Skocz do zawartości
IGNORED

Czy to prawda ? Legane kopiowanie CD ?


WOJTEK2

Rekomendowane odpowiedzi

Wojtek, to nic nowego pod słońcem. Prawnicy od dawna mówią w tej sprawie jednym głosem. Na własny użytek, jeśli nie czerpiesz z tego korzyści i jeśli kopia została wykonana z leglnego nośnika ? jak najbardziej można. Nawet ZPAV i inne ZAIKSY - o ile mnie pamięć nie myli - też mają podobny pogląd.

Pozdrawiam Stempur

Vasago

Tu się mylisz, z legalnej kopii można korzystać "w zakresie własnego użytku osobistego" - tak mówi ustawa. A co to ten użytek? To też mówi ustawa, art. 23 par.2

cytuję: Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostałych w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

Czyli mojemu wielkiemu przyjacielowi mogę podarować kopię.

Pozdrawiam Stempur

>...a teraz interpretacji będzie tyle ile wpisów ?

dlaczego? Ja tam np. kopiuje sobie legalnie kupione plyty CD do sluchania w aucie. Nie uwazam zeby ktokolwiek przy zdrowych zmyslach mogl probowac mnie przekonywac ze to nielegalne (na szczescie M$ nie dziala w przemysle muzycznym bo oni na pewno by tak zrobili ;-P)

O użytku osobistym:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

i jeszcze

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Stempur, faktycznie, bylem przekonany, ze dotyczy to tylko osoby posiadacza. Z drugiej strony mozna ten krag bliskich osob tak interpretowac, ze kopie plyty obiegna pol kraju. W koncu mozna miec wielu bliskich przyjaciol i kazdemu wykonac kopie, a ostatniemu dac oryginal. I ten obdarowany moze miec kolejnych przyjaciol wobec ktorych powtorzy cala procedure. Itd.

A jak się sprawa ma jeśli chodzi o kopie trzymane na dyskach? Producenci dysków twardych raczej nie płacą haraczu od kopiowania muzyki...

 

Jestem ciekaw, czy mój zbiór FLAC'ów mógłby mi sprawić jakieś problemy (każdy z plików ma swój odpowiednik na oryginalnej płycie leżącej w szafce)?

Gość

(Konto usunięte)

...Jestem ciekaw, czy mój zbiór FLAC'ów mógłby mi sprawić jakieś problemy (każdy z plików ma swój odpowiednik na oryginalnej płycie leżącej w szafce)?..

 

Tam pisze o kopii , a nie o tym na jakim nośniku ma być zapisana , więc nie powinieneś mieć kłopotów.

do stempur

 

>Czyli mojemu wielkiemu przyjacielowi mogę podarować kopię

 

Nie, możesz ją w najlepszym razie porzyczyć, dodatkowo jak już tak krążymy po ustawach to sprawdziłbym jeszcze znacznie zwrotu "stosunek towarzyski"

W jednym z powyzszych linkow ( z prawnikiem ) pojawia sie ten tekst:

"dopuszczalne jest "dzielenie się" utworami w ramach tzw. użytku osobistego. Pod pojęciem tym kryje się zarówno korzystanie z danego utworu przez nabywcę egzemplarza utworu, licencji itp., jak również przez osoby pozostające w związku osobistym, takim jak pokrewieństwo, powinowactwo, stosunek towarzyski. "

Mocno jestem zdziwiony, ze prawnik dopuscza bledna jego interpretacje w dodatku komentujac temat tym, ze watpi, by praktyka pozwow do sadu dotarla do Polski.

Pierwszy prawdziwy prawnik z ciwilizowanego kraju wytlumaczylby mu, ze utwor jest zbior slyszalnych tonow, zas na CD jest "zapis" utworu. Na kazdym Longplayu, na kazdym CD zamiesczona jest wyrazna odpowiednia formulka mowiaca o tym, ze nieautoryzowane kopiowanie, powielanie, publiczne odtwarzanie jak i nadawanie radiowe sa surowo wzbronione.

