Skocz do zawartości
IGNORED

Bo z plików jest łatwiej i fajniej - czy napewno?


bagnet

Rekomendowane odpowiedzi

Teza:

Tak ostatnio słucham i słucham, i się zastanawiam, i dochodzę do dziwnego wniosku... że słuchanie stramingów typu spotify czy tidal może zabijać muzykę.

 

Rozwinięcie:

Argumenty potwierdzające tezę znalazłem u siebie, otóż gdy kupowałem płyty, to włączałem je, słuchałem w całości raz, drugi, trzeci. Miałem możliwość poznać utwory a potem (choć rzadko) unikałem tych, które wybitnie mi nie pasowały, a całej reszty słuchałem. Czasem, również dość rzadko, włączałem wybrane utwory, ale zwyciężało lenistwo i po prostu słuchałem muzyki w całości. Ba, czasem się okazywało, że dobór utworów i kolejność mają głębszy lub płytszy sens.

Odkąd używam tidala trudno mi wysłuchać jednej płyty w całości. Z reguły przeglądam najpopularniejsze utwory wybranego wykonawcy i szukam następnego, którego akurat sobie przypomniałem. W rezultacie nic mnie nie zatrzymuje na dłużej, a bywa, że wręcz zniechęcony tymi ciągłymi zmianami, po prostu wyłączam wszystko.

 

Konkluzja:

Ostatnio znowu zakupiłem kilkadziesiąt płyt CD/SACD. Trochę nowości, trochę staroci, fajnie jest to, że można teraz naprawdę wyrwać dużo taniej nowe płyty. Ba, wyciągam swoje stare płyty ponownie na wierzch. A tidala jakbym słuchał mniej, ot czasem wyszukuję dawno niesłuchane utwory, czasem zapuszczam radio utworu, aby poszukać jakichś nowych inspiracji, jednak częściej sięgam po płyty, bo tak mi po prostu przyjemniej.

 

Czy Wy też macie podobne przemyślenia?

Lubię słuchać muzyki! :)

Myślę że jest dokładnie tak jak piszesz... tylko kto się przyzna?

 

Super to opisałeś. Popieram w całej rozciągłości!

w końcu kompletny system:)             Geodezja - Geologia - Górnictwo

Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

. tylko kto się przyzna?

 

Ludzie wracają do słuchania płyt CD na dobrych CD playerach. Kilku się tu przyznało. Okazuje się że tidal czy Spotify to nie jest super jakość a pliki aż tak wygodne nie są . Ja nigdy nie porzuciłem Filozofii Słuchania Płyt w Całości.

Dołączam sie potwierdzająco do opinii.

 

O ile słuchanie z lokalnych plików (ripy CD lub z NAS po DLNA) przyjmuję bez marudzenia to te wszystkie Spotify i Tidaly wysłabym w kosmos gdybym miał takie wpływy lub możliwości. I mówię to absolutnie poważnie...

 

 

pliki aż tak wygodne nie są .

 

Tu sie nie zgodzę - pliki wręcz odwrotnie BARDZO wygodne są.

 

Brak wygody i to absolutny to właśnie dla mnie te bezsensowne streamingi - koniecznosc babrania się z telefonem , włączanie , łączenie , parowanie z playerem itd itp .

 

No ale zagorzałych fanbojów tych wynalazków nie trzeba długo szukać.

U mnie jest trochę inaczej. Spotify mam podstawowego, ale poza paroma wejściami i słuchaniem po analogu nic mnie na dłużej nie zatrzymało. Na ogół jest tak, że usłyszę coś w radio (ostatnio Public Service Broadcasting) i szukam na YT i sobie odsłuchuję, ewentualnie szukam na zasadzie podobieństw do innych moich wykonawców na YT. Potem szukam albumu we flac i jeśli go znajdę to wypalam jako audio CD lub wypalam na CD jako mp3, gdy flac nie znajdę. Staram się w drugim przypadku znajdowac najlepszy bitrate.

Od zawsze była płyta i odtwarzacz. Od wielkiego dzwonu jest USB z plikami odtwarzane przez BD.

 

Płyt staram się słuchać w całości, zwłaszcza gdy je poznaję.

