Skocz do zawartości
IGNORED

Nowa płyta Pat Metheny Group


Arek

Rekomendowane odpowiedzi

Arek, Pat Metheny przyjechał pod koniec listopada zeszłego roku (2004) na kilka dni do Polski, aby promować swoją najnowszą płytę. Przywiózł z sobę ileś tam egz. nowej płyty dla dziennikarzy. I stąd nasi mili dziennikarze muzyczni (radiowi i prasowi) mogę już cieszyć się tą płytą i pisać dla nas recenzje.

Z ciekawostek:

Nieoficjalna polska strona Pata Metheny

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jest też polskie forum poświęcone Patowi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdr.

 

Acha, jeszcze fotki z listopadowego (26.11.2004) spotkania Pata Metheny z dziennikarzami.

[obrazekLUKASZ-233514_1.jpg] [obrazekLUKASZ-233514_2.jpg]

post-785-100000864 1170262790_thumb.jpg

post-785-100000865 1170262788_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

a więc to tak.... ;-)

To Kydrynski tez dostal, bo puszczal krotkie fragmenty w Trójce

z tego co uslyszalem, to na pewno za malo aby oceniac muzyke, ale pierwsze wrazenia mam takie, że to bedzie na pewno lepsza plyta niż wszystko co PMG wypuscili od czasow Offramp, no i może momentów z Still Life Talking

  • 2 tygodnie później...

W dniu dzisiejszym przed południem kupiłem płytę "The Way Up" Pat Metheny Group w warszawskim CH Arkadia, a konkretnie to w Saturnie, trzeba się pytać bo nie jest jeszcze wystawiona na półki, cena 59,90 PLN. Płyta w odsłuchu.

 

Pozdr.

Pierwsze wrażenia ? pozytywne, nawet bardzo.

Przede wszystkim bardzo duże zróżnicowanie utworów, tj. fragmentów tej czteroczęściowej suity. Track?i nr 2,3 i 4 są długie, od 16 poprzez 20 do 26 minut. Można w nich wyróżnić fragmenty stanowiące oddzielne kompozycje, i właśnie one są zróżnicowane pod względem tempa i melodyki. Wiele z nich odbiega od tego, do czego się przyzwyczailiśmy słuchając PMG. Pat Metheny stara się unikać swych starych zagrywek i niektórych znanych i osłuchanych przetworników gitarowych. Oczywiście nie do końca mu się to udaje, no i dobrze. Tak, więc najbardziej ?patowski? jest utwór ostatni, czwarty. Mamy tutaj śpiewy a?la Nana Vasconcelos czy Pedro Aznar oraz Pata Metheny z jego ulobinymi efektami gitarowymi. W drugim 26 minutowym utworze ze dwa razy pojawiają się typowe zagrywki Pata Metheny. Cała płyta jest mniej przebojowa niż ?Staill Life (Talking)? i ?Letter from Home? ,ale z całą pewnością (piszę to po pierwszych przesłuchaniach) nie mniej ciekawa. Dużymi fragmentami jest bardziej jazzowa niż ostatnie płyty. Mamy tutaj Antonio Sancheza grającego bardzo fajnie na perkusji będącego godnym partnerem Pata Methenego i Lale Mays?a. Razem tworzą niesamowicie gęste aranżacje. Chwilami ściana dźwięku. No i do tego wszystkiego instrumenty dęte: Cuong Vu ? trąbka i Gregoire Maret ? harmonijka, które ubarwiaja całą płytę.

Konkludując, płyta mi się podoba, słuchając nie stwierdzamy, co chwile, że już to kiedyś słyszeliśmy. Po nieudanej, bez pomysłów ?Speaking of Now? jest to bardzo dobra płyta. Wszystkim tym, którym podoba się działalność Pata Metheny w PMG mogę ją polecić. Nie jest wtórna względem poprzednich płyt, a wprost przeciwnie wiele w niej pomysłów, które będziemy odkrywać przy którymś tam odsłuchu. No a reszta ?patologów?, którzy preferują Pata Methenego z takich płyt jak np. ?80/81?, ?Song X?, ?Question and Answer? czy ?Trio 99>00? może też coś znajdzie dla siebie na tej płycie.

To na razie tyle po pierwszych odsłuchach, płyta cały czas gra (chyba już czwarty raz) ? to chyba dobrze o niej świadczy :-)

 

Pozdr.

zamówiłem na gigancie. z ciekawości i przyzwyczajenia kupuję niektórych wykonawców. ciekawostką jest to, ze ta płyta ukazała się z dwoma różnymi (podobnymi ale innymi) okładkami. jesli kupujesz wiec w empiku to mozesz sobie wybrac jaka wersję okładki chcesz. trochę to głupie i infantylne...

"kupić, czy nie kupić - oto jest pytanie" - decyzja już poza mną. Kupiłem.

Posłuchałem kilka razy. Mimo mojego nieufnego podejścia do Methenego czuję, że ten album jest nietuzinkowy. Na razie jeszcze w pełni nie zachwycił - ale już bardzo mi się spodobał. Polecam.

