Skocz do zawartości
IGNORED

J.S. BACH czy W.A. MOZART?


Luxmanrulz

Rekomendowane odpowiedzi

Zakładam wątek, bo jestem bardzo ciekaw opinii forumowiczów, którzy słuchają (lub zdarza im się słuchać) klasyki. W obiegowej opinii te dwa nazwiska to praktycznie synonimy muzyki. Dwaj arcywybitni kompozytorzy. O Mozarcie padło już tyle słów. Wspaniałe opery i kompozycje religijne. Niesamowite koncerty fortepianowe i symfonie. Kameralistyka. Wielu znawców i muzykologów uważa, że pod pozorem lekko brzmiących melodii kryje się u niego mistrzostwo w operowaniu skomplikowaną polifonią czy kontrapunktem. Wybitny melodysta, dramaturg, mistrz i małej i dużej formy.

 

Bach to to też Tytan wśród kompozytorów. Co kompozycja to niemalże arcydzieło. Sztuka fugi, wariacje Goldbergowskie, Das Wohltemperierte Klavier, suity, partity, sonaty, koncerty, kantaty, msze.......... Mozart Bacha podziwiał i darzył ogromnym szacunkiem.

 

Którego z tych kompozytorów WY osobiście stawiacie wyżej i dlaczego? Nie chodzi mi absolutnie o żaden flame tylko chciałbym wiedzieć czy więcej mamy na forum miłośników Mozarta, czy Bacha, albo czy wielki miłośnik Mozarta może delektować się jednocześnie prawie czysto-matematyczną Sztuką Fugi :D (no dobra. Wiem już na przykładzie Oli, Samotulinusa czy Krzysztofa że są i tacy)

 

Jednym słowem, gdybyście mieli mimo wszystko postawić tych wybitnych kompozytorów na "osobistym podium", który z nich zająłby pierwsze miejsce i dlaczego?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/132744-js-bach-czy-wa-mozart/
Udostępnij na innych stronach

Trudno ich porównywać bo tak na prawdę obydwaj byli wirtuozami kilku instrumentów, obydwaj byli genialnymi kompozytorami, natomiast tworzyli muzykę w zupełnie innym stylu. Być może gdyby oceniać ich wpływ na historię muzyki i późniejszych kompozytorów, to pewnie większy wkład i wpływ miał tutaj Bach, ale przy osobistych preferencjach takie rzeczy nie mają znaczenia. Ja pewnie całościowo częściej słucham Bacha, ale to chyba dlatego że bardziej preferuję muzykę barokową niż klasycyzm.

 

Wolę też barokową muzykę sakralną niż operę. Jak mamy pisać szczerze to mam też wrażenie że Bach pisał rzeczy często bardziej dopracowane. Mniej u niego muzyki "do kotleta" i w gąszczu ogromnej ilości kompozycji trudniej trafić na coś słabszego czy tzw "zapychacz" napisany na kolanie. Inna sprawa że u Mozarta nawet takie kotletowe zapychacze na zamówienie często są na wyższym poziomie niż szczytowe kompozycje innych twórców :)

Jabłko czy gruszka?

 

Jeśli Ty wolisz gruszki, wystarczy że napiszesz "gruszki" i uzasadnisz dlaczego są lepsze niż jabłka :)

 

A tak serio, to wiadomo że chodzi o Wasze preferencje, a nie jakiś obiektywny ranking, bo wiadomo że takich w sztuce i muzyce nie ma.

 

Pawellt np. uważa że całościowo Bach jest bardziej "równy" jeśli chodzi o poziom kompozycji i mniej napisał do kotleta. Miał też

większy wpływ na późniejszą muzykę. Zawsze to jakieś kryterium :)

Luxman, z całym szacunkiem...

 

Maki, no daj spokój ;) Przecież chodziło mi tylko o to, kto bardziej preferuje

Bacha, a kto Mozarta. Taka tam poświąteczna pogaducha "na rozruch" ;)

 

Przecież wiem, że to zupełnie inne style, że porównać się nie da, że to tak samo jak wykazać czy lepszym pianistą był Perahia czy Zimmerman itd itp, ale w końcu to forum więc gadamy na różne tematy..

Zastanawiam się jak miłośnik muzyki (zakładam że założyciel tematu nim jest) może zadawać takie pytanie? To nie są zawody sportowe typu który częściej był pierwszy.

