Skocz do zawartości
IGNORED

SHM-CD – rewolucja w jakości dźwięku?


thommy7

Rekomendowane odpowiedzi

To mój pierwszy post, dlatego wszystkim mówię Dzień Dobry.

Dzisiaj po raz pierwszy mogłem się przekonać co to takiego płyta SHM-CD.

Jak dla mnie to żadna rewelacja ani rewolucja. Bardzo kosztowny wynalazek i nic poza tym,

no może ma jakąś wartość kolekcjonerską, bo wyczytałem że zakupiony przeze mnie tytuł to edycja limitowana.

The Smiths "The Queen is Dead" SHMCD - bo o tę konkretną płytę mi chodzi, porównałem z tą samą płytą tylko że niezremasterowaną,

nagraną w 1986 r., której obecna cena rynkowa wynosi ok. 22 zł, oraz z kilkoma utworami pochodzącymi z tejże płyty, wydanymi na

składance z 2008 r. w jakości zremasterowanej.

Jak na mój chłopski rozum, to SHM-CD cechuje się większą głośnością utworów, większym wyeksponowaniem tonów niskich i średnich, momentami zaznacza się też większa przestrzeń.

Jednak wszystkie te różnice są naprawdę minimalne i wcale nie świadczą na korzyść SHM-CD.

Ale już w porównaniu z piosenkami w wersji zremasterowanej ze składanki (the best of), SHM-CD prezentuje bardziej matowy dźwięk. Za 140 zł spodziewałem się fajerwerków, ale okazuje się że to kompletna klapa. Jak dla mnie jakość płyty SHM-CD, równa się zwykłej płycie CD poddanej remasteringowi. Być może miałem zbyt wygórowane oczekiwania, może zbyt zasugerowałem się ceną i tym że to w Japonii produkowane, ale teraz wiem że był to mój pierwszy i ostatni zakup krążka SHM-CD.

Zgraj to cudowne SHM-CD z rozszerzoną przestrzenią i wyeksponowaniem tonów na dysk, nagraj na zwykłą płytkę CD i dostaniesz dokładnie identyczny dźwięk.

 

Producenci robią was w konia podkręcając trochę dźwięk w masteringu, a wy nabieracie się na nową kosmiczną technologię zapisu zer i jedynek.

 

Wystarczy podbić trochę wysokie tony, a od razu dźwięk wyda się "krystalicznie czysty".

Producenci robią was w konia podkręcając trochę dźwięk w masteringu, a wy nabieracie się na nową kosmiczną technologię zapisu zer i jedynek.

 

Dokładnie to samo pomyślałem kiedy pierwszy raz odpaliłem płytę. Nabrałem się to fakt, ale przynajmniej poznałem rzekomą "innowacyjność " takiej płyty na własnych uszach. W opisie producentów wszystko wygląda ładnie i pięknie, a rzeczywistość rozczarowuje. Nawet wizualnie takie wydawnictwo nie różni się niczym szczególnym od jego odpowiednika kosztującego 22zł, a w różnych opisach przedstawiane było jako elegancko wydane itd.

Drugi dzień słucham tego krążka i doszedłem do wniosku że brzmi zaledwie poprawnie, dźwięk jakby troszkę cieplejszy, ale bez przesady.

W każdym bądź razie wszystkim którzy rozważają kupno płyty SHM-CD, uczciwie odradzam, wydawanie takiego budżetu na płytę której jakość odpowiada li tylko remasteringowi, mija się z celem.

Że się tak grzecznie zapytam ;),na jakim sprzęcie były porównywane te płyty?

Nie żeby to miało jakieś znaczenie,ale chętnie poznam okoliczności eksperymentu.

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Na płycie są bity. Nie ma analogowych dołków, które można odczytywać z coraz większą dokładnością. Tylko zera i jedynki.

 

Nie da się dokładniej odczytać zer i jedynek. A jeśli ktoś boi się błędów odczytu, to zawsze może spokojnie i powolutku, a nawet kilka razy pod rząd odczytać całą płytę w EAC i zapisać ją na dysk. I będzie mieć odczyt tak dokładny, jakiego żadne SHM-CD nie osiągną (choć w praktyce każdy poprawnie działający odtwarzacz CD odczyta to samo).

 

Jak ktoś dalej nie wierzy, to niech weźmie swoją magiczną płytkę SHM-CD i odczyta pięć razy w EAC. Potem pożyczy koledze i niech kolega odczyta ją pięć razy. Potem porównajcie otrzymane pliki, będą zgodne co do bitu. A potem nagrajcie je na zwykłe CD, znowu odczytajcie pięć razy. I co? Znowu dostaniecie to samo.

