Skocz do zawartości
IGNORED

Hobby i audiofilizm niejedno ma imię.


Rekomendowane odpowiedzi

Znalezione w pewnej grupie Audio na Facebook'u.


( Uwaga: Wszelkie podobieństwo do osób rzeczywiście istniejących jest oczywiście całkowicie przypadkowe... ? )


"Długo to w sobie dusiłem, ale... czas na coming out.

Mój stary to fanatyk audio i to najgorszego sortu: audio vintage. Pół mieszkania zaj***ne starymi gratami. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi tranzystor czy kondensator i trzeba wyciągać w szpitalu bo mają szpile na końcu. W swoim 22-letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać bo myślała, że znowu tranzystor w nodze.

Druga połowa mieszkania zaj***na pismami „Audio”, „Hi-Fi i Muzyka”, „Audio Video”, „Hi-Fi Choice” itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie audiofilskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go w internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach, ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla audiofilów i kręci awantury z innymi audiofilami o najlepsze przewody, wtyki, itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypie**olić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wk***ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu electro voice to badziew, altusy biją je na głowę. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę HI END MAN, za naj***nie 10k postów.

Jak jest ciepło to co weekend wystawia kolumny na balkon i napie**ala na całe osiedle. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę słucham tego ryku, a ojciec przy obiedzie pie**oli o dobroczynnym działaniu muzyki. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień pie**olił że to dzięki temu, że jestem wychowany w rodzinie audiofila, bo od muzyki mózg mi lepiej pracuje.

Co sobotę budzi ze swoim znajomym Mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy, bo hałasują podłączając kolumny, wzmacniacze, amplitunery, itd.

Przy jedzeniu zawsze pie**oli o starych gratach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Związek Producentów Audio-Video, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy, że niedostatecznie promują audio vintage tylko ciągle próbują wciskać ludziom współczesną tandetę, robi się przy tym cały czerwony, odchodzi od stołu klnąc i idzie popatrzeć na zieloną skalę w tunerze albo popieścić aluminiowe gałki we wzmacniaczu żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta monstera sansui. Oczywiście do Wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował i podłączył w dużym pokoju. Kręcił gałkami, gapił się na „wycieraczki”, wciskał przełączniki i siedział cały dzień przy tym monsterze na środku mieszkania. Obiad (karpia) też przy nim zjadł.

Gdyby mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich wzmacniaczy vintage w Polsce to bym wziął młotek i rozpie**olił.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent zabrał mnie na odsłuch jakichś nowych kabli zasilających. Super prezent, k***a!

Pojechaliśmy gdzieś w p*zdu za miasto, wchodzimy do jakiegoś domu, witamy z gospodarzami, a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. W salonie usiadł wygodnie pośrodku między kolumnami, gospodarze wymienili półmetrowy kawałek kabla za 35 tysięcy na półmetrowy kawałek kabla za 40 tysięcy i puścili jakąś symfonię. Ojciec cały szczęśliwy. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem odtwarzacz mp3, to mnie ojciec pie**olnął po głowie, że wszyscy słyszą muzykę z moich słuchawek i że zakłócam odsłuch. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz „krzyczał szeptem”, żebym się nie wiercił bo szeleszczę i zagłuszam sybilanty. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na kolumny jak w jakimś j***nym Guantanamo. Urodziny mam w listopadzie więc jeszcze do tego było zimno jak sam sk***ysyn. Dom nie był ogrzewany a przez nieszczelne okna wdzierał się wiatr, bo właściciel całą kasę ładował w audio.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Mirka, z którym jeździ na odsłuchy. Kiedyś ich towarzyszem w odsłuchach był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w kamizelce BOMBER. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na Wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny i Zbysio przyszedł na hehe kielicha. Naj*bali się i oczywiście cały czas gadali o audio i starych gratach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są wzmacniacze dzielone czy integry.

K***A, ZBYCHU, TY NIE SŁYSZAŁEŚ PORZĄDNEJ INTEGRY I TY SIĘ ZA AUDIOFILA UWAŻASZ?!

