Skocz do zawartości
IGNORED

Czy na pewno wiemy jak powinien grać nasz system audio?


sly30

Rekomendowane odpowiedzi

Od początku jak czytam forum w wielu wątkach dochodziło do mniej lub bardziej ostrych sporów na temat tego co gra dobrze, a co nie, co jest fajne, a co jest nędzne. Zawsze zastanawiało mnie jak to jest, że tak różne mogą być opinie o tych samych sprzętach. Ale wiadomo,że mogą być różne konfiguracje, różna akustyka, różne okablowanie, więc i wrażenia ludzi mogą być różne. Ale gdy jak co roku pojawiły się totalnie sprzeczne opinie po odsłuchach tych samych systemów na Audio Show w W-wie czy Monachium, to zacząłem się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi? Sam też sporo słucham już od wielu lat i przerzuciłem setki różnych sprzętów i słyszę jak różnie potrafią zagrać. Ale które tak na prawdę grają dobrze? Co to znaczy, że ten sprzęt gra dobrze i czy fakt, że nam się podoba oznacza, że to jest prawidłowe brzmienie?

 

Pewne sprzęty czy kable trafiały też do moich znajomych, gdzie pracuje dość poważny muzyk, oczywiście z pełnym muzycznym wykształceniem, grający na wszystkim co ma struny i klawisze. Poza tym mam ciągły kontakt z jednym z najlepszych w Polsce producentów muzycznych z ponad 30 letnim, a może nawet 40 letnim doświadczeniem. Jak posłucha się ich opinii oraz opinii audiofilów to pojawiają się poważne sprzeczności w ocenach i podejściu do tematu. Samo podejście do tematu ze strony zawodowców może być inne niż nas, audiofilów ale już ocena tego co gra dobrze nie powinna być tak diametralnie różna.

 

Gdy czasem rozmawiam z tymi, którzy wiedzą jak muzyka powinna grać to wyłania się z tego niezbyt pochlebny obraz nas pasjonatów, bo wygląda na to, że znaczna część z nas nie ma pojęcia jak muzyka powinna brzmieć. Wiadomo, że każdy instrument gra nieco inaczej i do tego w różnych pomieszczeniach muza grana na żywo może zagrać inaczej, ale te różnice nie są aż tak duże jak między graniem systemów audio. Rozpiętość rodzajów brzmień systemów audio dalece wykracza poza rozpiętość różnic brzmień żywych instrumentów. Czyli coś jest nie tak w domowym audio. Nie powinny być aż tak wielkie różnice.

 

Słuchałem wielu systemów i niektóre były aż za ostre, inne łagodne i pastelowe. Ale czy te pastelowe,ciepłe systemy grają w zbliżony sposób do muzyki na żywo? Zawodowcy twierdzą, że nie, że to jest zafałszowany przekaz muzyczny, że zabite i stłumione są transjenty początkowe, artykulacja, wibracja głosów, strun, czy metalowych instrumentów. Sam w sumie tak jak wielu z nas lubię łagodniejszy przekaz, bo trudno słuchać w domu przez wiele godzin muzyki tak jak na żywo. Gdyby było tak jak na żywo to po 2h człowiek byłby zmęczony. A gdy system jest ciepły, pastelowy to mimo, że traci rozdzielczość i atak to jest jednak jakby przyjemniejszy. Ale czy tak powinno być?

 

Żywe instrumenty często są bardzo ostre, aż świdrują w głowie. Jak grajek dmuchnie w sax czy trąbkę to aż mózg wibruje. Gdy perkusista wali w werbel to aż oczy mrugają wbrew woli słuchacza. Wiem po sobie. Ale my, a przynajmniej część z nas dążymy żeby w domu tych efektów nie było. Stosujemy różne ciepłe kable, lampy, wygłuszenia pokoi co w sumie zabija te dynamiczne aspekty muzyczne. Jest potem trochę przytłumiony przekaz względem natury, ale to podoba się wielu melomanom. Ale może to błąd? Może nie powinniśmy podążać tą drogą?