Pliki często mają w sobie taką sztuczną nerwowość którą trudno jest ją wyeliminować. Nie musi tak być w każdym systemie i próg tolerancji na tą cechę jest indywidualny. Jak słucham dla przyjemności, to z CD, ale największą przyjemność sprawia mi czarna płyta :)

Najbardziej jednak denerwuje mnie w plikach zawsze moment powrotu po odsłuchu CD i wtedy wiem, że jest nie do końca jak trzeba :)

Ukojeniem nerwów czasami może być "lampizacja" :)

Mam odmienne zdanie, u mnie płyty niemal zupełnie poszły w odstawkę. Mimo trochę gorszej jakości, zasoby w sieci są tak przebogate, że korzystanie ze Spotify Family Premium całkowicie przekonało mnie do streamingu :)

Wciąż " odkrywam" znakomitych artystów i zespoły, o których nigdy bym się nie dowiedział - bo skąd i jak ?

Myślę, że i dla Muzyki też jest lepiej. Praktycznie każdy może dotrzeć do szerokiej publiczności, zostać oceniony i zweryfikowany.

Tradycyjne nośniki dźwięku to technologiczny i logistyczny przeżytek - najbliższa przyszłość to coraz lepsza jakości streamingu i niezmiennie...koncerty na żywo. Płyty do lamusa - jedynie dla kolekcjonerów :)

 

 

*****Sprzęt: Bezprzewodowy Boombox Hykker Sound Storm z Biedronki*****

                                 Idź Pod Prąd. Z prądem płyną śmieci.

Mam dokladnie tak samo i mialem od dawna napisac podobny temat :) Zakup CD powoduje pewne przemyslenie dzialania, tzn. kupuje taka muzyke ktora naprawde lubie i wiem (zwykle), ze bede sluchal z przyjemnoscia. Tidala uzywam tylko jako narzędzie poznawcze, ale samego w sobie jakos nie mam ochoty sluchac. Niby mamy dostęp do wszystkiego, a tak naprawde nie wiadomo co wlaczyc. A CD - wystarczy kolekcja dajmy na to ulubionych 200-300 płyt, ale z muzyka która lubimy i to wystarczy.

Mam tak samo jak Marian.ch. Nie używam wcale płyt, cała muzyka z Tidala/Spotify.

Dzięki temu odkryłem muzykę której nie znałem.

A całość dosłownie na dwa kliknięcia...

Uważam ze trzeba iść z postępem nawet za cenę pewnych kompromisów...

Poza tym w pewnym wieku i przy pewnych ramach sprzętowych tej różnicy w jakości po prostu nie słychać.

Myślę że jest dokładnie tak jak piszesz... tylko kto się przyzna?

 

Ja się przyznam.

Streamery służą mi w zasadzie tylko do słuchania radia.

Z Qobuza i Tidala dawno zrezygnowałem.

 

A co do słuchania CD to coraz częściej chodzi mi po głowie zakup zmieniarki CD.

Może jakość taka sobie ale na jeden raz zmieści się komplet koncertów fortepianowych Beethovena albo jakaś dłuższa opera.

"Audiophiles are dying off and not being replaced."  - z pewnego wątku na hifikabin.me.uk

Ja należę do obozu konserwatystów. Nie ma to jak odłożyć fizycznie płytę na półkę. Albo usiąść wygodnie z pudełeczkiem w ręku a nie patrzeć na rażący monitor. Myślę, że z cd jest lepszy klimat.

Musica curat cor meum et animam meam delenit

O właśnie, fajnie, że wspomniałeś o monitorze, bo to też mnie denerwuje. Ja słucham muzyki w przyciemnieniu, nawet jak używam tidala, to tylko włączam telewizor na chwilkę i wyłączam, bo mi to bardzo przeszkadza.

 

Słuchanie CD ma w sobie pewien urok "skupienia". Włączam płytę, lampka wina / piwa / brandy / soku, przyciemnione światło lekko rozświetlone CD i wzmacniaczem (albo wyłączone wszystko), przymknięte oczy.

 

A streaming (albo nawet pliki), to ciągle jasno - ciemno, włączyć monitor, wyłączyć. Jak tu się skupić?

 

Nawet ostatnio z sąsiadem audiofilem doszliśmy do wniosków, że analog ma jeszcze więcej zalet, bo nie przeskoczysz do następnej ścieżki. :) Faktem jest, że słuchanie z plików to ciągłe rozpraszacze i psucie atmosfery.

 

Znam doskonale wygodę plików, słucham tidala na masterze, mam sprzęt do odtwarzania tego. A mimo wszystko po pewnym zauroczeniu... znowu wybieram płytę.

Lubię słuchać muzyki! :)

Nikt nie wspomniał, ze słuchając płyty można poczytać wkładkę, obejrzeć zdjecia- papier jest bardziej analogowy od fotki okładki na ekranie wyswietlanej podczas grania pliku.

Sam plików używam, ale tylko mobilnie- w domu cd lub winyl!