WEŹ MNIE NIE WK***IAJ TADEK, SŁYSZAŁEŚ TY KIEDYŚ PORZĄDNĄ INTEGRĘ? DZIELONKI WPIE*DALAJĄ JE NA ŚNIADANIE!

CO TY MI O DZIELONKACH PIER*OLISZ JAK NAWET NIE SŁYSZYSZ RÓŻNICY MIĘDZY FONICĄ A ESOTERICEM!

No i aż zaczęli nak***iać zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona Zbysia, że Zbysia poraził prąd przy przepinaniu kabli i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec:

I bardzo k***a dobrze!

Tak go za tę integrę znienawidził.

Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Związku Producentów Audio-Video. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś było trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych sk***ysynach ze ZPAV powiedzieć. Gazety nieaudiofilskie też przestał czytać bo miał ból dupy, że o audio vintage polskim ani aferach w ZPAV nic się nie pisze.

Szefem koła ZPAV w mojej okolicy jest niejaki pan Adam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskiemu audio przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie audio gdzie występował Adam i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpie**alał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem ZPAV ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu ZPAV i Adama na forach lokalnych gazet. Napie**alał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem UB albo, że go widział na ulicy jak komuś gwoździem samochód rysował itd. Nie nauczyłem ojca co to jest TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Adamowi 2000zł.

Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec k***ił na przekupne sądy, ZPAV, Adama i w ogóle cały świat. Z jego pie**olenia wynikało, że ZPAV jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za sznurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 zł na tranzystory, wtyki i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. kondensatorów olejowych za te 2k kupić.

Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć kombi z dużym bagażnikiem, żeby pomieścić wszystkie graty, a wypożyczanie za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać. Niestety, nie było go stać ani nie miał go gdzie trzymać a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za przechowywanie więc zgadał się z jakimiś audiofilami z okolicy, że kupią kombi na spółkę, ono będzie stało u jakiegoś Janusza, który ma dom a nie mieszkanie w bloku jak my, w garażu, który ten Janusz ma i się będą tym kombi dzielili albo będą jeździć na odsłuchy razem.

Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że przywieziony tym kombiakiem sprzęt gra jak poj***ny więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wk***ienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni słuchają sprzętu bez niego bo przecież po równo się zrzucali na kombi i w niedzielę wieczorem, jak te Janusze już wróciły z odsłuchów, wyszedł nagle z domu.

Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam kombi, co to u Janusza miało parkować w garażu. Pytam skąd się tu wzięło, a on mówi, że Januszowi zaj***ł z podjazdu przed domem, bo oni go oszukali i żebym pomógł mu przepchać kombi za sąsiedni blok, bo właśnie benzyny zabrakło. Na nic zdało się tłumaczenie, że sąsiedzi wykupili wszystkie miejsca parkingowe i musielibyśmy postawić kombi na klombie starej Cioranowej, która zawsze skarży ojca na policję kiedy ten wystawia kolumny na balkon. Na szczęście kombi okazało się za ciężkie do przepchania, więc stary stwierdził, że on je przed domem zostawi.

Za pomocą jakichś łańcuchów i mojej kłódki od roweru przypiął kombi za koło do latarni i zadowolony chce iść wracać do mieszkania a tu nagle przyjeżdżają 2 samochody z Januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować. Zaczęła się nieziemska inba, bo Janusze drą mordy dlaczego on kombi ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 500zł się składał a nie jeździł w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpie**olu bo było blisko.

Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:

Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się klamki od bagażnika i krzyczy, że nie odda.

Janusze krzyczą, że ma oddawać.

Jeden Janusz ma rozj***ny nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od kombi za nogę i dostał drugą nogą z kopa.

Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat, bo pobił człowieka.

We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi.

Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił kombi, a policjantów żeby go nie aresztowali.

Ja smutna żaba.

W końcu policjanci oderwali starego od tego pieprzonego kombi. Ja podałem Januszom kod do kłódki rowerowej i zabrali kombi, rzucając wcześniej staremu 500zł i mówiąc, że nie ma już do kombi żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na odsłuchach nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pie**olił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.

Stary do tej pory robi z Januszami awantury na forach dla audiofilów, bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trolkonta.

