Skocz do zawartości
IGNORED

Czym naprawdę jest audiofilia?


wasylak

Rekomendowane odpowiedzi

Naszła mnie ta refleksja tytułowa po raz kolejny w trakcie oglądania filmu wklejonego przez forumowego kolegę w innym wątku:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

W drugiej połowie filmu gość mówi:

 

"What I actually get in a sort of semi-sparsely, almost hypnotic state is - I disappear. There is only the music."

 

Nie głośniki, nie orkiestra w pokoju, nie to czy tamto- ale właśnie przeżycie totalne i absolutne...zniknięcie samego siebie.

 

Czy to do tego, koniec końców, dąży audiofil?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/32020-czym-naprawd%C4%99-jest-audiofilia/
Udostępnij na innych stronach

wasylak, 6 Mar 2007, 11:30

 

> Czy to do tego, koniec końców, dąży audiofil?

 

Nie wiem, do czego dąży audiofil.

 

Mnie wiele osób mówiących o sobie "jestem audiofilem" często przypomina mojego 4-miesięcznego kota, który czasem kątem oka zauważa swój własny ogon i goni go dopóty, dopóki mu się w głowie nie zakręci i nie padnie.

 

Inteligentna bestia, nie? ;-)

 

A końcem końców jest dla mnie muzyka. Sprzęt to tylko narzędzie. Takie, jak młotek, siekiera czy komputer. Tyle, że ładniejsze. Ma pomagać i nie przeszkadzać. I niczego więcej nie wymagam. :)

Re: wasylak, 6 Mar 2007, 11:30

 

> Czy to do tego, koniec końców, dąży audiofil?

 

to zależy - czy prawdziwy audiofil czy fałszywy ;-)

 

zapytaj Elberotha jeśli chcesz wiedzeć do czego dąży "prawdziwy audiofil"

 

pozdrawiam!

graaf

 

ps.

a ten grecki audiofil to chyba musi być poważnie upośledzony emocjonalnie i estetycznie - nadzwyczaj niska wrażliwość muzyczna - skoro potrzebuje audiofilskiego sprzętu, żeby go muzyka "porwała" :-))

większości ludzi nie jest to potrzebne, i nie mam na myśli everymana tylko ludzi zainteresowanych - melomanów, muzyków

>większości ludzi nie jest to potrzebne, i nie mam na myśli everymana tylko ludzi zainteresowanych -

>melomanów, muzyków

 

ps.

bo muzyka to duchowa matematyka a nie same dźwięki

ich potrzeba bardzo niewiele żeby matematyka trafiła do duszy, i wcale nie muszą być "wysokiej jakości"

Gość

(Konto usunięte)

Dla mnie ludzie pokazani na tym filmiku wpadli w jakiegoś rodzaju ślepy zaułek. Dążą do tego, żeby osiągnąć jak najlepszą jakąś dźwięku zapominając moim zdaniem, że to nie do końca o to chodzi. Przecież w słuchaniu muzyki chodzi moim zdaniem o samo jej słuchanie, a nie o dopatrywanie się, co by tu jeszcze zmienić w systemie i wydawanie kolejnych "bajońskich sum". Według mnie sprzęt w słuchaniu muzyki powinien mieć znaczenie drugorzędne, bo jeżeli jest inaczej nie słucha się już muzyki tylko nasłuchuje się czy można coś jeszcze zmienić w systemie, żeby lepiej grało, a to troszke bez sensu. Oczywiście nie można też powiedzieć, że ktoś kto kupuje sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy robi źle. Jeżeli go na to stać to czemu nie, ale chyba trzeba osiągnąć pewną równowagę między słuchaniem muzyki, a słuchaniem sprzętu, bo można właśnie wpaść w ten ślepy zaułek, co jest zupełnie bez sensu...

  • Redaktorzy

Snajper, 6 Mar 2007, 11:49

 

>(...)Sprzęt to tylko narzędzie. Takie, jak młotek, siekiera czy komputer. Tyle, że ładniejsze(..)