Owo "dzielenie sie" w tym wypadku oznacza, ze jak nabyje plyte, to moze ja ze mna razem sluchac moja zona i dzieci - moge ja u mnie puscic dobremu kumplowi. Niemoge plyte skopiowac i kopie komukolwiek podarowac a tak naprawde - to nie moge sluchac tez oryginalna plyte w domu i zona niemoze sluchac tej samej w samochodzie - bo to jest ewidentny przypadek powielania zapisu utworu!

Cale to kopiowanie dla wlasnych potrzeb wiele razy w swiecie bylo omielane i kazdym razem wyszlo na to, ze jest to bzdura - lecz jest to tolerowane, poniewaz tego rodzaju dzialalnosc jest problem marginalny - minimalny i nieprzynoszacy straty. Kazdemu bowiem jest jasne, ze nikt by niekupowal tej samej plyty dwa razy, by miec jedna w samochodzie i jedna w domu.

Prosze popatrzyc na problem w jakiejs analogii - choc surrealistycznej:

Jak by nasz komputer potrafil powielac nie tylko plyty CD - ale mial by jakis tam materializator subatomowy.

Kupuje sobie nowego Volkswagena - podstawiam pod komputer i robie wierna kopie tego pojazdu dla mojej malzonki. Jest ona bliskim krewnym - wiec wg. powyzszych rozumowan jest wszytko okay i jezdimy sobie dwoma Volkswagenami. Przy okazji skopiuje tez dla bliskiego przyjaciela i dwoch corek - jak i ich narzeczonych. Wszystkie klony sa legalne? Volkswagen zainwestowal miliony Eur, by samochod wymyslic, skonstruowac, przetestowac, certyfikowac - zaplacil podatek dochodowy, podatek VAT, sprzedal jedna sztuke - ale po ulicach jezdzi 7 sztuk.

Na kazdy sprzedany samochod przypadlo by 7 "legalnych klonow". Czy oby VW machnal by reka i stwierdzil, ze to jest okay?

Dokladnie w tej samej sytuacji jest przemysl muzyczny.

Rozwazania te, jak ten watek i wpis na forum policyjnym - to typowe drobne cwaniactwo szukajace dziery tam, gdzie do niczego nieprowadzi - przecies wszytkim jest jasne, ze problemy rynku muzycznego niepowstali poprzez kopiowanie dla wlasnej potrzeby. Rozsmieszylo mnie, ze z p2p moze sciagac naprzyklad malzonka czlowieka, ktory zapis utworu zamiescil. Nawet jak byloby to legalne, musi w tym wypadku osoba zamiesczajaca plik w internecie zabiezpieczyc, by do danych niemieli inne osoby mozliwosci dostepu a do tego nie sluza p2p.

Czesto sie zakup pirackiej plyty osprawiedliwia wysoka cena CD w sklepie. Ale cena pirata zawsze bedzie nizsza jak cena sklepowa - nieponosi on bowiem zadne koszty produkcji i promocji oprocz produkcji nosnika. Jak zapytam, czy ktos bedzie kupowal plyty oryginalne, jak by w sklepach nastopila od jutra obnizka o 60% - tj. nowosci bylyby za okolo 25zl - to po namysleniu wiekszosc ludzi mowi, ze pirata i tak kupi za 8-9zl, wiec mu sie nieoplaca a pozatym niepotrzebuje juz plyt cd, bo uzywa tylko mptrojki i te sciaga za darmo.

Jest naprawde zal, ze akuratnie audiofile wogole do tematu zachodza. Jest tez alarmujace - ze i w Polsce poziom uswiadomienia szarego czlowieka jest tak niski i niemozna liczyc na jego inteligencje i uczciwosc, jezeli moze osczedzic zlotowke - jedynym mozliwym wyjsciem jest ingerencja prawa i grozba kary - jak na razie nieskuteczna, bo idiotyczny prawnicy pokazuja na mozliwe dziury swiadomi tego, ze prawo w tej dziedzinie tutaj jescze niedziala.

