Skocz do zawartości
IGNORED

VPI? okki nokki? Moth? Nitty Gritty?


tungsol

Rekomendowane odpowiedzi

no i kupiłem Nitty Gritty.. jeśli czyści krążek w 1 minutę to w jeden dzień mam swoje 100 winyli przeczyszczone i ... komuś przeczyścić? ;))))) stawka do ustalenia ;)))))

  • 1 miesiąc później...

Dość długo się opierałem w sprawie myjki ale w końcu przybyło na tyle używanych i nieczystych czarnuchów, że uległem. Okki Nokki, bo o niej tu mowa wyróżnia się na tle konkurencji przede wszystkim ceną. Ceną w odniesieniu do funkcjonalności jaką prezentuje ta winylowa pralka.

 

Myjka jest semiautomatic, czyli sami przekładamy płytę na drugą stronę, sami dozujemy płyn i sami trzymamy szczotę w ręku. Jeśli chcecie pełny automat to już niestety trzeba pukać do innych drzwi, ot chociażby VPI. Jednak czy warto wydawać tyle $$ na pralkę? Nie miałem jeszcze możliwości porównana efektów działania drogiej pralki ale za coś w końcu płacimy, więc wnioski wyciągnijcie sami.

Ogólnie rzecz biorąc Okki Nokki działa podobnie do 16-ki VPI, z tym tylko wyjątkiem, że posiada obroty zarówno w prawo jak i w lewo – czyli mycie z włosem i pod włos. Odróżnia się od 16-ki jeszcze jednym małym szczegółem - na talerzu zamiast maty korkowej znajduje się pewien rodzaj antystatycznej pianki. W pierwszej chwili pomyślałem, że pianka ma za zadanie wchłaniać pozostałości płynu po umyciu jednej ze stron winylowego krążka ale działanie odkurzacza jest tak skuteczne, że o moczeniu pianki nie ma mowy. Jeden przebieg odkurzacza i otrzymujemy wysuszoną i czystą stronę płyty.

Pierwszy vinyl, który zagościł w pralni to 2 płytowy albumik Santany Black Magic Woman, wydany przez CBS a kupiony gdzieś na wyprzedaży. Niezmierny brudas z odciskami palców w szachownicę, do tej pory skutecznie ze mną wygrywał. Tym razem bezwolnie poddał się operacji mycia i szorowania. Efekt przerósł moje oczekiwania, tzn. przypuszczałem, że płyta będzie czysta jak psie przyrodzenie a na igiełce zero śladów z jazdy po brudnym asfalcie ale dodatkowo sonicznie poczułem się jakbym kupił płytę nówka sztuka.

Wniosek? Warto inwestować, nawet w proste urządzenia (no, może poza Knosti) do mycia naszych ulubionych krążków, bo chociaż ich nie prostują ani nie naprawiają uszkodzeń, to jednak potrafią przywrócić pierwszy blask zakurzonym i zapomnianych kolekcjom.

->Yul,

Z tego co wiem, nie ma dystrybutora w Polsce co nie znaczy, że nie można jej u nas kupić - www.winyle.pl. Oczywiście w wyższej cenie.

Namiary wysłałem na priv.

 

W zestawie oprócz myjki są 2 buteleczki po 50ml koncentratu do mycia oraz szczoteczka, jakaś prosta, więc warto od razu dokupić detale jak np. płyn Lart du Son - loricraft, myje rewelacyjnie, szczoteczkę do mycia loricraft i zapasowe paski na dyszę ssawki.

Pozdrawiam

Cześć.

To i ja się pochwalę swoją Okki Nokki. A co, niech tam będzie:-)

Tak jak pisałem wcześniej ściągałem ją z Austrii. Efekt mycia - SPEKTAKULARNY!!! Nic dodać do tego co napisał Profil nie trzeba.

