Skocz do zawartości
IGNORED

Jesień idzie... jesienne wino...


Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temcie, jesień, zimno, mokro, tylko w domu zostać. Wino się przyda...

Czy ktoś z Was koledzy podczas jesiennego spaceru wywąchał coś miłego?

Stosy marnujących się liści :)

Miałem kiedyś przepis na WINO Z JESIENNYCH LIŚCI...

ZGUBIŁEM GO...

Ma ktoś takowy przepis?

Wino jak wiadomo jest świetnym dodatkiem do słuchania muzyki :)

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11871-jesie%C5%84-idzie-jesienne-wino/
Udostępnij na innych stronach

Ja preferuję robić miody pitne, ale zamiast kwasku cytrynowego wolę dodatek soku z winogron. Obecnie przymierzam się do dojrzewania miodu w dobrze wystarzonych beczkach dębowych. Za parę lat się zobaczy czy warto.

  • Redaktorzy

misiomor: nareszcie ktoś się zorientował, że świeży miód wart jest mniej więcej tyle, co świeże porto! Jak widzę dwójniaka za stówe z pieczątką data produkcji VII 2004, to mam ochotę zaśmiać się drwiąco.

W jakieś książce (bynajmniej nie kucharskiej) znalazłem taki przepis:

10 kg wiśni + 10 kg miodu + 10 litrów spirytusu

ładujemy to wszystko do beczki i zakopujemy na 10 lat. Wprawdzie winko z tego nie wyjdzie, ale nie trudno sobie wyobrazić, jaki to będzie trunek...

A na jesienne szarugi najlepszy złocisty tokaj, krzepkie porto albo nasz tradycyjny, staropolski grzany miodzik z korzeniami.

  • Redaktorzy

ee tam winko. domowa wiśnióweczka to jest to. Tylko, że już po wiśniach więc... do następnego sezonu. U mnie całeszczęście stoi juz baniaczek, ale szybko z niego ubywa, oj szybko. Znajomy za to robi nalewkę "4 Seasons" - co się pojawią jakieś sezonowe owoce to pakuje do spirytu. Na koniec roku kolorek ma toto czrno rubinowy, 50vol. i jest nieziemsko dobre. Jeśli zaś ktoś nie ma smykałki, albo cierpliwości to polecam "Śliwowicę paschalną (Slivovitz Passover cz jakoś tak)" - lekko słomkowy kolor, orydynarna szaro fioletowa naklejka, 70vol. i cudowny smak. zalecam konsumpcje w zaciszu domowego ogniska - po trzecim kielonku zaczynaja się pojawiać problemy z koordynacją błędnika (oczywiście wsio zależy od masy konsumenta).

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

Do Jozwa maryn:

 

Dojrzewanie oksydacyjne to jest to, takie np. dobre old tawny (np. Taylor) albo colheita z rocznika 1980 (Kopke jest chyba najlepszy) to jedyne słodkie wina po których nie boli głowa. Jednak nie przesadzałbym z pogardą dla młodego porta, takie zwykłe ruby Quinta do Infantado jest całkiem dobrym trunkiem rozgrzewającym.

  • Redaktorzy

romekp: wiesz jak to jest - dodasz pleciony koszyczek z traw zbieranych na obszarze zielonych płuc Polski, i walisz cenę.

misiomor: ale ja nie lubię Ruby. Ma być Tawny. Albo sherry 30-letnie (Matuzalem Gonzales Byass, co ciekawe, ma akurat tyle samo procent co porto).

Jeżeli tawny to tylko z wyznacznikiem wieku (no może z wyjątkiem Junior Tawny i Senior Tawny Niepoort'a), zwykłe Tawny to widzi beczkę raczej przez przypadek niż celowo, robią je mieszając mało ekstraktywne wino czerwone z białym oraz ze skarmelizowanym moszczem gronowym.

Dla fanów dobrego porcisza podaję adres:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jak w Warszogrodzie szukałem vintage to znalazłem tylko w jednym sklepie i to tylko 1995.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Redaktorzy

lolo - przyznaję się, że mam słabość (i to ogromną) do Chivas Regal. Niestety ze względu na koszta z reguły jest to 12-letnia, ale czasem jakaś 18-ka wpadnie, Raz nawet gościł u mnie Royal Salute (Dżizas jakie to pyszne!). Króliczkiem za którym gonię jest Royal Salute 50-Year-Old.

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

Ja od stosunkowo niedawna zacząłem się interesować "rudą wódą" ;-) i na dzień dzisiejszy moje typy to Talisker 10-cio letni z jedynej destylarni na Isle of Skye - o zdecydowanie "morskiej" proweniencji, McCallan 12-letni sherry finish i 12 letni Longmorn. Pierwsza wytrawna i z charakterem, dwie następne słodsze i lżejsze.

A zaczynało się tak pięknie...

Miało być o winach, a zatem moje typy: Amarone della Valpolicella 1999, Barolo Paesi Tuoi 1997, Chianti Classico Riserva 1999, Aglianico del Vulture albo - wyśmienite choć może nieco uszczuplić portfel - Solaia, rocznik 1997.

  • Redaktorzy

jako, że audiofil z reguły kasą nie szasta to polecam zainteresowanie się wyrobami mołdawskimi, np. Negro de Puricari rocznik 87 kosztuje ok 18PLN, Pinot Noir ok 15 (rocznik 2000 w eleganckiej tubie ok 20PLN).

