Skocz do zawartości
IGNORED

Polskie Drogi. Dlaczego tak chętnie Polacy zabijają się na drogach?


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 5.09.2019 o 23:51, Bezlitosna Niusia napisał:

Zobaczymy, co mistrzowie kierownicy napiszą

Niech Kubica się w końcu wypowie. Może nastanie zgoda. ?

W dniu 6.09.2019 o 13:34, rafal735r napisał:

Przypomnę może pierwszy pkt z tematu :

-nieprzestrzegania pierwszeństwa przejazdu – 25,5%;

Z czego to wynika? Chociażby z nie patrzenia w lusterka. 

Jeśli dopiero w lusterku widzisz znaki, to zwykle jest już za późno. ?

Ja nie patrzę w lusterka. Prawko dostałem za pol swiniaka, stary był kierownikiem w PGR i jezdzil Łada Nivą. 

?👈

1 godzinę temu, rafal735r napisał:

To tym bardziej dlaczego ludzie mieszkający poza Polską via Szymon Chicago i inni na temat Polski i Polaków maja zawsze najwięcej do powiedzenia?

Po świecie jeżdżę od lat, w Polsce bywam regularnie. Po prostu Rafale mam porównanie. O ile tęsknię za Polską i Polakami, to wybacz, ale buractwo na polskich drogach po powrocie do kraju aż bije. I niestety narasta. Nie traktuj tego osobiście, ale często to buractwo jest w wykonaniu właśnie BMW. Szkoda, bo marka na skalę światową wyjątkowa.

Mamy takie miejsce w rankingu, bo się sami o to prosimy. I nie jest to wina ani łosia, ani dróg, ani PiS czy KK, a przerośniętego ego kierujących.

5 godzin temu, rafal735r napisał:

Pfff, zastanawiam się nad kolejnym. Ale takim około trzydziestki żeby miało. Żółte tablice będą, ciepły garaż i jazda od święta w pogodne dni tylko. Ale co ty i koledzy mogą o tym wiedzieć? 

Możemy wiedzieć np tyle samo co Ty. Możemy nawet wiedzieć więcej. Osobiście nie jestem fanem cukiereczków trzymanych w garażu. Ja lubię jeźdźić i to ostro. Cukiereczków dla mnie szkoda. Ale jeśli chodzi o przyjemność z jazdy, to właśnie 30lat temu nastąpił kres. Później samochodem zaczęły kierować komputery. Takie E30 318is to jak dla mnie jedno z najfajniejszych aut na świecie. Choć szczerze mówiąc to gustuje w 20lat starszych... i 200kg lżejszych.

Tak z ciekawości: w co celujesz? E30 325i? E28 535i? A może 850i?

1 godzinę temu, rafal735r napisał:

Najbardziej fascynuje mnie natomiast jak to lubimy (Polacy) obrażać się nawzajem.

Nie marudź, bo gdy nie miałeś nic do powiedzenia, to sam zacząłeś wojować, wymyślając o mnie jakieś bzdury o Uno i 70km/h na zakręcie. Tak się zastanawiam... napisać Ci jak bardzo się mylisz? A może odpowiedzieć jeszcze bzdurniejszymi bzdurami o Tobie? Zaczekam jednak, bo widzę dojrzewasz. 

10 minut temu, rafal735r napisał:

Ja nie patrzę w lusterka.

No bo jak się jedzie 150 przez miasto z łosiem na masce to po co? Przecierz jesteś najszybszy w mieście ?

Edytowane przez szymon1977

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

13 minut temu, soundchaser napisał:
W dniu 6.09.2019 o 13:34, rafal735r napisał:

Przypomnę może pierwszy pkt z tematu :

-nieprzestrzegania pierwszeństwa przejazdu – 25,5%;

To nie wyklucza nadmiernej prędkości. Policja zapisuje "ostatnią" przyczynę.

Kolizje na skrzyżowaniach, a więc przejazdy na niewłaściwych światłach są często wynikiem "jeszcze zdążę". I zamiast zwalniać przed skrzyżowaniem, to delikwent przyspiesza...

I kwalifikowany jest do powyższych 25,5%, bo rąbnął w prawidłowo jadącego.