Szczepan54

Liczba postów: 1

Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stara_anoda od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały audiofil! Chcą go oczernić bo zazdroszczą mu kolekcji sprzętu vintage audio!

Potem jeszcze używał tych trolkont do prześladowania niedawnych kolegów od kombi. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam wpie**alał na trolkoncie i np. pisał, że ma ch*jowy sprzęt, jest głuchy i nie słyszy różnicy między wtykami miedzianymi a posrebrzanymi.

Z tych samych trolkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia kolejnego zakupionego amplitunera to sam sobie pisał:

Noooo, gratuluję sprzętu! Widać, że to poważny audiofil i kolekcjoner!

A potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum."

28 minut temu, malikali napisał:

ale raczej przerysowany.

Hmmm, ja to bym miał paru kandydatów, na tym forum...i wcale to by nie byli przerysowani "hobbyści". ?

Godzinę temu, malikali napisał:

Tekst zabawny. ale raczej przerysowany.

Tylko takie przerysowane powodują że można umrzeć ze śmiechu. Świetne opowiadanie.

Edytowane przez Lech36

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Jakaś sciema pokolenia fejsbuka niby śmieszne ale zbyt przerysowane przez co robi się niespójne. Oczywiście dla tych co cos tam słyszeli o audiofilach powinno być ok.

chwilowy brak działalności w audio.

  • 2 miesiące później...

Uważane są za cud-lek, za jedyny i cudowny zarazem sposób na ozdrowienie naszego toru odsłuchowego. To witamina i antybiotyk. A już bez dwóch zdań – materialny dowód na istnienie cudów. A skoro już o cudach mowa... Nie należę do osób łatwowiernych. Powiem wręcz – w sprawach audio jestem ateistą. Zatwardziałym i ortodoksyjnym. Nie jestem podatny na żadne egzorcyzmy, na łamanie kołem masterującym ateistę na przynajmniej agnostyka. Nie.

Osioł – by odwołać się do symboliki – jest w sprawach audio filozofem i estetą wobec mojego tępogłowia i wręcz matołectwa. Ok. I teraz mam się z tego wszystkiego wytłumaczyć? Dobrze. Niech będzie.

Jajecznica. Patelnia. Ach, odrobina boczku, trochę ziela, masełko i chlap, i jeszcze raz, a na święta nawet trzy chlapy. Spokojnie patrzymy jak ścina się białko, Chrum, chrum i mała dżdżawka solna ląduje na żółtkach. Pora na dwa, trzy delikatne szturchnięcia od spodu, potem szaba-da-ba-da patelenką, żeby jajeczka poślizgały się na masełku. Szczypiorek? A, czemu nie... Małe salto mortale dopiekczona już zawartością patelni, dwie sekundy wybrzmienia i symfonia aromatu, smaku i kalorii ląduje na talerzyku. U mnie zawsze musi być biały.

Chrupiąca bułeczka, pomidorek, żółty ser belgijski? Nie upieram się, ale i nie odradzam.

No, i teraz proszę. Proszę własnymi słowami opowiedzieć mi, jak się Państwo czują? Co powyższy opis w was wytworzył? Proszę? A – podpowiada mi z boku mój prześmiewczy alter-ja – wszyscy zwiali do kuchni, żeby sobie taką jajówę wyrychtować. Kto by alej słuchał zrzędzenia jakiegoś faceta, który jajecznicę już ma, a my o niej tylko czytamy. Tylko czytamy? A w łepetynie w tym czasie jajecznicza ośmiornica zawładnęła już wszystkimi zmysłami, podłechtała każdy z narządów, nadprodukowała cząstek przenikających mózgowy ugór, by zakwitł żądzą smaku i bukietem podniet. I oto obżerają się już Państwo tą swoją jajówą, nic się nie liczy, nawet to, że nie podłożyliśmy serwetki pod talerz, że mlaszcząc wycieramy usta o zewnętrzną część dłoni, że jeszcze nie połknęliśmy poprzedniego kęsa, a już pchamy do gęby drugi i nagle... odkrywamy że jeszcze dwa, trzy machnięcia widelczykiem i będzie po jajowym wypasie!