Ten temat to jakiś absurd, bezsens. Jak na 100 wpisów będziesz miał 51 do 49 dla Bacha to tego częściej będziesz słuchał? Bo ludzie napisali że lepszy.

Pozdrawiam,

Paweł

Najgorsze to mieć do czynienia z zakompleksionym Polaczkiem, któremu dano odrobinę władzy.

"Beware of all those in whom the urge to punish is strong". Nietzsche.

Zastanawiam się jak miłośnik muzyki (zakładam że założyciel tematu nim jest) może zadawać takie pytanie? To nie są zawody sportowe typu który częściej był pierwszy.

Ten temat to jakiś absurd, bezsens. Jak na 100 wpisów będziesz miał 51 do 49 dla Bacha to tego częściej będziesz słuchał? Bo ludzie napisali że lepszy.

Pozdrawiam,

Paweł

 

Czytaj łaskawie ze zrozumieniem i do końca, ok? :) Napisałem wyraźnie że nie chodzi o zawody ani o żadne "kto był pierwszy". Napisałem wyraźnie że obydwaj byli wybitnymi kompozytorami. Napisałem wyraźnie że nie da się formalnie i obiektywnie porównać tak różnych styli i epok w jakich tworzyli i nie o to biega ;)

 

W wątku chodzi o to, którego z w/w kompozytorów osobiście preferuje dany forumowicz i dlaczego. Pawellt zrozumiał i napisał że woli Bacha, bo ta estetyka jest mu bliższa niż klasycyzm. Uważa też że kompozycje Bacha są większościowo na równym poziomie, a Mozartowi zdarzało się komponować "zapychacze". Ty tymczasem nie doczytałeś nawet pierwszego posta a od razu walisz z grubej rury "absurd", "bezsens" itd :) Wyluzuj chłopie, bo to forum na którym rozmawia się właśnie o swoich muzycznych preferencjach i je uzasadnia. Nie chcesz na ten temat rozmawiać, to nie rozmawiaj, ale nie zarzucaj mi łaskawie że moje wpisy są bez sensu, tylko dlatego że ich nie zrozumiałeś lub nie chciało ci się doczytać do końca.

Zastanawiam się jak miłośnik muzyki (zakładam że założyciel tematu nim jest) może zadawać takie pytanie?

 

Miłośnik muzyki nie może zadać pytania, którego z tytułowych kompozytorów preferują bardziej uczestnicy forum? Wydaje mi się, że w tym

pytaniu nie ma nic absurdalnego. Ja zdecydowanie częściej słucham Bacha i od kilkunastu dobrych lat bardziej preferuje jego twórczość wokalną

niż instrumentalną. Kantaty, pasje, msze. Lat temu z 20 pewnie znacznie bardziej zachwycała mnie czysta struktura i bogactwo formy jego instrumentalnych dzieł. Nie zmienia to faktu, że Mozart jest dla mnie najwybitniejszym twórcą operowym i autorem najbardziej wyrafinowanych koncertów fortepianowych w historii muzyki.

 

Nie zmienia to faktu, że Mozart ... jest dla mnie najwybitniejszym autorem najbardziej wyrafinowanych koncertów fortepianowych w historii muzyki.

 

O, czyli jednak się dowiedziałem jakichś rewelacji w tym wątku!

O, czyli jednak się dowiedziałem jakichś rewelacji w tym wątku!

 

Kolejny tytuł wątku od tzw. czapy, dlatego nie biorę w nim udziału.Jednak mam nieodparte wrażenie że kolega Krzysztof Kozłowski asekuruje nieopierzonego w wiedzę kolegę i wspiera go w nieco wariackich pomysłach wątkowych ( ; )

Kolejny tytuł wątku od tzw. czapy, dlatego nie biorę w nim udziału.Jednak mam nieodparte wrażenie że kolega Krzysztof Kozłowski asekuruje nieopierzonego w wiedzę kolegę i wspiera go w nieco wariackich pomysłach wątkowych ( ; )

 

Ale przecież właśnie wziąłeś w nim udział :) Co prawda tylko po to, żeby się dowartościować ale to mnie akurat jakby nie dziwi.