 

W dniu 5.09.2019 o 23:16, Amator 2b napisał:

Dlaczego Duńczycy,Anglicy czy Holendrzy są w końcówce tego niechlubnego rankingu i co można by było zrobić aby na polskich drogach było bezpieczniej?

Dwie kwestie: zdecydowanie wyższe kwoty mandatów i co ważniejsze - wyroki sądów, bo te teraz to jakaś kpina.

Druga kwestia - mentalność i ogólnie kultura społeczeństwa ma odzwierciedlenie w sposobie jazdy - patrz kraje arabskie, afrykańskie, a np. zachodnie. A tego łatwo i szybko nie da się zmienić. A jacy są Polacy to widać na drogach... Bliżej na niestety Arabom, niż choćby Holendrom.

9 godzin temu, szymon1977 napisał:

Ja lubię jeźdźić i to ostro.

No to już wiecie dlaczego jest tak, a nie inaczej...

ps. proponuję może jakieś legalne rajdy. Jeszcze można zostać sławnym, a może i jakąś kasę przytulisz?

Cwaniactwo , januszowanie , egoizm , chaos a także bardzo niski poziom kultury większości polish driver-ow. To wszystko główne przyczyny tej męczarni jeżdzac samochodem czy o zgrozo motocyklem po Polszy. Drogi obecnie są przyzwoite a autostrad przybywa tylko co z tego jak nasi UŁANI nie umieją z nich bezpiecznie i racjonalnie korzystać. 

Edytowane przez Luk77
51 minut temu, Meloman napisał:

No to już wiecie dlaczego jest tak, a nie inaczej...

Kolega jeździ ostro, ale bezpiecznie.

Rega RP2+ // Pro-Ject DAC Box RS // Yamaha A-S1100 // KEF R700

Bijecie pianę, Panowie.

Raz że w kryteriach bezwzględnych ryzyko na polskich drogach jest niskie. Tak jak pisałem - 1/180 w skali całego życia. Można to śrubować - pytanie jakim kosztem.

Kluczem jest tu ogólna zamożność i wydajność pracy. W sytuacji głodu człowiek zaryzykuje życie na 1/100 w jednej akcji dla bochenka chleba. A mając wybór między chodzeniem pieszo a jazdą Fordem T, wybierze Forda T mimo jego skandalicznie niskiego jak na dzisiejsze czasy bezpieczeństwa.

Możemy sobie np. wyobrazić, że poszerzenie wszystkich dróg i wyposażenie ich w słupki oddzielające przeciwległe kierunki ruchu (tak żeby dało się ominąć, ale nie dało wyprzedzić) dałoby przykładowo redukcję z obecnych 75 na milion do przykładowo 65. Jednak wydajność pracy mamy taką, że każdy obywatel musiałby na to poświęcić 3 dni na rok. Wyobraźcie sobie że mielibyście odrobić 3 subotniki za taką poprawę bezpieczeństwa na drogach. Plus jeszcze niemożność wyprzedzenia koparki. Większość machnie ręką i powie, że oni wolą minimalnie większe ryzyko.

Do tego Polacy pracują ciężko za niewielkie pieniądze. Stres w pracy, odbieranie telefonów w czasie jazdy (nawet z dozwolonym prawnie zestawem głośnomówiącym) itd. też nie wpływają dobrze na bezpieczeństwo na drogach. Do tego Polak musi poświęcić znacznie więcej dniówek za poprawę jakości swojego pojazdu - porządny przegląd, nowsze systemy itd.

Gdyby przedstawić całościowy rachunek, ile dodatkowej pracy (albo odjęcia w innych dziedzinach życia) będzie kosztowało zbicie liczby ofiar wypadków z obecnych 75 na milion do powiedzmy że 50, większość ludzi stwierdzi że oni tego nie chcą. Za to skupianie się na zyskach bez informacji o kosztach - to jest właśnie demagogia i bicie piany.

Jeżeli dorównywać do bogatszych, to całościowo a nie udawać na małym odcinku. Gdyby w Polsce wzrosła wydajność pracy i wszyscy przesiedliby się do najnowszych samochodów oraz zaczęli je porządnie serwisować, już samo to dałoby pewnie poprawę z 75 na 50. A skoro tego nie robią, znaczy że sami wyceniają swoje życie nieco niżej niż średnia europejska.

