Skocz do zawartości
IGNORED

Kurt Elling wokal nr1


tangens

Rekomendowane odpowiedzi

Na płycie firmowej Naima (składanka z Hi-Fi i M - rewelacyjna) znalazł się jeden kawałek Kurta Ellinga.

KE grywany jest także, niezbyt często, w Radio Jazz i PIN. No.. dla mnie nr 1 ze współczesnych, męskich wokalistów- piękny głos!.

Z netu wynika, że ma 8 płyt, że był w Polsce niedawno, nagrywa wiele standardów, no i , że widziany jest jako następca Franka Sinatry.

Czy ktoś mógłby polecić jakiś krążek na początek?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/26613-kurt-elling-wokal-nr1/
Udostępnij na innych stronach

Tak, piękny głos, no może trochę specyficznie brzmiący, do tego filozof , autor tekstów i nietuzinkowa osobowść. Jeśli mogę cos polecić, to Live in Chicago, gdzie słychać, jak Elling zabawia publiczność zabawnymi opowiastkami niczym dobry kabareciarz. Jest tam kupę dobrej muzyki i nieżle oddany klimat klubu jazzowego. Polecam również jedną z ostatnich -Man in the Air, którą otwiera zapierająca dech w piersiach interpretacja Minuano Pata Metheny. Jest też tamresolution Coltrane'a, i A secret I Hancocka i sporo znamienitych gości.

Dzięki, może zacznę od tej drugiej, lubię jak zapiera dech...

Jeśli chodzi o specyfikę, to zgadzam się; ale jak się teraz zastanawiam to podobną, naturalną specyfikę miał

także Sinatra; jest to coś skrzekliwego, jakby darcie kartki papieru, ale w odbiorze bardzo OK.

Ktoś z krytyków (zapewne amerykańskich) mianował Ellinga następcą Sinatry, z racji pięknego głosu i

nagrań standardów. U nas Sinatra jest odbierany raczej (przynajmniej przeze mnie :-), jako artysta stricte rozrywkowy (rzekłbym - pop-owy), a nie jazzowy, tymczasem KE w tym co słyszałem jest całkiem nowoczesny.

Ciekawe, że w Stanach Sinatra jest zaliczany do śpiewaków jazzowych, ma m.in. wiele duetów z Armstrongiem, co było mocno wypomniane w świetnym amerykańskim programie o Armstrongu, jaki ostatnio obejrzałem (bodajże) w TV-KULTURA.

  • 1 miesiąc później...

Dopiero teraz dotarły do mnie polecone płyty KE. Po pobieżnym przesłuchaniu mogę powiedzieć, że znacznie większe wrazenie robi "Man in the air", to jest jednak perfekcyjne nagranie studyjne. Walory akustyczne bardziej na mnie wpływają niż luz koncertowy. Na taki odbiór składa się też mój słaby english.

Z tego też powodu mam niepełny odbiór poetyckich tekstów, które niewątpliwie wiele znaczą w utworach Ellinga.

Na wymienionych płytach nie ma "Goin' Back To Joe's", który tak mi się podobał na samplerze Naima, a który jest grywany w radio Jazz i PIN.

Przy okazji informuję miłośników głosu KE o programie "Kurt Elling" na TVP Kultura (oklaski) 07.07.2006 o godz. 22.25.

Jesli chcę posłuchac jak powinien brzmiec nagrany na płycie CD głos ludzki to własnie tego nagrania słucham. Facet siedzi w rogu mojego pokoju , jakby przy kawiarnianym stoliku i śpiewa troche od niechcenia.

Szkoda ,że wszystko nie jest tak wydawane .

Ale jednak do tej pory nie znalazłem wokalisty , który śpiewa tak jak kobiety ( Thori Amos , Cassandra Wilson a nawet Diana Krall ) Brakuje mi emocji i zaangażowania w wykonaniu facetów.

...there is no spoon...

Polecam Ci Painted From Memory Elvisa Costello i Burta Bacharacha. Nie jest to repertuar stricte jazzowy, ale w głosie Costello jest jakaś magia i czar. W połączeniu ze wspaniałymi melodiami Bacharacha płyta brzmi wspaniale. Płyta doczekała się również jazzowych interpretacji m in Billa frissela , nosi tytuł "The Sweetest Punch: Songs Of Elvis Costello And Burt Bacharach "

Jak dla mnie Kurt Elling rządzi wśród męskich wokalistów. Ten głos jest genialny. Szczególnie lubię "Nature boy", bo jak się posłucha innych wykonań tej piosenki to naprawdę, czuć objawienie geniuszu. Nawet Marek Niedzwiedzki vel. Niedzwiedź puszcza Ellinga na wstępie swojej audycji :)

To zadziwiające, że artysta bezapelacyjnie wygrywający od kilku lat ankiety na najlepszych wokalistów jazzowych jest tak mało znany szerszej publiczności.