Więc co robi taki nabiałowy audiofil? A, zaczyna dziabać i kroić resztówkę, na coraz to mniejsze łaszki, żeby na jak najdłużej starczyło. I zapewniam Państwa, że jak już ten talerz wyliżecie (przecież nikt nie patrzy, można), jak już oprzecie się o oparcie krzesła, jak wchłonięte powietrze ujdzie z was , um... barytonowym półgłosem, na kilka sekund poczujecie taki reset... Stan zerowy. Błogość.

Norwid napisałby, że ‘sięgnęliśmy bruku’, ale w naszym przypadku – miejsce kamienistego podłoża wypełniała audiofilska karimata. I co? Jak było? Eh, wy basiory audiofilskie... Jedno wam tylko w głowie – ma być przyjemnie. Wiec skoro opisany powyżej mechanizm ,potwierdzacie to zróbcie taką audiofilską jajecznicę waszemu systemowi odsłuchowemu!!! Dorzućcie wirtualne dwa jaja, dosypcie przypraw, jakieś suszone pomidory, może bekon, banan, pomarańcza, a nawet kostka czekolady. Niech i jemu we łbie zaszumi, niech się odmagnetyzuje, elektrycznie uporządkuje, psychicznie wyzwoli, a potem – niech zagra tak, jak wy, gdy oparłszy się o krzesło na kilka chwil... odlecieliście.

Proszę? Ależ Pan jest nudny. Słownictwo i metafory Panu nie odpowiadają? A Pan myśli, że co sobie Pana sprzęt o Panu myśli, gdy siada Pan na przeciw i wciska guziki, i pogłaśnia, i equalizuje? On myśli, że małpa wpadła pod prysznic, a zamiast mydła chwyciła brzytwę i dawaj szorować pachy! Pana sprzęt, proszę Pana, jest jak trup. Składak. Zlepek. Znajda, przytułek i graciarnia, ktorej każdy element od innego cycka świat poznawać zaczynał. A Pan to wszystko nazywa: system. Co on z Pana ma? Czym go pan zmotywował? Jak zachęcił, poruszył próżność, wpłynął na ambicje? Czy Pan w ogóle kiedykolwiek jakkolwiek o nim pomyślał inaczej aniżeli – tyle na ciebie kasy wydałem, a ty jak mi tu grasz? Jajecznica...

Zrób Pan swojemu systemowi jajecznicę. Wrzuć mu Pan do czytnika tę płytę. Proszę wprowadzić go w stan, jaki odczuwa sportowiec w chwili, gdy ktoś nagle postawi na olimpijskim stadionie. I nie trzeba mistrzowi nic mówić. On wie, że to jest miejsce sprawdzianu. To chwila prawdy, tu trzeba z siebie dać wszystko, zaprezentować najlepiej jak można. Trzeba wygrać. A w naszym przypadku powiedzielibyśmy – wygrzać. Niech oto ta płyta zrodzi audiofilsko-witkiewiczowską czystą formę, by nałożona na nią za chwilę czysta treść dała wam więcej, niż dać mogłaby sąsiadka kolegi wujka, co teraz mieszka tam, gdzie szwagier stryjeczny kuzyna ciotki.

„The Ultimate System Set-Up Disc” firmy Isotek – ma tyle medali, ilu nigdy nigdzie żaden lekkoatleta nie zdobył. Płyta zawiera 20 tracków-dyscyplin, a każda pomoże nam, niczym ingrediencja, uczynić z naszego toru odsłuchowego taką sztafetę do audiofilskiego nieba. Pardon, jednak powinienem napisać dużą literą – Nieba. I proszę się nie śmiać. Kolor moich włosów to nie jest efekt źle dobranego szamponu! Ileż razy zdarzało mi się trafiać na systemy, które „wie Pan, jest jeszcze w dopracowaniu”! A owe systemy miały np. zamienione kanały, głośniki pracowały w przeciw fazie albo soczewka lasera czytnika od byle jakich płyt CD, a więc najpopularniejszych, była tak zapaskudzona jak hipopotam u brzegów Nilu.