 

Ostatnio muzyk oceniał pewne sprzęty z tych "ciepłych, gęstych,soczystych" oraz takie wychwalane pod niebiosa przez światowej klasy recenzentów i stwierdził jednoznacznie, że ta muzyka jest na nich zafałszowana, że to tak w naturze nie brzmi. Wszystko jest przytłumione, zabite, zamknięte kocem, czyli przekaz był fałszywy.

No ale przecież wolno nam lubić fałszywy przekaz. Kto nam zabroni? Tylko czy tak powinno być? Przyzwyczaić się można do wszystkiego. Znam gościa, który wali do herbaty 5 łyżeczek cukru i uważa, że tak właśnie powinna smakować herbata. Ale dla mnie to lukier nie do wypicia. Dramat jakiś. Czyli on nie ma pojęcia jak powinna smakować herbata. Czy więc wielu z nas nie ma pojęcia jak powinna u nas w domu grać muzyka? Może właśnie dlatego wdajemy się w różne spory, a nawet awantury?

 

W wielu aspektach życia możemy wybierać, jakie lubimy kolory, smaki, zapachy itd i nikt nie ma prawa kwestionować naszych wyborów. Ale czy tak samo jest z brzmieniem w systemach audio, skoro punktem odniesienia jest dość jednoznacznie określone brzmienie instrumentów i głosów w naturze?

Czarna Herbata może smakować z cukrem..ale czerwona...zielona ?

Zauważmy też, że w rocku i muzyce elektronicznej typu Pink Floyd ( tak lubianej przez wielu z nas ) czy Yello nie potrzeba ostrości i dobitności brzmienia saxu czy perkusji. Tam liczy się zamysł realizatora nagrania i wydobycie smaczków. Tam właśnie ważna jest akustyka i walczenie z realizmem ? Co innego w muzyce klasycznej i jazz, gdzie chciałoby się powiedzieć - najistotniejszy powinien być realizm ? Może jednak nie do końca ? Czy wracając z koncertu czasem nie czujemy dyskomfortu? Nie mówię o nagłośnieniu bo to bywa fatalne w 80% przypadków. Mówię o akustyce, głośności , ustawieniu muzyków , pozycji na widowni. Wolimy czasem samotnie zatopić się w dźwiękach w domowym zaciszu i usłyszeć je tak jak chcemy tego w danym momencie - albo raczej tak jak przyzwyczailiśmy się słuchać - jak nauczyliśmy się słuchać ? Nigdy 2 osoby nie usłyszą tak samo - mają różnie ukształtowane doświadczenia i sam aparat słuchu, którym nie są uszy a głównie mózg...

Sly w domu ma grać tak żeby się Tobie podobało albo podobało się dla mnie w moim systemie. Resztę możemy szlachetnie olać ciepłym moczem :))) Mówię tu o opiniach innych audifili czy też różnej maści fachowców. Każdy słyszy inaczej i tego się trzymajmy. Ma podobać się NAM !!! Załóżmy że podobają się nam nasze systemy więc co komu do tego.

Słucham sobie Academy of St Martin in the Fields Piano concertos 15,221&23 na fortepianie gra Alfred Brendel. I co? muzyka jest! fajne znane kawałki Mozarta ale dźwięk mimo remasteru z analogu (nagranego w 1971 i 1981) do 96kHz 24 Bity dupy nie urywa.

 

Pytanie mam nie słuchać? ależ nie! słucham i jest mi miło i o to w tym wszystkim chodzi.

 

Jak to mówią jest zielona herbata i ZIELONA HERBATA ta druga pita co dzień straciła by na atrakcyjności.