PS. Powiedzmy że inwestycja w drogi, dająca spadek liczby ofiar wypadków z 75 na 50 kosztowałaby jakąś kwotę pieniędzy. Gdyby tę samą kwotę przeznaczyć na poprawę jakości jedzenia (orzechy zamiast chipsów) mielibyśmy pewnie dużo istotniejsze wydłużenie życia. Demagogiczne skupianie się na jednym odcinu nakazuje przypomnienie sobie starego porzekadła "nie bądź taki do przodu, bo ci z tyłu zabraknie".

2 godziny temu, Meloman napisał:

...proponuję może jakieś legalne rajdy.

Dzięki, ale mi nie musisz tego proponować ?

1 godzinę temu, niowluka napisał:

Kolega jeździ ostro, ale bezpiecznie.

A kto powiedział, że jeżdżę szybko i ostro wśród innych uczestników ruchu? BTW cukiereczek na żółtych tablicach "rozlecieć" się może po próbie zrównania do tempa dzisiejszego ruchu. Dla niego to już szybko i ostro. A to jest fajne! 

Edytowane przez szymon1977

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

A ja chciałbym zwrócić uwagę na coś, co można poprawić od razu praktycznie za darmo.

Od dawna jedną rzeczy które denerwują mnie na drogach najbardziej jest nadmiar znaków. Tak, nadmiar. Bardzo często zarówno stare jak i nowo oddane odcinki są wręcz upstrzone nakazami, ostrzeżeniami, ograniczeniami. Ostatnio widziałem na odcinku jakichś 250m 70-50-40-50-70-50-70 (ograniczenia prędkości), przy czym znaków było nasrane bo ograniczenie, odwołanie, następne ograniczenie itp.

Przecież normalny człowiek nie jest w stanie tego ogarnąć zwłaszcza, gdy na drodze jeszcze coś się dzieje. Jedną z przyczyn lekceważenia znaków - na co wszyscy narzekamy - jest ich nadmiar i często ewidentny bezsens. Np na obwodnicy miasta na odcinku bez żadnych skrzyżowań na podjeździe pod sporą górkę nagle ograniczenie do 40km/h. Po ch...?

Przecież wiadomo, że pod górkę każdy jedzie jak mu silnik uciągnie i zmieni biegi tam gdzie to będzie konieczne. Oczywiście nikt tam nie hamuje, bo to czysta głupota.

Skutkiem tego bardzo często kierowca zamiast się stosować do oznaczeń nawet podświadomie ocenia ich sensowność, a ta ocena wypada różnie i robi się niebezpiecznie.

Należy wypieprzyć niepotrzebne znaki to ilość wypadków spadnie.

Jestem Europejczykiem.

 

Godzinę temu, Jaro_747 napisał:

Ostatnio widziałem na odcinku jakichś 250m 70-50-40-50-70-50-70 (ograniczenia prędkości)... 

A ja na niemieckiej autostradzie znak roboty drogowe i ograniczenie prędkości do 80km/h na odcinku 46km. I żadnego "faszysty w bmw" pędzącego 200. Może dlatego nikt o "faszystach w bmw" pędzących 200 nie pisze, bo tacy nie wystepuja? Za w Polsce występują masowo buraki siedzące na zderzaku i domagajace się zjazdu na pobocze, bo podwójna ciągła, z przeciwka jedzie Fiat Uno, a on przecież w BMW czy innym Passacie nie będzie się wlec za wszystkimi. 

2 godziny temu, misiomor napisał:

Powiedzmy że inwestycja w drogi, dająca spadek liczby ofiar wypadków... 

Nie kombinuj. To nie droga winna bo wolniejsza od braka, a burak bo szybszy od drogi. Polecam przejażdżkę po UK. Drogi? Fatalne. Autostrad brak, kręte i wąskie, oznakowanie nie występuje, ruch jak w centrum Warszawy, piesi przechodzący bądź gdzie, przejazdy przez skrzyżowanie na czerwonym, 100-letnie babcie za kierownicą... a miejsce na drugim końcu rankingu. 