I jeszcze jedna, super istotna uwaga. Kieruję ją do audiofilskich Apollinów, którzy mają o swoim audiofilskim majestacie opinię co najmniej z certyfikatem Olimpu. Otóż, drodzy Herkulesi i spartanie – wy też każdego niemal dnia ulegacie degradacji. A to głuchniecie na jedno oko, a to ucisk nerwu kulszowego z lewej strony blokuje wam wysokie tony z prawej strony. Tak, tak – klamotyzm audiofilski jest jednostką chorobową o zasięgu epidemii, tyle, że nie uświadomionej. Przez porażonych nią, oczywiście. Bo wszyscy inni widzą i czują doskonale tę waszą dolegliwość (albo – cnotę!?), ale większość ma jej dość. Ale znosi z godnością i spokojem, jak tatuś ćwiczy basy czy sprawdza dynamikę.

Sampler Isoteka został uzupełniony nagraniami z katalogu Opus3. Skandynawscy puryści dźwiękowi doskonale potrafią uchwycić wszelkie subtelności realizowanych przez siebie nagrań. Podobnie jak NAIM – wyszukują ciekawe brzmienia wynikające z nietypowego doboru instrumentów. Ale nade wszystko dbają o idealne wręcz odwzorowanie sceny. Uprawiają swoistą kaligrafię nagraniową. Każde z wybranych nagrań pomoże Państwu ocenić, jak Państwa tor odsłuchowy sprawdza się w skoku wzwyż, w rzucie oszczepem, skoku o tyczce czy sprincie. Eric Bibb jest testem na prezentację wszystkich szczegółów, z niedoskonałościami wykonawczymi włącznie. Eva Taylor – to sprawdzian reprodukcji sceny i atmosfery klubowej. Matthias Wager – kontrolowany bas w najniższych rejestrach i poziomy dynamiki. W książeczce znajdą Państwo wszystkie szczegóły i sugestie, jakie aspekty odsłuchu najlepiej jest badać poszczególnymi nagraniami. Tak. Płyta jest medalistką. Jest też audiofilskim niezbędnikiem. Przoduje i wysuwa się na prowadzenie wśród najlepszych samplerów, takich jak XLO z Reference Recordings czy nieosiągalne już, niektóre płyty z STS Digital. Albo płyta Densena.

No i to byłoby właściwe tyle na o ile. Ale możemy zrobić jeszcze jedną woltę. Na początku – zrobiliśmy sobie jajecznicę. Z jajek. A na koniec może niech sobie jaja zrobią jajecznice z nas? Nie, nie zgadzam się z Panem, że to kretyński pomysł. Ok, z jednym wyjątkiem, że wykluczymy z surowców kretyńsko niereformowalnych audiofili, którzy wszystko wiedzą lepiej, mają w palcu, (a ten palec, gdzie?) idealne wyczucie, wzorce smaków i szablony proporcji. Przynajmniej do czasu, gdy głos z kuchni nie wyda im jakiegoś polecenia... Wiec, jako się rzekło, poddajmy się rygorowi, jaki narzuca sampler „The Ultimate System Set-Up” i utrwalajmy w naszej odsłuchowej matrycy mózgowej wzorce, dominanty, cechy konstytutywne zbalansowanego toru odsłuchowego. Ustawmy go w oparciu o tę płytę tak, by nasz system nie robił nic innego (ale to pod groźbą obsmażenia mu nierozbitych jeszcze jaj), jak tylko odtwarzał muzykę nagraną w studiu, zatwierdzoną przez artystów. Niech obraz muzyczny ich prezentacji pojawi się w stanie i postaci takiej, w jakim oni rzecz całą zrealizowali. Koniec z audiofilskimi kukułczymi jajami, ze strusimi monstrami i zwykłymi, swojskimi zbukami. Smacznego! I do przodu!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
3 godziny temu, Echelon69 napisał:

.........wykluczymy z surowców kretyńsko niereformowalnych audiofili, którzy wszystko wiedzą lepiej...................

Wdać że za wykształceniem, nie nadążył intelekt.

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

15 godzin temu, Echelon69 napisał:

Zrób Pan swojemu systemowi jajecznicę.

A ty zrób jajecznicę swojemu mózgowi.