 

Koncertów Live też się tylko parę pamięta bo było w nich to coś! reszta koncertów to tylko wypełniacze wolnego czasu.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

sparton - masz rację. Mimo wszystko dyskutujemy tutaj na temat elementów...systemów i ich odnalezienia w danym repertuarze/budżecie... Słyszymy inaczej - ale chyba nie tak do końca i na tym zapewne opiera się forum i forma doradzania tutaj.

 

Otóż to - zielona i ZIELONA oraz przyjemność, którą wynosimy z odsłuchu w domu...czy na koncercie....

wielokrotnie była mowa o tym, żeby się nie powoływać na opinie muzyków - oni słyszą zupełnie inaczej. i tego tematu bym nie dotykał.

natomiast bardzo różne oceny audiofili tego samego sprzętu mają głównie dwa podłoża:

- brak większego doświadczenia

i - co zwykle za tym idzie: zafałszowane i silne przyzwyczajenia rzutujące na wszystko w odbiorze.

 

ja mogę nie lubić danej prezentacji - ale słysząc ją - jestem w stanie ocenić czy gra wysokiej klasy, rozdzielczy system czy nie. nie musi mi się podobać - ale klasę się czuje.

sporo osób odrzuca daną prezentację - bo ona nie odpowiada ich przyzwyczajeniom, pochopnie oceniają ją negatywnie - nie rozumiejąc jej.

to zamyka na auto-rozwój w audio, takie postawy trzeba odrzucać, walczyć z nimi bo ich krańcową kwintesencją jest oczywisty bełkot typu - wszystko gra tak samo, a kable to już w ogóle :)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Aby całkowicie nie zatopić się w nieistniejącym brzmieniu, co jakiś czas lubię pójść na koncert i zweryfikować tym samym to czego słucham w domu. We wtorek w Krakowie fajny koncert, Idę.

Oznacza to że zawodowcy mają sporo racji.

 

nie - oznacza to, że zawodowcy pochopnie porównują dźwięki słyszane z ich strony instrumentów - ze wszystkimi innymi rodzajami propagacji (w tym sprzętu audio)

i tego bym się trzymał :)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Nie widzę potrzeby oglądania się na innych i ich zdanie w przypadku budowania systemu, który ma nam sprawiać przyjemność. Gdy byłem małym chłopcem to wierzyłem w wiedzę i umiejętności profesjonalistów. Dzieckiem już nie jestem od lat i wraz z tamtymi latami i ówczesnym brakiem doświadczenia życiowego prysnął czar profesjonalisty, bo niestety ale świat składa się głównie z ludzi którym się tylko wydaje, że coś umieją, potem z dużej grupy wyrobników i ostatecznie bardzo małej grupy artystów w swoim zawodzie a przeważnie i niestety tylko Ci mają prawdziwie ciekawe rzeczy do powiedzenia o swojej profesji. Żeby było śmieszniej Ci ostatni najrzadziej będą dawali nieproszone rady i wygłaszali opinie... przez co jeszcze trudniej usłyszeć ich głos.

 

W domu system ma grać przede wszystkim tak jak sobie życzy tego właściciel systemu co jak wiemy wcale takie proste nie jest nie ważne którą szkołę brzmienia obierzemy. Do tego nasze gusta także ewoluują z czasem, co osiągniecie zamierzonego brzmienia, dodatkowo komplikuje :)

 

Pozdrawiam

“With age comes wisdom, but sometimes age comes alone.”

― Oscar Wilde

sparton - masz rację. Mimo wszystko dyskutujemy tutaj na temat elementów...systemów i ich odnalezienia w danym repertuarze/budżecie... Słyszymy inaczej - ale chyba nie tak do końca i na tym zapewne opiera się forum i forma doradzania tutaj.

 

Otóż to - zielona i ZIELONA oraz przyjemność, którą wynosimy z odsłuchu w domu...czy na koncercie....

Wiesz co najbardziej mnie bawi tutaj dyskusja o neutralności systemu na przykład i święte przekonanie niektórych że to u nich jest neutralnie.