Edytowane przez szymon1977

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

Ostatnio widziałem kilka razy znaki ograniczenia prędkości z powodu robót budowlanych które dawno się skończyły i nawet ślad po nich nie pozostał. Za wyjątkiem właśnie tych znaków.

Jestem Europejczykiem.

 

12 minutes ago, szymon1977 said:

Nie kombinuj. To nie droga winna bo wolniejsza od braka, a burak bo szybszy od drogi. Polecam przejażdżkę po UK. Drogi? Fatalne. Autostrad brak, kręte i wąskie, oznakowanie nie występuje, ruch jak w centrum Warszawy, piesi przechodzący bądź gdzie, przejazdy przez skrzyżowanie na czerwonym, 100-letnie babcie za kierownicą... a miejsce na drugim końcu rankingu. 

To są naczynia połączone - niska wydajność pracy oznacza mniej $ na udogodnienia ratujące życie, takie jak np. pielęgniarki w szpitalach. Więc skoro nie stać nas na wysoką wycenę naszego życia, to i na drodze będziemy je mniej szanować. To trochę jak z zasadą ekwipartycji energii w gazie doskonałym - rozkłada się ona po równo po wszyskich stopniach swobody.

Każda istota żywa na trochę wyższym stopniu zaawansowania ma coś w rodzaju koprocesora probabilistycznej wartości oczekiwanej. Więc jeżeli człowiek widzi że np. oszczędzamy na środkach BHP w pracy, ludzie z rodziny umierają w szpitalach z braku opieki pielęgniarskiej itd. to nie będzie przepłacał czasem i pieniędzmi za mega-bezpieczeństwo na drodze.

Próby dorówania do krajów zachodnich pod względem bezpieczeństwa na drogach bez podniesienia PKB per capita do ich poziomu, to walka z wiatrakami - to co zyskamy zamordyzmem na drodze, stracimy w innych dziedzinach.

Jedyne sensowne ruchy to te w rodzaju optymalizacji oznakowania, o której wspomniał Jaro_747. Tam zasada "po pierwsze nie szkodzić" jest na pewno zachowana, w odróżnieniu od demagogicznych hasełek typu "milion mandatu za 10kph przekroczenia prędkości".

1 godzinę temu, Jaro_747 napisał:

A ja chciałbym zwrócić uwagę na coś, co można poprawić od razu praktycznie za darmo.

Od dawna jedną rzeczy które denerwują mnie na drogach najbardziej jest nadmiar znaków. Tak, nadmiar. Bardzo często zarówno stare jak i nowo oddane odcinki są wręcz upstrzone nakazami, ostrzeżeniami, ograniczeniami. Ostatnio widziałem na odcinku jakichś 250m 70-50-40-50-70-50-70 (ograniczenia prędkości), przy czym znaków było nasrane bo ograniczenie, odwołanie, następne ograniczenie itp.

Przecież normalny człowiek nie jest w stanie tego ogarnąć zwłaszcza, gdy na drodze jeszcze coś się dzieje. Jedną z przyczyn lekceważenia znaków - na co wszyscy narzekamy - jest ich nadmiar i często ewidentny bezsens. Np na obwodnicy miasta na odcinku bez żadnych skrzyżowań na podjeździe pod sporą górkę nagle ograniczenie do 40km/h. Po ch...?

Przecież wiadomo, że pod górkę każdy jedzie jak mu silnik uciągnie i zmieni biegi tam gdzie to będzie konieczne. Oczywiście nikt tam nie hamuje, bo to czysta głupota.

Skutkiem tego bardzo często kierowca zamiast się stosować do oznaczeń nawet podświadomie ocenia ich sensowność, a ta ocena wypada różnie i robi się niebezpiecznie.

Należy wypieprzyć niepotrzebne znaki to ilość wypadków spadnie.

Dokładnie jest tak jak piszesz.

Ja bym dodatkowo usunął też połowe jak nie więcej różnej maści reklam których jest zatrzęsienie przy naszych drogach.

To powinno być jakoś regulowane.

Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w "D" aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.

