Skocz do zawartości
IGNORED

Gospodarka sie sypie PIS wracaj


tomek7776

Rekomendowane odpowiedzi

wojciech iwaszczukiewicz

 

jak widzę czytam twoje wpisy, to jakbym widział władza, jara1, jaro_747, mulsa, TomkaL3. Czyżby kolejny klon?

 

kolejny partyjny naganiacz? wystarczy tej taniej propagandy

 

a może zabierz się z tym swoim PO właśnie do Rosji, z którą się wam tak dobrze układa - tam się nie da już nic popsuć, więc ryzyko niewielkie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

W Polsce najdrożej

 

Już dziś wiele artykułów żywnościowych w Polsce jest droższych niż w Grecji, Portugalii czy we Włoszech. Choć we Włoszech w ciągu roku makaron podrożał o blisko 20 proc., to i tak jest tańszy niż w Polsce. We Francji makaron podrożał o 45 proc., mleko o 20 proc. Podrożała żywność w Słowenii, która dopiero co wprowadziła euro. Ceny ryżu, podstawowego pożywienia Azjatów, wzrosły w ostatnim roku o 147 proc.

 

Podwyżki cen uderzają głównie w emerytów i najbiedniejszych. W wielu dotychczas bogatych krajach w tym starej UE z powodu niskich świadczeń na poziomie 500–700 euro emerytury (choć nasi emeryci mogą o takich sumach tylko pomarzyć) wielu emerytów kradnie żywność, by zaspokoić głód. Czy to samo czeka polskich emerytów, zwłaszcza że u nas ceny żywności rosną najszybciej w Europie (z wyjątkiem Krajów Bałtyckich)?

 

Mylne wyliczenia GUS

 

W stosunku do 2007 r. sery podrożały w Polsce o blisko 30 proc., masło o 25 proc. pieczywo o 15 proc., mleko o 18 proc., drób ok. 25 proc., cytryny o 87 proc., margaryna 25 proc., makaron ok. 18 proc., jajka (10 szt.) ok. 17 proc., schab ok. 15 proc., płyn do zmywania naczyń „Ludwik” ok. 16 proc., mydło ok. 10 proc. Podrożały też wizyty u lekarza, przejazdy, w tym bilety kolejowe, autobusowe, woda, opłaty kanalizacyjne o ok. 10–15 proc., wywóz śmieci do 40 proc. Nie można się więc dziwić, że widząc ile kosztują nas zakupy w sklepie, nie wierzymy w wyliczenia inflacji przez GUS (na poziomie 4,6 proc.).

 

Uderzenie prądem

 

Jakby tego było mało, już niedługo zostaniemy porażeni cenami prądu – będziemy płacić najwięcej za prąd w relacji do płac w UE. Hurtowa cena 1 MWh to ok. 200 zł. Dla wielu oznacza już dziś przejście na gotowanie na piecu i ogrzewanie drewnem. Oby też nie oznaczało czytania przy świecach. Prąd już dziś kosztuje o 30 proc. więcej niż w ub.r. Wzrost cen energii elektrycznej w 2008 r. na poziomie ok. 20 proc. musi znacząco uderzyć w koszty utrzymania. Podniesie również koszty żywności, koszty opłat mieszkaniowych, usług, w tym usług medycznych i transportowych.

 

Już dziś realnie płacimy za prąd 2,5-krotnie więcej niż Grecy, dwukrotnie więcej niż Brytyjczycy i Francuzi i o 50 proc. więcej niż Szwedzi. Dokąd to zmierza? Trzeba pamiętać, że po 1 stycznia 2009 r. ma nastąpić pełne uwolnienie cen energii, co oznacza dalszy wzrost cen w prywatyzowanych zakładach dostarczających energię (RWE Stoen i Vattenfall)?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Będzie tylko gorzej

 

W XXI w. mamy akcyzę na prąd i bardzo wysokie obciążenia podatkowe i drogie KWh. Jedną trzecią cen stanowi akcyza i VAT. Unijne naciski, aby zmienić sposób płacenia akcyzy z elektrowni na dostawców wróżą nam kolejne podwyżki. Już na maj 2008 r. zapowiadane są kolejne podwyżki cen energii. Polaków w najbliższych latach czeka wprost dramatyczny wzrost cen energii. Do 2012 r. ceny mają wzrosnąć od 90–100 proc. w porównaniu do 2007 r., czyli do ceny 400–500 zł za 1 MWh. To jedynie początek. Po 2015 r. dramatyczna sytuacja jeszcze się zaostrzy, bo wtedy elektrownie będą zmuszone przepisami unijnymi do zakupu praw do emisji CO2 na wolnym rynku. To będzie kosztowało i wymagało kolejnych podwyżek.

 

 

 

 

REKLAMA Czytaj dalej

 

 

 

 

 

Co z podwyżkami pensji?

 

Atak na nasze portfele nastąpi z dwóch stron. Trudno się niewątpliwie spodziewać, że nasze wynagrodzenia i emerytury wzrosną o ok. 90 czy 200 proc. Wygląda na to, że obecnie rządowi nie bardzo zależy, by coś zmienić. Wzrost cen to wzrost inflacji, a to oznacza wyższe wpływy do budżetu państwa. Z kolei szefowie największych spółek z branży energetycznej straszą nas bardzo skutecznie, za pomocą bezkrytycznych mediów i często niekompetentnych dziennikarzy, że prądu może wkrótce zabraknąć, jeśli ceny drastycznie nie wzrosną. Jaki mamy wybór? Albo drogi prąd, albo nie będzie go wcale.

