Skocz do zawartości
IGNORED

Muzykalność


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, soundchaser napisał:

tylko jakość.

Dla mnie jazz łączy się zawsze z wrażeniem, jakby muzycy zarejestrowali próbę.

I jak to chcesz rozstrzygać?

 

Co innego jakość dźwięku i muzykalność - tu już można się pokusić o wzorzec. O porównanie.

10 minut temu, Wuelem napisał:

Dla mnie jazz łączy się zawsze z wrażeniem, jakby muzycy zarejestrowali próbę.

I jak to chcesz rozstrzygać?

Nieważne. Dalej chodzi o jakość w tej ilości.

 

11 minut temu, Wuelem napisał:

Co innego jakość dźwięku i muzykalność - tu już można się pokusić o wzorzec. O porównanie.

Zgoda.

9 minut temu, Wuelem napisał:

Ale o co chodzi? O jakiej ilości mówisz? ...Neil Young za dużo nagrywa?

Nie wiem czy dużo przy takim stażu. Jakby policzyć te kilkadziesiąt płyt i porównać do tego co nagrali np. Pink Floydzi to jest przepaść.
Ale przecież nie ja podałem przykład Neila Younga jako nagrywającego dużo, a Ty dorzuciłeś przykład kapel punkowych, które nagrywały jeszcze więcej.
Więc logicznym jest zastanowić się i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta ilość idzie w parze z jakością muzyczną.

Edytowane przez soundchaser
27 minut temu, Wuelem napisał:

Dla mnie jazz łączy się zawsze z wrażeniem, jakby muzycy zarejestrowali próbę.

I jak to chcesz rozstrzygać?

Co poradzić jak się nie lubi...??? Poniekąd rozumiem teraz Twoje rozterki, ale fakt, nie każdy może słuchać jazzu - w tym gatunku 'wyraz' jest ważniejszy od 'estetyki', co oczywiście nie oznacza, że 'estetyka' nie jest ważna. I ciągle gra się w US muzykę jazzową live - obojętnie czy podczas sesji studyjnych czy też koncertowych. Na 100%. Czasami coś się oczywiście dogrywa, ale generalnie idzie wszystko na 100. Nie ma sensu inne nagrywanie jazzu - jazz jest muzyką live!

Parker's Mood

45 minut temu, soundchaser napisał:

Ty dorzuciłeś przykład kapel punkowych, które nagrywały jeszcze więcej. [...] czy ta ilość idzie w parze z jakością muzyczną.

Rozwalasz mnie. Jasne że chodzi o WIELE zespołów punkowych tak nagrywających. A nie że jeden nagrał 50 płyt. Zresztą wyjaśniłem tego przyczynę. Punk i jazz nie randkuje z komercją, różnica jest taka, że artyści jazzowi zwykle potrafią grać, a świrom punkowym często średnio to wychodzi. Jakość tych sesji jest przeważnie mizerna (tych punkowych), ale co do feelingu i zaangażowania nie można się przyczepić. Zresztą w latach 80/90 w Polsce były słabe studia nagraniowe (szczególnie te mniejsze). Dzisiejsze światowe kapele punkowe nagrywają świetnie, bo dziś wyposażenie studiów jest podobne, a zdolnych ludzi za konsoletą nie brakuje.

Jakość jest i dobra, i zła. Po prostu jest w czym wybierać. Tak samo sprzęty są muzykalne i przeciwnie - i też jest wybór.

36 minut temu, Chicago napisał:

'wyraz' jest ważniejszy od 'estetyki'

Dzisiaj podobnie traktuje się muzykę elektroniczną. Eksperymenty i wpływ na człowieka jest ważniejszy niż kompozycja i kunszt muzyka. I jak w jazzie ta muzyka obywa się bez wokalu. Taki zmysłowy narkotyk...

Gość

(Konto usunięte)

>>>>porównać do tego co nagrali np. Pink Floydzi to jest przepaść. <<<<<<  .......co Ty mierzysz ......roza albo storczyk .....miejsce jest dla kazdego D.Gilmoure  by....sie zawstydzil a coz dopiero Ty  .......