 

Snajper - ja Cię bardzo proszę, Ty się siekiery nie tykaj - przecież ty nietechniczny jesteś, jeszcze se jakieś kuku zrobisz ;)

 

A dla mnie audiofilia jest sposobem na życie, rodzajem pewnego rodzaju akceptowanej estetyki mówiącej nam co jest dobre/wartościowe, lub jak kto woli co mu się w danym utworze etc. podoba. Jest też ucieczką od wszechobecnego wyścigu szczurów. Dla części z nas jest również realizacją niespełnionych marzeń - jesli nie potrafimy grać na dowolnym instrumencie to przynajmniej w domowym zaciuszu miejmy okazję posłuchać jak grają najlepsi.

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

"Przecież w słuchaniu muzyki chodzi moim zdaniem o samo jej słuchanie, a nie o dopatrywanie się, co

>by tu jeszcze zmienić w systemie i wydawanie kolejnych "bajońskich sum". Według mnie sprzęt w

>słuchaniu muzyki powinien mieć znaczenie drugorzędne"

 

Wlasnie o tym nie dawno myslalem, czytajac forum i porownujac wrazenia po odsluchaniu konkrentych zestawow. w jednej konfiguracji dzwonki w utworze Wtersa dalo sie slyszec nieco dluzej w innym troche mniej.

a co z emocjami i przezywaniem muzyki jako calosci, bo ja tak to odbieram i przez to muzyka jest moim zyciem.

 

Faktem jest jednak ze lepiej sluchac ulubionej muzyki na przyzwoitym sprzecie niz na przyklad na kolumnach ktore tylko wydaja "buczenie" i masz ochote wylaczyc muze po pol godziny sluchania bo zaczyna cie bolec glowa :)

wasylak, jeżeli audiofilia to:

"Nie głośniki, nie orkiestra w pokoju, nie to czy tamto- ale właśnie przeżycie totalne i absolutne...zniknięcie samego siebie."

...to mialem wczoraj takie uczucie 2 razy na dwóch systemach, z czego jeden był śmiesznie tani i audiofilsko badziewny (stara wieża Sony).

 

tak, ze zaczynam sie zastanawiac, czy "audiofilia" to nie jest pewien sposób postrzegania muzyki reprodukowanej w domu. Super Sprzęt w zasadzie nie jest do tego wogóle potrzebny.

Ba, jak sądzę, jedni "znikają" przy słuchaniu muzyki na tanich wieżyczkach. A inni za cholerę nie mogą przy sprzecie za miliony w dowolnej walucie i jeszcze biegaja za "lepszym" kablem, źródlem, inną bzdurą.

 

Przypomina wam to coś ?:)

 

W 100% zgadzam się z takim podejsciem do sprawy jakie ma autor cytatu powyżej.

 

Dla mnie słuchanie muzyki to przeżycie, to coś co sie wytwarza pomiedzy sprzetem a słuchaczem. Nirvana ?:)

To odbiór muzyki, nie analiza dźwieku(to może zrobic już prawie robot kuchenny).

 

I tu sie z kolegą graafem mocno zgadzamy;)

 

Pozdrawiam

Jeśli do tego dąży audiofil to ja dziękuję.

Z filmu wyłania się dość ponury obraz, gramofon, jakaś dziwna operowa czy symfoniczna muzyka, co chwila padają sumy ile kosztuje to a ile tamto.

W sam raz film dla psychologów do jakiego stanu może się pacjent doprowadzić. Obok rodzina która na to wszytko patrzy i za bardzo nie wie co powiedzieć. Sen szaleńca.

Raczej strasznie-śmiesznie groteskowe to było. Dość specyficzny przypadek audiofila-sprzętofila z jednostką Audiopholia nervosa, analogowym odchyleniu i skrzywieniu repertuarowym.

hej, hej, tylko nie zgadzam sie, ze trzeba to osiągnać takimi środkami jak autor tego cytatu :)))

Facet ma przechlapane, zobaczcie ile się musi nagimnastykować, zeby poczuc to co może dla większości jest dostępne w ich systemach za niewielkie pieniądze...

