Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  14 członków

Manger Klub
IGNORED

Klub - przetwornik Mangera


Gość Diogenes

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Diogenes

(Konto usunięte)

 

 

I takie kolumny są, np. Manger s1.

Konstrukcja oczywiście oparta na przetworniku Mangera, który pracuje w paśmie od 330Hz (tak ustawiona zwrotnica). Spójność pasma i chyba wynikająca z tego jakość głosu wybitna. Bas, od deklarowanych 30Hz - 330Hz, wspierany przez 20cm tradycyjny głośnik.

No ...://// faktycznie ...niska efektywność, cena ... i poniżej prawdziwe pomiary....;))

Głośnik idealny...

post-59766-0-92778800-1473849375_thumb.gif

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/129005-klub-przetwornik-mangera/
Udostępnij na innych stronach
Gość LTD12

(Konto usunięte)

Proponuję posłuchać.

 

To nie jest temat głośnik idealny :), choć jak dla mnie ( mam kolumny oparte na tym przetworniku) od ponad 1,5 roku taki właśnie jest.

 

No, ale ja nie znam się na wykresach. ;)

Gość Diogenes

(Konto usunięte)

Proponuję posłuchać.

 

To nie jest temat głośnik idealny :), choć jak dla mnie ( mam kolumny oparte na tym przetworniku) od ponad 1,5 roku taki właśnie jest.

 

No, ale ja nie znam się na wykresach. ;)

Słuchałem ....jak sobię kupię imadło do trzymania głowy w sweet spocie to będzie OK:)))

Jak ktoś lubi takie granie ...to faktycznie głośnik idealny .

 

Gość LTD12

(Konto usunięte)

 

Słuchałem ....jak sobię kupię imadło do trzymania głowy w sweet spocie to będzie OK:)))

Jak ktoś lubi takie granie ...to faktycznie głośnik idealny .

"Słuchałem"??? ..... kiedy, którą wersję?

 

A co to jest "sweet spot"?

Może dlatego, że muszę ograniczyć słodycze, nic takiego nie zaobserwowałem.

 

Proszę jednocześnie zwrócić uwagę na fakt, że moja wypowiedź pojawiła się w kontekście wypowiedzi o kolumnach aktywnych w obudowie zamkniętej.

Może coś na temat?

Gość

(Konto usunięte)

Słuchałem ....jak sobię kupię imadło do trzymania głowy w sweet spocie to będzie OK:)))

Jak ktoś lubi takie granie ...to faktycznie głośnik idealny

jak lubie czytać to co piszesz to jednak ciut chyba przesadziłeś.

 

7stopni to 10 cm na metrze jesli sluchasz z odległości ok 3metrów musiałbys sie przesuwać o 30cm by ruszyc głowa tylko o siedem stopni poza sweet spot a to tez nie jest duzy kąt

jeśli słuchasz sam to najważniejsza jest charka w osi odsłuchu, bo zawsze możesz kolumny ustawić praktycznie idealnie:)

 

subiektywne preferencje dźwiekowe są ważniejsze niż charakterystyki kierunkowe:)

Gość Diogenes

(Konto usunięte)

 

jak lubie czytać to co piszesz to jednak ciut chyba przesadziłeś.

 

7stopni to 10 cm na metrze jesli sluchasz z odległości ok 3metrów musiałbys sie przesuwać o 30cm by ruszyc głowa tylko o siedem stopni poza sweet spot a to tez nie jest duzy kąt

jeśli słuchasz sam to najważniejsza jest charka w osi odsłuchu, bo zawsze możesz kolumny ustawić praktycznie idealnie:)

 

subiektywne preferencje dźwiekowe są ważniejsze niż charakterystyki kierunkowe:)

W małym pomieszczeniu słuchasz z odległości 3 metrów???

Temat jest o kolumnach do pomieszczenia 16 m....

Jak masz 2 metry do głośnika to w Mangerze znikają wysokie tony po przesunięciu głowy o 10-20 cm...wiem , bo słuchałem Zeroboxow 109 ...właśnie ze względu na małą efektywność oraz kierunkowość w wyższych modelach Manger stosuje 3 przetworniki o pokryciu 270 stopni dla ratowania kierunkowości promieniowania.