 

A tak dodam jescze, ze problemy prawnego charakteru sa w swiecie duzo wieksze, jak by nam cwaniakom sie wydawalo. Ochrona konsumenta mowi, ze kazdy towar musi miec mozliwosc zwrotu w okreslonym terminie.

Tj. jak kupie telewizor, moge go po tygodniu oddac z tym, ze jednak mi cos na nim niepasuje i wcale niemusze wyjasniac co, bo wystaczy, ze mnie zona objechala, ze byl za drogi. To samo z butami, z wszytkim, co nienosi szlady uzywania ( jak naprz. samochod, ktory ma na liczniku 6000km) a to samo bedzie dotyczylo tez ksiazki i CD. A wiec kupuje w MM w Niemczech dziesiec plyt CD - w domu ich dla swojej potrzeby "legalnie" skopiuje - po trzech dniach jednak plyty w sklepie wracam i sprzedawca ma obowiazek przyjac ich i wyplacic mi pelna kase. A z ksiazka jest jescze lepsza sytuacja - ta tylko przeczytam - nawet jej niekopiuje - i przynosze z powrotem do sklepu inkasujac kase. Jestem ciekaw, jak by w sytuacji wlasciciela ksiegarni sprawdzali by sie cwaniacy szukajacy dziury w kopiowaniu dla wlasnego uzytku po czytaniu tlumaczen podobnych prawnikow, ze klient ma do tego prawo.

Poprzedni wpis (IvanM) to niestety belkot prawnie nieuzasadniony.

Po pierwsze zyjemy w Polsce i obowiazuje nas polskie prawo. Nie nalezy sie wiec powolywac na sprawy pojawiajace sie w sadach brytyjskich lub amerykanskich.

Polskie prawo autorskie nie jest moze idealne ale bardzo jasne i klarownie precyzujace co wolno a czego nie.

Dozwolony uzytek wlasny to wszelakie korzystanie z utworu nie czerpiac z tego tytulu korzysci finansowych. Zapis o osobach pozostajacych w stosunku towarzyskim jest o tyle istotny, ze gdyby go nie bylo, zabronione byloby wowczas np. wymienianie sie kasetami video przez sasiadow.

Kopiowanie jest jak najbardziej dozwolone i z kopia mozna robic co zywnie sie podoba - mozna ja zniszczyc, zdeptac czy np. podarowac osobie bedacej w bliskim stosunku towarzyskim. Prawo nie precyzuje co znaczy "osoby pozostajace w stosunkach towarzyskich"

To co napisane jest na produktach nie ma zadnej mocy prawnej. NIe musimy sie stosowac do magicznych zaklec na plytach w stylu "copying, hiring, lending (...) prohibited". Po pierwsze jest to w obcym jezyku (ktorego znac nie musimy) a po wtore i najwazniejsze stosowac sie tzreba tylko do obowiazujacego prawa. To prawo wyznacza i okresla co mozna/nie mozna. Zaden wiec producent, zrzeszenie tworcow, organizacje zbiorowego zarzadzania prawami autorskimi (ZAiKS, ZPAV, itp.) nie moga nam narzucac wlasciwego w/g nich postepowania.

Nie interesuje mnie polemika w stylu co by bylo gdyby - jak pisze kolega w poscie wyzej, gdyby nasz komp potrafil powielac samochod.

Obecnie daje sie zauwazyc wielka nagonke na osoby korzystajace w pelni i swiadomie ze swych praw. Przeswiadczenie, ze nie mozna sciagac muzyki z sieci jest tak wielkie, ze trzeba po wiele razy powtarzac rozmowcom, ze wedle polskiego prawa jak najbardziej MOZNA sciagac kazda muzyke na jaka tylko ma sie ochote. Zabronione jest jedynie udostepnianie bez zgody - w calosci jak i we fragmentach. Nie wnikam czy to moralne czy tez nie - chodzi o fakt.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

prezes2005, 12 Lip 2006, 09:25

 

Czyli mojemu wielkiemu przyjacielowi mogę podarować kopię

>

>Nie, możesz ją w najlepszym razie porzyczyć

 

----------------

 