 

Magnepan. Co do pisania "od czapy" i "nieopierzonej wiedzy", to mimo wszystko ktoś, kto w wątku o audiofilskich nagraniach Bacha walnął taką ilość lapsusów (i żeby tylko w tym wątku!), nie powinien szarżować ze słowami "od czapy" i "nieopierzona wiedza" :) Wygłosiłeś autorytatywnie jakieś fantazje o ozdobnikach, a kiedy zostałeś przyłapany na pisaniu bzdur powołałeś się na artykuł w necie, który dodatkowo jeszcze Cię pogrążył. Wczoraj wypisywałeś jakieś wymysły "od czapy", że Bach był zauroczony techniką gry Handla, a kiedy kolejna osoba wytknęła Ci, że to bzdura, bo Bach Handla nigdy nie spotkał i nie słyszał, znowu nabrałeś "wody w usta" :) O rzekomych "operach Bacha" już nie będę się rozpisywał :))

 

Mój wątek i pytanie, czy wolicie bardziej Mozarta czy Bacha jest niby "od czapy", ale twoje jednostronne i naiwne rankingowanie typu "w czasach Bacha absolutny klawiszowiec mógł być tylko jeden!" to niby nie są od czapy? :))))) Niemal każdy kto udziela się w wątkach o klasyce może mi napisać że jestem nieopierzony, ale z całym szacunkiem nie TY :) Ty jesteś pozerem, który zgrywa się na znawcę. Różnimy się tym, że ja słucham klasyki ponad dwa lata, dużo się uczę i masę czytam. Ty skubiesz coś tam powierzchownie, wrzucasz linki z youtube'a, potykasz się o własne wymysły (gdzieś dzwonią ale nie wiesz w jakim kościele) i za kolejne dwa lata dalej będziesz walił podstawowe gafy, jak z tą "koloraturą głosu". No comments Magnepanie :)

Ja mam tak, że jest kilku kompozytorów, których po prostu nie porównuję. Każdy z nich stanowi dla mnie samotną wyspę, muzyczny szczyt widoczny doskonale z dowolnego punktu na oceanie historii muzyki.

 

Obaj tytułowi bohaterowie należą do tej kategorii. Różnice między nimi (poważne) nie wpływają na ich wartościowanie i szeregowanie (w moich uszach).

 

Mogę napisać, że Bach był dla mnie największym architektem i arcymistrzem logiki konstrukcyjnej w dziejach muzyki, za to Mozart - jako być może jedyny - czerpał bezpośrednio z jej żywego źródła i tworzył w sposób najbardziej bezpośredni, instynktowny i naturalny. Żadnego z nich nie ośmielę się jednak postawić powyżej drugiego.

O, czyli jednak się dowiedziałem jakichś rewelacji w tym wątku!

 

Jedyne czego się dowiedziałeś, to czegoś o moich osobistych preferencjach.

Oczywiście powyższe napisałem z pełną odpowiedzialnością. Wskaż mi proszę cykl koncertów fortepianowych innego kompozytora, w których byłoby takie bogactwo rozwiązań harmonicznych, melodycznych, dramaturgicznych, tak skondensowana zmiana modulacji, przy jednocześnie pełnej niezależności środkowych głosów. Wskaż mi inne koncerty, w których tak wartko i różnorodnie płynie narracja. W których jest taki idealny stop instrumentu solowego i orkiestry i w których jest "niby konwencjonalna", a jednak zupełnie nowatorska forma (np. konstrukcje finałów. Połączenie allegra sonatowego z rondem oraz wariacjami.

 

mam nieodparte wrażenie że kolega Krzysztof Kozłowski asekuruje nieopierzonego w wiedzę kolegę i wspiera go w nieco wariackich pomysłach wątkowych ( ; )

 

Wolę osobę początkującą, ale pasjonata, który poszukuje i nie obawia się zadawać nawet kontrowersyjnych pytań, niż tzw zblazowanych znawców, którzy często zachowują się bardzo asekurancko i jeśli już wyrażają własne zdanie, to w sposób taki żeby było to poprawne politycznie i żeby przypadkiem nie stracić twarzy.

 

Zresztą często bywa tak, że kiedy wdać się z takim "znawcą" w bardziej szczegółową rozmowę, czar pryska jak bańka mydlana. Szybko wychodzi zarówno brak wiedzy, jak i brak faktycznego osłuchania. Więcej tolerancji w stosunku do młodych pasjonatów zalecam. Zjadłem zęby w środowisku tzw. muzyki poważnej i mam pewien ogląd z dystansu ;-)

A co do koncertów fortepianowych WAM, to moja opinia jest w pełni zbieżna z Krzyśkową. :)

 

Pomijając kilka młodzieńczych (w tym tych nie w pełni autorskich), są to jedne z absolutnych muzycznych szczytów. I przy okazji - nieliczne kompozycje, których mogę słuchać praktycznie nieustająco i bez cienia znużenia.