Jego rewelacyjny występ w Fabryce Trzciny oklaskiwała zaledwie garstka miłośników improwizowanego śpiewania. Zapewne dlatego, że Elling nie próbuje naśladować Franka Sinatry, nie upodobnił się do Harry’ego Connicka Jr., nie poszedł drogą Michaela Buble’a, podbijając serca mas. Ten 36-letni wokalista z Chicago wybrał inną drogę. Jeśli kogoś naśladuje, to saksofonistów, wybitnych improwizatorów, jak np. Johna Coltrane’a, Wayne’a Shortera czy Paula Desmonda. I to nie tylko wykonując scatem porywające wokalizy, ale także śpiewając pisane przez siebie teksty do kompozycji instrumentalnych. A stara się pisać tak, by wersy odpowiadały liniom melodycznym oryginalnych improwizacji. W czasie koncertów modyfikuje je, dostarczając słuchaczom zupełnie nowych przeżyć. To prawdziwe, wokalne improwizacje. Tak do tej pory śpiewało niewielu, może tylko Mark Murphy, mało u nas znany mistrz „epickiego” śpiewania.

 

(fragment notatki z witryny TVP Kultura, autor Marek Dusza).

 

Pozwoliłem sobie zacytować powyższą notatkę, bo autor w dośc syntetycznej formie ujął istotę zjawiska "Kurt Elling" w sposób trafny, z którym w pełni się zgadzam. Możnaby jeszcze dodać, jako niezwykle istotny, wkład w produkcje Ellinga - Laurence.a Hobgoode,a. On zawsze jest obecny jako pianista, aranger, a często jako autor lub współautor muzyki, a nawet tekstów. On tworzy drugi plan, nigdy nie pchajac się naprzód. Zauważyłem w necie, że wydał swoją jedną, solową płytę, ciekawe byłoby jej posłuchać, choć osobiście wolę

piano + bas + dr :-)

Kurt wins Downbeat Critics Poll

We are proud to announce Kurt's seventh consecutive win of the DownBeat

Critics Poll. Complete results are listed in the August edition of the

magazine, on newsstands now.

 

Gratulacje !!!

My też gratulujemy, ale co z tego , KE nie czyta tego forum. A teraz z innej beczki. Poniżej podaję pierwsze dwie zwrotki z Minuano, moze ktoś przetłumaczy, a może to będzie tłumaczenie poetyckie?

Minuano

Music by Pat Metheny and Lyle Mays

Lyric by Kurt Elling

Originally titled "Minuano (Six Eight)" from the 1987 recording Still Life (Talking)

 

Day comes slowly - absorbing the darknesses softly.

Night leaves gently - her beauty is spent, and she rises.

I step into the lightness - I hear you.

You're calling me out of my sadness.

Your flowering wonders are calling me home.

 

Darkness lingers - but always surrenders to loving.

Darkest midnight - is swallowed in oceans of laughter.

I follow into lightness - I hear you.

You're calling me out of my sadness.

Your flowering wonders are calling me home.

  • 1 miesiąc później...

Coś nowego o naszym ulubionym wokaliście.

Otóż mniej więcej miesiąc temu Marcin Kydryński powiedział w "Sieście", że nie ma i nie będzie nigdy następcy wielkiego Franka Sinatry. Nie wspomniał przy tym ani słowa o Kurcie Ellingu, choć można założyć, że zna nagrania KW, jak i opinie krytyków.

A więc, czy KE jest następcą Sinatry, czy nim nie jest?

Wydaje mi się, że można powiedzieć TAK i NIE. Bo pod względem możliwości wokalnych KE dorównuje niewątpliwie Sinatrze, nawet timbre głosu ma podobny, . Ale ci krytycy i słuchacze amerykańscy, którzy oczekiwali

kontynuacji, czy też powtarzania standardów jazzowych z repertuaru Sinatry, mogą czuć się zawiedzeni, bo

to nie nastąpiło. Nie ma powtórki z ery swingu, zresztą nie ma też kapel swingowych.

Kurt Elling and his boys posługują się reprtuarem własnym lub współczesnych tytanów jazzu (Coltrane, Zawinul, Hancock...). Grają zawsze w małych składach, naogół własne, poetyckie teksty.