Blad, mozesz z kopia zrobic na co tylko masz ochote o ile nie bedziesz czerpal przy tym korzysci finansowych. Mozesz ja (kopie) podarowac przyjacielowi, ale juz nie mozesz jej (kopii) mu sprzedac.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Witam

 

Coz zgadzam sie z IvaneM, w Polsce nawet jak by potanialy plyty, ludzie i tak nie beda ich kupowac['z internetu se sciagnolem empetrojke...']. Potanialy - mam na mysli plyty zagranicznych artystow, bo polskich raczej nie sa drogie[a mimo to problem piractwa istnieje]. Przeciez plyta nie moze kosztowac 10zl, a 20-30zl jest dobra cena.

“Kejseren er i garderoben!”

  • Redaktorzy

"Na kazdy sprzedany samochod przypadlo by 7 "legalnych klonow". Czy oby VW machnal by reka i stwierdzil, ze to jest okay?"

 

Skopiowane VW jest możliwe i obecnie, bez żadnego powielania subatomowego. Trudno mi powiedzieć, czy VW zaprotestowałby, gdybym to zrobił, nie kopiując również znaku firmowego. Ciekawy problem, ale słyszałem już o podobnym wypadku z kopią o ile pamiętam jakiegoś rzadkiego Mercedesa, wykonaną przez fana marki. Firma usiłowała kupić kopię od autora (kopia była prefekcyjna i stała się sławna), i wiem też że rozpatrywano skargę sądową, ale w kontekście nadużycia brandu. Nie wiem, na czym stanęło.

jozwa maryn, 12 Lip 2006, 13:31

 

> Skopiowane VW jest możliwe i obecnie, bez żadnego powielania subatomowego.

 

Zgadza się. Bardzo dużo modeli, również VW, było i nadal jest kopiowane bezprawnie w Chinach. Zresztą, tyczy się to nie tylko aut, ale praktycznie wszystkiego, co się da skopiować. Co ciekawe, bardzo często nie dość, że uchodzi to Chińczykom na sucho, to jeszcze następuje porozumienie pomiędzy teoretycznie okradzionym, a teoretycznie złodziejem w sprawie dalszej produkcji kopii, ale już z błogosławieństwem producenta.

 

Inna sprawa - początki motoryzacji japońskiej też w dużej mierze opierają się na kopiowaniu modeli europejskich i amerykańskich...

 

> słyszałem już o podobnym wypadku z kopią o ile pamiętam jakiegoś rzadkiego Mercedesa

 

Tak, był taki przypadek. Chodziło o sportowego Mercedesa SLR. Smaczek tutaj polegał głównie na tym, że gość zrobił ten samochód... zanim koncern wprowadził model do sprzedaży (zajęło mu to ładnych parę lat, mimo iż cały czas niby było tuż-tuż do uruchomienia sprzedaży). Tworząc samochód bazował na... modelu w skali 1:18 oficjalnie sprzedawanym przez producenta od paru lat, danych z oficjalnych materiałów prasowych oraz częściach pobranych z innego modelu Mercedesa. Czy była jakaś sprawa sądowa i jak się skończyła - nie wiem, nic na ten temat nie słyszałem, mimo iż śledziłem kolejne etapy powstawania tego samochodu, na ile mogłem.

IvanM->

Prawo jest absolutnie chore gdyż nie chroni twórcy tylko tego kto nabył na wyłączność prawa do wydawania utworów. To jest co do zasady chore i pozwala nabijać kasę bogaczom bez żadnej dźwigni dla twórcy. Absolutnie ceny płyt i pomysł z kupowaniem praw autorskich na wyłączność bije w interesy klientów i twórców. Kupowanie praw na wyłączność powinno być prawnie NIEDOZWOLONE. Ja chętnie odpalę pieniążka twórcy za każdym razem jak skopiuję jego utwór, natomiast nabijanie kasy dużej wytwórni płytowej uważam za jakiś kompletny nonsens. Ciekawe jakie byłyby ceny płyt, gdyby KAŻDY mógł wydać płytę płacąc za to twórcy? Ochrona prawna takich instytucji jak EMI, BMG, HMV i inne duże koncerny to kompletna paranoja.