 

Najbladziej wypadaja takie "zwykłe audiofile" - szaraki, co to wiecznie gonią króliczka.

 

Pzdrawiam

Wydawanie 250kEuro na sprzet grający może nie jest normalne (z drugiej strony zależy to od zasobności portfela) To powinno sie przeliczyc procentowo ile te 250kEuro stanowi % jego np aktywów a jaki % aktywów stanowi innego audiofila jego wieża za powiedzmy 10kPLN. Żeby nie okazało sie, ze bardziej nienormalny jest ten ze sprzetem za 10kPLN.

Czepiacie się audiofili, że wydają taaaaaaakie sumy na sprzęt grający (fakt są porąbani :-))). Ale nie uważacie, że bardzo prawdziwe zdanie padło w tym filmiku - "prawdziwie szaleni są ludzie którzy wszystkie swoje pieniądze wydają na mercedesa". I tu akurat ja sie z gościem zgadzam. W naszych krajowych warunkach popatrzcie ile ludzi jeździ nie wiadomo jakimi autami na kredyt a ilu na kredyt kupuje sprzet audio. I kto tu jest bardziej nienormalny? Audiofile czy Autofile ?

Ten film był dla mnie wstrząsający, ukazał bowiem w całej rozciągłości, że to nasze niewinne z pozoru hobby podąża nieuchronnie w jednym kierunku - do stanu, w którym człowiek zaczyna twierdzić, że piękno i wartość muzyki zależą od tego, w jaki sposób ją zarejestrujemy na sprzęcie fonograficznym, a następnie odtworzymy na sprzęcie audiofilskim za niewyobrażalne pieniądze siedząc na sofie w salonie wyłożonym gąbkami i dźwiękochłonnymi wykładzinami, etc.

 

To głępoka patologia, rodzaj dewiacji. Dlatego zaczynam ściśle kontrolować sposób, w jaki słucham muzyki i na czym jej słucham.

A nie można tego potraktować jako hobby, jako kolekcjonerstwa. Dlaczego od razu podejżewać takich ludzi o brak piątej klepki. Niektórzy zbierają znaczki i wyadją na nie podobne sumy chociaż jeszcze bardziej są bezużyteczne poza funkcją lokowania kapitału. niekturzy wydają jeszcze więcej kasy na sztukę.... obraz wisi i nikt specjalnie go nie ogląda ale i nie krzyczy, że to jakiś psychol:) Dlaczego nikt Turka czy Polaka nie zgani, że kupuje (jak na filmie) za ostatnie pieniądze BMW a kupienie sprzętu jest już nienormalne.... hoby jak każde inne - można zbierać i budować system bardzo drogi, tańszy, dla każdego coś miłego, emocjonując się każdą poprawą jakości reprodukcji dźwięku... mogąc jednocześnie słuchać i interesować się muzyką. Dopuki nie wpadamy w chorobę psychiczną... to chyba wszystko jest ok?:)

no dobra Seba - tylko dlaczego nazywać to "audiofilią" skoro to tylko "sprzętofilia"?

 

audiofilia to jedno z najbardziej wyrafinowanych i uduchowionych zainteresowań jakie może posiadać, a wręcz powinien, kulturalny i świadomy człowiek

w którym to hobby NAJWAŻNIEJSZA JEST MUZYKA

 

to jest hobby "stroiciela" - to harmonizowanie siebie samego i swojego domowego otoczenia do piękna i energii muzyki

Bardzo krzywdzące spojrzenie na audiofilizm, podyktowane manią wielkich liczb. Kiedyś na mnie to tez robiło wrażenie, ale już przestało. To tylko liczby. Pieniądze są po to by je wydawać.

 

Liczy się sprzęt i jego brzmienie, nie cena ( to jeden z parametrów, ale nic więcej ). Satysfakcję daje gonienie króliczka, i każda zmiana cieszy. Człowiek nie lubi stagnacji i pociągają go zmiany ( nie tylko audio, a to nowy samochód, nowy telefon, nowa dziewczyna, czy nawet nowy kabelek itd ).

