Skocz do zawartości
IGNORED

Głód muzyki - jazz i okolice


Hermes

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Słuchanie muzyki sprawia mi niekłamaną przyjemność już od wielu lat. W zasadzie odkąd pamiętam. Nabawiłem się nawet uzależnienia jeśli chodzi o muzykę Dire Straits i wszelką twórczość Marka Knopflera. Dzięki panu Knopflerowi poznałem Cheta Atkinsa, którego płyty gorąco polecam wszystkim miłośnikom muzyki gitarowej. Ostatnimi czasy coraz bardziej wciąga mnie jazz i jego okolice. Ulubieni wykonawcy to Dave Brubeck, Norah Jones, Diana Krall, Eva Cassidy. Byłbym bardzo wdzięczny jeśli ktoś poleciłby mi innych wykonawców jazzowych (jazz klasyczny, wokalny, swing) i może krótko zrecenzował płyty, które uważa za godne uwagi. Z góry dziękuję i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/2441-g%C5%82%C3%B3d-muzyki-jazz-i-okolice/
Udostępnij na innych stronach

posluchaj plyt z serii "Smooth Jazz cafe" wydanych pod egidą "Trójki" i M.Niedzwieckiego

byc może takie lekkie klimaty (okolice jazzu) - przypadną Ci do gustu

wydano 4 częsci. kazda płyta to składanka. Kazdy utwór dokładnie opisany w książeczce, z numerami katalogowymi "oryginalnej" plyty i jej okładką, z jakiej jest wzięty - włacznie. To bardzo pomaga namierzyć caą płytke, jeśli cos szczególnie przypadnie do gustu.

Muzyka - jak w tytule ... :-) trudno lepiej scharakteryzować. Wielu mało znanych lub w ogóle nieznanych u nas wykonawców.

Hermes, proszę przejrzyj te dwa wątki, rekomendacji starczy na kilka lat zakupów, natomiast jeżeli ma być swing i to z tych przyjemniejszych to jeszcze Oscar Peterson i Ahmad Jamal

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pzdr.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Hermes, co Ci będe ględził.

Nasze zainteresowania pokrywaja się w 90-95% : )))

 

Pozdrawiam.

 

PS. Mam płyty wykonawców, o których wspominasz - smarnij do mnie na priva, bo idziemy w tę samą stronę i czuję się, jakbym sam napisał w Twoim " o mnie" i to, co wyżej w wątku. Chyba tak samo nam w duszy gra... : )))

Nie wspomniałeś jednak nic o Morricone...; ), a jakoś nie uwierzę, że Ci się nie podoba : )

Dziękuję bardzo za wszystkie dotychczasowe wypowiedzi. Napewno będą bardzo pomocne zwłaszcza, że ceny płyt (przynajmniej jak dla mnie) nie pozwalają na eksperymenty i "wpadki" przy ich zakupie.

 

Jeśli chodzi o Ennio Morricone to podejrzenia Andrei29 są jak najbardziej trafne. Spaghetti Western bez muzyki Morricone byłby niczym spaghetti bez makaronu :).

Boże, widzisz to i nie grzmisz....

nie kupuj ani nie słuchaj żadnego smooth jazzu... to ślepy zaułek, plugawie podłączający się pod dokonania największych mistrzów improwizacji... jak by żył Coltrane i zobaczył co teraz potrafią zrobić saksofoniści smooth jazzowi to chyba znów zaczął by ćpać...

