Snakes & Arrows czy już RUSHyliście?

irimi · 9 Maja 2007

Mam nadzieję, że istnieją na forum fani tej kanadyjskiej kapeli. Mam do nich pytanie. Czy już słuchaliście najnowszego dokonania Geddy'ego & company? Jak dotąd słyszałem niektóre kawałki jedynie za pośrednictwem netu i "trójki", jednak dokładnie z całą płytą nie zdołałem się jeszcze zapoznać. Jak zatem wasze wrażenia po odsłuchu "Snakes and arrows"? Wiem, że RUSHowym płytom trzeba dać trochę czasu by pobyły nieco w głowie, ale może ktoś ma już pierwsze wrażenia z odsłuchów?

Commo · 10 Maja 2007

Według mnie płyta jest w stylu "Test for Echo", nie zauważyłem jakiegoś powrotu do prog-rocka tak zapowiadanego przez recenzentów. Głos Geddy'ego nie jest taki skrzekliwy jak na poprzednich albumach. Wszystkie kawałki są grane w jednym, średnim tempie i przez to album wydaje się być trochę nużący. Dla fanów RUSH i tak to jest pozycja obowiązkowa.

irimi · 17 Maja 2007

Po kilku(nastu) odsłuchaniach mam swoje pierwsze odczucia. Płyta jest, hm... równa. Powiedziałbym, że jest nawet zbyt równa. Tempa bym wcale jako równe nie określił, ale raczej emocje są dość równe. Od dobre, rockowe granie, ale... brak mi utworu, który by spowodował wyraźny skok adrenalinki. Na "Vapor Trails" są przynajmniej 2, 3 takie kawałki, jak choćby "Earthshine". Tu jakoś mi tego brakuje. Dla mnie "Snakes and arrows" lokuje się muzycznie między "Test for Echoes" i "Vapor trails". Określiłbym tę płytę jako średnią. Tylko dla fanów. Jeśli ktoś chce poznać "prawdziwszy" RUSH, powinien sięgnąć do innych albumów. Takie odczucia. Moje prywatne...

PS. Z RUSHem jest jednak tak, że jakość płyt z czasem wzrasta, więc who knows...

mc iek · 17 Maja 2007

Jest ciągle słabo, choć nie tak tragicznie jak na VT.

slayer · 17 Maja 2007

płytka spokojna nastrojowa, a im dłużej słucham tym bardziej mi się podoba :-)... dla fanów pozycja obowiązkowa...

dla reszty mogę polecić wcześniej wspomnianą "Test for Echo" lub "Counterparts" oraz solowy krążek Geddy-ego Lee... wg mnie bardziej porywający niż Snakes&Arrows

pzdr

neverland · 17 Maja 2007

Zgadzam się z przedmówcami. Poprawne rockowe granie, ale nic poza tym. Płyta bardzo równa wręcz jednostajna i rzeczywiście trzoszkę mnie zmęczyła. Ale to jeszcze nie koniec, będę walczył dalej, często zmienia się zdanie po wielu odsłuchach.