Bo niewyraźniej o to się dopomina.

"Audiophiles are dying off and not being replaced."  - z pewnego wątku na hifikabin.me.uk

kiedyś ta historia była o wędkarzu

 

?

” jak sobie wygracie wybory to będziecie mogli przegłosować sobie co chcecie, a teraz my mamy większość, cisza……”

1 minutę temu, Echelon69 napisał:

Co ty wiesz o mózgu.

Wiem tyle, że nie potrzebuję dla mojego mózgu klęcznika audio Asury.

"Audiophiles are dying off and not being replaced."  - z pewnego wątku na hifikabin.me.uk

19 godzin temu, Echelon69 napisał:

Uważane są za cud-lek, za jedyny i cudowny zarazem sposób na ozdrowienie naszego toru odsłuchowego. To witamina i antybiotyk. A już bez dwóch zdań – materialny dowód na istnienie cudów. A skoro już o cudach mowa... Nie należę do osób łatwowiernych. Powiem wręcz – w sprawach audio jestem ateistą. Zatwardziałym i ortodoksyjnym. Nie jestem podatny na żadne egzorcyzmy, na łamanie kołem masterującym ateistę na przynajmniej agnostyka. Nie.

Osioł – by odwołać się do symboliki – jest w sprawach audio filozofem i estetą wobec mojego tępogłowia i wręcz matołectwa. Ok. I teraz mam się z tego wszystkiego wytłumaczyć? Dobrze. Niech będzie.

Jajecznica. Patelnia. Ach, odrobina boczku, trochę ziela, masełko i chlap, i jeszcze raz, a na święta nawet trzy chlapy. Spokojnie patrzymy jak ścina się białko, Chrum, chrum i mała dżdżawka solna ląduje na żółtkach. Pora na dwa, trzy delikatne szturchnięcia od spodu, potem szaba-da-ba-da patelenką, żeby jajeczka poślizgały się na masełku. Szczypiorek? A, czemu nie... Małe salto mortale dopiekczona już zawartością patelni, dwie sekundy wybrzmienia i symfonia aromatu, smaku i kalorii ląduje na talerzyku. U mnie zawsze musi być biały.

Chrupiąca bułeczka, pomidorek, żółty ser belgijski? Nie upieram się, ale i nie odradzam.

No, i teraz proszę. Proszę własnymi słowami opowiedzieć mi, jak się Państwo czują? Co powyższy opis w was wytworzył? Proszę? A – podpowiada mi z boku mój prześmiewczy alter-ja – wszyscy zwiali do kuchni, żeby sobie taką jajówę wyrychtować. Kto by alej słuchał zrzędzenia jakiegoś faceta, który jajecznicę już ma, a my o niej tylko czytamy. Tylko czytamy? A w łepetynie w tym czasie jajecznicza ośmiornica zawładnęła już wszystkimi zmysłami, podłechtała każdy z narządów, nadprodukowała cząstek przenikających mózgowy ugór, by zakwitł żądzą smaku i bukietem podniet. I oto obżerają się już Państwo tą swoją jajówą, nic się nie liczy, nawet to, że nie podłożyliśmy serwetki pod talerz, że mlaszcząc wycieramy usta o zewnętrzną część dłoni, że jeszcze nie połknęliśmy poprzedniego kęsa, a już pchamy do gęby drugi i nagle... odkrywamy że jeszcze dwa, trzy machnięcia widelczykiem i będzie po jajowym wypasie!

Więc co robi taki nabiałowy audiofil? A, zaczyna dziabać i kroić resztówkę, na coraz to mniejsze łaszki, żeby na jak najdłużej starczyło. I zapewniam Państwa, że jak już ten talerz wyliżecie (przecież nikt nie patrzy, można), jak już oprzecie się o oparcie krzesła, jak wchłonięte powietrze ujdzie z was , um... barytonowym półgłosem, na kilka sekund poczujecie taki reset... Stan zerowy. Błogość.