Pokusiałem się natomiast o mały eksperyment. Ponieważ wcześniej używałem Knosti i byłem bardzo zadowolony postanowiłem umyć płyty raz jeszcze na Okki Nokki. Po 5 sztukach zlałem płyn i włosy stanęły mi dęba - płyn dobrze zmatowiony z mnóstwem widocznych i znacznych paprochów!!! Naprawdę nie myślałem, że po użyciu Knosti tyle tam tego jeszcze siedzi. Odsłuch umytych płyt dopełnił szczęścia. Co do szczotek to myślę, że można je reanimować bez problemów we własnym zakresie. Materiał którym jest oklejona rura odsysająca to welur. Trzeba znaleźć dobry klej który połączy metal z tkaniną i powinno działać.

ps

czy ktoś z użytkowników zamawiał już L'art Du Son? Chętnie odkupię niewielki zapas lub podłącze się do zamówienia z zagranicy. Będę bardzo wdzięczny za pomoc

Pozdrawiam

Zenek

>>>Profil,

Dzięki za odpowiedź w wątku i na priva.

 

>>>Profil, Zenek,

Mam jeszcze pytania: co się dzieje jeżeli myjemy na Okki-Nokki pofalowany vinyl ? Czy ta ssawka ma ruchomość góra-dół, czy jest w stanie wjeżdżać w dołek fali i stamtąd też wyciągać płyn z brudami ? Ile płynu trzeba wylać na powierzchnię płyty aby ją dobrze umyć ? Czy tę szczotkę trzeba czyścić po umyciu każdej strony ?

Yul, 19 Gru 2007, 13:40

>Ja bym powiedział, że wystarczy myjka ręczna. Napisałbym nawet, że w zupełności wystarczy "Knosti". Ale nie napiszę nic o "Knosti", bo tungsol, ojciec-założyciel tego watku, się wścieknie.

 

>>>>tungsol,

>Ja się przekonałem po kilkuset opracjach czyszczenia płyt w Knosti, że dobrze wydałem pieniądze

>kupując tę myjkę. Nie masz chyba złudzeń, że oblewając płytę niewielką ilością płynu i zamieniając

>go razem z brudem i tłuszczem który tkwi w rowkach w półpłynną maź o konsystencji rozrobionego

>gipsu, później cokolwiek czymkolwiek odessiesz, obojętne czy to Okki-Nokki czy Nitty-Gritty, Moth

>czy inny szatański pomiot.

 

 

To chyba powinno pasc slowo przepraszam?

BTW jestem ciekawy jakiego plynu uzywasz myjac w knosti i jaki dlugo "moczysz" plyty w tym plynie

zanim plyta stanie sie zupelnie sucha?

Nie bardzo wiem o jak mocno pofalowane vinyle Ci chodzi? Umyłem jeden zniekształcony krążek ale ponieważ jest on dość cienki (wydanie ECM-u) a ssawka na tyle mocno ciągnie, to efekt mycia jest taki jak dla płyty nie pofalowanej.

Sam płyn dozuję na oko, za pomocą pipetki zakończonej gumowym korkiem i myślę, że to już jest kwestia wprawy operatora maszyny :-) Jeśli przesadzisz z płynem to po prostu przeleje Ci się poza brzegi płyty. Nie ma to jednak znaczenia, bo myjka ma zabezpieczone krawędzie silikonem.

Co do mycia szczoteczki to i owszem, płuczę ją po każdym umyciu, podobnie dyszę ssawki ale tą dopiero gdy umyję kilkanaście sztuk a nie pojedyncze egzemplarze.

Ja tak dopytuję, bo miałem do czynienia z dwoma myjkami. Jedna to był chyba Moth (?, taka z pomarańczowym kapslem do blokowania płyty na szpindlu i chromowaną osłonką wylotu powietrza z odkurzacza, może ktoś widział taką) w łódzkim Audio-Faście. Pofalowane vinyle myła źle - z części płaskiej i "górek" fali wyciągała dobrze, z "dołków" prawie wcale. Zostawała na płycie taka strefa z nieodessanym brudem, co było doskonale słychać jako miarowe: szuu..., szszuuu..., szuu... Próba mocniejszego dociśnięcia ssawki ręką kończyła się zwalnianiem obrotów silnika, bałem się, że coś w końcu wysiądzie.