 

I proszę mi jeszcze wytłumaczyć, w jaki sposób ewentualne błędy w odczycie (bo tylko o tym możemy tu mówić - o błędach w odczycie zwykłych płyt CD, co rzekomo eliminuje SHM-CD) wpływają na zmianę charakterystyki dźwięku, osłabienie tonów niskich i wysokich, a nie powodują cyfrowego trzasku. Dla eksperymentu proponuję wziąć plik wav i pozmieniać w nim losowe bity, a potem posłuchać. Usłyszycie trzaski. I proszę jeszcze o wyjaśnienie, dlaczego błędy odczytu CD występują zawsze w tych samych miejscach na wszystkich egzemplarzach tego samego krążka.

Dla Ciebie może nie mieć żadnego,a dla mnie ma znaczenie,jeśli ktoś kategorycznie się o czymś wypowiada,to chcę wiedzieć,na czym oparte jest jego doświadczenie.

Może słucha muzyki z komputera na głośnikach na biurku,i wygłasza sądy o wyższości lub nie,np.CD nad SHM-CD,lub odwrotnie.

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Wiesz, żeby wykazać prawdziwość twierdzenia matematycznego nie trzeba sprawdzać wszystkich możliwości. Ba, nawet nie trzeba używać konkretnych liczb. Z drugiej strony niektórzy nie przyjmują do wiadomości, że 0,9999(9) to po prostu 1 - można im to wykazywać na różne sposoby, a oni i tak są zafixowani na swoim stanowisku i widzą różnicę. Nie muszę testować płyty SHM-CD żeby wiedzieć, że materiał pokrywający krążek zawierający dane cyfrowe nie może wpłynąć na dźwięk, a na pewno nie może wpłynąć w sposób "analogowy" (zmiana na poziomie sygnatury dźwięku, zamiast cyfrowych trzasków). Bo to jest po prostu niemożliwe.

 

Ale oczywiście można uważać się za audiofila nie rozumiejąc jednocześnie jak działa technologia CD. Tyle że jest to śmieszne i prowadzi potem do słyszenia różnicy między plikiem wave i FLAC (bo o różnicach między różnymi kolorami płyty CD już nie wspominam).

 

Więc ja jakby to powiedzieć nie mam nic więcej do dodania, jeśli słyszysz różnicę między dwoma identycznymi ciągami bitów to nic już na to nie poradzę. Ani ja nie przekonam Ciebie, ani Ty mnie.

No tak. Ale z głośników to już zero-jedynki nie grają...

 

Ach doczytałem.

Chodzi o ten sam tor. Tylko różnokolorowe płyty;)

 

Oczywiście, to taki gadżet marketingowy...

Japońskie płyty CD SHM brzmią naprawdę lepiej.

Jeśli ktoś tego nie słyszy, albo twierdzi, że to nie ten dźwięk to:

 

- ma kiepski sprzęt, na którym nie słyszy różnicy,

- nie ma słuchu,

- preferuje "bardziej matowe" brzmienie.

 

Innej możliwości nie widzę. Dla mnie płyty shm są zdecydowanie lepiej nagrane od zwykłych płyt CD.

Jednak zdarza się, że niektóre stare, nieremasterowane płyty brzmią na tyle dobrze, że prawie dorównują płytom shm.

Do takich wyjątków należą np. niektóre CD z pierwszego tłoczenia firmy Polygram.

Sam mam w swojej kolekcji np. takie płytki zespołu Rush, które porównywałem z tymi nagranymi w systemie shm.

Różnica jest ledwie dostrzegalna, ale jednak.

Natomiast porównywanie shm ze współczesnymi remasterami lub różnymi wznowieniami to już nie ma sensu.

Różnica jest znacząca. I tu nie chodzi o głośniejsze nagranie, ale właśnie o szczegółowość dźwięku, jednak nie poprzez podbicie wysokich czy niskich tonów, ale poprzez lepszą technikę masteringu, w której nikt nie dorówna Japończykom.

Poza tym stereofonia i scena (przestrzeń) są także rzeczywiście lepsze, przez co słuchanie znanej nam dobrze muzyki nabiera całkiem nowego wymiaru. Odkrywamy niuanse i smaczki, których nie słyszeliśmy wcześniej na płytach nagranych w innych wersjach. Oczywiście dotyczy to muzyki bardziej ambitnej, bo w hip-hopie to tego nie usłyszymy. :)

Ale ja dokładnie to napisałem, za lepsze brzmienie odpowiada mastering, a nie magiczny plastik na płycie. To nie winyl ani SACD i niczego więcej niż z normalnej płyty CD wycisnąć się NIE DA.

