym piszemy z dużej (tfu - wielkiej!) litery (tylko na co komu tego rodzaju uszczypliwości i odbijanie sobie piłeczki?)."

 

Tak, wielką literą piszemy nazwy miast oraz imiona (oczywiście nie tylko), natomiast nie znam miasta "annawroc", ani takiego imienia.

To nie uszczypliwości, po prostu spostrzeżenia, które możesz wziąc do serca i pisać poprawnie, albo mieć gdzieś. Korekta zrobi swoje (a może nie- teraz różnie bywa). Ojczysty język mało kto zna. :(

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.