 

jeśli kogoś uraziłem - trudno. Mam prawo uważać smooth za gorszy gatunek, zwłaszcza, że nie jestem w swych poglądach odosobniony. Koniec :)

 

Jeśli szukasz jazzu (a nie okolic - bo tu łatwo na początku poślizgąć się o tandete), to proponuje Bennego Goodmana, Duka Ellingtona czy Caba Callowaya, Lionel Hamptona, Coleman Hawkinsa. Tyle ze swingu. Posłuchaj najpierw tego - jak się spodoba, znajdziesz zapewnie na tych płytach innych muzyków, którzy potem zakładali samodzielne składy - będziesz wiedział gdzie chcesz podążać. Czytając kolejny raz twoją wypowiedź (w trakcie pisania tego postu) dochodze jednak raczej do wniosku, że nie za bardzo świadomie napisałeś tutaj o swingu - nijak się on ma do muzyków, których wymieniłeś... może popatrz nieco na Ewę Urygę, polską wokalistkę, która niesamowicie interpretuje m.in. repertuar Elli Fitrzgerald. Wejdziesz w jazz i unikniesz mętnych i nie zawsze wartościowych "okolic"... dzisiaj jest to pojecie rozmyte, pod którym kłębią się najróżniejszej maści chałturnicy... szukaj głębiej! Lubisz gitarę? Świetnie! Pat Metheny - paleta możliwości, słuchaj i oceniaj... muzyk różnorodny posiadający w swym dorobku muzykę podpadającą pod wiele gatunków - można go lubić lub nie, lecz jednego nie można mu zarzucić - tandety... spodobał ci sie Brubeck - podłuchaj Desmonda. Grali razem długo wiec klimatycznie będziesz już nieco oswojony. Od Desmonda mozesz wyjść np. do Dextera Gordona - możliwości masz nieograniczone... słuchaj i dziel się z nami swoimi spostrzeżeniami. Jeśli nie bedziesz oponował, będe ci podsyłał różne ścieżki poszukiwań... :)

=> sovajazz

 

Masz razje ale ... sam pamietam jak zaczynalem ... ciezko bylo ze skokiem na gleboka wode. Mysle, ze jak poslucha sobie tego typu muzyki i dalej bedzie chcial zagladac, bedzie mial latwiej.

 

Oczywiscie jesli bedzie chcial ... a pozniej to juz sie zacznie

Ja dawno temu meczylem sie z Methenym Trio 99-00 i 2 kawalki moglem strawic i sie zastanawialem ... co oni graja ... kazdy sobie cos pod nosem brzdeka ani ladu ani skladu ... pozniej przyszlo objawienie

=> Frycu

 

znam ludzi, którzy wchodząc w jazz poprzestali na kiczu - niestety, mieli wyłacznie złe przykłady... na dzień dzisiejszy smooth jest właśnie kiczem wycierającym się określeniem jazz...

 

W ogólnie pojętej muzyce improwizacyjnej są przykłady złe i dobre, trudniejsze i mniej zawikłane - chodzi właśnie o umiejętne połączenie dobrego z przyjemnym w odbiorze (później te "trudniejsze" ją jeszcze tysiąc razy przyjemniejsze ;) Dlatego właśnie nie chciałbym, żeby ktoś nowy poszedł w złe strony, w których mógłby (o zgrozo!) zasmakować lub poprzestać czy też się zniechęcić do prawdziwego, głębszego jazzu... dlatego własnie Diana Krall jest pomysłem jak najbardziej trafionym, w przeciwieństwie do np. Kennego G (celowo to przejaskrawiam)...

 

Wszystkim początkującym radze się pytać. Zresztą dzieje się tak z każdą muzyką. Aktualnie zaczynam smakować rocka progresywnego, co z tego będzie - nie wiadomo :)

Cenne mi są wskazówki mojego brata, wieloletniego i głęboko oddanego czciciela tego gatunku. Dzięki Ci Grzesiu!

Żałuję, że wcześniej nie poprosiłem o pomoc na tutejszym forum. Po raz kolejny dziękuję za wszelkie informacje i naturalnie nie mam nic przeciwko dowolnej ilości "ścieżek poszukiwań".