Właśnie o reklamach chciałem napisać.  One doprowadzają do tego, że znaki drogowe zlewają się z ogólnym śmietniskiem reklam, ogłoszeń przy drodze. Wieczorem jest zupełna tragedia. 

Panowie, jeszcze raz powtórzę: UK lideruje w rankingach BEZ tych wszystkich zabiegów. Problemem NIE są nasze drogi, a buraki i społeczna akceptacja dowartościowywania się szybszym samochodem i szybszą jazdą.

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

4 minutes ago, szymon1977 said:

Panowie, jeszcze raz powtórzę: UK lideruje w rankingach BEZ tych wszystkich zabiegów. Problemem NIE są nasze drogi, a buraki i społeczna akceptacja dowartościowywania się szybszym samochodem i szybszą jazdą.

Zdziwiłbyś się całościowymi skutkami skutecznego spowolnienia ruchu w Polsce.

24 minuty temu, misiomor napisał:

Zdziwiłbyś się całościowymi skutkami skutecznego spowolnienia ruchu w Polsce.

Ale nie trzeba spowalniać całego ruchu - wystarczy spowolnić buraków. Bo gdy burak zwolni, to ruch będzie odbywał się w tym samym tempie, za to bez wątpienia bezpieczniej.

Edytowane przez szymon1977

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

Nie wystarczy. Spowolniony burak będzie pisał SMS-y albo myślał o niebieskich migdałach, ew. zupełnie legalnie gadał przez telefon przez zestaw głośnomówiący dla zabicia nudy. Nie ogarniasz zupełnie problemu.

4 minuty temu, misiomor napisał:

Nie wystarczy. Spowolniony burak będzie pisał SMS-y albo myślał o niebieskich migdałach, ew. zupełnie legalnie gadał przez telefon przez zestaw głośnomówiący dla zabicia nudy.

Lepiej jak burak przypier... jadąc 70 zaciężarówką, czy wyptzedzając tęciężarówkę 120 na podwójnej ciągłej/zakręcie/skrzyżowaniu/na trzeciego?

6 minut temu, misiomor napisał:

Nie ogarniasz zupełnie problemu... 

...na dodatek zamiast czerpać z czyjegoś doświadczenia, tworzysz jakieś cyrkowe teorie.

-----

Mam coś fajnego z UK: gdy masz mandaty, albo kolizje, to ubezpieczenie rośnie,to nawet 10 krotnie. I to jest to! Burak zasad uczestniczenia w ruchu drogowym nie zrozumie, ale liczyć potrafi, co wymusza na nim zachowania zbliżone do tych wynikającech z rozumu. Podobnie jak Regulamin i Netykieta mają za zadanie wymusić na trolach zachowania zbliżone do kultury osobistej.

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

2 godziny temu, Jaro_747 napisał:

Od dawna jedną rzeczy które denerwują mnie na drogach najbardziej jest nadmiar znaków. Tak, nadmiar.

Jako, że zawodowo zajmuję się drogami muszę z szanownym kolegą się zgodzić

W praktyce w wielkim skrócie wygląda to tak, że tzw. projekt organizacji ruchu podlega zatwierdzeniu. Najczęściej przygotowuje je projekt drogowy z uprawnieniami, ale zatwierdza zwykły urzędnik, nie mający nawet odpowiedniego wykształcenia.

"Tworzy" więc dupochron, czyli las znaków, aby zabezpieczyć się na wszelkie możliwe sposoby. Problem w tym, że w tym parszywym kraju wyroki sądów też nie pomagają. Jak czasami czytam uzasadnienia do tych wyroków, to w sumie nie dziwię się temu urzędnikowi.

Potem nie dziwne, że często ignorujemy znaki. Np. na A4 przed węzłem Sośnica w kierunku Wrocławia jest ograniczenie prędkości do bodajże 100 km/h. Znam genezę tego znaku, ale i tak jest on tam postawiony bezpodstawnie. Dla zainteresowanych mogę wątek rozwinąć.

 

4 godziny temu, misiomor napisał:

Powiedzmy że inwestycja w drogi, dająca spadek liczby ofiar wypadków z 75 na 50 kosztowałaby jakąś kwotę pieniędzy.