Ja mam tak, że jest kilku kompozytorów, których po prostu nie porównuję. Każdy z nich stanowi dla mnie samotną wyspę, muzyczny szczyt widoczny doskonale z dowolnego punktu na oceanie historii muzyki.

 

Obaj tytułowi bohaterowie należą do tej kategorii.

 

No i super. Bardzo cenna opinia i właśnie o taką rozmowę , a nie "udowadnianie jaki to autor wątku jest nieopierzony" mi chodziło :)

U mnie jest tak, że uwielbiam Mozarta, ale na tym etapie szybciej "przejadają" mi się jego kompozycje. Pewnie wynika to ze specyfiki muzyki tego okresu. Ozdobniki, częste repetycje.

Nie byłbym w stanie np. posłuchać 3 wykonań tego samego utworu Mozarta pod rząd. Bach jest dla mnie takim samym geniuszem jak Mozart, chociaż w zupełnie innym stylu, a potrafię słuchać go w większych ilościach właśnie dlatego że mniej u niego powtórzeń, zdobień, więcej konstrukcji i takiej wyczuwanej podskórnie "solidności matematycznej" :D

 

Jak dobrze, że są na tym forum takie osoby jak Piotr, Krzysztof Kozłowski, Ola, Paweł, Dong. Przepraszam jeśli pominąłem kogoś, kto ma dużą wiedzę i na tyle rozsądne podejście i brak kompleksów, że nie musi się dowartościowywać kosztem początkujących ;)))

U mnie jest tak, że uwielbiam Mozarta, ale na tym etapie szybciej "przejadają" mi się jego kompozycje. Pewnie wynika to ze specyfiki muzyki tego okresu.

 

Czy masz może (albo czytałeś) Styl klasyczny Charlesa Rosena? Jeśli nie, to polecam gorąco.

 

Lektura niełatwa (szczególnie, jeśli - jak ja - nie ma się formalnego wykształcenia muzycznego), ale bardzo owocna. Może pozwolić Ci zweryfikować nieco zdanie nt. "specyfiki muzyki tego okresu" ;-).

Ale przecież właśnie wziąłeś w nim udział :) Co prawda tylko po to, żeby się dowartościować ale to mnie akurat jakby nie dziwi.

 

Magnepan. Co do pisania "od czapy" i "nieopierzonej wiedzy", to mimo wszystko ktoś, kto w wątku o audiofilskich nagraniach Bacha walnął taką ilość lapsusów (i żeby tylko w tym wątku!), nie powinien szarżować ze słowami "od czapy" i "nieopierzona wiedza" :) Wygłosiłeś autorytatywnie jakieś fantazje o ozdobnikach, a kiedy zostałeś przyłapany na pisaniu bzdur powołałeś się na artykuł w necie, który dodatkowo jeszcze Cię pogrążył. Wczoraj wypisywałeś jakieś wymysły "od czapy", że Bach był zauroczony techniką gry Handla, a kiedy kolejna osoba wytknęła Ci, że to bzdura, bo Bach Handla nigdy nie spotkał i nie słyszał, znowu nabrałeś "wody w usta" :) O rzekomych "operach Bacha" już nie będę się rozpisywał :))

 

Mój wątek i pytanie, czy wolicie bardziej Mozarta czy Bacha jest niby "od czapy", ale twoje jednostronne i naiwne rankingowanie typu "w czasach Bacha absolutny klawiszowiec mógł być tylko jeden!" to niby nie są od czapy? :))))) Niemal każdy kto udziela się w wątkach o klasyce może mi napisać że jestem nieopierzony, ale z całym szacunkiem nie TY :) Ty jesteś pozerem, który zgrywa się na znawcę. Różnimy się tym, że ja słucham klasyki ponad dwa lata, dużo się uczę i masę czytam. Ty skubiesz coś tam powierzchownie, wrzucasz linki z youtube'a, potykasz się o własne wymysły (gdzieś dzwonią ale nie wiesz w jakim kościele) i za kolejne dwa lata dalej będziesz walił podstawowe gafy, jak z tą "koloraturą głosu". No comments Magnepanie :)

 

Prowokujesz mnie i nie tylko mnie do rozmowy która i tak niewiele przyniesie na etapie postrzegania muzyki przez Ciebie, bo 2 lata zycia z klasyką

to niewiele ale zawsze coś. Wszystko rozumiem ale nie jasne są dla mnie motywy zakładania takich wątków jak ten i poprzedni w którym

chodziło o prawdziwą ' twarz ' W.A. Mozarta a nie jego ' maskę ' ( ??? ) jesli coś pomyliłem to i tak nie ma to wiekszego znaczenia.