Druga to było Nitty-Gritty w warszawskim Audio Forte. Tu było lepiej, bo myjka miała "odwrócony" napęd płyty. Vinylem poruszał "ciernie" mały wałek, który kręcił się w kontakcie z krawędzią płyty. Ponieważ w wałku było wycięcie w które wchodziła krawędź Lp, to następowało rozprostowywanie płyty w rejonie gdzie pracowała ssawka. Ssawka ciągnęła równo i skutecznie, płyta była czysta jak po myciu w Knosti. Cena była dość wysoka, no niech tam, rozstałbym się nawet z tą kwotą, ale okazało się, że cena obejmuje tylko jakby "korpus" tej myjki, a wiele elementów trzeba dokupić, bo bez nich urządzenie nie działa - a to ssawkę, a to pompkę, a to tackę, a to rurkę, a to coś-tam. Jak mi miły pan ze sklepu to wszystko zsumował i przeliczył z dolarów na złote, to mi się odechciało...

Witam.

Cena myjki Nitty Gritty faktycznie nie jest niska, ale kupując dostaje sie komplet. jedyne czego nie ma na wyposażeniu to pokrywa przeciw kurzowa. można przykryć szmatką lub dorobić z plexi. Koszt ok.80zł.

Dokupić trzeba szczotki, ale na wymianę i płyn jak się skończy.

Dobrze że nie powiedzieli że odkurzacz też trzeba dokupić :D

Ja mam pytanie. Za co płacimy tu kasę ?

Jestem gorącym zwolennikiem prania płyt i z nabożeństwem odnosiłem się do tych przekraczających mój budżet urządzeń.

Patrzę sobie jednak na zdjęcie rurki ssącej okki-nokki i co widzę ?

Prostokątne wycięcie oklejone czymś w rodzaju "aksamitki"

W nitty gritty z grubsza to samo.

Mogę się mylić bo patrzę na zdjęcia.

Napęd płyty - można to zrobić samemu wykorzystując stary twardo zawieszony gramofon.

Nanoszenie płynu - może przecież być ręczne.

Końcówka ssąca - wymienne szczotki nitty gritty można kupić w RCM (za ile ?)

odkurzacz + zbiornik na zużyty płyn.

Nie musi to wszystko razem wyglądać designersko bo nie o to chodzi.

Za co płacimy tysiące ?

Bez ironii. Naprawdę chciałbym wiedzieć gdzie leży tajemnica tych myjek.

>>>bat73,

Wysoka cena wynika z niewielkiej skali produkcji. Jak by myjek sprzedawano tyle co DVD, to chyba kosztowałyby taniej.

Jeśli spróbujesz to rozwiązać sposobem chałupniczym, to ostrzegam, zwykły odkurzacz po zaciągnięciu wody może się popsuć lub nawet porazić Cię prądem. Płyta i jej właściciel mogą w tej sytuacji dostać prawdziwego "kopa".

Myślę że da się wstawić zbiornik na zużyty płyn w przewód ssący tak aby zaciąganie płynu było niemożliwe.

Co jest w myjce takiego czego nie jestes w stanie sam zrobić ? Oto jest pytanie.

W przypadku powiedzmy gramofonu - można rzecz wyjaśnić technologiami dla nas niedostępnymi które mają izolować, stabilizować etc. (diy-owcy w to zdają się nie wierzyć i chwała im za to). W przypadku myjki nie ma takich czarów. Płyta ma się kręcić - do zrobienia i nie przejmujesz się że wibracje silnika przenoszą się na nią bo to nawet lepij dla nakładania płynu. Płyn nanosisz ręcznie tak jak w prostszych myjkach bądź komplikujesz swój projekt i imitujesz nakładanie automatyczne to chyba nie jest niemożliwe. Jedynie odsysanie płynu może zawierać haczyk ale jeśli te dysze odsysające są istotnie pokryte "aksamitkami" to i tu nie ma tajemnic. Zresztą do nitty gritty można je zdaje się kupić.