Nie mc iek na pewno nie masz żadnego problemu. Nie napisałam tego, by Ciebie urazić, ale pewnie znasz dużo mniej płyt Pata ode mnie (znam coś około 25 sztuk:-)) i nie masz takiego odniesienia jak ja.

Kiedyś obiecałam, że nie będę destrukcyjnie żadnego z muzyków krytykować i zamierzam słowa dotrzymać.

Powiem tylko, że potwierdziło się to co napisałam na początku tego wątku, czyli PMG to już wyeksploatowana forma.

Ale jak przyjadą znów do Polski to i tak pójdę na koncert;-)

Podobają mi się dwie ostatnie minuty z trzeciego utworu i dialog gitary z trąbką chyba z drugiego

Pozdrawiam.

Nie martw się. I tak bym pewnie kupiła te płytę.:-)))

Ł.A. Woman

Na pewno tylu płyt nie znam - znam może z 15 ( najważniejsze na pewno ). Ten artysta jakoś specjalnie mnie nie interesował. Ale ta płyta bardzo mi się podoba - czuć, że ta muzyka skomponowana i zagrana jest ... z sercem ? ... z głową ?

Owszem, troszkę na pewno tak. Wszak o każdym artyście można by tak powiedzieć ( gdyby chciało się skrytykować to co właśnie nagrał ). Całość jednak brzmi bardzo świeżo i zawiera sporo nowych elementów. Nie każ mi ich teraz jednak wymieniać, tylko posłuchaj jeszcze kilka razy. Wtedy być może same się odnajdą :))

Są już dostępne bilety na koncerty Pat Metheny Group w Polsce, który przyjedzie do nas w maju z materiałem z najnowszej swojej płyty "The Way Up".

W Warszawie na Torwarze kosztują 150 PLN siedzące, 120 PLN stojące i 60 studenckie. Dla odmiany w Zabrzu w Domu Muzyki i Tańca bilety będą kosztować I miejsca 120 PLN, II miejsca 100 PLN, III miejsca 80 PLN i IV miejsca 60 PLN.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Nie ma to jak mieszkać na Śląsku :-) . Inny przykład to ceny na lutowe koncerty norweskiego gitarzysty Eivinda Aarseta, w Warszawie cena biletu 70 PLN, a w Katowicach 30 PLN.

 

Pozdr.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ma ciek - > Przyznaje Tobie racje. Po niezbyt udanych płytach (trzymając się tylko projektu Pat Metheny Group) "Speaking of Now" czy "Quartet" i średnich "Imaginery Day" i "We Live Here", najnowszą płytę Pata słucham z przyjemnością. Nie jest to płyta znakomita, ale na pewno jest to płyta dobra. Niestety niema takiej możliwości żeby słuchając artysty, który jest na rynku od ponad trzydziestu lat, można było powiedzieć, że się tego jeszcze nie słyszało. Każdy z takich muzyków ma swoje charakterystyczne zagrywki i brzmienie. I to właśnie, co na początku nas tak radowało po jakimś czasie zaczyna nas drażnić. No chyba, że przesłania to miłość do muzyki granej przez danego wykonawcę. Tak było w przypadku wszystkich muzyków poczynając od Milsa Davisa poprzez Herbie Hancocka, Keitha Jarreta, Chicka Corea i wielu innych we wszystkich gatunkach muzycznych. Innaczej muzycy po nagraniu swoich pierwszych 2-3 płyt musieliby odejść na emeryturę. Podobnie sprwawa się ma w innych sztukach pięknych: malarstwie, rzeźbie i architekturze. Wypracowany styl artysty w niewielkim stopiu ewoluuje, a pojawiaja się tylko nowe pomysł wzbogacając dzieło.

Tak więc, mimo że jestem "patologiem",staram się rozróżniać nieciekawą twórczość Pat (np. Speaking of Now czy Quartet) od rzeczy ciekawych. W tym roku Pat obdarzył nas dobrą płytą i to mu trzeba uczciwie przyznać. A mam porównanie z blisko czterdziestoma płytami, w których brał udział Pat Metheny, i które stoją na mojej półce.

 

Pozdr.

zawsze uwazalem metheny'ego za jazzowego kabotyna, byc moze jego ostatnia plyta kaze mi zrewidowac te opinie, choc nie wiem, no, nie wiem. wielki jazz to nie jest. jest to tylko przyjemny jazz.

Kazdy napsioczyl strasznie ... na Pat'a

 

A moim zdaniem plyta jest na 4+.

Slucham juz 3 raz i nic - wiec wszytko jest jak nalezy.

A ze przy okazji wpadla mi w ucho za zmiennosc i rytmicznosc to tylko sie cieszyc.

 

A co do One Quiet Night to uwazam ja za ciekawa plyte ... bardzo "kreci" mnie tonacja tej gitarki.

 

Latwe proste i przyjemne - to dla mnie jego muzyka.