 

Co do wypowiedzi Oli i innych osób w sprawie Bach vs Handel to wiem że jesli nawet George Frederic unikał konfrontacji (?) z Bachem podczas jego kariery w Anglii to wiem ( !!! ) ze Bach zetknął się wielokrotnie z Handlem na róznego rodzaju festynach muzycznych w Niemczech z okazji róznych okazji

i wydarzeń kulturowych gdzie każdy miał okazję demonstrować swoje umiejętności gry na klawesynie........ i Bach podczas odwiedzenia jednej z takich imprez usłyszał grę na klawesynie nie widząc muzyka i miał powiedzieć z uznaniem do osoby towarzyszącej - ' tak może grać tylko Handel albo sam diabeł - nikt inny ' . Jest to zapisane w któreś z biografii tych słynnych kompozytorów.

 

Ja mam tak, że jest kilku kompozytorów, których po prostu nie porównuję. Każdy z nich stanowi dla mnie samotną wyspę, muzyczny szczyt widoczny doskonale z dowolnego punktu na oceanie historii muzyki.

 

Obaj tytułowi bohaterowie należą do tej kategorii. Różnice między nimi (poważne) nie wpływają na ich wartościowanie i szeregowanie (w moich uszach).

 

Mogę napisać, że Bach był dla mnie największym architektem i arcymistrzem logiki konstrukcyjnej w dziejach muzyki, za to Mozart - jako być może jedyny - czerpał bezpośrednio z jej żywego źródła i tworzył w sposób najbardziej bezpośredni, instynktowny i naturalny. Żadnego z nich nie ośmielę się jednak postawić powyżej drugiego.

 

Myślę podobnie !!!

 

PS. Dalej kupuję nowe wydawnictwa Real Gone Jazz które mocno poprawiły szatę graficzną i podniosły remastering na jeszcze wyższy poziom !!!!

Na froncie każdego wydania widnieje informacja: Digital Remastered and Enhanced For Superior Quality

Mój najnowszy nabytek -Cannonball Adderley - pyszności.

Prowokujesz mnie i nie tylko mnie do rozmowy która i tak niewiele przyniesie na etapie postrzegania muzyki przez Ciebie,

 

Nie Magnepan. Ciebie nie prowokuje do żadnej rozmowy, bo o ile od Oli, Piotra czy Krzysztofa dowiedziałem się wielu inspirujących rzeczy, to z całym szacunkiem "forumowa znajomość" z Tobą nauczyła mnie tylko tego, że od Ciebie nie dowiem się niczego ciekawego. Twoja ocena muzyki poważnej jest najczęściej bardzo powierzchowna, wiedza fragmentaryczna i dziurawa, a mniemanie o sobie przekracza faktyczną wartość.

 

Co do wypowiedzi Oli i innych osób w sprawie Bach vs Handel to wiem że jesli nawet George Frederic unikał konfrontacji (?) z Bachem podczas jego kariery w Anglii to wiem ( !!! ) ze Bach zetknął się wielokrotnie z Handlem na róznego rodzaju festynach muzycznych w Niemczech z okazji róznych okazji

i wydarzeń kulturowych gdzie każdy miał okazję demonstrować swoje umiejętności gry na klawesynie

 

To co teraz napisałeś tylko potwierdza moją wypowiedź wyżej :) Widzisz, tak się składa, że jestem po lekturze najbardziej aktualnej i obszernej biografii na temat Bacha, którą poleciła mi kiedyś Ola, czyli "Johann Sebastian Bach: Muzyk i Uczony" Ch. Wolffa. Największy znawca wszelkich detali z życia Bacha, prof. Christoph Wolff napisał wyraźnie że Bach nigdy nie spotkał się z Handlem i nie słyszał jego gry, ale ty wiesz że się spotkali wielokrotnie na festynach :))) No ale przecież to moja wiedza jest nieopierzona :D A to że się spotkali to skąd wiesz? Też "jakiś pan" powiedział przy okazji audycji? Daj spokój Magnepan. Nie zgrywaj się już i nie brnij w to dalej :)

 

Twoje "postrzeganie muzyki" można ocenić po Twoich tekstach "W czasach Bacha absolutny klawiszowiec mógł być tylko jeden". To całe twoje "postrzeganie" muzyki właśnie :)

Jedyne czego się dowiedziałeś, to czegoś o moich osobistych preferencjach.