Wystarczy znaleźć źrodło tanich chińskich odkurzaczy i można ruszać z produkcją pitty-shitty na wymagający rynek wschodnioeuropejski :-)

Osobiście myślę że to właśnie wymóg masowej produkcji mechanicznego urządzenia jest powodem cen myjek. Elektroniczne gadżety stuka robot (bądź Chińczyk) za grosze, a tu trzeba ręcznie. Dlatego wg mnie myjki to robota dla diy-owców. Zrobienie pojedynczego egzemplaża z audio-złomu powinno obciąć koszty do poziomu Knosti. Czy nikt się za to nie brał ?

->bat73

Jest nawet w sieci kilka projektów wykonania myjki i niektórzy się za to biorą bo sprawa wydaje się być prosta. Natomiast jak ktoś nie ma ochoty się w to bawić kupuje gotowy produkt i tyle. Co do ceny, to przykładów przegięć w audio jest sporo ale my o niej nie decydujemy, więc pozostaje decyzja indywidualna, kupić lub nie.

>>>bat73,

Są jeszcze odkurzacze z filtrem wodnym. Ciągną brudy do pojemnika z jakimś płynem, syfy tam wpadają, a z odkurzacza wydobywa się dzięki temu czystsze powietrze. Zaciąganie wody (np. rozlanej na podłodze) im nie straszne, producent nawet poleca aby kafelki po umyciu mopem wysuszyć takim odkurzaczem. Kosztują więcej niż zwykłe odkurzacze, ale ich cena przy cenach myjek to i tak pikuś. Jedynym problemem pozostaje zrobienie redukcji na przejściu: szczotka do czyszczenia vinyli-rura ssąca odkurzacza.

Cześć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

159$ to już chyba rozsądny koszt. Przesyłka koło 40$. Łącznie to ok. 500 zł. I niezbędny oczywiście domowy odkurzacz.

Ja zainwestowałem w Okki Nokki i obok Denona Dl 103 to moj analogowa best buy na chwile obecna.

Pozdrawiam niedowiarkow i tych wierzących także.

Maciek

ps

L'art Du Son już dostępny w Polsce na winyle.pl. Firma działa prężnie więc może zainteresuje się i poszerzy ofertę o EV1.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 2 tygodnie później...

khe khe przyznam ze nie sprawdzalem osobiscie ale przynajmiej napiecie nikogo nie zabije, kreciolek kupujemy na allegro za 50zl jako badziewny gramofonik, plyn to znany juz fotonal i woda destylowana choc jak tam kto chce, koncowki sami dorabiamy wedle uznania kto jaka szczote i gabke chce, temat praktycznie nieograniczony mozna sie tylko przescigac kto za 200zl kto za 100zl kto za 50zl :P tylko sie nie pozabijajcie w przypadku zwyklych odkurzaczy powodujacych spiecie hehe

chodzilo mi oczywiscie o ssawke przemyslowa badz odkurzacz reczny z mozliwoscia odsysania o np.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ale mowie nie sprawdzalem choc temat wesoly

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Witam

 

Czy mogliby Panowie coś napisać na temat "moczenia" płyty w Okki-nokki.

Rozumiem, że trzeba to robić ręcznie, ale jak to robicie.

Na razie się zastanawiam, widziałem na żywo tylko nitty-gtitty 1.5Fi. W niej płyta jest nawilżana i odsysana od dołu, a samo moczenie jest poprzez ręczną pompkę - trzeba nacisnąć 3-4 razy.

Niestety cena 2x wyższa. Stąd moje pytanie.

Czy jest różnica, z której strony płyta jest czyszczona - od góry czy od dołu?