Ja plyty mam na polce, a slucham plikow z laltopa. Wczytuje album, wciskam play i zamykam. Nic nie stoi na przeszkodzie, zeby przejzec wkladke przy lampce wina.

 

Prze trzy miesiace mialem Spotify, wylaczylem bo w zasadzie nie uzywalem. Jak chce znalezc cos nowego to klikam czytam recenzje iklikam linki z YT.

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

Zaczynałem z CD i trochę płyt kupiłem. Aktualnie CD się kurzy a słucham z plików ( malina plus dysk sieciowy ). Sporą część swoich płyt zgrałem na pliki i teraz słucham ich w ten sposób. Słuchanie z CD ma coś w sobie ale ta wygoda przy słuchaniu z plików jest ogromna. Odpalam płytę lubianego wykonawcy i przeważnie słucham w całości. Czasem zdarza mi się skakać po utworach to fakt ale jakoś nie jest to dla mnie problemem. Wziąłem sobie pod koniec roku spotify na próbę na 3 miesiące ale szczerze jakoś mnie ten rodzaj słuchania nie wciągnął. W ciągu dwóch miesięcy słuchałem kilka razy. Zdecydowanie wolę słuchać z zasobów znajdujących się na dysku sieciowym.

Ja również jestem za słuchaniem płyt. Posiadam ok.200 płyt CD ulubionych artystów i zawsze jak włączę płytę to gra od początku do końca. Siadam wygodnie w fotelu trzymając dany album w ręku i czytając książeczkę wsłuchujesz się w dany utwór popijając ulubiony trunek. Od 20lat tak robię i jakość nie ciągnie mnie do plików. Jednak płyta cd czy winyl ma swój urok i jest pewien rytuał aby odsłuchać dany album trzeba wykonać pewne czynności a nie tylko palcem naciskać na ekran LCD. .. :-)

Te wszystkie nowości stremingowe typu Tidal i spotif kojarzą mi się z pokoleniem gimbazy gdzie zamiast rozmawiać ze sobą w trakcie spotkania przyjaciół większość siedzi z nosem w telefonie... :-)

Z każdego narzędzia trzeba umieć korzystać. Ja mam 46 lat i prawie w ogóle nie słucham płyt w całości, jeśli już to całych kompozycji. Mam ponad 1300 albumów i słuchanie ich w postaci playlist daje możliwość lepszego poznania własnej płytoteki, a nie słuchaniu a na okrągło 100-200 ulubionych płyt. Słuchanie płyt w całości to odrabianie lekcji.

To samo odnosi się do serwisów. Używam ich raptem przez kwartał. Możliwość poznawania nowych rzeczy np. z jazzu i klasyki, ale też lżejszej muzy, jest bezcenna. Jak ktoś lubi sobie słuchać wciąż tego samego to jego prawo, dla mnie nic tak nie zabija muzyki jak rutyna i jednostajność.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Brawo i gratulacje dla Autora tego wątku, bardzo ciekawy temat!

 

Ja z obozu konserwatywnego, nie cierpię przerzucania plików palcem po ekranie tabletu, a komputerów mam dość w pracy... używam przede wszystkim płyt LP, w drugiej kolejności CD, potem długo, długo nic i dopiero pliki. Poza wygodą ich obsługi, która skłania wręcz do lenistwa i próżniactwa, oraz szybkim dostępem do bazy utworów - ta technologia IMO nie ma nic więcej do zaoferowania.

Gość

(Konto usunięte)

A ja korzystam z obu technologii i przymierzam się do trzeciej bo LP też posiadam, np. oryginalne wydania AC/DC Atlantica...ale zamiast ciągle poruszać tego typu tematy słucham przynajmniej 10 albumów...całych...dziennie od grania na grzebieniu po bardzo ciężki metal...mam około 600 cd, plików jeszcze więcej...

I to jest ważne a nie p..nie o technologiach...

Traktuje wszystkie na równi...

Ja też używam praktycznie każdej formy. Jednak spotify bardzo czesto traktuje jako narzedzie do poznawania muzyki, gdy juz cos wpadnie w ucho wyjatkowo mocno to uczciwie zakupuje LP lup CD.

Dla mnie jednak najwięcej frajdy dają winyle, ta ich niedoskonałość i cała otoczka jest bardzo przyjemna. Najpierw szukanie płyty na półce, nigdy nie wiesz na co trafisz danego dnia, to nie to samo co oglądanie folderów na komputerze. Potem odkurzenie płyty, ewentualnie czyszczenie jak długo nie byla w uzytku, odpalenie gramofonu.. Dodatkowy fakt, że widać obracający się krązek w trakcie słuchania nadaje dodatkowej mocy w trakcie odsłuchu.