Takie prawo należy jak najprędzej zmienić.

yayacek, 12 Lip 2006, 12:51

 

Dokładnie na to wychodzi. Kryterium rozgraniczającym jest osiąganie korzysci majątkowej.

 

Dlatego inkasenci (hehehe) ZAIKSu próbowali brac opłaty od sklepów za puszczanie muzyki z głosników w miejscu gdzie pobiera sie zapłatę.

Jerzyk23, 12 Lip 2006, 13:55

>Takie prawo należy jak najprędzej zmienić.

 

Jakl najprędzej to nalezy zmienić lamusów nie umiejacych czytać za to mających pretensje do całego świata.

 

Prawo nie każe nikomu sprzedawać licencji na wylączność. To jest sfera stosunków miedzy autorem dzieła a nabywcą praw do jego rozpowszechniania. Prawo - a nie przymus.

marekzawa, 12 Lip 2006, 14:52

>No tak ale jak panuje trend że sprzedajesz wszystko albo nikt od Ciebie nic nie kupi ... <

 

A to jest własnie kapitalizm... On na tym polega - nie wiedzieliście??? Trzeba się było zastanawiac 17 lat temu :)))

 

Teraz jak widać wszyscy chca żeby im prawo zagwarantowało wolność wyboru. A gdzie niewidzialna ręka rynku!? Nagle wszyscy przestają w nią wierzyć... Zwłaszcza ci którzy wierzyli w nia kiedy było to im wygodne i uzasadniało machloje. Kiedy już nie sprzyja, to nagle pojawiają się obrońcy etatyzmu...

 

Jak pieknie :)))

Qubric, 12 Lip 2006, 14:26

 

>Jerzyk23, 12 Lip 2006, 13:55

>>Takie prawo należy jak najprędzej zmienić.

>

>Jakl najprędzej to nalezy zmienić lamusów nie umiejacych czytać za to mających pretensje do całego

>świata.

>

>Prawo nie każe nikomu sprzedawać licencji na wylączność. To jest sfera stosunków miedzy autorem

>dzieła a nabywcą praw do jego rozpowszechniania. Prawo - a nie przymus.

 

Qubric, nawet dla tak mało inteligentnej osoby jak ja, to co napisałeś jest całkiem oczywiste. Tym niemniej dziękuję za oświecenie mnie. Spróbuj pójść jeden krok dalej i zadaj sobie pytanie co by było gdyby prawo stanowiło, że nie można nabyć prawa do publikacji na wyłączność? Kto by na tym stracił?

Próbuję to ogarnąć moim małym rozumkiem i nie wydaje mi się, żeby stratni byli twórcy bądź końcowi klienci. Widzę tylko jednego potencjalnego stratnego - oligopol wydawców:-)

"yayacek, 12 Lip 2006, 12:43

 

>Poprzedni wpis (IvanM) to niestety belkot prawnie nieuzasadniony."

 

Pisanie o kimkolwiek, kto daje sobie trudu i pisze na konkretny temat sprawy ktore nie sa na "wydajemi sie" i nieatakuje kogokolwiek na forum - pisanie, ze produkuje "belkot" swiadczy o yayacek o twokjim bezwglednym idiotyzmie i braku normalnosci w stosunku do innych osob. Czasami troche kultury naprawde pomoglo by diskusji.

To, ze w Polsce na temat ciagle sie patrzy jako na male zlo spoleczne, nieoznacza, ze jest to porzadku a dopoki bedziemy mysleli twojim ograniczonym rozumem, to bedziemy (Polska) jako kraj postrzegani ciagle jako banda zlodeji i kombinatorow.

Korzysc majatkowa w tej dziedzinie akuratnie nie ma najmniejszego znaczenia. Jezeli kupie sobie plyte a skopiuje ja 10 000 razy i rozdam ja za darmo - bez korzysci majatkowej - to wszytko bedzie w porzadku? A wymiana w internecie jest w porzadku o ile nikt przy niej nieczerpie korzysc majatkowa?