To nie jakość naszej infrastruktury drogowej decyduje o statystykach wypadków. Jakościowo autostrady mamy często lepsze niż na Zachodzie, ale pod względem wypadków i kolizji, w tym przede wszystkim ofiar śmiertelnych przodujemy. To wina jazdy polskich kierowców, stanu technicznego pojazdów, niskich kar itd...

Edytowane przez Meloman
19 minut temu, Meloman napisał:

Np. na A4 przed węzłem Sośnica w kierunku Wrocławia jest ograniczenie prędkości do bodajże 100 km/h. Znam genezę tego znaku, ale i tak jest on tam postawiony bezpodstawnie. Dla zainteresowanych mogę wątek rozwinąć.

Jestem zainteresowany!

19 minut temu, Meloman napisał:

W praktyce w wielkim skrócie wygląda to tak, że tzw. projekt organizacji ruchu podlega zatwierdzeniu. Najczęściej przygotowuje je projekt drogowy z uprawnieniami, ale zatwierdza zwykły urzędnik, nie mający nawet odpowiedniego wykształcenia.

Wytyczne dotyczące dróg a w tym ich znakowania, mamy w PL bardzo szczegółowe i rozbudowane. Jako laik powien, że dla mnie nie do ogarnięcia. Tomnie dziwi. Bo w moim zawodzie, urzędnik oceniający moją pracę, musi mieć co najmniej takie same uprawnienia i posługiwać się tymi samymi wytycznymi. Poważnie oznakowanie dróg zatwierdza dyletant, i to wg własnego widzimisię?

19 minut temu, Meloman napisał:

Jakościowo autostrady mamy często lepsze niż na Zachodzie, ale pod względem wypadków i kolizji, w tym przede wszystkim ofiar śmiertelnych przodujemy. To wina jazdy polskich kierowców, stanu technicznego pojazdów, niskich kar itd...

Smutna prawda. Nawet w tym wątku mieliśmy przykład, gdzie za nieprzepisowe i niebezpieczne wyprzedzanie, wyprzedzający chciał obwinić wyprzedzanego. Bo nie zastosował się do zasady szybszego i w szybszym samochidzie, i nie zjechał mu zdrogi. Powtórzę, takie jaja to tylko w Polsce.

Edytowane przez szymon1977

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

1 minutę temu, szymon1977 napisał:

Poważnie oznakowanie dróg zatwierdza dyletant, i to wg własnego widzimisię?

Literalnie zgodnie z przepisami prawa projekt stałej organizacji ruchu zatwierdza zarządca ruchu na drodze.

Takim zarządcą jest np. Prezydent Miasta na prawach powiatu. Oczywiście - nie on osobiście to robi, ale ma do tego urzędników.

A tu już nie przepisów regulujących - jakie kompetencje musi mieć taki urzędnik. Więc często jest to Pani Krysia.

Nie spotkałem się nigdy, aby w takim urzędzie pracowała osoba z uprawnieniami. Dlaczego? To proste - bo zdecydowanie więcej zarobi w biurze projektów czy na budowie.

7 minut temu, Meloman napisał:

Literalnie zgodnie z przepisami prawa projekt stałej organizacji ruchu zatwierdza zarządca ruchu na drodze.

Takim zarządcą jest np. Prezydent Miasta na prawach powiatu. Oczywiście - nie on osobiście to robi, ale ma do tego urzędników.

A tu już nie przepisów regulujących - jakie kompetencje musi mieć taki urzędnik. Więc często jest to Pani Krysia.

No tak. Zdarzają się cuda. W mojej branży ze stołka strącona dyrektora urzędu. A że następca nie miał wymaganych uprawnień? Zrobiono go kierownikiem w funkcji dyrektora. Jajs się wtedy działy - ale był swój. 

Edytowane przez szymon1977

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

21 minutes ago, Meloman said:

To nie jakość naszej infrastruktury drogowej decyduje o statystykach wypadków. Jakościowo autostrady mamy często lepsze niż na Zachodzie, ale pod względem wypadków i kolizji, w tym przede wszystkim ofiar śmiertelnych przodujemy. To wina jazdy polskich kierowców, stanu technicznego pojazdów, niskich kar itd...