 

Ok, rozumiem, że ciężko jest zrozumieć, że ktoś mieszka w małym mieszkanku, a sprzęt ma wartości 2 dużych, ale to dokładnie to samo co gonienie za większym mieszkaniem, lepszym wykształceniem, lepszym samochodem. To też króliczek. A czy ma napis Naim na plecach czy żona+samochód+dom w dobrej dzielnicy to nie ma znaczenia. Liczy się przyjemność.

 

Także biedne króliczki, ale gońmy je. Dogonić i tak nie dogonimy, cieszmy się chwilą polowania a na końcu i tak umrzemy. I ani super sprzęt nie pomoże, ani najnowszy mercedes.

 

Przyjemności z życia życzę i nie ulegajmy paranoii cyferek.

Roland

 

"To głępoka patologia, rodzaj dewiacji. Dlatego zaczynam ściśle kontrolować sposób, w jaki słucham muzyki i na czym jej słucham."

 

Właśnie o to chodzi, zeby nie kontrolować tego jak sie słucha. Takie sluchanie to jak sex z ksiażką kamasutry w ręce.

"Góra ma być taka, bas taki, a średnica taka jak Pan redaktor docenił, no i smaczki, smaczki - są, czy ich nie ma?

I ile?!" :))))

 

W zakupie drogiego sprzętu nie widzę nic złago, a nawet pozytywnego bym powiedzial, ale nie jezeli jest to podyktowane przymusem: "bo inaczej to nie gra".

Wtedy najczęściej i tak nie zagra:)))

Najpierw trzeba sobie przypomnieć jak sie słuchało muzyki jako np. nastolatek, kiedy nie było sie jeszcze uwarunkowanym gwiazdkami w pisemkach (mój pierwszy etap zakręcenia), ani tym co inni myślą na temat dźwieku, jakimiś "autorytetami"(warto sprawdzić - zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć, ale proponuję sie nie modlić:)) i wreszcie najważniejsze jak muzyka brzmi na żywo...potem wybór jest już prosty :)))

To tak z mojego ostatniego "oświecenia".

Radosc i znikanie. Abrakadabra! ;)

 

Pozdrawiam

Mam wrażenie, że ten wątek i wiele mu podobnych goni w piętkę. O patologii i dewiacji można mówić, gdy człowiek wydaje wszystkie swoje i pożyczone pieniądze na audio, hazard, wytwory monopolu spirytusowego i przysłowiowego merca. Panowie z filmu raczej nie wyglądali na na mieszkających w kartonach po Sony Vega 36". Takie mają hobby i raczej stać ich na pójście do filharmonii i jazzklubu, żeby przekonać się, ze muzyka z taniego i mniej taniego systemu w różnym stopniu serwuje im doznania podobne do tych na żywo. Nie widzę nic złego w posiadaniu czegokolwiek drogiego a inwestowanie w sprzęt audio uważam za jedno z mniej szkodliwych zajęć, czego nie można powiedzieć o konstruowaniu np. broni masowego rażenia i podziwianiu efektownych grzybów w czasie testów na pustyni. Są tacy, którzy mówią, że liczy sie muzyka, a cena aparatury do jej odtwarzania sie nie liczy. Oczywiscie szanuję ich ;-) Zapewniam natomiast że to, co słyszałem ze swoich dotychczasowych systemów, było mniej realistyczne i angażujące niż to co słyszę z obecnego. To, że nie przewiduje dalszych zmian zasadniczych komponentów, a jedynie dostrajam system, aby wydobyć z niego maksimum możliwości wynika z prostej konstatacji, że po prostu nie słyszę już różnicy w porównaniu moich klocków z klockami 2x droższymi, ustawionymi w zwykłym pokoju. Włączenie płytki sprawia, że poprawia mi sie nastrój, nie skupiam się na dzwonkach w szóstym rzędzie ani na rozmiarach migdałków wokalisty. Słyszę muzykę i dla mnie brzmi o.k. Ludzie przychodzą i też słyszą, jedni dodaliby trochę basu, inni ujęli sopranów, jeszcze innym brakuje 14 funkcji w pilocie.