No i bonus w postaci naprawde sporych grafik.

Każda forma słuchania jest dobra, ważne aby słuchać !

Jest coś nerwowego i nieznośnie lekkiego w tym KLIK. Lubię Tidal, w sensie poznawczym, lubię popłynąć kanałami inspiracji , natknąć się na ciekawy głos, dobry jazz. Jednak to wszystko ulotne trochę, fakt. Nie neguję wszak plików, korzystam pełnoprawnie w słuchaniu całych płyt, które potem lubię trafić na nośniku. Tak już mamy ci wychowani na fizycznych formach, że ezoterykę pliku traktujemy było nie było - jako niższą formę muzyki. Nie daje nam przyjemności natręctw jak przy winylu. Cieszmy się jednak z rozwoju, wygody i odkryć. W sklepie mogłoby nas wiele z nich ominąć. Niekiedy nieprzyjazna oku okładka odwiedzie od sięgnięcia po płytę. A może czasy mamy nazbyt nerwowe już poprzez natłok tej dostępności, zewsząd atakują bodźce na tyle, że podświadomie chwila wytchnienia z naszą własną, wyjętą z pudełka, namacalną przyjemnością, sublimuję ten moment uwolnienia się od pułapki wszystkiego i niczego naprawdę?

Ja jednak wyszedłem z założenia, że jak mam płacić za pliki (nie wiem jak to wygląda w porównaniu do cen płyt cd , ale sądzę, że jest podobnie) to wolę kupić płytę. Nadal czerpie z tego przyjemność. Takie lekkie podekscytowanie, oczekiwanie na zamówioną płytę, pierwsze włożenie do CD itd. Zawsze jak mi się zachce plików to mogę sobie tą płytę zgrać do plików. Słuchanie z cd jest wystarczająco wygodne dla mnie. Tidal jako poznawanie nowych wykonawców jak najbardziej ok. Inna sprawa, że nie pamiętam kiedy byłem w jakimś sklepie stacjonarnym. Ostatnio zamawiam tylko przez neta.

Ostatnio zamawiam tylko przez neta

 

To tez jest dość frustrujące, sklepy muzyczne w Polsce są kiepskie. Bo albo jest tak, że maja na polkach same szlagiery, Metallica, Tina Turner i Led zeppelin (nic w tym złego oczywiście ) a jak już znajdę sklep gdzie faktycznie mają fajne tytuły to ceny zwalają z nóg. I niestety chcąc niechcąc, też najcześciej kupuje online, lub też na giełdach płyt.

Każda forma słuchania jest dobra, ważne aby słuchać !

No właśnie!

Czasy mamy takie, że można wybierać z wielu możliwości. Która jest najlepsza lub najwygodniejsza? ...każdy musi zdecydować sam!

Cały czas na forach widzę przeciąganie liny - co jest lepsze: Tidal, plik, CD czy winyl? Co gra lepiej? Co wygodniejsze?

Wszystko będzie grało inaczej w zależności od wersji, tłoczenia, ripu, masteru czy remasteru...

Bezsensowne są takie dyskusje... Wiem! To "nieaudiofilskie"... trudno...

 

Miłego słuchania! ... na czymkolwiek i z czegokolwiek co mamy i daje nam radość...

Gość

(Konto usunięte)

Ja jednak wyszedłem z założenia, że jak mam płacić za pliki (nie wiem jak to wygląda w porównaniu do cen płyt cd , ale sądzę, że jest podobnie) to wolę kupić płytę. Nadal czerpie z tego przyjemność. Takie lekkie podekscytowanie, oczekiwanie na zamówioną płytę, pierwsze włożenie do CD itd. Zawsze jak mi się zachce plików to mogę sobie tą płytę zgrać do plików. Słuchanie z cd jest wystarczająco wygodne dla mnie. Tidal jako poznawanie nowych wykonawców jak najbardziej ok. Inna sprawa, że nie pamiętam kiedy byłem w jakimś sklepie stacjonarnym. Ostatnio zamawiam tylko przez neta.

 

Ni widzisz...a ja jadę do Empiku...lubię ten klimat...mimo tego, że 60 procent słucham z serwera plików ;-)

Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Ja ostatnio kupiłem box Ramones. Ładnie wydane, booklet, 3 CD i 180 g vinyl...wersja limitowana numerowana. Włączasz CD , czytasz liner notes , oglądasz okładkę. Tidal czy Spotify tego nie dadzą. Nie postawie pliku na półce

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.