 

W wieku szkolnym unikałem jazzu jak ognia i dopiero na studiach pod wpływem kolegi zacząłem się z nim oswajać. Okazało się między innymi, że utwór, który od dawna mi się bardzo podobał (nie miałem wtedy pojęcia kto go wykonuje i jak jest zatytułowany) to Take Five. Spore wrażenie zrobił na mnie film o Charlim Parkerze. A Jakiś czas temu koleżanka podarowała nam (czyt. mnie i mojej żonie) płytę Dave'a Brubeck'a - Love Songs. Nie wiem jak do jej zawartości odnoszą się dojrzali fani jazzu ale zarówno ja jak i żona jesteśmy nią oczarowani. Zdarza mi się słuchać tej płyty od "deski do deski" 3 razy po kolei. Jeśli chodzi o kobiety wymienione przeze mnie na początku to tutaj jestem pod wrażeniem części wokalnej. Pisząc "swing" miałem nadzieję otrzymać informacje dotyczące "właściwej ścieżki" być może użyłem tego wyrazu w trochę niefortunnym miejscu mojej wypowiedzi. Przepraszam za tą przydługą wypowiedź ale temat mnie naprawdę wciągnął. Raz jeszcze dziękuję i proszę o jeszcze.

przyznam, ze moja przygoda z jazzem jeszcze sie na dobre nawet nie zaczela, natomiast jako poczatek polecam jazz ... na zywo. Ja zaczalem od festiwalu, ktory co roku odbywa sie w Gliwicach, potem bylo kilka wypraw do "U Muniaka" w Krakowie, a dopiero teraz zaczynam sie rozgladac za plytami. Jazz, jak chyba niemal kazda muzyka, najlepiej brzmi na zywo, zwlaszcza, ze jest to muzyka dosc trudna w odbiorze.

A ze starych mistrzow nikt jeszcze nie wspomnial Luisa Amstronga - a takiego glosu nie ma nikt inny :)

No, tak ; ) Pal55 ale nas zawstydziłeś, masz oczywiście rację.

Chyba najbardzie muzykalna i luzacka płyta, jaką znam to: "What a Wonderfull World" L. A.

Polecam Hermesowi wszystkie utwory, za wyjątkiem - oklepanego - pierwszego ; ), ale chyba zna ją : )

 

Pozdrawiam.

sovajazz

nie bedę sie spieral z Twoja oceną - wszak z gustami się nie dyskutuje. Kazdy ma prawo do swoich ocen.

 

polecilem Hermesowi takie a nie inne plyty - gdyż zrozumialem z jego wpisu, ze dopiero zaczyna swoja przygodę z jazzem. Zatem, trudno na poczatek polecac coś innego. Sam tak zaczynalem kiedys, a ze teraz slucham "klimatów" jakich przyklady podales - to inna sprawa (co nie przeszkadza mi wlaczyc od czasu do czasu plytki smoothjazzowej....).

 

Plytkami smoothjazzowymi udalo mi sie zarazic do jazzu kilka osob, ktore omijaly wcześniej ten gatunek szerokim lukiem. Zdziwilbys sie, oj bardzo. czego teraz sluchają :-))) ....

=>Arek

K G to lovelas ... Lepiej B Evansa nowego lub Roy Hargrove

Ale to inny instrument ... i nie takie spomplikowane troche

sampa i bita ... od tego mozna zaczac ... przechodzac do Garbarka ;)

za jakis czas oczywiscie :)

>sovajazz

 

Tak myślałem. Już dawno zauważyłem taką prawidłowość. Ludzie którzy nie czują rytmu, że tak powiem, całym ciałem, zwykle wolą muzykę interpretacyjną, zakręconą. Elegancka prostota utworów mających silne taneczne korzenie ich po prostu nie bierze, bo jak jestem przekonany, nie do końca je czują. A zrobić coś genialnego w swojej prostocie wcale nie jest łatwo. Z kolei przekombinowana, pełna solowych popisów muzyka zwykle gubi tego wspaniałego tanecznego ducha.

 

Oczywiście w muzyce stricte rozrywkowej, lekkiej, smooth, czy jak ją tam zwał jest pełno kiczu. Coś mi się jednak wydaje, że marnej muzyki jest pełno w kazdym gatunku.