Przecież każdy ma inny gust, fantazję i kasę, dlatego rozważania nt. czy warto wydać 250000 euro na gramofon i gąbki są dla mnie trochę...

 

W sumie chodzi o jedno - szczęście, nawet jeśli tylko chwilę trwa. A to jest warte każdych pieniędzy.

 

Pozdrawiam

film jest mocno tendencyjny, autor wyciaga na wierzch te informacje ktore chcial uwypuklic i buduje wizerunek tych ludzi jako dziwakow, ktorzy dostali fioła na punkcie sprzetu audio, a w drugeij kolejnosci muzyki (tak sa rozlozone akcenty w filmie - dlaczego nie najpierw milosc do muzyki a dopiero potem sprzet jako narzedzie do sluchania ? - pytanie do rezysera i montazysty)

 

z drugiej strony faktem jest, ze kasa jaka Ci ludzie wydaja na zbudowanie zestawu poraża. można tracić czas na rozważania (jak w filmie) czy to normalne czy nie, zeby wydac 250k€ na sprzet do odtwarzania muzyki. porownanie do mercedesa nie jest do konca adekwatne zwazywszy, ze zdecydowana wiekszosc ludzi kupujacych takie samochody po prostu ma na to kase, nie wydaja wszystkiego, a jak maja kase na merca to z jakiej paki mieliby jezdzic maluchem?

 

jesli im jest to potrzebne zeby miec satysfakcje ze sluchania - ich sprawa. gratulowac , ze maja zasoby do realizacji takich potrzeb. moze rzeczywiscie slysza wiecej niz inni i spadek napiecia w sieci do 220V juz im przeszkadza ?

 

jesli im to jest potrzebne bo sa zwyklymi snobami - ich _problem_ , ze musza wydawac tyle kasy zeby sie poczuc dowartosciowanymi.

 

muzyka jest muzyka - sluchasz i jak masz satysfakcje to znaczy, ze to co Ci gra jest ok za taka kase jaka na to wydales.

W każdym razie definicja tego Pana, że audiofilia, to znikanie słuchacza, a nie sprzętu bardzo do mnie trafia. A, ze zdarzało mi sie to na różnych systemach.... Niedawno u jednego kolegi na systemie składającym sie z D500(cambridge audio), wzmaka yamahy i kolumn tannoy M2 spiętych auditorium 23.

Fakt, ze to znikanie było tylko na kilka momentów, ale było...a na takich Rehdeko RK125+sunaudio jak mnie skosiło po 10sekundach, tak nastepny oddech wziałem po 3 utworach :)))

Postawienie jednego systemu obok drugiego jest bezcelowe, bo wiadomo, ze droższy zabrzmi lepiej i od strony technicznej i od strony muzycznej...ale coś w tym jest, ze nawet na tak taniej elektronice, jezeli jest dobrze dobrana jest to do zrobienia...nie ukrywam, ze wolałbym ten bardziej zaawansowany system,

bo jednak "mocniejszy towar" :)))

Niby znikasz, ale dźwiek w głowie zostaje...ciekawe.

 

Pozdrawiam

Postawienie jednego systemu obok drugiego jest bezcelowe, bo wiadomo, ze droższy zabrzmi lepiej i od strony technicznej i od strony muzycznej...ale coś w tym jest, ze nawet na tak taniej elektronice, jezeli jest dobrze dobrana jest to do zrobienia...nie ukrywam, ze wolałbym ten bardziej zaawansowany system,

 

Cena systemu ma niewielki wpływ na końcowy efekt.Słuchałem wielu systemów za sporą kasę a efekt był mierny.Brzmienie zestawu jako całości jest najważniejsze ,aby dobre cechy klocków się dodawały a nie sumowały wady.Ostatnio słucham wzmaka lampowego.Może nie jest on najlepszy ale ma jeden plus .zmiana lampy ,czasami taniej ma wpływ na brzmienie i jest zabawa .Dla audiofila liczy się i muzyka i sprzęt.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.