15 minut temu, Wuelem napisał:

Rozwalasz mnie. Jasne że chodzi o WIELE zespołów punkowych tak nagrywających. A nie że jeden nagrał 50 płyt.

To pisz jasno i zrozumiale.
Zresztą co to za porównanie - ilości muzyki Neila Younga nagrywającego bez przerwy do wszystkich kapel punkowych.
Nawet taki żart jest słaby.
 

15 minut temu, Wuelem napisał:

Dzisiejsze światowe kapele punkowe nagrywają świetnie

Jakościowo, czy ilościowo? wesoly-emotikon-ruchomy-obrazek-0002.gif

 

Edytowane przez soundchaser
12 minut temu, soundchaser napisał:

Jakościowo, czy ilościowo? 

Znam zespoły, które niemal każdy swój koncert wydają na płycie. I to uznane. To jest dopiero brak skromności albo skok na kasę.

Tudzież ich mniemanie o własnym wpływie na feeling słuchaczy jest tak wielki, że nie chcą ani sekundy zmarnować.

DOPOWIADAM: powyższe zdanie jest żartobliwe. Jak ktoś nie zrozumie, niech dopyta...

Teraz, Wuelem napisał:

Znam zespoły, które niemal każdy swój koncert wydają na płycie. I to uznane. To jest dopiero brak skromności albo skok na kasę.

Dokładnie. Ja też znam...sporo jest takich w dzisiejszych czasach. Dawniej zespoły miały jeden, góra dwa albumy koncertowe, a czasem żadnego (np. Black Sabbath, Budgie). Teraz jest moda, żeby po każdej trasie koncertowej wydać płytę. Nieważne, czy dobra, czy słaba...ważne, że jakoś się sprzeda.

15 godzin temu, iro III napisał:

Steven Wilson i inni męczą się bez sensu?

Słuchaj głośno, wtedy może będzie porównywalnie.

Kiedyś @przemak opisał bardzo trafnie, że studio jest bez ścian.

W domu tak się nie da, żeby było jednocześnie i głośno i przyjemnie. Ściany są, chaos jest i oczywiście hałas.

PS.

Pomyłka - nie studio, a konkretnie - to reżyserka jest  (jakby) bez ścian.

Edytowane przez xetras
poprawka

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

10 godzin temu, soundchaser napisał:

Teraz jest moda, żeby po każdej trasie koncertowej wydać płytę. Nieważne, czy dobra, czy słaba...ważne, że jakoś się sprzeda.

Co w tym złego? Przecież nikt na siłę tych płyt nie wmusza do kupienia. Ludzie tego chcą najwyraźniej, to i dostają.

Kiedyś, żeby taką pamiątkę mieć, trzeba było kaseciaka trzymać pod kapotą przez cały koncert.

Ilość takich koncertówek np. King Crimson, wydawanych przez "Club" = ilości ich pojedynczych koncertów 1:1

Nie sądzę, żeby to był "brak skromności".

Edytowane przez iro III

Wspominał ktoś pojęcie (odnośnie "muzykalności" sprzętu) - czarowanie, uwodzenie ?

Są takie, które tego nijak nie potrafią. Po coś dziennikarzom ten termin był przecież potrzebny.

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

W dniu 14.01.2021 o 01:20, Chicago napisał:

Czy atonalne rzeczy, bez metrum, mogą być muzykalne?

Jak cholera. Sztandarowy przykład: Brian Eno - Discreet Music

  • 2 tygodnie później...

Pozdrawiam szanowne grono i nieco odbiegnę od podstawowego tematu.

Co rozumiecie przez "tłuste" brzmienie ?

Termin potoczny, ale powszechnie w użyciu.

Czy taki cytat wystarczy?

mięsiste, czasami wręcz tłuste brzmienie, które przy dużym przesterze pozostanie klarowne i nie będzie zawierało w sobie przydźwięków i szumów

 

Cytowane z:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Tu raczej chodzi o styl grania - najpewniej wg wymogów dla danego gatunku muzycznego.

Np. growling na wokalu musi być pełny (w znaczeniu mroczny, niski, wibrujący). "Tłusty" też da się dookreślić.