Piszę powtórnie, bo obcięło mi koniec.

 

Coś nowego o naszym ulubionym wokaliście.

Otóż mniej więcej miesiąc temu Marcin Kydryński powiedział w "Sieście", że nie ma i nie będzie nigdy następcy wielkiego Franka Sinatry. Nie wspomniał przy tym ani słowa o Kurcie Ellingu, choć można założyć, że zna nagrania KW, jak i opinie krytyków.

A więc, czy KE jest następcą Sinatry, czy nim nie jest?

Wydaje mi się, że można powiedzieć TAK i NIE. Bo pod względem możliwości wokalnych KE dorównuje niewątpliwie Sinatrze, nawet timbre głosu ma podobny, . Ale ci krytycy i słuchacze amerykańscy, którzy oczekiwali

kontynuacji, czy też powtarzania standardów jazzowych z repertuaru Sinatry, mogą czuć się zawiedzeni, bo

to nie nastąpiło. Nie ma powtórki z ery swingu, zresztą nie ma też kapel swingowych.

Kurt Elling and his boys posługują się repertuarem własnym lub współczesnych tytanów jazzu (Coltrane, Zawinul, Hancock...). Grają zawsze w małych składach, naogół własne, poetyckie teksty. Wszystko dalekie od komercji.

Sam KE mówi, że ceni i lubi słuchac Sinatrę.

Wracając do naszego radiowego guru - Marcina Kydryńskiego, to mam nadzieję, że zauważy KE, bo od dłuzszego czasu eksponuje, chyba nadmiernie- Stinga, być może po znajomości :-)

  • 2 tygodnie później...

TŁUMACZENIE SZKOLNO- PRETENSJONALNE, ALE NIECH TAM ;-)))

 

Powoli dzień się skrada - ciemność delikatnie wysysa

Noc się nie opiera - oddała swą piękność i odchodzi

Wkraczam w blask - słyszę Ciebie

Z dna smutku słyszę Twój głos

Twoja kwitnąca piękność woła mnie do domu

 

Ciemność ociąga się - ale zawsze ustępuje miłości

Najciemniejsza noc - zatopiona jest w ocenach śmiechu

Idę za blaskiem - słyszę Ciebie

Z dna smutku słyszę Twój głos

Twoja kwitnąca piękność woła mnie do domu

tangens, 1 Wrz 2006, 10:44

>Kurt Elling and his boys posługują się reprtuarem własnym lub współczesnych tytanów jazzu (Coltrane,

Zawinul, Hancock...)

 

Nie zawsze, Kurt Elling nagrał bardzo dużo popularnych piosenek, które powstały wiele lat przed jego urodzeniem i były kiedyś śpiewane przez Sinatrę, Perry Como czy Nat King Cola, a także grane przez dziesiątki zespołów jazzowych.

I tak np. na płycie "Live in Chicago" (nagranej podczas wspólnego koncertu z weteranem wokalistyki jazzowej Jon Hendricksem) znajdziesz stare przeboje: "My foolish heart", "Smoke gets in your eyes", "I love you for sentimental reasons" czy "Goin' to Chicago", na płycie "This Time Its Love" są takie "starocie" jak "The very thought of you", "Rosa Morena", "She's funny that way", "Every time we say goodbye", a płyta "The Messenger" zaczyna się od jednego z najwiekszych przebojów Nat King Cola "Nature boy" i standardu jazzowego "April in Paris".

Oczywiście, Elling śpiewa to zupełnie inaczej niż jego poprzednicy, a jeżeli ktoś twierdzi, że ma podobny timbre głosu do Sinatry to chyba Sinatry nigdy nie słuchał. Wokalistami jazzowymi starszej generacji, trochę - moim zdaniem - zbliżonymi do Ellinga są wspomniany wyżej Jon Hendricks i Eddie Jefferson.

  • 5 miesięcy później...

Jest już nowa płyta Kurta Ellinga (Concord). W ostatniej Sjeście Kydryński wspomniał o tym, dodając, że spełnia ona oczekiwania fanów KE. Jakoś z kontekstu wynikało, że jest to to samo co ostatnio, a co MK niezbyt ceni. Jako przykład puścił nagranie tytułowe z płyty. No, faktycznie, to było coś jakby z poprzedniej płyty, czyli Man In The Air z 2003r .

Gdyby istotnie tak było, to też bylibyśmy troszeczkę rozczarowani.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.