Bardzo specyficzny głośnik , albo się go pokocha albo znienawidzi...ja osobiście wolałbym dobrą szerokopasmówkę , homogeniczność lepsza , brak problemów z efektywnością , a w cenie Mangerów ( nawet samych przetworników ) jest całkiem duży wybór dobrych szerokopasmówek.

 

Inna sprawa , że często przesadzam;)) przecież śmiech ma być i zabawa :)))

 

 

"Słuchałem"??? ..... kiedy, którą wersję?

 

A co to jest "sweet spot"?

Może dlatego, że muszę ograniczyć słodycze, nic takiego nie zaobserwowałem.

 

Proszę jednocześnie zwrócić uwagę na fakt, że moja wypowiedź pojawiła się w kontekście wypowiedzi o kolumnach aktywnych w obudowie zamkniętej.

Może coś na temat?

Sweet spot nie mylić ze sweet focią i będzie OK;)

Kolumny aktywne to fantastyczne rozwiązanie , ale nieakceptowalne wśród audiofili ...gdzie dobieranie kabli , wzmacniaczy , podkładek pod wzmacniacze , piasku na trafa itp...itd...

Dobre źródło do tego aktywne PMC lub ATC i temat zamknięty ....tylko zabawy audiofilskiej brak:(((

 

W temacie wątku,

 

Do 16 metrów jak już musi być podłgówka to wybrałbym to w środku;) plus fajna lampa.

post-59766-0-14551500-1473877006_thumb.jpeg

Edytowane przez Diogenes
Gość LTD12

(Konto usunięte)

bo słuchałem Zeroboxow 109

 

Piszę o innej serii s1 / p1 / z1 / c1 / w1. To jest aktualna seria produktów Manger, która powstała w 2012 (chyba). Sądząc po parametrach, ze zmienionym przetwornikiem oraz z inną zwrotnicą ( przynajmniej inny punkt podziału )

 

Jak masz 2 metry do głośnika to w Mangerze znikają wysokie tony po przesunięciu głowy o 10-20 cm...wiem

 

:)

Proponuję jednak posłuchać raz jeszcze. Do Łodzi nie jest daleko, nie mogę co prawda zaprezentować s1 ale z1 w systemie bi-amping może być zupełnie dobrym pokazaniem możliwości tych kolumn.

Zapraszam.

Edytowane przez LTD12
Gość Diogenes

(Konto usunięte)

 

 

Piszę o innej serii s1 / p1 / z1 / c1 / w1. To jest aktualna seria produktów Manger, która powstała w 2012 (chyba). Sądząc po parametrach, ze zmienionym przetwornikiem oraz z inną zwrotnicą ( przynajmniej inny punkt podziału )

 

 

 

:)

Proponuję jednak posłuchać raz jeszcze. Do Łodzi nie jest daleko, nie mogę co prawda zaprezentować s1 ale z1 w systemie bi-amping może być zupełnie dobrym pokazaniem możliwości tych kolumn.

Zapraszam.

Fakt słuchałem tych głośników kilka lat temu , aktualnych serii nie znam.

Za zaproszenie dziękuję :)))

Gość

(Konto usunięte)

Proponuję jednak posłuchać raz jeszcze. Do Łodzi nie jest daleko, nie mogę co prawda zaprezentować s1 ale z1 w systemie bi-amping może być zupełnie dobrym pokazaniem możliwości tych kolumn.

Zapraszam.

 

jesli chodzi o Z1 to rzeczywiście nalezy siedzieć dokładnie w sweet spocie, nawet ogromne wzmocnienie wysokich tonow nic nie daje gdy siedzi sie poza osią .

 

chaka Z1

 

manger-z1-lautsprecher-stereo-32461.jpg

Gość Diogenes

(Konto usunięte)

Sławek ja wiem , że Ty wiesz;)) ( dużo o głośnikach ) ale 3-4 dB to nie jest ogromne wzmocnienie:)

Ogromne to niektórzy z nas mają dziury i doliny dopiero w pomieszczeniu ...ogromne to 15-20 dB i jeszcze mówią , że tak lubią ..:)))

Gość

(Konto usunięte)

Sławek ja wiem , że Ty wiesz;)) ( dużo o głośnikach ) ale 3-4 dB to nie jest ogromne wzmocnienie:)

Ogromne to niektórzy z nas mają dziury i doliny dopiero w pomieszczeniu ...ogromne to 15-20 dB i jeszcze mówią , że tak lubią ..:)))

całe pasmo wysokich jest wg tego pomiaru oderwane i wzmocnione dlatego napisałem ogromne , o trzy db można sobie najwyżej wzmocnic ostatnia oktawę choc to i tak dwa razy głosniej... ale co kto lubi :)

Gość LTD12

(Konto usunięte)

Witam.