Tylko jest pewno ale w tym wszystkim na przykład zmiana paru rezystorów na sygnale powoduje że cała ta neutralność idzie się rypać :)

A ilu jest nas tutaj święcie przekonanych o neutralności naszego akurat systemu ???

Upieram się że ma się podobać i dawać radochę właścicielowi.

Sly w domu ma grać tak żeby się Tobie podobało albo podobało się dla mnie w moim systemie. Resztę możemy szlachetnie olać ciepłym moczem :))) Mówię tu o opiniach innych audifili czy też różnej maści fachowców. Każdy słyszy inaczej i tego się trzymajmy. Ma podobać się NAM !!! Załóżmy że podobają się nam nasze systemy więc co komu do tego.

 

Nic dodać, nic ująć!

Co do dźwięku podczas koncertów... Na większości koncertów pracują realizatorzy - idioci z przewartościowanym "ego", "bo to oni tylko wiedzą jak "ukręcić" dobry dźwięk", jeśli widzą konsoletę, na której nie wiedzą jak co podłączyć, to mówią, że jest do d...y albo, że "dystrybutor nie zaprosił ich na szkolenie" - czyt. nie dostał "w łapę", albo nie mają ustawień zgranych na pendrive. Inni wogóle nie wiedzą na jakim sprzęcie pracują, co on potrafi i jak wogóle powinien "wyglądać" dobry dźwięk. Nie twierdzę, że nie ma normalnych realizatorów, bo są i z takimi również można się spotkać (niekoniecznie podczas koncertu), podyskutować i czegoś się nauczyć...

Poza tym, tak, jak w domowym audio każdy system gra inaczej (niekoniecznie źle). Inne brzmienie mają JBL, Dynacord, Turbosound czy d&b, wymieniać można bez końca... Inaczej gra "tuba" a inaczej "linijka"... Są systemy budżetowe i te z najwyższej półki - znów identycznie jak w hi-fi... Miejsce koncertu (akustyka wnętrza) też ma znaczenie... Zmiennych jak widać jest równie wiele... Tutaj jednak nikt za bardzo nie przejmuje się audiofilskimi kablami, stojakami czy specjalnymi krzesłami dla muzyków... ;-)

 

Pozdrawiam

Otóż to. Trafnie to kolega ujął. Czyli jednak wielu nie ma pojęcia jak system powinien grać. Oznacza to że zawodowcy mają sporo racji.

 

Otóż zawodowcy na co innego kładą nacisk czesto muzycy po pracy najchętniej słuchają ciszy-uwierz mi jest coś takiego jak słuchanie ciszy :)

 

Zmiennych jak widać jest równie wiele... Tutaj jednak nikt za bardzo nie przejmuje się audiofilskimi kablami, stojakami czy specjalnymi krzesłami dla muzyków... ;-)

Mają to totalnie tam ...

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

zawodowcy pracują. tworzą i odbierają treść muzyczną z zupełnie innej perspektywy.

dla nas to tylko określona fala dźwiękowa.

im dźwięk podświadomie kojarzy się nierozłącznie ze sposobem jego wytworzenia.

tworząc dźwięk mają fizyczny na ogól kontakt z klawiszami, pałeczkami, ustnikami, pedałami, pudłami rezonansowymi, odpowiedzią fizyczną instrumentu.

my o tym nic nie wiemy.

dla nich dźwięk to efekt wytrenowanego zachowania fizycznego w jego "produkcji"

dla nas tylko fala + ewent wzrok + emocje odbiorcy :)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

No dobra, dobry dźwięk to taki jak idę latem ulicą i daję się nabrać że z otwartego okna gra prawdziwy instrument-orkiestra.

 

Wiem wredny jestem :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Żeby wymagać od systemu wiernego odwzorowania instrumentow i wierzyc w to ,ze mu sie akurat powiodlo trzeba byc albo niepoprawnym optymista albo zwyczajnym lamerem .