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

>Darcy

 

Jakby te pozostałe wymienione nie uszczuplały :-) Nie przypominam sobie, abym gdzieś w Polsce widział Amarone za mniej niż 150 zł.

 

Przeczytałem, że w Europie średnia cena kupowanej butelki wina wynosi równowartość 20 zł. Jakoś mi ta średnia niezbyt pasuje do tego co widzę w naszych sklepach. A we Włoszech za 4,5 euro kupowałem butelkę Cesanese del Piglio. U nas i za 40 zł trudno kupić tak dobre wino.

 

Czy jest gdzieś w Warszawie sklep winiarski z przystępnymi cenami? I z dużym wyborem win włoskich?

 

Wracając do jesieni - zrobiło się zimno, więc można spróbować czegoś cięższego. Wczoraj spróbowałem pierwszy raz w życiu PX, niedrogiego, od Gila Luque. Kurczę, ależ to ma aromat. Jak ktoś chce sobie osłodzić życie a kogiel mogiel go mdli, to polecam :-)

  • Redaktorzy

W Wawie polecam sklep sieci W&S (

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ) na ul. Pięknej 20 (Raiffeisen Centrum). Co prawda najwięcej jest win hiszpańskich, ale włoskich też jest całkiem sporo. Z ciekawostek gorąco polecam różowe półwytrawne izraelskie CARMEL Vineyards Selected "White Zinfandel 2003" Samson. Jest to trunek mocno niezobowiązujący, niemal kompocik (9,5%) jednak jeden zlepszych Zinfandeli dostępnych w Wawie za rozsądną cenę, a ta akurat wynosi ok 20PLNów.

Z hitów praktycznie jednego sezonu polecam Chateau Guerry "Cotec De Bourg" 1996 - cena ok 50PLN. No i moje ulubione: Menard Pineau des Charentes Rose - coś podobnego do malagi ale o nucie śliwkowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

zbig

 

"Przeczytałem, że w Europie średnia cena kupowanej butelki wina wynosi równowartość 20 zł. Jakoś mi ta średnia niezbyt pasuje do tego co widzę w naszych sklepach. A we Włoszech za 4,5 euro kupowałem butelkę Cesanese del Piglio. U nas i za 40 zł trudno kupić tak dobre wino. Czy jest gdzieś w Warszawie sklep winiarski z przystępnymi cenami?"

 

Takiego sklepu niestety nie ma. Hurtownicy kupują wina po maks....5 EURO, co mniej więcej daje rzeczone 2 dychy. Natomiast sprzedają je z kilkuset procentowym narzutem i mają w nosie, czy się sprzeda 5 czy 50 butelek. Wystarczy odwiedzić dowolny sklep, zobaczyć ceny i znudzoną minę sprzedawcy i wszystko jest jasne. Bywając często w tych sklepach z reguły nie spotykam takich osób, jak klienci. Generalnie, zlewka.

Już lepiej kupować w sklepach internetowych lub zapisać się do klubu wina, tylko takiego, gdzie nie potrzeba kupować wina przez nich wybranego co miesiąc - coś w stylu Świata Książki...

Generalnie - mimo wyboru, winiarze w naszym kraju mają cienko.

Pzdr

->lolo

 

Bardzo trafny wybór jeśli chodzi o single malt whisky - Talisker to bardzo sympatyczny trunek i też stawiam go wysoko na swojej liscie.Trzeba sie przyzwyczaić do lekko słonawego posmaku.Kolejne propozycje z mojej strony to :

1.18 letnia CaoL ILa z wysypy Islay - słodkawa z wyraźnym torfowo-dymnym posmakiem - bardzo ostry zapach

2.12 letnia Glen Ord - północne wzgórza szkocji - wspaniały aromat z nutą cytrusów i kwiatów pomieszany z zapachem dymu torfowego , smak - słodki który z czasem przechodzi w pikantny - polecam wszystkim

3.14 letnia Clynelish - destylernia znajduje się nad morzem Północnym - smak słodkawo-dymny, mocno wyczuwalny posmak swierzych owoców, aromat - bardzo intensywny i złozony, daje się wyczuć zapach wosku i dymu papierosowego połączony z ziołami - polecam

To są moje ulubione pozycje jesli chodzi o single malt whisky - no dodam jeszcze Dimple i słodka Cardhu - godny polecenia dla początkujących smakoszy szkockiej:-)

 

Jeśli natomiast chodzi o whisky blended to zdecydowanie polecam wszystkim Johnnie Walker Black Label - uzywam tego trunku najczęściej gdyż jest to chyba najdelikatniejsza i najsłodsza whisky jaką kiedykolwiek piłem.

 

Pozdro.

  • Redaktorzy

no to jeszcze skoro nikt nie wspomniał o Metaxie to może ja zacznę. Jeśli ktoś jeszcze tego specyfiku nie pił to od razu zalecam 3* i 5* bo można się zrazić (tak jak do whisky prubując Czerwonego Jaśka i Ballantinesa) tylko od razu spróbować 7*. Idealny midowy smak cudownie pieszczący podniebienie. Warto też trochę poszukać i skosztować 12* - już wytrawnej, ale nadal niezwykle "jedwabistej" (obok Chivasa mój ulubiony "wyciszacz").

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.