 

pozdrawiam

Metody są zapewne różne. Ja akurat wykorzystuję małą plastikową pipetę z gumowym koreczkiem. Coś na zasadzie gruszki, wkładasz do butelki z płynem, puszczasz korek i nabiera sie odpowiednia ilość ml płynu. Przenoszę pipetę nad płytę i dozuję płyn idąc od krawędzi płyty do środka. Może nie jest to tak proste jak dozowanie z automatu przyciskiem ale możesz dokładnie odmierzać ilość płynu do mycia.

Yul, 7 Lis 2007, 13:11

>To bardzo ciężko stwierdzić czy płyta umyta "automatycznie" brzmi lepiej od tej umytej "manualnie".

>Chyba nie spodziewasz się, że ktoś Ci poda o ile procent jest różnica. Dlatego pewnie RCM też nie

>chce zabierać głosu.

>Ja bym powiedział, że wystarczy myjka ręczna. Napisałbym nawet, że w zupełności wystarczy "Knosti".

>Ale nie napiszę nic o "Knosti", bo tungsol, ojciec-założyciel tego watku, się wścieknie.

 

Płyny do mycia płyt są na ogół łagodnymi detergentami zawierającymi alkohol. W efekcie oksydują powierzchnię winylu po pewnym czasie wypłukując substancje stabilizujące i nawilżające, a służące przedłużeniu ich żywotności.

Mają one za zadanie przeciwdziałać wysokiej temperaturze pojawiającej się jako efekt siły tarcia stylusa i w konsekwencji zachować spójność struktury winylu.

Lubrykanty zapewniają dobry kontakt i ślizg igły. Niestety płyny używane do mycia płyt powodują ekstrakcję tych substancji, co powoduje, że pojawia się efekt korozji na powierzchni winylu.

W 1976 r. przeprowadzono badanie wskazujące, że każdy fluid powoduje ekstrakcję uzależnioną od czasu

kontaktu z powierzchnią płyty. 30 sekund kontaktu z 60% Izopropanolem to 12% ekstrakcji, a woda dest. to 0,9%. 10 min. kontaktu to odpowiednio 38% w przypadku izopropanolu i 6,5% dla wody.

Ówcześnie produkowany płyn DII zanotował wynik odpowiednio 8%, 1,4%.

 

Wnioski wyciągniesz sam...

Drogi tungsolu!,

 

A co lepsze? Masło czy margaryna?

Kawa czy herbata?

Pasta do mycia zębów czy płyn do płukania jamy ustnej?

Proszek do prania czy wodorozieńczalny koncentrat?

 

Jestem w stanie (oczywiście teoretycznie, z wiadomych względów) przesłać Ci całe wagony literatury i badań "naukowych" które są w wyżej wymienionej problematyce za, a nawet przeciw. Wnioski też możesz wyciągnąć sam.

 

Co do "lubrykantów", to bynajmniej nie słyszałem, aby ktoś nimi spryskiwał płyty. Natomiast samo słowo "lubrykacja" nie jest mi obce. Zawsze je kojarzyłem z bardzo, bardzo mocno zacieśnionymi kontaktami damsko-męskimi. Wówczas istotnie lubrykacja ma duże znaczenie.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Yul

>W 1976 r. przeprowadzono badanie wskazujące, że każdy fluid powoduje ekstrakcję uzależnioną od

>czasu

>kontaktu z powierzchnią płyty. 30 sekund kontaktu z 60% Izopropanolem to 12% ekstrakcji, a woda

>dest. to 0,9%. 10 min. kontaktu to odpowiednio 38% w przypadku izopropanolu i 6,5% dla wody.

>Ówcześnie produkowany płyn DII zanotował wynik odpowiednio 8%, 1,4%.

 

Witam,

 

Ciekawa informacja, można poznać jej źródło?

Myślę że na 40 letniej do tego brudnej płycie dawno nie ma śladu lubrykantów, więc mycie na pewno jej nie zaszkodzi.

Najlepiej byłoby po umyciu płyty nałożyć lubrykant, wiadomo jaki środek można użyć w tym celu?

