Koncert Marcusa Millera

[Arkadix]

Wystarczy pobieżna lektura forum aby zorientować się jakie tematy najbardziej interesują polskich audiofili.

I zapewne ci audiofile zajęci aktywnością na forum przegapili, że wczoraj w Warszawie w sali kongresowej miało miejsce

jazzowe wydarzenie roku - koncert Marcus Miller Band.

Oprócz doznań czysto artystycznych koncert ten mógłby być bardzo ciekawym punktem wyjścia do dyskusji czysto audiofilskich na temat porównania brzmienia koncertowego z domowym.

Np. miłosnicy estradowego basu byliby zapewne zachwyceni barwą, ekspresją i artykulacją w zakresie niskich częstotliwosci, a miłosnicy naturalnych brzmień akustycznych zapewne byliby przerażeni barwą trąbki ..........

 

Ale jak widać takie tematy nie interesują forumowiczów , zamiast tego wolą dziecinne pyskówki z osobnikiem o psychice dziecka.......

 

Ktoś niedawno o polskich dyplomatach powiedział "dyplomatołki" ......... ,

A mi się wydaje, że o polskich audiofilach można powiedzieć "audiomatołki" ........

 

pozdrawiam

Arkadix

[Gustaw]

Jak było ?

[rosim]

tez szukałem info na temat Marcusa, ale nigdzie ani tu ani w muzyce...

widziałem tylko kawałek w panoramie

[senicz]

Teraz gra pop wiec mnie to nie rusza. Nudy na pudy. Sluchalem tej jego ostatniej plyty. Chala.

[rockfanolder]

daj boże każdemu aby w tym co robi był choćby mały kawałek takiej chały jaką pokazał nam pan Miller z kolegami we wtorkowy wieczór

[qb_1]

Moj kolega byl na tym koncercie i raczej wyszedl zawiedziony. Byl zachwycony technika MM ale juz wybor kompozycji uznal za malo ciekawy. Z tego co ja slyszalem, to jazzowy repertuar zahaczyl tylko "Jean Pierre" Miles'a...

 

Wyjatkowo musze sie zgodzic z Seniczem, ze MM ostatnio mocno zdryfowal z ambitniejszej sciezki na rzecz typowo popowego repertuaru :-(

 

Dla mnie jazzowym wydarzeniem roku byl koncert O.Coleman'a ale to juz inna bajka.

 

Mam nadzieje, ze MM przyjedzie kiedys do Warszawy z ambitniejszym repertuarem.

 

Pozdr.

[profes]

Bardzo lubie wpisy w stylu "moj kolega byl..."

W mojej opinii koncert bardzo udany i pod wzgledem wirtuozerii Milera, jak i repertuaru, wlasnie dlatego, ze byl bardzo roznorodny.

Marcus gral zarowno na gitarze basowej, klarnecie basowym jak i na klawiszach.

Najwazniejsze jest jednak to co wyprawial z basem - prawdziwe mistrzostwo i w porownaniu do nudnego koncertu Meoli byl wrecz porywajacy.

Ale nie tylko MM zachwycal. Fenomenalny koncert na harmonijce dal Gregoire Maret, a razem z Millerem tworzyli duet wrecz magiczny.

Jezeli chodzi o naglosnienie, to tutaj rzeczywiscie mozna miec sporo do zyczenia. Bylo po prostu za glosno. Bas dominowal nad calym pasmem, a masowanie wnetrznosci dla wielu moglo byc nieprzyjemne.

Jezeli chodzi o brzminei trabki, odnislem wrazenie, ze panowie mieli jakies problemy z jej podlaczeniem a i Patches Stewart nie byl chyba do konca dysponowany.

[qb_1]

-> profes

 

W dupie mam twoje upodobania ;-)

 

A na serio. No po prostu ja sie nie wybralem. Kolega, ktory byl na tym koncercie bardzo lubi Marcusa, sam gra na gitarze i na basie. Sporo dyskutujemy o muzyce, dawny Marcus to jego klimaty. Napisalem co mu sie podobalo, a co nie. Powtarzam, wg niego 20% repertuaru bylo w miare ambitne. Byl zachwycony technika gry Marcus'a (wczesniej nie widzial go na zywo). Zalowal, ze koncert trwal dosc krotko...

 

Pozdr.