Norwid napisałby, że ‘sięgnęliśmy bruku’, ale w naszym przypadku – miejsce kamienistego podłoża wypełniała audiofilska karimata. I co? Jak było? Eh, wy basiory audiofilskie... Jedno wam tylko w głowie – ma być przyjemnie. Wiec skoro opisany powyżej mechanizm ,potwierdzacie to zróbcie taką audiofilską jajecznicę waszemu systemowi odsłuchowemu!!! Dorzućcie wirtualne dwa jaja, dosypcie przypraw, jakieś suszone pomidory, może bekon, banan, pomarańcza, a nawet kostka czekolady. Niech i jemu we łbie zaszumi, niech się odmagnetyzuje, elektrycznie uporządkuje, psychicznie wyzwoli, a potem – niech zagra tak, jak wy, gdy oparłszy się o krzesło na kilka chwil... odlecieliście.

Proszę? Ależ Pan jest nudny. Słownictwo i metafory Panu nie odpowiadają? A Pan myśli, że co sobie Pana sprzęt o Panu myśli, gdy siada Pan na przeciw i wciska guziki, i pogłaśnia, i equalizuje? On myśli, że małpa wpadła pod prysznic, a zamiast mydła chwyciła brzytwę i dawaj szorować pachy! Pana sprzęt, proszę Pana, jest jak trup. Składak. Zlepek. Znajda, przytułek i graciarnia, ktorej każdy element od innego cycka świat poznawać zaczynał. A Pan to wszystko nazywa: system. Co on z Pana ma? Czym go pan zmotywował? Jak zachęcił, poruszył próżność, wpłynął na ambicje? Czy Pan w ogóle kiedykolwiek jakkolwiek o nim pomyślał inaczej aniżeli – tyle na ciebie kasy wydałem, a ty jak mi tu grasz? Jajecznica...

Zrób Pan swojemu systemowi jajecznicę. Wrzuć mu Pan do czytnika tę płytę. Proszę wprowadzić go w stan, jaki odczuwa sportowiec w chwili, gdy ktoś nagle postawi na olimpijskim stadionie. I nie trzeba mistrzowi nic mówić. On wie, że to jest miejsce sprawdzianu. To chwila prawdy, tu trzeba z siebie dać wszystko, zaprezentować najlepiej jak można. Trzeba wygrać. A w naszym przypadku powiedzielibyśmy – wygrzać. Niech oto ta płyta zrodzi audiofilsko-witkiewiczowską czystą formę, by nałożona na nią za chwilę czysta treść dała wam więcej, niż dać mogłaby sąsiadka kolegi wujka, co teraz mieszka tam, gdzie szwagier stryjeczny kuzyna ciotki.

„The Ultimate System Set-Up Disc” firmy Isotek – ma tyle medali, ilu nigdy nigdzie żaden lekkoatleta nie zdobył. Płyta zawiera 20 tracków-dyscyplin, a każda pomoże nam, niczym ingrediencja, uczynić z naszego toru odsłuchowego taką sztafetę do audiofilskiego nieba. Pardon, jednak powinienem napisać dużą literą – Nieba. I proszę się nie śmiać. Kolor moich włosów to nie jest efekt źle dobranego szamponu! Ileż razy zdarzało mi się trafiać na systemy, które „wie Pan, jest jeszcze w dopracowaniu”! A owe systemy miały np. zamienione kanały, głośniki pracowały w przeciw fazie albo soczewka lasera czytnika od byle jakich płyt CD, a więc najpopularniejszych, była tak zapaskudzona jak hipopotam u brzegów Nilu.

I jeszcze jedna, super istotna uwaga. Kieruję ją do audiofilskich Apollinów, którzy mają o swoim audiofilskim majestacie opinię co najmniej z certyfikatem Olimpu. Otóż, drodzy Herkulesi i spartanie – wy też każdego niemal dnia ulegacie degradacji. A to głuchniecie na jedno oko, a to ucisk nerwu kulszowego z lewej strony blokuje wam wysokie tony z prawej strony. Tak, tak – klamotyzm audiofilski jest jednostką chorobową o zasięgu epidemii, tyle, że nie uświadomionej. Przez porażonych nią, oczywiście. Bo wszyscy inni widzą i czują doskonale tę waszą dolegliwość (albo – cnotę!?), ale większość ma jej dość. Ale znosi z godnością i spokojem, jak tatuś ćwiczy basy czy sprawdza dynamikę.