 

Pozdrawiam,

Asonik

>Yul,

nie jestem zawodowym tłumaczem, ale myślę że jesteś bystrym facetem i wiesz, że substancje smarne wchodzą w skład wielu wynalazków:) Może niefortunnie użyłem słowa "lubricant" spolszczając w najprostszy sposób ale myślę, że osoby znające składniki płyty winylowej wiedzą o co chodzi. Nie chodzi o żadne spryskiwanie, czy nawilżanie a wypłukiwanie substancji smarnych, stanowiących składnik

winylowej płyty. Jeśli ktoś sobie życzy służę informacją na temat dokładnego składu płyty winylowej, na forum już nie mam zamiaru niczego pisać w temacie.

Jak widzisz różne są poglądy na temat mycia płyt, dlatego założyłem ten wątek chcąc poznać opinie na temat myjek. Osobiście nie jestem przeciwnikiem mycia płyt. Wiem jedno - najlepsze to te które odsysają płyn szybko i skutecznie. Im mniej tym lepiej. Poza tym bardzo dobry płyn do płyt można dostać w Stanach, itd, etc.

 

>asonik

Z tego co wiem, ta informacja pochodzi z Audio Magazine , maj 1976, strona 40.

 

Pozdrawiam

>>>tungsol,

"....Im mniej kąpieli tym lepiej...."

 

Ale to zdaje się Ty pisałeś, że płyta może przetrwać 4 kąpiele w swoim czarno-vinylowym życiu. Ja swoje płyty dotchczas myłem tylko jednokrotnie. Chodzi mi głównie o to, aby wypłukać brudy po porzednim właścicielu. Na ile skuteczny w tym przypadku jest zabieg mycia, to można się przekonać samemu, obserwując rowki płyty odczyszczonej wstępnie szczotką karbonową. Używam do tego silnego światła, i mocnej lupy; stwierdzam, że szczotka nie usuwa drobin z rowków, usuwa je natomiast mmyjka.

Płytę w Knosti myję tak szybko jak Ty w Okki-Nokki. Kilka obrotów w jedną stronę, kilka w drugą i następnie płytę "do pionu", na suszarkę. Zamiast suszyć, próbowałem vinyla odwirować. O! i tu będzie najlepsze: założyłem go na wiertarkę, zamocowałem w uchwycie za pomocą śrub i podkładek podklejonych gumą (tak aby nie poniszczyły labela), wyszedłem na balkon, wysunałem ręce z wiertarką poza poręcz, zrobiłem zacięta minę, nabrałem powietrza i uruchomiłem wiertarkę (500 obr./min.)....

Odwirowało momentalnie, świetnie, do sucha. Ale gdy wyobraziłem sobie, że ten vinyl na przykład pęka na dwie połówki podczas wirowania, a jedna z nich ścina mi łeb, albo wbija mi się w oko lub czachę, to doszedłem do wniosku, że głupota ludzka nie ma jednak granic. Wobec tego zdecydowanie NIE POLECAM mojego sposobu odwirowywania vinyli.

Yul, 23 Kwi 2008, 21:21

 

>>>>tungsol,

>"....Im mniej kąpieli tym lepiej...."

>

>Ale to zdaje się Ty pisałeś, że płyta może przetrwać 4 kąpiele w swoim czarno-vinylowym życiu.

 

Yul, napisałem:

"Wieść gminna niesie, że płytę myjemy maksymalnie 4x w jej życiu;)"

Teraz już wiem dlaczego... Ogólnie wniosek z tej informacji taki, żeby nie przesadzać z myciem

nieważne w czym i jak. Gdzieś pisałeś, że myjesz nówki po rozpakowaniu, no nie wiem to już wg mnie przesada. Owszem, słyszałem o resztkach winylu w rowkach ;)

Z tą wiertarką to ostry numer:)

Przyda sie 30 metrow kabla z wlacznikiem do wiertarki na koncu, solidny okop i pruski helm z zapasem jeszcze nieoczyszczonych winyli na czubku :))

A tak na serio jak sprawdze jakas wspomniana samochodowa ssawke to dam znac jak bardzo jest to upierdliwe, a wiec czy wogole ma sens.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.