Nawet dziecko chyba juz wie ,ze jest za duzo zmiennych po drodze aby tego dokonac.

Sprzet sluzy tylko do odtwarzania nagranej przez realizatora muzyki i powinien to robic najblizej gustowi jego wlasciciela.

A sugerowanie sie opiniami innych jest chyba przejawem jakiegos kompleksu i checi dowartosciowania sie w zyciu.

Rownie dobrze mozna przed slubem zapytac o zdanie kolegow na temat przyszlej malzonki...

 

Dlatego kol.Sparton ma racje .

Dobrze gada , polać mu ....

W tym gonieniu króliczka można nieźle się zatracić. Chyba sami nie docenimy wartości swoich zestawów. Wczoraj miałem okazję posłuchać trochę sprzętu u kolegi i jak wróciłem do domu miałem nie odpartą chęć posłuchania tych samych utworów u siebie. I odetchnąłem z ulgą. Każdy z nas konfiguruje sobie sprzęt z uwzględnieniem swoich własnych preferencji. Przecież idąc do kina też ulegamy iluzji, ale jak wspaniałej. Podobnie jest z muzyką. Resztę podpowie nam wyobraźnia. I jeszcze jedna rzecz choćby sprzęt była za pierdyliony są dni, że też coś nam nie gra. Wtedy zalecam spacer i posłuchać dźwięków natury.

Tranzystor to ciemna strona mocy... strzeżcie się jej... I nie dajcie się zwieść, jakoby mocniejsza była... bo jest tylko szybsza... łatwiejsza... a przez to pociągająca tak bardzo... Podczas gdy jasna, lampowa strona trudna jest... cięższa... wyrzeczeń licznych wymaga... ale bać się jej nie musicie... by Twonk

No dobra, dobry dźwięk to taki jak idę latem ulicą i daję się nabrać że z otwartego okna gra prawdziwy instrument-orkiestra.

 

Nareszcie krótko i na temat.

W filharmonii nawet przez zamknięte drzwi słychać, ze tam coś "żywego" się dzieje. Można różnie opisywać, skąd to się bierze, ale po co, skoro ten efekt od razu słychać. Wyjście przed dom i posłuchanie swojego systemu przez otwarte okno jest doskonałym pomysłem.

Gość passer

(Konto usunięte)
<br />Sprzet sluzy tylko do odtwarzania nagranej przez realizatora muzyki i powinien to robic najblizej gustowi jego wlasciciela.<br />

 

To powinno zakończyć ten niewątpliwie pasjonujący temat.

 

Ewentualnie można jeszcze tylko dodać nieśmiertelną radę - sprzęt powinno być łatwo odsprzedać! ( pal diabli jak gra ).

... gdzie pracuje dość poważny muzyk, oczywiście z pełnym muzycznym wykształceniem,

 

A to ten muzyk poważny bo dowcipów nie opowiada czy na poważnie trzepie pokaźną kasę?

A bez wykształcenia to już nie może być poważny?

 

Jizzzzzzzzz ...

 

;)

 

Ach te przymiotniki i określniki.

 

Pozdro

Muszę przewietrzyć mój system…

No dobra, dobry dźwięk to taki jak idę latem ulicą i daję się nabrać że z otwartego okna gra prawdziwy instrument-orkiestra.

 

Wiem wredny jestem :)

Mało że wredny to jeszcze ... fantasta :)))

Dlaczego fantasta? A na scenie, to lepsze jakościowo paczki i elektronika od tych domowych?

 

Trzeba tylko zmienić priorytety i można w 4 ścianach cieszyć się nie gorszym dźwiękiem.

 

Za priorytet można np. uznać większą średnicę membrany.

Dlaczego fantasta? A na scenie, to lepsze jakościowo paczki i elektronika od tych domowych?

 

Zródło lepsze. Analogowe.