Sampler Isoteka został uzupełniony nagraniami z katalogu Opus3. Skandynawscy puryści dźwiękowi doskonale potrafią uchwycić wszelkie subtelności realizowanych przez siebie nagrań. Podobnie jak NAIM – wyszukują ciekawe brzmienia wynikające z nietypowego doboru instrumentów. Ale nade wszystko dbają o idealne wręcz odwzorowanie sceny. Uprawiają swoistą kaligrafię nagraniową. Każde z wybranych nagrań pomoże Państwu ocenić, jak Państwa tor odsłuchowy sprawdza się w skoku wzwyż, w rzucie oszczepem, skoku o tyczce czy sprincie. Eric Bibb jest testem na prezentację wszystkich szczegółów, z niedoskonałościami wykonawczymi włącznie. Eva Taylor – to sprawdzian reprodukcji sceny i atmosfery klubowej. Matthias Wager – kontrolowany bas w najniższych rejestrach i poziomy dynamiki. W książeczce znajdą Państwo wszystkie szczegóły i sugestie, jakie aspekty odsłuchu najlepiej jest badać poszczególnymi nagraniami. Tak. Płyta jest medalistką. Jest też audiofilskim niezbędnikiem. Przoduje i wysuwa się na prowadzenie wśród najlepszych samplerów, takich jak XLO z Reference Recordings czy nieosiągalne już, niektóre płyty z STS Digital. Albo płyta Densena.

No i to byłoby właściwe tyle na o ile. Ale możemy zrobić jeszcze jedną woltę. Na początku – zrobiliśmy sobie jajecznicę. Z jajek. A na koniec może niech sobie jaja zrobią jajecznice z nas? Nie, nie zgadzam się z Panem, że to kretyński pomysł. Ok, z jednym wyjątkiem, że wykluczymy z surowców kretyńsko niereformowalnych audiofili, którzy wszystko wiedzą lepiej, mają w palcu, (a ten palec, gdzie?) idealne wyczucie, wzorce smaków i szablony proporcji. Przynajmniej do czasu, gdy głos z kuchni nie wyda im jakiegoś polecenia... Wiec, jako się rzekło, poddajmy się rygorowi, jaki narzuca sampler „The Ultimate System Set-Up” i utrwalajmy w naszej odsłuchowej matrycy mózgowej wzorce, dominanty, cechy konstytutywne zbalansowanego toru odsłuchowego. Ustawmy go w oparciu o tę płytę tak, by nasz system nie robił nic innego (ale to pod groźbą obsmażenia mu nierozbitych jeszcze jaj), jak tylko odtwarzał muzykę nagraną w studiu, zatwierdzoną przez artystów. Niech obraz muzyczny ich prezentacji pojawi się w stanie i postaci takiej, w jakim oni rzecz całą zrealizowali. Koniec z audiofilskimi kukułczymi jajami, ze strusimi monstrami i zwykłymi, swojskimi zbukami. Smacznego! I do przodu!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ale o co chodzi?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Godzinę temu, jello napisał:

Ale o co chodzi?

Chyba o to, żeby wydać  40tys na sieciówkę, która nie gra. Ja pier...ę! Ja ostatnio, do niebieskich diodek mojego systemu, dołożyłem "kropkę nad i", w postaci równie niebieskiego kabla coaxial. Jak się słucha? Zaje...ście! Ale nikomu szukającemu porady, nawet nie zasugeruję, że może to być rozwiązanie jego problemu. Choć dla czysto subiektywnej radości, dopieszczać swój system jest fajnie.

Ps. Też przeczytałem do końca w poszukiwaniu puenty, ale jej tam po prostu nie ma. Jest forma - treści brak.

Edytowane przez szymon1977

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

"Pomiędzy członkami obu grup odbywają się dyskusje, często o dużej temperaturze."

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

W innych niszach też (komiksy samoloty warsawiana ) ale tu wyjątkowo - namolna presja i ewidentne nieliczenie się z realiami.

Tam nie. Dlatego piszę tu, bo akurat po szpitalu mam sporo wolnego.

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.