 

Temat na forum bardzo rozproszony.

Może więc aby bieżące informacje i uwagi dotyczące produktów opartych o przetwornik Mangera(MSW) uporządkować zakładam ten temat.

Zapraszam więc wszystkich, którzy chcą podzielić się swoimi doświadczeniami.

 

Zaczynam(y):

 

W ostatnich latach Manger Audio opracował nową linię produktów opartych o ten przetwornik.

Pierwsza kolumna aktywna w ich ofercie s1 (2011r) uważana jest za ich najciekawszy aktualnie produkt.

W momencie, gdy w Polsce pojawił się dystrybutor tej firmy trafiły do mnie monitory pasywne z1 i zostały.

Niedawno wymieniłem je, że jest to ta część systemu audio, która pozostanie "na zawsze" (choć jakoś to dziwnie brzmi) :).

 

Ostatnio ( wczoraj :) ) koledzy cytując wykresy MSW i z1 wykazali, że zniekształcenia jakie posiada ten produkt to...o kant. :)

I trudno byłoby się nie zgodzić (chyba), gdyby nie moje codzienne słuchanie.

Niezależnie od zmian ( zmieniałem kable i ich ułożenie aby dopasować do swoich preferencji) dźwięk jest... , no właśnie jak określić, że nawet jakeiś braki nie przeszkadzają, nie są istotne.

 

Holografia, głosy ludzkie albo np. fortepiany z płyty AA Uncompressed World Solo Piano.....

 

Zapraszam :)

Gość

(Konto usunięte)

Słuchając mam zupełnie inne wrażenie.

Na szczęście trochę wypaczony jestem:), niezgodny z pomiarami:).

ja tez mam swojego pierdolca, ale nie bierz wszystkiego do siebie, pisałem obiektywnie o pomiarze przeze mnie zamieszczonym, W Twoim pokoju Twojej akustyce z Twoimi klockami , moze byc inaczej, ważne jest tez ,że pisałeś o biampingu więc rownowage tonalna ustawiasz wg własnego ucha co wg mnie ma koloslane znaczenie :) np dlatego ,że jesli zastosowałes biamping bez pomiarów zgodności fazowej to

 

1. stworzyłes swój własny projekt kolumn

2. słuchasz zupelnie czegos innego niz "autor miał na mysli"

3. Guzik to powinno wszyskich obchodzic skoro Tobie sie taka prezentacja podoba:):):)

Gość LTD12

(Konto usunięte)

"jesli zastosowałes biamping bez pomiarów zgodności fazowej to"

 

Ze wstydem przyznaję, że bi-amping zrealizowałem po najmniejszej linii oporu:(.

Mam dwa identyczne wzmacniacze mocy, które mogę przestawić w tryb pracy mono bi amping.

Jedynym moim "wysiłkiem" było sprawdzenie sposobu wpięcia kabli sygnałowych.:)

No i oczywiście (!!!) dobór drugiego kabla głośnikowego :).

 

 

Gość

(Konto usunięte)

o rzesz ty orzeszku .... przyczyniłem sie do powstania nowego klubu, a myslałem ,ze juz istnieje:):):)

 

LTD12 fajnie Ci to wyszło:) ale obawiam się ,ze musisz sam w nim gospodarzyć bo cybant raczej nie będzie chciał:)

Gość LTD12

(Konto usunięte)

Kilka słów wyjaśnienia "drobnego" bałaganu

Poprosiłem moderację aby przeniosła tutaj (dziękuję) dyskusję o kolumnach Mangera, która była powodem/inspiracją założenia tego "klubu", czyli po prostu tematu w którym można by trochę napisać o tym przetworniku i różnych realizacjach opartych o tę niecodzienną konstrukcję.

Ponieważ dyskusja ta była wcześniejsza, po przeniesieniu pojawiła się przed moim pierwszy wpisem.