A jak jest w wypadku zespolu weselnego? Jak sie powie, ze powinni placic tantiemy - znow stukanie po czole - a przecies oni graja za pieniadze! A jak jest w knajpie, w ktorej gra muzyka?

 

Jak zawsze dyskusja sprowadza sie do tego, ze i tak pieniadze biora ZAIKSy, ZPAWY, duze firmy wydawnicze najmniej dostaja artysci. Ale nikt z podobnym nastawieniem nigdy nieprobowal trudu wyprodukowania i wydania plyty - wiekszosc nierozumie wogole, ze to wydawca placi tantiemy dla ZAIKSu i to przed pierwsza sprzedana plyta. To wydawca placi za studio, za producenta, druk, i przedewszytkim promocje. To wydawca placi 22% ceny podatek VAT i min 19% podatek dochodowy, 20% marzy sklepowej i 20% dla dystributora. A ktos zapyta, dla czego CD niemoze kosztowac 10zl? Bo wtedy koszt inwestowany w nowego artyste zwrocil by sie dopiero setkach tysiecy sprzedanych sztuk. A tu sprzedaz 5 000 sztuk jest w Polsce juz naprawde duzym sukcesem.

Przepraszam, ze ponosi mnie na tyle, by yayacka podejzrzewac o idiotyzm - ale chyba wystarczajaco udowodnilem dla czego tak robie.

Po to, bym to niemusial robic wiecej razy, uwazam lepiej temat dla mnie za zamkniety i lepiej do niego juz niezagladne.

>Teraz jak widać wszyscy chca żeby im prawo zagwarantowało wolność wyboru. A gdzie niewidzialna ręka

>rynku!? Nagle wszyscy przestają w nią wierzyć... Zwłaszcza ci którzy wierzyli w nia kiedy było to im

>wygodne i uzasadniało machloje. Kiedy już nie sprzyja, to nagle pojawiają się obrońcy etatyzmu...

 

Ale teraz przynajmniej papier toaletowy jest!;-)

Nie zmieniam zdania - dalej mamy belkot prawnie nieuzasadniony.

Jesli prawo jakie w danym kraju obowiazuje nie podoba Ci sie to nie pozostaje nic innego jak zlozyc do Laski Marszalkowskiej projekt nowej Ustawy o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych. Nie jest to sprawa prosta tym bardziej, ze jestes szarym obywatelem.

Jeszcze raz powtarzam, ze jedyne czego powino sie trzymac to obowiazujacego prawa a dywagacje moralne nie maja tu nic do rzeczy.

Tak, z punktu widzenia prawa jesli skopiujesz plyte milion razy i rozdasz ja swoim znajomym to zadnego prawa nie lamiesz choc Sad moglby stwierdzic, ze wielce podejrzanym jest bycie w bliskich stosunkach towarzyskich z tak duza grupa osob - zdrowy rozsadek tzreba wszak zachowac.

Wymiana internetowa takze jest w porzadku o ile nie czerpie sie korzysci majatkowych. Internet to tylko srodek przekazu, nie ma znaczenia czy wymieniamy sie plytami na imprezie u kumpla czy czynimy to via siec.

Podkreslam, ze lamiemy prawo tylko wowczas kiedy dzielo udostepniamy bez wykupionych/nabytych praw. Wchodzac do sklepu nie zastanawiamy sie wszak czy produkty na polce zostaly legalnie wyprodukowane, maja atest czy nie zostaly wytworzone z lamaniem czyichkolwiek praw. Po prostu sa na polce i mamy prawo wejsc w posiadanie takiego produktu. To osoba udostepniajaca musi zatroszczyc sie by produkt jaki udostepnia byl w pelni legalny i by owe udostepnianie nie naruszalo niczyich autorskich praw majatkowych. Wobec powyzszego w/g prawa obowiazujacego w Polsce legalne jest pobieranie z sieci muzyki nie placac za to ani grosza. Skad u licha ja, jako szperacz sieciowy mam wiedziec czy udostepniajacy dany plik czlowiek np. z Argentyny nie wykupil praw do udostepniania interesujacych mnie plikow. Robi sie zalozenie prawne, ze jesli sa udostepnione ogolowi to znaczy, ze dana osoba (fizyczna, prawna) prawa do udostepniania nabyla.

