J J Cale - nowy album...

[Szyszkownik Kilkujadek]

...zatytułowany "Stay around" ukaże się już 26 kwietnia. Zawierał będzie 15 "unreleased songs" i zaprawdę powiadam wam: kupię go!

Czy sąna forum miłośnicy tego artysty-"nudziarza"? ;-) Nudziarza w cudzysłowiu, bo daj borze aby tak inni artyści "przynudzali"! ;-)

[Filwoj]

Już zacieram ręce ! Jest jednym z powodów które przydarzyły mi się dawno, dawno temu i popchnęły mnie ku bluesowej muzyce.

[Darek67]

Bardzo go lubię. Swietna muza do samochodu , ale i na domowym sprzęcie często "przynudza".

[Łukasz]

Są miłośnicy, a jakże ?

Płyta "5" jest u mnie i na CD i na analogu ? A nowa pewnie też się znajdzie na półce.

 

[Szyszkownik Kilkujadek]

No i super! Czyli 4 egzemplarze albumu sprzedadzą się w Polsce ;-)
J J jest chyba najlepszym na świecie przykładem tego, iż śpiewać każdy może...;-) Choć w Jego przypadku ten śpiew od niechcenia bardzo dobrze współbrzmi z muzyką. Zresztą cała Jego twórczość sprawia wrażenie stworzonej bez wysiłku, ot tak....spod palców. Może to kwestia lekkiego brzmienia a może pozornej prostoty i niewyrafinowania?
Wyjątkowy artysta.

[Allmr]

O, nie wiedziałem o tej płycie.

Pędem nabędę.

[raptusx]

zbieram wszystkie płyty tego nudziarza, ta też wyląduje na półce. 

[Bezlitosna Niusia]

Aleś mi zrobił radość, Kilkujadku!!!

Mam płytę (winylek) Ala Di Meoli - Elegant Gypsy, gdzie przy utworze Mediterranean Sundance jakieś dziecko (?) niewprawnie nabazgrało: "ta pjosęka jes moja ulubjona"...

Niniejszym oświadczam, że WSZYSTKIE piosenki JJ Cale'a są moje ulubione ?.

Dziękuję za informację.

 

I mam tylko nadzieję, że JJ przed odejściem nagrał jeszcze moc znakomitych (jak zawsze) historyjek.

 

[Szyszkownik Kilkujadek]

Czyli, że zrobiłem Ci dobrze? ;-) Cieszy mnie to! ;-)

Z tego co piszą, wyboru utworów na płytę dokonali bliscy artysty. Skoro mieli z czego wybierać, można mieć nadzieję że e przyszłości jeszcze czymś nas uraczą.

A skoro poruszono temat ulubionych piosenek J J - ja mam kilka, ale jeden fragment tekstu szczególnie zapadł mi w pamięć: they say it's illegal - but what isn't these days...:-)
(Days go by z albumu Guitar Man - mojego pierwszego JJ Cale'a)

[Bezlitosna Niusia]

Tak właśnie! Zrobiłeś mi tak, jak nikt od lat?!

Guitar Man...  Straszna, elektryczna, wyjątkowa płyta!!!!!??. Taka - niestylowa...

Jej chyba słucham najrzadziej.

 

Bez Cale'a żyć nie umiem i nie chcę. Policzmy, ile to już lat... 

Pierwsza płyta - 1972. Śpik mi u nosa wisiał; miałem osiem lat - szkiełka, kulki, zwój sznurka w kieszeni i (wzorem Tomka Sawyera) - kot z jednym okiem. A dziewczyny były zgoła niepotrzebnym dodatkiem do piaskownicy, zabaw w Indian i tych wszystkich przepysznych historyj.

Miałem to szczęście, że mój Tato dostał od kogoś "Naturally" i - się zaczęło. Najpierw powoli, bom był za smarkaty. Ale już wtedy ta gitarka i głos...  - oba 'instrumenty' jakby od niechcenia i na zasadzie "walcie się" - nie dawały mi spokoju.

Na dobre popadłem przy "Piątce". Pamiętam - jechaliśmy z Mamą na wakacje nad morze (z Krakowa, Jej pierwsza 'poważna' wyprawa). Mama prowadzi limuzynę 126p, ja słucham na KasprzYku... zresztą Mama też lubiła Jasia.