 

Osoba zapisująca taki ("tłusty") instrument nie powinna ingerować. Chyba że muzykowi nie uda się znaleźć takiej gitary :-))

Panowie, wodę lejecie, a młodzież to czyta i jeszcze uwierzy ?

 

Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

A czy może być dźwięk:

1/ jasny i tłusty

2/ chudy i tłusty

?

Czy "jasny" i "chudy" w tym znaczeniu (...odbioru dźwięku...), to synonimy czy tylko terminy bliskoznaczne?

W gitarach akustycznych w zależności od potrzeb dżwięku i grającego, to struny w dużej części decydują o dżwięku - można uzyskać dżwięk ciepły, miękki, ciemny lub chłodny, jasny, twardy. Dla wygody, ale i dla brzmienia, ćwiczę na 'jedenastkach' - stalowych strunach z wiolinowymi z jedwabiu - dżwięk ciepły, łagodny, dość zaokrąglony, ciemny z mniejszym szumem. Zmieniając struny na 'dwunastki' z brązu lub fosfor-brązu, dżwięk staje się dokładniejszy, ale i ostrzejszy, jaśniejszy i wyeksponowany. Nie wiem, czy gitara akustyczna akurat może brzmieć tłusto...??? Raczej określiłbym jako 'full body sound' niż 'tłusto', chociaż jakieś skojarzenia co do tłustości brzmienia mogą się jak najbardziej nasuwać. 

Parker's Mood

Odnośnie gitar Gibson używa się terminu, że dają tłuste ( zapewne chodzi o pełne, nasycone) brzmienie w odróżnieniu od Fender. Po polsku tak się przyjęło. Niezależnie od tego, co wzmacniacz do brzmienia instrumentu wnosi.

Czyli 'full body' by pasowało.

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

  • 2 tygodnie później...
W dniu 7.02.2021 o 09:05, xetras napisał:

Pozdrawiam szanowne grono i nieco odbiegnę od podstawowego tematu.

Co rozumiecie przez "tłuste" brzmienie ?

Termin potoczny, ale powszechnie w użyciu.

Czy taki cytat wystarczy?

 

Cytowane z:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ogólnie to termin wieloznaczny przez wiele osób rozumiany intuicyjnie. Podstawowe znaczenie (produkcja muzyczna) to zdolność do wypełnienia przestrzeni dźwiękiem (nie mylić z głośnością). Aby osiągnąć ten efekt często nagrywa się się kilkukrotnie ten sam instrument i ścieżki nakłada na siebie. Różnice z kolejnych nałożonych na siebie nagrań będą głównym czynnikiem "pogrubiającym" dźwięk. Będzie wydawał się bogatszy harmonicznie. Chociaż np Bo Tretow nagrywając wokale ABBA robił inaczej, duplikował pojedyncza ścieżkę tylko przesuwał ją setne części sekundy. Nie wiem ile nakładek robił. Tłusty dźwięk to też co robił Phil Spector (wall of sound). Tylko Spector robił to chyba (nie interesowałem się tym specjalnie) z całym składem więc osiągał takie monumentalne brzmienie.

Inne znaczenie bardziej potoczne to nasycenie przełomem średnicy i niskich i/albo bogate w harmoniczne. Często się tak mówi o brzmieniu tych czy innych pickupów czy też efektu. Tłusty dźwięk może mieć wzmacniacz, gitara, etc. Tłusty dźwięk nie nadaje się do ostrych przesterów. Tam się gra odchudzonym dźwiękiem (scooped) czyli ustawienie korektora w uśmiechniętą buźkę. Po prostu ostro przesterowany tłusty dźwięk jest nieczytelny i dudniący. To co tam piszą na tym portalu (humbuckery, single itd) to generalizacja i tak do tego należy podchodzić a nie jak do zasady. Dźwięk jasny zazwyczaj oznacza dominację wyższych średnich nad resztą pasma. Więc jestem w stanie sobie wyobrazić dźwięk jasny i tłusty w pierwszym znaczeniu. W drugim znaczeniu nie da rady.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.