 

Dyskusje o Mangerze (twórcy,produktach) na forum, tak jak i sam przetwornik, ma długą historię.

 

Do najciekawszych (informacyjnie) ja bym zaliczył:

 

http://www.audiostereo.pl/manger-diskus_27268.html/page__hl__manger

http://www.audiostereo.pl/wizyta-u-pana-mangera_33923.html/page__hl__manger

Ccd.pl

 

A są one dostępne do odsłuchów w salonach audio czy kupuje się je w ciemno wierząc w bajkowe opisy na stronie dystrybutora? Takiej ,,poezji" dawno nie widziałem...

Gość LTD12

(Konto usunięte)

 

 

A są one dostępne do odsłuchów w salonach audio czy kupuje się je w ciemno wierząc w bajkowe opisy na stronie dystrybutora? Takiej ,,poezji" dawno nie widziałem...

 

Nie wiem czy są w salonach :).

Nie interesowałem się tym, ja kupiłem bezpośrednio na ccd.pl.

Co do poezji w opisach :) to przypuszczam, że to pewnego rodzaju "zabawa" słowem p. Koszura. Czy krótkie zazwyczaj bezbarwne, nieciekawe opisy najczęściej takie same tłumaczenia tekstów producenta są lepsze?

Dla mnie opisy p. Koszura są pewnego rodzaju felietonikami, często zabawnymi, z ciekawymi skojarzeniami i opisami.

Proszę nie brać wszystkiego śmiertelnie poważnie.

Jedno co jest napewno b.poważne to oferta zarówno płyt jak i sprzętu, rzeczy wartych obejrzenia i "posmakowania".:)

 

Jak już ktoś napisał ccd.pl jest sklepem internetowym z własnymi kanałami dostawczymi, nie jest typowym dystrybutorem - tak przeczytałem. :)

 

Gość LTD12

(Konto usunięte)

Szanowni państwo, proszę wybaczyć ten wpis zupełnie nie na temat ale pytanie kolegi przypomniało mi.... i trudno mi było się powstrzymać. To początek "opisu" pralki do winyli:

 

 

"Mój pierwszy tatuaż, w kolorze i miejscu cokolwiek niezbyt eksponowanym – tym cenniejszy – powstał w Kamieniu Pomorskim.

 

Jakoś tak przed południem. Pierwszego dnia pobytu w tutejszym uzdrowisku.

 

Z kartą zabiegową zameldowałem się w pawilonie C.

 

- Rozebrać się i stanąć tam, pod ścianą.

 

Krewka sanatoryjna marines nie spojrzała nawet na moje zawstydzenie, skrępowanie i zakłopotanie.

 

- Dalej, tam, przy tych uchwytach. Niech się ich mocno trzyma.

 

Kompletnie nieświadomy, o co chodzi, stanąłem we wskazanym miejscu w świeżo wyprasowanych plażowych badejkach z motywem kicającej żabki na pośladku. Z drugiej strony był ciekawski krokodylek, który owinął się wokół piłki, pokolorowanej na łowicką modłę. Majtochy kupiłem jakoś tak zimą, na wyprzedaży. Markowe, ale z ubiegłego sezonu. W nowym sezonie modne będą hipopotamy pod parasolkami, także w łowickie desenie, ale z drugiej strony - białowieski żubr z rodziną na rowerkach. Fajne, ale cena ubiegłorocznych była trzy razy niższa.

 

Poziom endorfiny mnożącej się na samą myśl o dobrym interesie jaki zrobiłem na tym zakupie walił do tego stopnia, że miałem wrażenie, iż czaszka lekko mi się odkształca, więc pochyliłem nieco głowę stojąc przy ścianie, w oczekiwaniu na... no właśnie. Nie sprawdziłem.

 

Co to są te bicze szkockie?

 

Przecież nie będzie mnie tu ta komandoska pejczem jakimś katować? Uzdrowisko państwowe, ustrój sprawiedliwości społecznej, sanatorium w kolejce sześć lat wyczekane, więc... spoko, myślę sobie.

W tamtych czasach na empirię mieliśmy mniej czasu. Praktyka wprowadzania zachodnich nowinek bywała niekiedy bolesna, ale nauka takim doświadczeniem zdobyta, utrwalała się na wieczność. Więc – te bicze... A może to jakiś masaż na stojąco? Ale czemu w takiej wielkiej, wykafelkowanej sali?