 

Przegranie płyty SHM na zwykłe CD z biedronki nie spowoduje żadnej degradacji dźwięku.

 

Jeśli ktoś tego nie słyszy, albo twierdzi, że to nie ten dźwięk to:

...

- nie ma słuchu,

...

Innej możliwości nie widzę. Dla mnie płyty shm są zdecydowanie lepiej nagrane od zwykłych płyt CD.

 

Nie musisz nam ubliżać od głuchych ;).

Jak sam zauważyłeś są, czy bywają lepiej nagrane od zwykłych. Ot i cała filozofia.

Że się tak grzecznie zapytam ;),na jakim sprzęcie były porównywane te płyty?

 

Jeśli o mnie chodzi to (wstyd się do tego przyznawać na tym forum) odsłuchiwałem na wieży LG (FA162), która dla mnie gra znośnie, tylko dlatego że rozstawiłem głośniki najdalej od siebie jak to było możliwe, na tyle na ile pozwoliły kabelki, na wysokości identycznej co do milimetra.

Nie wiem, nie znam się, być może płyty SHM-CD są dedykowane sprzętowi z wyższych półek, a nie temu co ja aktualnie posiadam, wówczas może różnice byłyby bardziej zauważalne.

Jeśli ktoś chce to mogę jakiś utwór zgrać na dysk w formie pliku wav, jeden z standardowej płyty drugi z SHM-CD, i przesłać mailem, tylko czy to ma sens? I porównajcie sobie, bo ja się w tych wszystkich niuansach absolutnie nie odnajduję.

 

 

Japońskie płyty CD SHM brzmią naprawdę lepiej.

Jeśli ktoś tego nie słyszy, albo twierdzi, że to nie ten dźwięk to:

 

- ma kiepski sprzęt, na którym nie słyszy różnicy,

- nie ma słuchu,

- preferuje "bardziej matowe" brzmienie.

 

No dobra, brzmią lepiej. Zanim zakupiłem wersję SHM-CD słuchałem wspomnianego tytułu na płycie standardowej nieremasterowanej, i to intensywnie przez prawie pół roku. Można powiedzieć że znam tę płytę w całości na pamięć. Po zakupie i odsłuchiwaniu SHM-CD (pomimo kiepskiego sprzętu), udało mi się w kilku utworach wychwycić pojedyncze dźwięki, których na standardowej CD nie słyszałem.

Chodzi mi po prostu oto że krążek SHM-CD w tej cenie jest nieporozumieniem. Pisano o nim w takich superlatywach, że liczyłem co najmniej na mały szok, a szoku nie ma. Różnice owszem są zauważalne, ale ich wymiar jest relatywnie niewielki i niewarty wydanych 140 zł+ koszty przesyłki.

SHM-CD to jedynie prosty i dość banalny chwyt marketingowy, ktoś miał łeb i zrobił na tym interes. Słuchałem dwie płyty w SHM-CD i obie porównywałem w gronie przyjaciół z normalnymi płytami orginalnymi, okazało się że płyty SHM-CD są głośniej nagrane a przez to mniej szczegółowe, niskie tony są dudniące, wyraźnie spłaszcza się przestrzeń i scena, wszystko jest rozmyte i nieczytelne, pewnie na mini wieży czy odtwarzaczu mp3 taka płyta SHM-CD brzmi lepiaj, natomiast na dobrym sprzęcie wyraźnie słychać różnice na niekorzyść tych płyt. Więc proszę ewentualnie nie pisać bzdur wychwalających płyty SHM-CD.

SHM-CD to jedynie prosty i dość banalny chwyt marketingowy, ktoś miał łeb i zrobił na tym interes. Słuchałem dwie płyty w SHM-CD i obie porównywałem w gronie przyjaciół z normalnymi płytami orginalnymi, okazało się że płyty SHM-CD są głośniej nagrane a przez to mniej szczegółowe, niskie tony są dudniące, wyraźnie spłaszcza się przestrzeń i scena, wszystko jest rozmyte i nieczytelne, pewnie na mini wieży czy odtwarzaczu mp3 taka płyta SHM-CD brzmi lepiaj, natomiast na dobrym sprzęcie wyraźnie słychać różnice na niekorzyść tych płyt. Więc proszę ewentualnie nie pisać bzdur wychwalających płyty SHM-CD.