Tantiemy za jakiekolwiek odtworzenie publiczne sie nalezy i nie ma mowy by ich nie placic.

Z knajpa, w ktorej gra muzyka sprawa sie juz komplikuje. Wedle prawa naleza sie tzw. tantiemy o ile publiczne odtworzenie laczy sie z korzysciami majatkowymi. ZAiKS i inni twierdzi, ze korzysci sa jak najbardziej wymierne, poniewaz dzieki muzyce restaurator ma wiecej klientow i tym samym wieksze dochody. Jesli jednak udowodni sie przed sadem, ze odtwarzanie muzy w knajpie nie wplywa na liczbe klientow i tym samym nie mamy wiekszych dochodow to placic nie musimy. Swego czasu glosna byla sprawa BATA (siec sklepow z obuwiem) kontra ZAIKS. ZAiKs domagal sie w/g nich naleznych mu wplywow z puszczania muzyki w sklepach na co BATA twierdzila, ze puszczanie muzy nie wiaze sie z zadnymi dodatkowymi korzysciami majatkowymi. Zadne dokumenty powstale z tytulu obrotu chandlowego nie wykazywaly by dzieki muzyce klienci robilie wieksze zakupy. Kiedy muza w sklepie nie grala wplywy byly identyczne. Sprawa skonczyla sie ugoda.

Takze ostatnio sad rozpatrywal sprawe, gdzie pewna duza siec handlowa odmowila placenia ZAIKSowi. Niestety owa firma nie byla w stanie udowodnic, ze muzyka nie powoduje wiekszych zyskow.

Teoretycznie wiec sprawa jest prosta - jesli udowodnimy, ze nie mamy zadnych korzysci z puszczania TV/radia w knajpie czy sklepie to placic nie musimy.

ZAiKS czy inni po prostu pobiera pieniadze niejako z rozpedu, bazujac tylko i wylacznie na swoich wewnetrzych przeswiadczeniach o poprawnosci swego dzialania.

 

Jesli chodzi o plyty to oczywiscie, ze moglyby kosztowac 10 zl. Mniejsza cena wiekszy zbyt i wychodzi na to samo. Wowczas CD nie sprzedawalby sie w smiesznej ilosci 5tys sztuk ale w normalnej ilosci na 40milionowego kraju czyli byc moze w 200 tys sztuk.

Ceny plyt w Polsce sa niemal identyczne jak ceny plyt w USA czy UK. Ceny po prostu nie moga byc nizsze bo zachodzila by mozliwosc eksportu plyt do innych krajow. Gdyby nowy Radiohead kosztowal w Polsce 10 zl to tiry wyladowane plytami z Polski jechalyby do UK czy Francji by sprzedac tam ow tytul. Obecnie taki eksport sie nie oplaca i jedynie musimy czekac az nasze pensje podniosa sie do zachodniego poziomu.

Sprzęt studyjny i oprogramowanie studyjne. Edytory, sekwencery, stacje robocze (DAW), authoring, stoły, maszyny i linie replikacyjne.

Jerzyk23, 12 Lip 2006, 15:50

>Spróbuj pójść jeden krok dalej i zadaj sobie pytanie co by było gdyby prawo stanowiło, że nie można nabyć prawa do publikacji na wyłączność?<

 

To też sobie łatwo wyobrazić... Nikt nie wydawał by dzieł, do których praw nie może nabyć.

 

Ale wtedy wytwórnie zlecałyby twórcom wykonanie dzieła albo zatrudniały ich na etat i od jego powstania - jakby u źródła - były właścicielem stworzonego dzieła. A prawa własciciela dzieła masz chyba zamiar chronić nadal?