 

- Trzyma?

- Tak... – zrozumiałem, że pytanie skierowane było do mnie. Mocniej ująłem dwa wystające ze ścian uchwyty, ale nie zdążyłem już powtórzyć, że tak...

 

Świadomość wracała mi wolno ale nie rozumiałem dlaczego jestem cały mokry. Poprzez zalane wodą oczy, która spływała po polikach rozpoznawałem rysy mojej terapeutki (wtedy, tam, użyłem chyba innego określenia).

 

- Mówiłam, trzymać się. No, nic sobie nie robił? Wstaje, no, raz dwa...

 

Zrozumiałem.

 

Bicze szkockie. W niewielkiej ode mnie, leżącego na posadzce kuracjusza, odległości stało działko wodne, z opuszczoną teraz lufą, z której ściekały resztki wody. 15.10 do Yumy, pomyślałem. Żeby tylko jaki rozpędzony dyliżans się tu nagle zza skały nie wyłonił. Z poziomu podłogi działo wyglądało nadal groźnie. Snajperka podeszła doń, wprawnym ruchem ręki uchwyciła za kolbę, uniosła lufę, wycelowała nieco ponad moją głowę.

 

- No. Niech stanie tam, trzyma się mocno. Czas leci. Nie mam czasu. Następni czekają.

 

Zerwałem się na równe nogi i wróciłem kierowany bardziej siłą strachu niż woli przed tę kafelkową ścianę, a moje dłonie zintegrowały się z mokrymi niklowanymi uchwytami. Wyrwę je ale nie puszczę, z całą ścianą pofrunę, a nie dam się powalić.

 

Moje Pearl Harbour trwało jakieś 5 minut. Wszystkie narządy wewnętrzne rozważały dylemat: bigos czy gulasz?

 

Natomiast świadomość podtrzymywana była siłą poezji Majakowskiego, dialogującego z Broniewskim.

 

[Jan] Stęknął, ocknął się i beztrosko

wyprostował zgarbione plecy:

„Wiesz – powiada – w Magnitogorsku

dziś ruszają dwa wielkie piece…

 

„...stań u drzwi. Bagnet na broń! Trzeba krwi!”

 

- Ubierać się! Następny...

 

Wychodziłem lekko stąpając na palcach, by tego co w środku – jeszcze bardziej nie pogmatwać.

 

W drzwiach minąłem się z równie obnażonym, osmaganym wiatrem biurowych drzwi urzędnikiem magistratu z sąsiedniego powiatu. Ja nie wyglądałem już w tamtych latach na Herkulesa, ale on, ten urzędnik... Może chociaż kawałek gazety podłożyć mu pod stopy, żeby nie wszystek spłynął po tych biczach...? – Ot, ludzki, solidarnościowy odruch.

 

- Zamyka drzwi!

 

Nasza specjalistka z kamieńskiego Neavy Seals bez emocji czekała, aż cherlaczyna przyklei się do ściany...

 

Mój prawdziwy dramat zaczął się jednak dopiero w przebieralni.

 

Wyszedłem spod prysznica, a dwaj kuracjusze ze Śląska głosami z poziomu pokładu Idy zanosili się od śmiechu, co chwilę wtrącając te swoje: pierunie.

 

Zlekceważyłem ich i odwróciłem się tyłem, co wywołało jeszcze większy wręcz spazm śmiechu.

 

Kątem oka, w lustrze na przeciwnej ścianie dostrzegłem jakąś kolorową plamę na moim – pardon – pośladku. Krótkie dostrojenie dobrego jeszcze wówczas wzroku do obiektu uświadomiło mi, że cały gaciany motyw mam na du... żym fragmencie ciała. W kolorze! I to było sensacyjne, wszak rzecz maiła miejsce w latach, gdy telewizory kolorowe były mrocznym przedmiotem pożądania i znano je bardziej z opowieści niż salonów wielkopłytowego budownictwa mieszkaniowego.

 

Z przodu było jeszcze gorzej. Ten krokodyl bejsbolista odciśnięty na moim udzie szczerzył sto kłów, jakby chciał powiedzieć: no, stary, nie masz już żadnych szans.

 

Ale i to nic.

 

Po nieprzespanej nocy, już przed siódmą rano stałem w kolejce do następnego zabiegu.

