Nastrojowy Vivaldi

[Werra]

Nie ma nic piękniejszego niż wiosenna burza za oknem, ulewny deszcz i Vivaldiego koncerty na mandolinę....

[zdezintegrowany_3PO]

ale Ci się zebrało ... nie dość że upał to jeszcze lato się zaczeło :)

 

zdezintegrowany_3PO

[clo2]

Tak, faktycznie upał może wpływać na zaburzenia w percepcji:). Popołudniowe rozmarzenie. Ja tam dzisiaj muzykę naszego księdza odpuszczam. Dla zachowania równowagi wrzuciłem coś mocniejszego, właśnie basior mnie atakuje nie dając zasnąć w ten dzisiejszy upał:).

[clo2]

tzn. miło, ale energicznie brzmiący kontrabas. Nie pośnijcie się koledzy:)

[barocco]

U mnie też huknęło, błysneło i... zalało całe osiedle :-/

Vivaldi jak najbardziej, ale zamiast mandoliny wolę koncert na dwie wiolonczele!!!

[Werra]

W związku z długą zimą nad morzem, ja dopiero przerabiam wiosnę. No właśnie co polecacie na upały?

[pp]

Koncerty Brandenburskie Bacha pod Pinnockiem + zimniutkie Królewskie:)))

 

Pozdrawiam

[jacm]

na upały to rower opcjonalnie położyc sie pod jabłonią piwem w ręcymach a nie siedzieć w chacie i muzyki słuchac na to jest czas podczas pozostałych 9 miesięcy w roku

[jotesz]

w czasie letniej burzy najlepiej puścić Vivaldiego w wykonaniu zespołu Curved Air w utworze Vivaldi's Cannon!!!

[clo2]

Albo Bacha sonaty na flet w wyk Rampala i Pinnocka. Są tam takie liryczne fragmenty, klawesyn plumka w nich znakomicie zgrywając się z uderzeniami kropel deszczu o szybę. I unosi się nad tym wszystkim czarodziejski flet Rampala.

 

Ale u mnie burzy wczoraj niet, dziś też upalnie (może w końcu tąpnie niebo?).

[jaro_001]

Dzień dobry

Ja wczorajszą burzę spędziłem w aucie. Słuchałem akurat świeżo nabytego Zimermana z 1 koncertem Brahmsa. Dramatyzm tego koncertu został oczywiście przez burzę i ulewę maksymalnie spotęgowany.

pozdrawiam

:-)

[Werra]

Pozostałe 9 miesięcy, to wracając z pracy zmęczona jak koń po westernie, nie mam sił na nastrojowe wsłuchiwanie się w muzykę. Teraz jest czas na Prokofiewa, Beethovena i innych w zależności od nastroju.

[clo2]

a jak późnym ciemnawym wieczorkiem lunie i porządnie zagrzmi to ja wszystkim polecam "boską" Diamandę Galas i jej "The divine punishment & Saint of the pit":)

[clo2]

nam się tu dziewczę wczoraj rozmarzyło przy Vivaldim, a tu jak zwykle wątek wyskakuje "z toru":)

 

A oczywiście teza postawiona w pierwszym poście przez Autorkę jest - prawdę mówiąc - wątpliwa:).

 

Ale to był chyba taki post "zaczepny":)

[Werra]

No jasne, chłopcy ;)

 

de gustibus non est disputandum :)))