Oczywiście powyższe napisałem z pełną odpowiedzialnością. Wskaż mi proszę cykl koncertów fortepianowych innego kompozytora, w których byłoby takie bogactwo rozwiązań harmonicznych, melodycznych, dramaturgicznych, tak skondensowana zmiana modulacji, przy jednocześnie pełnej niezależności środkowych głosów. Wskaż mi inne koncerty, w których tak wartko i różnorodnie płynie narracja. W których jest taki idealny stop instrumentu solowego i orkiestry i w których jest "niby konwencjonalna", a jednak zupełnie nowatorska forma (np. konstrukcje finałów. Połączenie allegra sonatowego z rondem oraz wariacjami.

 

 

 

Wolę osobę początkującą, ale pasjonata, który poszukuje i nie obawia się zadawać nawet kontrowersyjnych pytań, niż tzw zblazowanych znawców, którzy często zachowują się bardzo asekurancko i jeśli już wyrażają własne zdanie, to w sposób taki żeby było to poprawne politycznie i żeby przypadkiem nie stracić twarzy.

 

Zresztą często bywa tak, że kiedy wdać się z takim "znawcą" w bardziej szczegółową rozmowę, czar pryska jak bańka mydlana. Szybko wychodzi zarówno brak wiedzy, jak i brak faktycznego osłuchania. Więcej tolerancji w stosunku do młodych pasjonatów zalecam. Zjadłem zęby w środowisku tzw. muzyki poważnej i mam pewien ogląd z dystansu ;-)

 

Rozumiem że osobiste doświadczenia potrafią ukształtować powyższe wnioski ale moim zdaniem warto się powstrzymać od takich pytań czy wypowiedzi

które stawiają założyciela wątku raczej w kłopotliwej sytuacji .Plusem jest tylko to, że COŚ SIĘ DZIEJE W MUZYCE na AS.

Ogólnie o muzyce powinno się niewiele rozmawiać ( gadki szmatki nikomu nie wyszły jeszcze na dobre ), raczej powinno się jej więcej słuchać lub grać samemu - wtedy mamy lepszy wgląd w samą kompozycję i potrafimy precyzyjniej określić JEJ WARTOŚĆ i dorobek kompozytora.

Ogólnie o muzyce powinno się niewiele rozmawiać ( gadki szmatki nikomu nie wyszły jeszcze na dobre ), raczej powinno się jej więcej słuchać lub grać samemu - wtedy mamy lepszy wgląd w samą kompozycję i potrafimy precyzyjniej określić JEJ WARTOŚĆ i dorobek kompozytora.

 

Wow. Ciekawy wniosek na forum dyskusyjnym, które służy do prowadzenia rozmów o muzyce :))))

 

Na koniec co do intencji zakładania wątków. Jest nią ciekawość, zwykła wymiana informacji i chęć skorzystania z wiedzy innych (wiedzy, nie pseudo-wiedzy). Dong napisał że akurat tych dwóch kompozytorów stanowi u niego oddzielną kategorię więc ich nie porównuje nawet podświadomie. Pawellt i Krzysiek są innego zdania, bo w większych ilościach słuchają Bacha. Nie wartościują. Stwierdzają fakt. Jak widać różne są opinie i nie ma nic gorszącego w tym, że ktoś zapyta "czy bardziej preferujesz Mozarta czy Bacha"? Gadki-szmatki które nikomu nie wyszły na dobre, to Twoje rankingi Magnepan. Twoje "absolutnie najlepsze nagrania", twój "absolutnie najlepszy klawiszowiec w czasach Bacha" itd. To dopiero jest naiwne, rodzi reakcje taka jak donga ("przecież to nie sport") itd. O muzyce należy rozmawiać, tylko trzeba mieć coś więcej do powiedzenia niż link z youtube i oklepana plotka usłyszana od jakiegoś dziennikarza muzycznego, sprzedawana jako rzekoma prawda :)

 

Czy masz może (albo czytałeś) Styl klasyczny Charlesa Rosena? Jeśli nie, to polecam gorąco.