 

- Tu nogi - głowa tam. Na brzuchu. Kartę da.

 

Położyłem się i czekam.

 

- Lędźwiowy?

- Tak, boli, wie Pani, praca siedząca...

 

Poczułem raptowne szarpniecie, mój tylny wstyd został właśnie obnażony, a wnętrze gabinetu zabiegowego wypełnił śmiech tyleż upiorny co niezamierzony. Zrozumiałem. Pod majtochami, na pośladku, miałem ową skaczącą żabkę. Dalej w kolorze. Ale nie wiedziałem, że w nocy trochę ją... prawdę powiedziawszy, zdeformowałem...

 

Nie moja wina. Takie materace były w tych sanatoryjnych łóżkach. Odciśnięte sprzężony przydały żabie dodatkowych znaczeń i symbolikę daleko odbiegającą od ekologii.

 

Całą moją sromotę, cały wstyd i nie-sławę, jaką w drugim dniu pobytu w uzdrowisku uzyskałem, co na deptaku i w pijalni wód dało się od razu zauważyć, mógłbym zneutralizować, gdybym miał wtedy tę pralkę. Z Clearaudio. Double Matrix Professional - Sonic...... "

Gość LTD12

(Konto usunięte)

I może jeszcze ten jeden (postaram się :) ) cytat:

"

W jak rzadko której – w tej sprawie ja osobiście nie mam praktycznie nic do powiedzenia.

 

Sięgnąłem więc wymarzonego stanu idealnego? Że to nie ja będę tu przekazywał Państwu mądrości i oczywistości, że wreszcie – zrobi za mnie to ktoś inny – ktoś z niekwestionowanym autorytetem, przemawiający z jedynie słusznym mandatem człowieka, który wie co mówi. Wie, bo usłyszał, wie, bo doświadczył, wie – bo jego skóra ciągle jeszcze trwa w napięciu wywołanym dreszczem emocji, zrodzonych spełnionym oczekiwaniem na audiofilski „cud prawdziwy, a nie mniemany jedynie”.

 

Pierwszy z moich Szanownych Wyręczycieli, człowiek z powierzchowności dość „atomowej” (czytaj: ruchliwy, nieco impulsywny, lekko pobudliwy, o wyraźnych oznakach konfliktu elektrono-jądrowego) – osunął się na odsłuchową kanapę z objawami rezygnacji graniczącej ze stanem przed eksplozyjnym.

 

Pierwsza moja myśl, która zrodziła się za kamiennym wyrazem twarzy brzmiała – jak ja go posprzątam? Z drugiej strony - i tak planowałem odmalować ten pokój.

 

Zapanowała niezręczna cisza. On sapie. Ja dyszę. Muzyka milczy. Ha! Przypomniałem sobie zasadę królewską – odwrócić uwagę, obejść, zaatakować i zwyciężyć!

 

- Uwaga! – i włączyłem ukochany przez mojego gościa fragment trójgraniastego kapelusza.

 

Jego oczy zapadły się nagle, krew odpłynęła z twarzy do flakonika na stoliku, a puls z przedzawałowego przeszedł w stan podhibernacyjny.

 

- No to koniec! – w wyobraźnia podsunęła mi obraz zardzewiałych krat na tle bezchmurnego nieba. – Zabiłem go.

 

Ale bestia była żywotna. Zebrał się w jednej sekundzie i dopadł stolika ze sprzętem.

 

- Co tu masz? Co tak gra? O czym jeszcze nie wiem?

 

W plątaninie kabli ujrzał to, co nie tyle wróciło, ale darowało mu drugie, całkiem nowe życie!

 

Niewygrzany jeszcze, ledwie parę minut przed nadejściem mojego gościa podłączony do systemu kabel głośnikowy zadrżał lekko na skutek rezonansów płynących z oczu mojego ozdrowieńca.

 

- Biorę!

- Chwila, moment, może posłuch...

- Morze to mi pan zimnej wody przed chwilą na głowę tym dźwiękiem wylał.

 

Pudełko (całkiem pokaźnych rozmiarów) odebrał przy kolejne wizycie. Ode mnie wyszedł opleciony hajósemką, niczym hrabina Audiofilska generalskimi lampasami, do których miała słabość od dziecka, o czym w pewnym zaufaniu wielokrotnie mnie zapewniała.