 

Rząd milczy

 

Czarno rysują się warunki życia i koszty utrzymania co najmniej kilku milionów emerytów i rencistów, którzy już dziś ledwo wiążą koniec z końcem. Jednocześnie zbliża się błyskawicznie kompromitacja OFE. Na ile KWh wystarczą żenująco niskie emerytury? Oby za parę lat, ochroniarze w supermarketach nie musieli pilnować półek z żywnością, w obawie przed głodnymi seniorami, tak jak ma to już miejsce w niektórych krajach starej Unii. Już późną jesienią 2008 r. po przeliczeniu wzrostu kosztów utrzymania wynikających z podwyżek w dużej mierze cen regulowanych, za które odpowiada rząd, rozeźleni mogą być już nie tylko emeryci i renciści.

 

Janusz Szewczak

Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym

ja się nie kłócę, ja tylko prezentuję argumenty :))

 

po prostu czekam, kiedy wreszcie kolega jar1 zauważy, że na każdy bzdurny argument można znaleźć przynajmniej równoważny kontrargument

 

ale kolega jar1 głupi nie jest - on to wie. ale mu to nie przeszkadza....

Ta cała dyskusja to trochę jak kopanie łopatkę w piaskownicy.

Prawdziwe problemy przeżywa cała światowa gospodarka na czele z USA.

Sensowniej byłoby zawołać "Clintonie wracaj" niż wzywać naszych amatorów

którzy radzą sobie tylko w telewizyjnym studio.

Jestem Europejczykiem.

 

hehe,dla ameryki 3% spadek sprzedazy domow to hiperkryzys.

amerykanie cos robia w tym kierunku,obnizaja stopy %,a polacy podnosza,to taka inna ekonamia,hehe.

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"po prostu czekam, kiedy wreszcie kolega jar1 zauważy, że na każdy bzdurny argument można znaleźć przynajmniej równoważny kontrargument"

 

Dobre samopoczucie to element sukcesu.Poszukaj pozostałych.

>tomek7776, 21 Kwi 2008, 09:10

 

>hehe,dla ameryki 3% spadek sprzedazy domow to hiperkryzys.

 

Co ty chłopie za bzdury wypisujesz?

Domy to tylko wierzchołek góry lodowej. Cała ich gospodarka balansuje

na krawędzi recesji. System bankowy jest w głębokim kryzysie i nie padł

tylko dzięki pieniądzom z Bliskiego i Dalekiego Wschodu.

Jestem Europejczykiem.

 

sam sobie odpowiedziales na pytanie

amerykanie cos robia,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

polski rzad jest przerazony brakiem swoich umiejetnosci,nic nie robi,podnosi stopy,i pozwala na zabojcze umacnianie sie walut,produkcja spada w zastraszajacym tempie.inflacja wzrasta.ceny galopuja.

czy to ci czegos nie przypomina po raz trzeci,czy nie kojarzy ci sie z okreslonymi ludzmi?

>tomek7776, 21 Kwi 2008, 09:47

 

Tak naprawdę to amerykanie sami nie wiedzą, co maja robić.

Ruchy typu obniżanie stóp to pudrowanie chorego na dżumę.

Niestety chory kaszle i zaraża innych :-(.

 

>czy to ci czegos nie przypomina po raz trzeci,czy nie kojarzy ci się z określonymi ludźmi?

 

A i owszem. Nikt już chyba nie wierzy w tzw. "niewidzialna rękę rynku" poza kilkoma naszymi

doktrynerami którzy nigdy nie mieli do czynienie z praktycznym zarządzaniem firmą.

Prorocy owi do spółki z różnymi przedstawicielami przedsiębiorców typu Mordasewicz

i niedouczonymi dziennikarzami głoszą pochwałę kapitalizmu w jego XIX-wiecznym wydaniu.

Jestem Europejczykiem.

 

nie wiem jaro czy myslimy o tym samym

ja mam na mysli rok 1989 1997 i obecny 2008.

historia sie powtarza,regularnie co 10lat.

co ktos naprawi,to przychodza ONI i niszcza gospodarke,czy to decyzjami,czy to zaniechaniem.

nie zauwazyles tego?

>tomek7776, 21 Kwi 2008, 10:22

 

Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych.

Ale faktem jest obecność w naszym życiu polityczno-gospodarczym wpływowej

grupy ludzi których można by określić jako liberałowie (w sensie europejskim),

choć pewnie bardziej pasuje tu określenie "monetaryści".

Lansują oni teorie społeczno-ekonomiczne z którymi inni już dawno temu dali sobie spokój.

Owoce stosowania tych teorii są mocno dyskusyjne i jak się na to patrzy z boku,

to rzeczywiście może pojawić się stare pytanie: "Komu i czemu to służy?" ;-).

Jestem Europejczykiem.

 

liberalowie schlodzili gospodarke w 1997r az do niemal hibernacji,wywolujac kryzys,

o roku 1989 nie bede pisal bo szkoda czasu.

liberalowie w 2008r,patrza jak sie zachowuje gospodarka i nie reaguja,wycofuja sie z obiecanego podatku liniowego,podnosza podatki i akcyzy,

to sie nazywa liberalizm?

hehe

chyba w bananowej republice o ustroju mafiokracyjnym.

 

dla wyjasnienia,nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii.ale jesli 3 raz ta sama ekipa robi ten sam kipisz w gospodarce,,,,,,,to co to jest?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.