Wszystkie kasety mi zapętlił, su***syn, tylko Cale oCalał. No i słuchałem tejże Pjontki całe dwa tygodnie!

 

Eeechhh... Takich rzeczy się nie zapomina.?

Już mój kumpel we FNAC wie, że ma mi odłożyć trzy egzemplarze. Trzy dlatego, iż nie wierzę w dzisiejsze tłoczenia. Może z tych trzech jeden będzie ok.

Ściskam i pozdrawiam serdecznie.

Jacek.

A! Wyboru dokonała w przeważającej części Kryśka Lakeland. Jego muza i jedyna, ukochana Pani. Choć ślubu chyba nigdy nie wzięli ?. Oburzające ?

I, jako ciekawostka - jedyna, do której się (przynajmniej oficjalnie, na scenie) -uśmiechał...

[Filwoj]

Jeżeli wspominamy stare historyjki z J J w tle: Pierwsza kradzież mojego mienia jakiej doświadczyłem dotyczyła radia samochodowego. Jakiś gnojek zbił przednią boczną szybę i wyciągnął radio bez kieszeni ale za to z kasetą w środku. Była to

Number 10

Zostało mi pudełko. Nie żałowałem radia tylko kasety...

[Bezlitosna Niusia]

Nie będzie o Cale'u, ale o kradzieży.

Sto lat temu, jeszcze w Polsce:

Pracowałem wówczas w pewnej firmie i (niestety) awansowałem. Niestety, bo awans był ściśle związany z częstymi wyjazdami do innych miast. Bywało, żem w Krakowie nie bywał i po dwa, trzy miesiące.

Przyjechałem kiedyś, zaparkowałem przed domem i se mieszkam. Ranka następnego schodzę do auta - drzwi niezamknięte, radia nie ma. Trudno, bywa.

Kilka dni później dzwoni koleś z tego samego bloku - na imprezę zaprasza.

Pijemy, gadamy, panny coraz ładniejsze, z każdym kielonkiem...

Podchodzi nagle do mnie typ, polewa i wali tekst:

- Ty mieszkasz w szóstej klatce, masz białego Poloneza i jakiś sqysyn ci ukradł radio?

- Mhmmmm...

- Znam gnoja. To ja. Przepraszam cię, Jacek. Nie wiedziałem, że jesteś kumplem Jurka i że tu mieszkasz???! Tylko przypomnij mi, jaki to model, bo miałem wtedy pracowitą noc.

Po chwili przyniósł to cholerne radyjo. Są jeszcze uczciwi złodzieje!?

[iro III]

Eric Clapton - ciekawie i mądrze o J.J. Cale'u

"...pojawiło się (w latach 70.) całe mnóstwo gitarzystów, którzy chcieli tylko całkowicie się spalić.

Im więcej o tym słyszałem, tym bardziej chciałem się wycofać. Zacząłem identyfikować się z muzykami myślącymi podobnie jak ja, takimi jak J.J. Cale. Kiedy słuchałem jego nagrań, byłem pod wrażeniem ich subtelności, tego, czego on nie grał."

[Chicago]

Ale faktem jest, że to właśnie Eric Clapton wypromował piosenki J.J. Cale. Całkiem prawdopodobnym jest, że gdyby nie Eric, to nikt nigdy nie usłyszałby o J.J. Cale.

[Bezlitosna Niusia]

Stary, zwapniały ten Szykagou, a naiwny aże strach...

?

[Szyszkownik Kilkujadek]

No i jak tam panowie (i panie)? Muzyka nabyta? Podoba się? Mym skromnym zdaniem nie ma się do czego przyczepić. Bardzo dobry materiał jak na pośmiertny debiut.

[Allmr]

Jeżeli po przesłuchaniu kilku taktów zgadujesz, że to JJ Cale to znaczy, że to dobra płyta. Dla mnie to dobra, "klasyczna" płyta.

[Bezlitosna Niusia]

To nie jest dobra płyta.

To jest płyta - rewelacyjna i cudowna. Jak stare, dobre bajki przez Dziadka opowiadane...

I, choć mnóstwo nutek z niej łazi za mną non-stop, nie słucham zbyt często, by nie przedobrzyć.

Tak miałem z Pasikonikiem. Musiałem odstawić na rok, bo przesiąknięty byłem klimatami typu Downtown LA do imentu.

 

Kto jeszcze nie nabył - biegusiem do sklepu!

Choć po winyl - niekoniecznie ??.