 

Lektura niełatwa (szczególnie, jeśli - jak ja - nie ma się formalnego wykształcenia muzycznego), ale bardzo owocna. Może pozwolić Ci zweryfikować nieco zdanie nt. "specyfiki muzyki tego okresu" ;-).

 

Nie. Ostatnio skończyłem wspomnianego Wolffa. Rosena mam na liście :)

Co do wypowiedzi Oli i innych osób w sprawie Bach vs Handel to wiem że jesli nawet George Frederic unikał konfrontacji (?) z Bachem podczas jego kariery w Anglii to wiem ( !!! ) ze Bach zetknął się wielokrotnie z Handlem na róznego rodzaju festynach muzycznych w Niemczech z okazji róznych okazji

i wydarzeń kulturowych gdzie każdy miał okazję demonstrować swoje umiejętności gry na klawesynie........ i Bach podczas odwiedzenia jednej z takich imprez usłyszał grę na klawesynie nie widząc muzyka i miał powiedzieć z uznaniem do osoby towarzyszącej - ' tak może grać tylko Handel albo sam diabeł - nikt inny ' . Jest to zapisane w któreś z biografii tych słynnych kompozytorów.

 

Oj Magnepan :-) Musiałeś coś źle usłyszeć albo źle przeczytać i nie zmieni tego fakt, że podpierasz się trzema wykrzyknikami ;-) To ja gwoli ścisłości zareagowałem na ten tekst, że Bach

był zachwycony techniką gry na klawesynie Haendla. Ola jedynie dopowiedziała jedno kluczowe zdanie.

 

Jo Manton w "Portrecie Bacha" opisał pewną anegdotę, że kiedy Bach pojawił się w wiosce, w którego go nie znano i wypróbowywał organy, miejscowy pastor powiedział: "Tak może grać tylko Bach, albo sam diabeł". Nic takiego nie padło natomiast z ust Bacha pod adresem Haendla. Nie mogli "spotykać przy okazji różnych festynów", bo nawet okazja do pobieżnego spotkania pojawiła się jedynie dwa razy. O czym zaświadcza Wolff na podstawie rzetelnych źródeł i relacji.

 

W 1719 roku Bach udał się do Halle sądząc że może spotka Haendla, ale ten opuścił miasto dzień wcześniej. Później w 1729 roku, kiedy Haendel po raz kolejny był w swoim rodzinnym mieście, Bach wysłał swego syna Wilhelm Friedemanna Bacha, aby zaprosił go do Lipska, ale Haendel dyplomatycznie się wymigał i odmówił. Jakie znowu wspólne festyny? :-) Jeśli zarzucasz komuś brak wiedzy, to powinieneś przynajmniej być w stanie podać źródło swoich dziwnych anegdot. Raz powołujesz się na jakiegoś "ktosia", teraz że niby zapisane "w któreś z biografii".

Właśnie to miałem na myśli pisząc że Magnepan "wie że gdzieś dzwonią, tylko nie wie w którym kościele". Ale oczywiście z dobrym samopoczuciem to mi zarzuca "nieopierzoną wiedzę" i obnosi się ze swoim "osłuchaniem" ;)

Szedł Mozart i...Bach !!!

*****Sprzęt: Bezprzewodowy Boombox Hykker Sound Storm z Biedronki*****

                                 Idź Pod Prąd. Z prądem płyną śmieci.

 

Czy masz może (albo czytałeś) Styl klasyczny Charlesa Rosena? Jeśli nie, to polecam gorąco.

 

Lektura niełatwa (szczególnie, jeśli - jak ja - nie ma się formalnego wykształcenia muzycznego), ale bardzo owocna. Może pozwolić Ci zweryfikować nieco zdanie nt. "specyfiki muzyki tego okresu" ;-).

 

O, dla mnie póki co najlepszy post tutaj:). Nie znałem, z miejsca kupiłem. Dzięki!

Pozdr

O, dla mnie póki co najlepszy post tutaj:). Nie znałem, z miejsca kupiłem. Dzięki!

Pozdr

 

Po lekturze Rosena pewnie zrozumiesz co Krzysiek napisał o koncertach Mozarta i docenisz również i jego post ;-)

 

Szkoda tylko że Rosen w zasadzie pomija opery i kwartety Mozarta (pewnie wynika to z konieczności i podyktowane jest ograniczoną objętością dzieła)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.