To może ja tylko dodam, że jazz był do początku lat 60-tych muzyką taneczną (i to był mainstream), później własnie ze względu na "odjazdy" czy też "kontemplowanie własnej istoty" stawał się coraz bardziej hermetyczny i przegrał z R'N'B czy też R'N'R (nazywajcie to jak chcecie).

 

Pzdr.

Nikt tu nie słucha radosnego, północnego brzdąkania z Norwegii?

:-)

Polecam Bobo Stensson Trio

Garbarek też jest tym przeniknięty, chociaż popada w schematy i mody.

Czuję wspólnotę z takimi indywidualnymi klimatami w "zimnym" obcym otoczeniu. Słychać tam drugiego człowieka przy instrumencie a nie radosne gaworzenie.

Jak chcecie posłuchać człowieka w Beethovenie to proponuję Furtwanglera - powalający ewenement interpretacyjny i wykonawczy. Bardzo indywidualne podejście do partytury (nasi krytycy zrzymaliby się że robi "błędy" i ją zmienia :-)

Ano właśnie Piotr, zamówiłem sobie dwie płyty Furtwanglera

Beethoven; Mendelssohn: Violin Concertos / Furtwangler, Menuhin

Beethoven: Symphony no 9 / Furtwangler, Schwarzkopf

 

a co byś jeszcze polecał z seri "człowiek w muzyce poważnej" jesli wiesz co mam na myśli.

 

Pzdr.

->Hermes

Brubeck rzeczywiście jest doskonały (może przez związek z klasyką?)

Z nowych rzeczy: ECM Tord Gustavsen Trio "Changing Places" - wg mnie rewelacja

 

-> Lolo

Chociaż pytanie nie było do mnie, chcę gorąco zarekomendować bachowskie nagrania Glenna Goulda - bardzo bezpośredni przekaz, wybitny indywidualista (nikt przed nim ani po nim tak nie grał Bacha), ciekawa historia artysty i człowieka. Szczegóły na życzenie.

 

A dla relaksu (mimo, że już jesień) możesz posłuchać sonaty na skrzypce i fortepian - "Wiosennej" Beethovena - czysty urok i liryzm, bez kojarzonego z tym kompozytorem patosu.

Pozdrawiam.

Hermes, przepraszam za off-topic, mam nadzieję że nie obrazisz :-)

 

Dzięki Piotr

 

Radek dziękuję, ale... Goulda znam, lubię i cenię :-)... chodziło mi o rzeczy mniej znane, a nie mniej ciekawe i ważne...

 

Pzdr.

-> Lolo

Jeśli nie znasz ;) Dinu Lipatti - wybitna osobowość artystyczna, niestety przedwcześnie "zgaszona" przez nieuleczalną wtedy chorobę Hodgkina. Przejmujący ostatni recital w Besancon 1950 r (Bach , Mozart, Schubert, Chopin) wydany w serii EMI References (nie jest to nagranie audiofilskie).

(Poruszamy się nadal w okolicach jazzu :).

=> Zbig

 

nie kupuje tej teorii, nie ma ona nic wspólnego z czuciem ciała - chodzi o charakter...

a "elegancka prostota" utworów tanecznych jest urzekająca - masz racje, ciężko jest zagrać coś z prostotą żeby nie było to głupie czy banalne....

>>Lolo

Jazz do lat 60-tych muzyką taneczną? A gdzie tam.

Be-bop, który zaczął niepodzielnie panować w latach 40-tych został początkowo wyklęty właśnie dlatego, że przez swoją skomplikowaną rytmikę i pokraczną melodykę uniemożliwiał szerokiej publiczności nucenie prostych melodyjek, tak jak za czasów swingu bywało (spróbuj zanucić "Ornitology" w parkerowskim tempie). Potem było już z górki: cool, który czerpał garściami z muzyki klasycznej, no i free-jazz, którego jako żywo nie da sie nucić ani tańczyć.

Ostatnim stylem jazzowym, o którym można mówić, że jest synonimem muzyki tanecznej jest swing (lata 30-te).

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.