Witam,

Przesłuchałem nową płytę PM kilka razy, w tym dwa razy przez słuchawki, co nie zdaża mi się często zważywszy na liczbę nowych płyt, ukazujących się każdego miesiąca na rynku. Oczywiście dlatego, iż podszedłem do nowej płyty z nabożną czcią, jak radzą choćby P.P. Marek Dusza i Piotr Iwicki, ale chyba niepotrzebnie. Nie sądzę bowiem, abym dał radę kiedykolwiek przesłuchać TWU tak, jak sugeruje PM, czyli co najmniej 10 razy (sic!). Już mogę powiedzieć, iż nowe dzieło PMG nie jest w zasadzie niczym nowatorskim w jego długiej karierze, a mówienie o tej płycie "przełomowa" i "ambitna" jest grubą przesadą i sporym nadużyciem: słowem robieniem ludzi w konia.

Plusem podstawowym jest sam pomysł, czyli nagranie długiej suity w miejsce krótkich utworów. W ten sposób jest więcej czasu i okazji do 'rozrusznia' machiny p.t. PMG i pokazania pomysłów aranżacyjnych. Kolejny plus to produkcja - jak zwykle u Pata jest to poziom znakomity. Dalej muzycy - wybitni fachowcy od swojej roboty, może tylko trębacz i harmonijkarz nie pokazali za wiele, a szkoda. I sam Pat - wolniejszy niż kiedyś, ale nadal gra z lekkością i radością. Znakomici L.Mays, którego gra świetnie no i mój faworyt, czyli perkusista - to dzięki niemu muzyka płynie, a nie stoi w miejscu, jak miało to miejsce wcześniej na wielu płytach PM.

Podstawowym minusem jest brak czegokolwiek nowego w tej muzyce, czego nie słyszeliśmy od prawie 20 lat. Muzyka na TWU jest niestety nieco przegadana i momentami nudnawa - przez co może i ciekawa jako tło, ale niespecjalnie wymagająca i trudna w odbiorze. Ale takie było i jest przecież założenie twórczości PMG : dostarczać dobry towar ludziom niekoniecznie słuchającym na co dzień Aylera, czy Coltrane'a.

Niestety, dla mnie ta płyta jest po prostu dość wtórna i to jest jej największy minus. Kolejna sprawa to ilość elektroniki i nakładek gitar: posłuchajcie proszę tego na słuchawki, przecież postprodukcja tego nagrania jest gigantyczna! Sam PM w wywiadzie dla JF, nota bene bardzo ciekawego, wspomina o "tonach nakładek". I to słychać, co dla mnie osobiście stanowi minus tego nagrania - jest ono 'overproduced'.

A poza tym wszystko normalnie: fani i tak kupią w ciemno, zachwycając się nowatorskim podejściem do tematu PMG, natomiast ci, którzy oczekiwali niewiadomo czego (jak ja!) będą kręcić nosami. Cała reszta sluchająca innej i nieco bardziej wymagającej muzyki, niż oferowana przez PMG, ominą tę płytę szerokim łukiem.

Pzdr

kupiłem i przesłuchałem - ze dwa razy. płyta moim zdaniem nie wnosi nic nowego do twórczości PM i szkoda, ze była nagłasniana jako "przełomowa". to może powodować rozczarowanie.

Wydaje mi się, że muzyka firmowana jako PMG już się trochę wyczerpała. szkoda, tym bardziej, że Pat potrafi zaskoczyć (przynamniej mnie) czasem świetnym koncertem w trio. ta koncepcja jest dla Pata moim zdaniem szansą na dalszy rozwój i zyskanie nowych słuchaczy.

nowa płyta jest rozwinieciem niestety koncepcji muzycznej zapoczątkowanej przez 'letters from home'. a przeciez mozna jeszcze wrocic zupelnie innego grania np z takich plyt 'as falls wichita..." czy "american garage". Poza tym ciekawa jest wiekszość płyt methenego w trójkowych składach począwszy od "bright size life" poprzez rejoicing, etc. Pat też świetnie wypada w duetach - płyta z hadenem "beyond..." jest znakomita. Pat świetnie sprawdza też się jako sideman w bardziej mainstreamowym graniu. to jest dla niego kolejny zawór bezpieczeństwa.

szkoda, że Pat nie skorzystał z tych alternatywnych dróg swojej kariery tylko wypuścił kolejną podobną do większości produkcji PMG. płyta raczej nie będzie u mnie częstym gościem.

Mam podobne odczucia co Parmenides. Dodam od siebie, że PM strasznie rozmienił się na drobne. Powinien chyba trochę odpuścić z wydawaniem na siłę kolejnych płyt. Zaczyna tworzyć kalki samego siebie. Tak się zdarza artystom, którym brakuje zwykłego życia. Brak inspiracji. Przeżył to Jarrett. Teraz powrócił i całkiem nieżle mu to wyszło. O wiele bardziej podobają mi sie teraz płyty PM z trio i kwartetem. Słucham ich z uwagą. Natomiast z PM Group np. Imaginary Day zapuszczam gdy potrzebuję żeby coś mi grało tzw muzyczka. Jednak po wysłuchaniu płyty nie wiem co tam sie działo. Mogę włączyć random i w koło macieju.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.