 

Mój drugi Szanowny Wyręczyciel - Audioman17 - człowiek o umysłowości tyleż ścisłej co artystycznej, ujeżdżacz Pegazów, eksperymentator i smakoszowiec – osobnik (posługując się terminologią z zakresu kryminalistyki) wręcz wyrachowany, bo nie pozostawiający śladów... wątpliwości wobec wygłaszanych sądów – nie dał mi szansy współuczestnictwa w jego hajósemkowej inicjacji. Ale przysłał tę wiadomość:

 

Od dwóch dni i dwóch nocy siedzę w stuporze przed swoim zestawem, porażony dźwiękiem, jaki płynie z moich Xavianów po podłączeniu "ósemek". Trudno definiować konkretne różnice, to się trochę wymyka opisowi, bo co można powiedzieć? Że lepszy, głęboki, piękny bas, gdzie słychać, że Ray Brown gra tak melodyjnie, że zapiera dech? Że przestrzeń wciągająca, scena niesamowicie poukładana, że holografia porażająca? Że piękna, szczegółowa góra, ale bez wyostrzeń, z pięknymi wygrzmieniami blach? Że średnica wypełniona lepiej, niż garnek miodu, wokale tak wyraziste, przepięknie wybarwione? A tak naprawdę, przy każdym nagraniu jedna tylko refleksja, jedno wrażenie: to AŻ tak? To AŻ tyle dźwięku i emocji tam jest? To AŻ tak to jest nagrane?

 

Natomiast, żeby był jakiś konkret, w kilku słowach podsumowania:

- scena niesamowicie poukłada, znakomite plany,

- dużo powietrza między instrumentami,

- kwartety jazzowe brzmią niezwykle naturalnie, jak w klubie na kameralnym koncercie,

- fortepian - jeszcze tak u mnie nie brzmiał...tak prawdziwie,

- dynamika - ci wszyscy muzycy "żyją" w nagraniu,

- wokale - przepiękne, w Oratorium na Boże Narodzenie Bacha chóry istotnie zwiastują...,

- w nagraniach akustycznych każdy instrument wybrzmiewa do końca,

- bas bardzo dobrze zarysowany, naturalny, bez sztucznego podbicia, zwarty,

- niezwykle wciągający sposób prezentacji (stąd ten stupor).

 

To, co jest niezwykłe w tych kablach, że z każdą godziną grają coraz lepiej. Te kable

pokazały mi zupełnie nowe możliwości mojej elektroniki, a zwłaszcza Modwrighta, nie wiem, czy już pełnię, ale może XLR D3 z "diamonds are forever" tego dopełni...

To jest, Szanowny Panie, rewolucja w systemie.

Na stronie HD piszą: "redefines the way you listen to" - to jest chyba najkrótsza i najlepsza recenzja...

 

No, to tyle.

 

Pozwolą Państwo, ze przywołam jedynie słowa poety i odniosę je do siebie: błogosławiony (czyli ja), kto nie mając nic do powiedzenia (czyli ja), nie obleka tego faktu (czyli mojego nicdopowiedzenia) w słowa.

 

Gdyby powyższe przetłumaczyć na angielski trzeba byłoby powiedzieć: szad ap, albo jakoś tak, podobnie."

 

Gość LTD12

(Konto usunięte)

Kolumny Mangera zostały opisane przez p. Marka Dybę.

W podsumowaniu opisu kolumn p1 możemy przeczytać:

 

".... Jeśli jednak cenicie sobie Państwo nade wszystko takie cechy jak: spójność, naturalność, holografia brzmienia to zróbcie wszystko, by tych kolumn posłuchać ....."

 

Ach, może jeszcze jedno zdanie:

 

".... Naturalność, naturalność, naturalność i spójność prezentacji. Po prostu fantastyczne, nadzwyczajne granie! Takie na całe życie!...."

pod, którym chętnie się również podpisuję.

Gość

(Konto usunięte)

a skąd mam wiedzieć jakiejś jest fizjonomii , jak zajade do Ciebie to sie naocznie przekonam:)

 

Co do Twoich opowiadań TML

wypadałoby podsumowanie i puentę napisać bom za gługi by wszelkie aluzje do audio odcyfrować:)

Edytowane przez slawek.xm
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.