 

Pozdro

Muszę przewietrzyć mój system…

Niezły temat i dużo fajnych rzeczy napisaliście.. i dużo fajnego bełkotu. Wielu pro-muzyków docenia dobre brzmienie audio, ale w życiu nie przyszłoby im do głowy, żeby pomyśleć o zainwestowaniu stu tysięcy dolarów w system - oni po prostu nie mają czasu na audio i przeważnie kasy; wielu gości jest bardzo zajętych: mają ze dwa gigi w tygodniu, jakaś sesja nagraniowa po drodze, w najbliższą środę koncert z kimś ważnym... a tu jeszcze wykłady na uniwersytecie, praca nad swoją nową płytą... na jam session trzeba wyskoczyć... itd. Są tacy, co w większości koncertują, trasa za trasą - gipsy life... ale są i bezrobotni, i nie mają za co żyć, więc tym bardziej nie myślą o audio, bo głównie myślą skąd wziąć pięć dych, żeby przeżyć do jutra... a jutro będzie futro... W każdym razie różne są grupy!

Muzyka live i muzyka z audio to dwie różne dziedziny i dwie różne nauki! Nie mixowałbym tego... Dobrzy muzycy słyszą więcej z radia Ślązak niż większość z nas z wypasionych systemów referencyjnych - ale to jest inne słyszenie! O audiofilskim i hi-endowym brzmieniu jak i o całej zabawie w większości nie mają pojęcia!

 

Jak najbardziej dobrze jest od czasu do czasu coś live zaliczyć, najlepiej akustycznego, ale i elektrycznie też jest ważnym doświadczeniem! Chociaż raz w miesiącu - zmienia się fokus, świadomość i dystans.

Parker's Mood

Gość

(Konto usunięte)

Dobry dźwięk ma nie być hałasem...jak nie męczy i można go słuchać godzinami hałasem nie jest...a granica między jednym a drugim jest bardzo cienka...po jej przekroczeniu dźwięk=hałas i zaczyna męczyć...

Reasumując...hiend czy lowend...dźwięk nie może być męczący żeby był 'dobry'...

Reszta... czyli barwa, przestreń, ilość górnych, średnich czy dolnych rejestrów, itd. to już kwestia szeroko rozumianego gustu słuchacza...

 

Ps. artykuł 9 ... http://www.hifichoice.pl/8/

 

Dobry dźwięk ma nie być hałasem...jak nie męczy i można go słuchać godzinami hałasem nie jest...a granica między jednym a drugim jest bardzo cienka...po jej przekroczeniu dźwięk=hałas i zaczyna męczyć...

Reasumując...hiend czy lowend...dźwięk nie może być męczący żeby był 'dobry'...

Reszta... czyli barwa, przestreń, ilość górnych, średnich czy dolnych rejestrów, itd. to już kwestia szeroko rozumianego gustu słuchacza...

 

Ps. artykuł 9 ... http://www.hifichoice.pl/8/

Widzieliscie kiedys ludzi wygladajacych w 100 % tak samo ?

Wszyscy zapominaja, ze mamy rozne mozgi, one sie cale zycie ucza i adoptuja , ale z rozna predkoscia i w rozny sposob w poszczegolnych okresach zycia.

I chcecie uzgadniac opinie o brzmieniu systemow audio ?

Czy zdanie laika, ktory nie ma nic wspolnego z audiofilstwem albo muzyka z duzym doswiadczeniem zmieni Wasz odbior muzyki?

Czy gosciu , ktory ani razu nie byl na treningu osiagnie poziom wytrenowanego sportowca ?

Audiofilizm to jest nieustanny trening mozgu w obszarze odpowiedzialnym za odbieranie sygnalow akustycznych , dziala tu tzw pamiec krotka i dlugotrwala, nawarstwiaja sie doswiadczenia, czesto nie slyszymy powyzej 12 kHz a mimo to mamy wyrobiony gust muzyczny i czujemy muze lepiej , niz w mlodych latach. To Was nie zastanawia?