 

 

Wyobraź sobie, że ja również dokonywałem wiele takich porównań, też w gronie przyjaciół i nasze odczucia są zupełnie odwrotne. Płyty shm są rzeczywiście głośniej nagrane, ale i lepiej technicznie. Nic na to nie poradzę, że to po prostu słyszę.

Nie należy pomijać innych audiofilskich formatów zapisu takich jak mfsl (te płyty brzmią ciszej i cieplej, ale też charakteryzują się klarownym i szczegółowym dźwiękiem), mastersound, czy k2hd. Te ostatnie to jeszcze inna bajka.

Nie należy pomijać innych audiofilskich formatów zapisu takich jak mfsl (te płyty brzmią ciszej i cieplej, ale też charakteryzują się klarownym i szczegółowym dźwiękiem), mastersound, czy k2hd.

FORMATÓW...

 

Ratunku!

Dam sobie uciąć dłonie, że znajdzie się na tym forum co najmniej kilkanaście osób, które myślą że to faktycznie formaty zapisu na płycie CD (oczywiście droższej niż normalna).

nie należy również pommijać złotych płyt Audio Fidelity to jest dopiero jakość dzwięku!!! Steve Hoffman i jego ekipa pracuje nad każdą z tych płyt długi czas, wykopuje taśmy matki i od nich wszystko od początku tworzy a nie jak w przypadku SHM-CD ładują płytę na inny nośnik z innego materiału, zwiększają poziom głosu i wydają, płyt SHM-CD są już setki, wychodzą jedna po drugiej, a ludzie się na to nabierają masakra :)

Złoto na płytach co najwyżej zapobiega rozkładaniu się warstwy z danymi po xx latach. Równie dobrze mogliby je wydawać na zwykłych CD zachowując ten sam proces masteringu.

zgadza się mathu właśnie do tego dąże że nośnik nie gra roli, tak jak w przypadku SHM-CD, chodzi tu o proces masteringu. Dlatego też tak jak pisałem płyty SHM-CD nie brzmią lepiej od swoich orginałów, są tylko sztucznie podbite jeśli chodzi o głośność i Japońcy robią z tego cud techniki, no ale na tym polega marketing :)

zgadza się mathu właśnie do tego dąże że nośnik nie gra roli, tak jak w przypadku SHM-CD, chodzi tu o proces masteringu. Dlatego też tak jak pisałem płyty SHM-CD nie brzmią lepiej od swoich orginałów, są tylko sztucznie podbite jeśli chodzi o głośność i Japońcy robią z tego cud techniki, no ale na tym polega marketing :)

 

Z uporem maniaka piszesz, że shmy są do bani, bo sztucznie podbite, a ja z uporem maniaka będę ich bronił.

Jeśli to "sztuczne podbicie" powoduje lepszą jakość dźwięku, ale nie ulega degradacji nic co ma wpływ na całokształt brzmienia - czyli barwa, stereofonia, scena, przestrzeń - pozostają bez zakłóceń to ja kupuję takie podbicie.

 

Powtarzam - dokonałem już wielu porównań i dla mnie te płyty brzmią naprawdę lepiej, a potrafię odróżnić zepsute remastery (np. Dire Straits, Rush, Wings)od tych naprawdę dobrze zrobionych (np. King Crimson na 40-lecie).

Sam nie jestem zwolennikiem spłaszczania dynamiki dającej pozorne polepszenie jakości...

 

Ale są CD nagrane w rozdzielczości 14 bitów (boje się powiedzieć 12 bitów) i tu warto zaingerować (jeśli ma się odpowiedniej jakości taśmy matki).

Z uporem maniaka piszesz, że shmy są do bani, bo sztucznie podbite, a ja z uporem maniaka będę ich bronił.

Jeśli to "sztuczne podbicie" powoduje lepszą jakość dźwięku, ale nie ulega degradacji nic co ma wpływ na całokształt brzmienia - czyli barwa, stereofonia, scena, przestrzeń - pozostają bez zakłóceń to ja kupuję takie podbicie.