Współdecyduje. Na naszych autostradach statystyki wypadków wcale nie są złe. Większośc wypadków to jest jednak na tych pomniejszych drogach, gdzie zabrakło na obwodnicę i jedzie się np. 300km przez ileś centrów miasteczek, kierowca wypatrywał dziur i nie zauważył rowerzysty, zabrakło na wymalowanie pasa na skraju, a pieszy był zamaskowany na tle krzaczorów itd.

5 minut temu, szymon1977 napisał:

Jestem zainteresowany!

Za ten odcinek odpowiada GDDKiA. To oznakowanie (przed węzłem Sośnica w kierunku na Wrocław), a raczej ograniczenie prędkości spowodowane jest rzekomym efektem aquaplaningu jaki może pojawić się podczas opadów. Żeby jednak było ciekawiej zarówno niweleta autostrady, jak i jej pochylenie poprzeczne na łuku są całkowicie prawidłowe i tego znaku tam nie powinno być.

Ktoś powie - ale tam się przecież zdarzają wypadki! Więc odpowiem - nie częściej (lub nie wiele więcej) niż gdzie indziej, a poza tym głównie spowodowane zapierdalaniem w deszczu na łysych gumach ile fabryka dała. Więc to nie wina drogi, ale idiotów kierowców.

Inny przykład: jak kilka lat temu doszło do nieszczęśliwego (śmiertelnego) wypadku zderzenia na autostradzie samochodu z łosiem,  to pierwsze co zrobiono to ograniczenie prędkości. Proszę jednak pamiętać, że autostrada musi być ogrodzona, więc tego łosia teoretycznie tam nie powinno być. Ale jakimś przypadkiem się tam znalazł. Ja to zdarzenie klasyfikuję jako nie możliwy do przewidzenia wypadek, na który złożyło się wiele czynników. Prawdopodobieństwo, że w tym samym miejscu łoś znowu pojawi się na autostradzie jest praktycznie zerowe, ale u nas najlepiej ustawić ograniczenie prędkości. Wiem, że przez pierwsze tygodnie od ustawienia znaku policja robiła sobie polowania. Minęło od tego czasu kilka lat. Póki co żaden łoś na autostradę nie wskoczył. Ale znak "dupochron" pozostał do dziś.

4 minuty temu, misiomor napisał:

Na naszych autostradach statystyki wypadków wcale nie są złe.

Wejdź proszę na stronę Komendy Głównej Policji.

Poza tym - w tym roku to był jakiś horror. Nie było tygodnia w wakacje, aby nie słychać było o jakimś śmiertelnym wypadku na autostradzie.

8 minut temu, szymon1977 napisał:

No tak. Zdarzają się cuda. W mojej branży ze stołka strącona dyrektora urzędu. A że następca nie miał wymaganych uprawnień?

Ja tych ludzi zatwierdzających projekty często znam osobiście. On odwala tylko fizyczną robotę. To są najczęściej młodzi ludzie po szkole lub studiach. On przygotowuje nawet treść zatwierdzenia, a więc de facto zatwierdza konkretne znaki. Taki naczelnik czy dyrektor wydziału tylko podpisuje w imieniu np. prezydenta miasta takie zatwierdzenie.

Na rynek dostarczane są pojazdy w których można rozwijać prędkości grubo powyżej dopuszczalnej na drogach...gdzie tu logika?

16 minut temu, J.Jerry napisał:

Na rynek dostarczane są pojazdy w których można rozwijać prędkości grubo powyżej dopuszczalnej na drogach...gdzie tu logika?

Rozwiń myśl, bo nie kumam...

Czy ma rozumieć, że w takim razie w obszarze zabudowanym nie powinno być ograniczenia prędkości, skoro samochody mogą jeździć szybciej.

Dla mnie organizacja ruchu jest po to, aby ją przestrzegać. Związana jest przecież z przepisami ustawowymi - prawo o ruchu drogowym.

Gdyby organizacja ruchu nie narzucała ograniczeń, to wyobrażasz sobie to by się działo, zwłaszcza na polskich drogach?

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.