Ja np odplywam czesto przy muzyce klasycznej i zapadam w drzemke ale taka oczyszczajaca, nirvanowa. Jak dzwiek ze systemu mi nie pasuje to nie odplyne i to jest najwazniejsze dla mnie kryterium - odplywam , albo nie odplywam :)

Wczoraj odplynalem na wiolonczeli i Haydnie z natywnego dsd w realizacji Fone i to bez wina:)

Zaden muzyk, akustyk ani inny guru dziweku nie jest mi to tego potrzebny.

Konto w trakcie usuwania

Gość

(Konto usunięte)

Wczoraj odplynalem na wiolonczeli i Haydnie z natywnego dsd w realizacji Fone i to bez wina:)

Zaden muzyk, akustyk ani inny guru dziweku nie jest mi to tego potrzebny.

 

Można i tak... :-)

Otóż to. Trafnie to kolega ujął. Czyli jednak wielu nie ma pojęcia jak system powinien grać. Oznacza to że zawodowcy mają sporo racji.

Sly proponuję Ci pojechać do takiego zawodowca i porównać jego system ze swoim. Takie coś może być bardzo pouczające :)))

A to byś się zdziwił bo byłem i posłuchałem. Grało to wyśmienicie. Ale wróćmy do tematu. Nie do końca chodziło mi o to o czym piszecie. Każdy ma tu rację, że muzyka na żywo, a muza w domu to trochę inne światy, że każdy ma swój gust i może sobie lubić co chce, że każdy trochę inaczej słyszy i że system składamy dla siebie, a nie dla innych itd. Tylko nie w tym rzecz.

 

Są tematy w których nie ma punktu odniesienia np smaki, kolory czy zapachy. No bo nie można określić, że ten kolor jest lepszy niż inny, albo że smak słodki jest prawdziwszy niż smak kwaśny. Tak samo trudno obiektywnie stwierdzić, że czerwone Ferrari jest lepsze niż czarne.

 

Ale są tematy, w których jest wyraźnie określony punkt odniesienia i odstępstwa od tegoż nie mogą być duże. Przykładów można podać wiele np zakres napięcia prądu w sieci. U nas jest 230V i w rzeczywistości waha się to to 225V do 240V, ale gdyby było 100V to sprzęty domowe nie ruszą. Podobnie z jakością paliwa do silników. Jeśli mamy dobry silnik benzynowy to warto wlać benzynę Super Plus, ale i 98 też jest dobra, a nawet na 95 też będzie jechał. Jednakże gdy wlejemy mu nieprzetworzoną ropę, czy płynny gaz, albo wsypiemy węgiel to silnik nie ruszy. Kolejny przykład to zakres kolorów skóry. Włączamy film na DVD i patrzymy jak wygląda skóra. Ona może być różna i tu zakres owej różności jest spory ale jednak skóra nie może być zielona, niebieska czy śnieżno biała. Bo takiej nie ma w realnym świecie, ale TV można tak wyregulować, że trawa będzie czerwona, a skóra niebieska.

 

I o to mi chodziło, że przy sprzęcie audio jednak mamy punkt odniesienia w postaci realnego brzmienia żywych instrumentów. Wiadomo, że realizacja nagrania trochę to zmienia, ale mimo wszystko powinno to w jakimś stopniu zbliżać się do realnego dźwięku żywych instrumentów. A niektóre sprzęty audio tak bardzo zmieniają owe brzmienie, jak TV obraz, który pokazuje czerwoną trawę i niebieską skórę twarzy ludzkiej. I czy nadal możemy wówczas mówić o dobrym dźwięku? Co ciekawe czasem super znani światowi recenzenci zachwycają się czymś co totalnie fałszuje przekaz muzyczny. Te sprzęty w zasadzie nie powinny być oferowane. Możemy lubić wszystko tylko czy to daje nam prawo aż tak dużej dowolności w ocenach?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.