 

 

z uporem maniaka? no niech Ci będzie :)

te sztuczne podbicie to właśnie jest degradacja dzwięku ponieważ spłaszcza się bardzo w tych płytach SHM przestrzeń, nie ma już tej dokładności, instrumenty są bardziej rozmyte po całej scenie nie ma już tej namacalności. Te podbicie słychać nawet w takich momentach gdy kończy się utwór czy jest bardzo cicho i na normalnej płycie szum jest niesłyszalny bądz prawie nie słyszalny, natomiast na SHM szum jest wyraźny i drażni, no ale jeśli kogoś takie "szczegóły" nie mają znaczenia to niech obstaje za SHM, każdy ma zresztą swoje ucho i każdy może słuchać czego chce.

z uporem maniaka? no niech Ci będzie :)

te sztuczne podbicie to właśnie jest degradacja dzwięku ponieważ spłaszcza się bardzo w tych płytach SHM przestrzeń, nie ma już tej dokładności, instrumenty są bardziej rozmyte po całej scenie nie ma już tej namacalności. Te podbicie słychać nawet w takich momentach gdy kończy się utwór czy jest bardzo cicho i na normalnej płycie szum jest niesłyszalny bądz prawie nie słyszalny, natomiast na SHM szum jest wyraźny i drażni, no ale jeśli kogoś takie "szczegóły" nie mają znaczenia to niech obstaje za SHM, każdy ma zresztą swoje ucho i każdy może słuchać czego chce.

 

Ten szum, o którym piszesz nie bierze się z podbicia, tylko dlatego, że Japończycy po prostu nie usunęli go podczas procesu masteringu, tylko poprawili brzmienie, zachowując pierwotny, naturalny dźwięk, często z szumem z taśmy matki.

Te "normalne" płyty mają szum usunięty, kosztem zaniżenia pasma i dlatego jest on niesłyszalny.

Przecież to powszechna metoda stosowana przy tych wszystkich remasterach i to właśnie powoduje utratę szczegółów, pogorszenie sceny i ogólne rozmycie brzmienia. Aż dziwne, że słyszysz zupełnie odwrotnie.

No ale każdy podobno słyszy inaczej. :)

o jakim procesie masteringu piszesz, proces masteringu to jest ale na płytach Hofmana z Audio Fidelity a jeśli chodzi o SHM to te płyty pojawiają się jak grzyby po deszczu jest ich już setki różnych tytułów także tu nie ma procesu masteringu, wrzucają orginalne nagranie na nowy według nich lepszy nośnik i tyle.

o jakim procesie masteringu piszesz, proces masteringu to jest ale na płytach Hofmana z Audio Fidelity a jeśli chodzi o SHM to te płyty pojawiają się jak grzyby po deszczu jest ich już setki różnych tytułów także tu nie ma procesu masteringu, wrzucają orginalne nagranie na nowy według nich lepszy nośnik i tyle.

 

Ja nie wiem jak oni poprawiają brzmienie, ale faktem dla mnie jest, że jest ono ciut lepsze od brzmienia zwykłych płyt CD made in japan. I nie chodzi tu bynajmniej o podbicie, czu poziom głośności, bo ten jest taki sam, tylko o klarowniejszy nieco dźwięk. A niby czemu należy wykluczyć, że ten nowy nośnik przyczynia się do lepszej jakości?

Przecież może on mieć jakąś specjalną powłokę (special high material), która powoduje, że laser odtwarzacza penetruje zapis z jakąś lepszą precyzją, co właśnie przekłada się na lepsze brzmienie... Nie wiem, tak tylko sobie to wyobrażam.

Jak masz możliwość porównania chociażby płyt Led Zeppelin zwykłych i tych na nośnikach shm to sobie porównaj.

Ja słyszę namacalną różnicę.

Przecież może on mieć jakąś specjalną powłokę (special high material), która powoduje, że laser odtwarzacza penetruje zapis z jakąś lepszą precyzją, co właśnie przekłada się na lepsze brzmienie...

Nie, nie może.

 

To nie jest winyl.

 

Dopóki nie porzucisz przyzwyczajeń z technologii analogowej i nie zrozumiesz jak działa zapis na płycie CD, będziesz wierzyć w taką ściemę jak magiczny plastik SHM.

Ale ja dokładnie to napisałem, za lepsze brzmienie odpowiada mastering, a nie magiczny plastik na płycie. To nie winyl ani SACD i niczego więcej niż z normalnej płyty CD wycisnąć się NIE DA.

 

Przegranie płyty SHM na zwykłe CD z biedronki nie spowoduje żadnej degradacji dźwięku.

 

 

Zakładając jednak, że ten "magiczny plastik" ma wpływ na dokładniejszą, precyzyjniejszą penetrację lasera odtwarzacza, co pociąga za sobą lepszy odczyt, a zatem lepsze brzmienie, to rzeczywiście przegranie płyty shm na zwykłe CD z Biedronki nie spowoduje żadnej degradacji dźwięku, bo samo zgranie płyty na dysk zapewni tę lepszą jakość podczas odczytywania danych w trakcie zgrywania.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.