 

A może uważasz że włascicielem może być tylko autor dzieła??? Aaaa to wtedy autor dzieła musiałby płacić wytwórni za jego rozpowszechnianie - zlecałby wytwurni konkretną pracę wydawniczą i promocyjną. Też by wyszło na to samo, tylko gorzej dla autora.

 

Chyba że masz na mysli likwidację ochrony własności intelektualnej - w ogóle, no ale na tym stracą na pewno tfurcy :) Co mnie akurat nie boli :)))

 

Pewnie wtedy wytwórnie też by sobie poradziły. Może prowadziłyby sprzedaż akcyjną. Taki rodzaj sprzedaży jest bardzo powszechny w swiecie mody. Widocznym tego efektem jest zmieniająca się moda praktycznie co sezon. Ponieważ praw do wzoru ubrania nie da się w praktyce skutecznie chronić, gdyz kazdy produkt mody musiałby zostać uznany za naśladownictwo czegoś (za wyjątkiem podrabiania brandu), więc projektanci mody wypuszczaja jedną serię wzorniczą, produkuja i nie powtarzają wiecej wzoru. Nasladowcy mogą ich kopiowac ale zanim to zrobią, projektanci mody mają już gotowe inne - "modniejsze" wzory.

Miałbys po prostu przeboje jednego lata - jedna edycja płyty, klipu, mp3. Po wyprzedaniu nakładu już nigdy byś nie kupił oryginalnego wydania The Dark Side of The Moon na przykład, bo wytwórni nie opłacałoby się drukować płyt i konkurować z tańszymi kopiami domowej roboty ;)))

 

Masz jeszcze jakieś pomysły na walkę z oligopolami przy pomocy zmian w prawie własności???

 

PS. Dal ułatwienia dodam tylko że do zwalczania praktyk monopolistycznych uzywa się innych istrumentów prawnych. Jesli uważasz że istnieje monopol wytwórni audio, mozesz już dziś skorzystac z ochrony prawnej.

"yayacek, 12 Lip 2006, 18:50

 

>Nie zmieniam zdania - dalej mamy belkot prawnie nieuzasadniony."

 

Niepodziewalem sie, bys zdania zmienial, za dobrze cie oszacowalem.

Mylisz sie w duzej ilosci zasadniczych punktow i przegral bys pierwszy sad. Jak bedzie zasprayowany znak ograniczenia predkosci i ty sie do niego niezastosujesz - powinno sie odbyc bez mandatu. A jednak przed sadem udowodnia ci, ze jestes miejscowym - okolo znaku codzinnie przejezdzasz, wiec choc jest nieczytelny, wiesz dobrze, ze tam jest szkola i ograniczenie predkosci i z samego kjsztaltu znaku powinieniesz sie domyslec, ze jest tam ciagle, choc go jakis mlodociany debil zrobil nieczytelny. A wcale to nie jest teoria - lecz rzeczywistosc juz w Polsce bezkompromisowo praktykowana.

Kiedy kupisz na gieldzie radio samochodowe warte 2000zl za 100zl, z poobcinanym okablowaniem, brakiem instrukcji itp. - to sad stwierdzi, iz jestes osoba swojprawna i powinieniesz zdawac sobie sprawy, ze radio sprzedawane za ulamek ceny rynkowej bylo skradzione. Kiedy sciagasz crack do oprogramowania komputerowego - powinieniesz sobie zdawac sprawe, ze lamanie kodu autora software jest czynnoscia nielegalna.

 

Ale niezaleznie od tego wszytkiego - co ty oznaczasz znow oczywiscie bezczelnie za belkot, celem mojego pierwszego postu bylo zwrocenie uwagi na to - ze az roji sie od cwaniakow i nakrecazy twojego typu, ktorym poprostu sprawia przyjemnosc naciagac prawo do bolu po to, by okradac producentow (a wliczam w to wszytkich) tego, co tutaj jako audiofile chyba najbardziej lubimy - producentow muzyki. A to nawet nie dla korzysci finansowej, nie dla nabycia muzyki tanszym kosztem - tylko poprostu ze zlosliwosci i ze sportu.

A to je cos, co we mnie wywoluje tylko niesmak.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.