Skocz do zawartości
IGNORED

Źródło prądowe w katodzie, jak przenieść do anody?


Ricambi

Rekomendowane odpowiedzi

Jest sobie wzmacniacz PP na lampach 6N13S, w którym prąd spoczynkowy lamp wyjściowych stabilizuje źródłem prądowym w katodzie. Całkiem fajny pomysł, jednak ma jedną ogromną wadę - tranzystor z rezystorem, który stabilizuje prąd stały, dla sygnału audio jest zbocznikowany zwykłym kondensatorem elektrolitycznym dla każdej triody, co degraduje dźwięk w znacznym stopniu. W celu wyeliminowania kondensatora elektrolitycznego z toru audio mamy kilka możliwości, pierwsza to wlutowanie w miejsce elektrolita kondensatora foliowego, jednak przy pojemności 330 uF i 12 sztukach to bardzo kosztowne wyjście. Kolejny pomysł to przerobienie stopnia wyjściowego na fixed bias, pomysł całkiem fajny i sensowny w przypadku dwóch pojedyńczych lamp mocy, niestety tutaj mamy do okiełznania 12 triod! Moim zdaniem nie ma to sensu. Tak sobie wymyśliłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie źródła prądowego do anody, co nie powinno zmienić warunków pracy lamp, natomiast pozbędziemy się elektrolitów w torze audio. Problem, który się pojawi to praca źródła w warunkach wysokiego napięcia i tutaj chciałem zapytać czy dobrym wyjściem nie byłoby zasilanie źródła prądowego z niezależnej baterii litowej? Na koniec napiszę, że nie mam żadnych doświadczeń z takim układem i będę zobowiązany za wszelkie sensowne wskazówki. w załączniku schemat zrysowany ze wzmacniacza dla pojedyńczej triody.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

To co mówisz ze żródłem w anodzie - nie bardzo rozumiem jak by to miało funkcjonować.

Celem źródła prądowego w katodzie jest spowodowanie, aby napięcie na katodzie było uwolnione i swobodnie podążało w ślad za napięciem siatki, a mianowicie w taki sposób, iż napięcie siatka-katoda zawsze pozostanie takie, aby ustawić prąd w lampie dokładnie taki, jak prąd który jest narzucany przez to katodowe źródło prądowe.

 

Jeśli przeniesiesz źródło prądowe do anody, to "czym" będziesz sterować tą lampę ?

Napięciem siatki? Ale odniesonym do / względem **CZEGO** ?

Względem katody zapewne (no bo na pewno nie anody).

No więc w tym momencie mam takie pytanie: Jakie planujesz mieć napięcie na katodzie ?

Katoda wprost do masy, rezystor, czy jak ?

 

Nie widzę tego.

No, chyba że będziesz to robić nie za pomocą lampy elektronowej, lecz raczej za pomocą lampy pozytonowej.

"Oficjalna" wieść niesie, że lampy pozytonowe nie istnieją.

O nieoficjalnej - pisał nie będę.

 

Poza tym, dlaczego uważasz, że wartość tego kondensatora-bocznika musi być "wielka" ?

 

Z tego co wiem to stała czasowa to się równa R * C.

Z tego co wiem to częstotliwość odcięcia się równa f_graniczne = 1 / ( 2 * pi * R * C ).

 

A zatem, jeśli zbudujesz "idealne" źródło prądowe, ... lub przynajmniej LEPSZE od tego potworka ...

to impedancja wewnętrzna tego ulepszonego źródła będzie o wiele większa niż ta, jaką ten potworek ma teraz.

 

Może nawet uda Ci się uzyskać wartość prawie nieskończoną.

A skoro masz możliwość uzyskać wartość impedancji źródła prawie-nieskończoność,

a obrałeś sobie bardzo "audiofilską" częstotliwość graniczną - a co tam, jak szaleć, to szaleć, powiedzmy 1 Hz,

wtenczas:

 

C = f_graniczne / ( 2 * pi * R ).

 

No więc policz to teraz:

 

1 Hz / ( 2 * pi * pierdyllion ) .... ile to wynosi ?

 

Liczę to, liczę, .... i mi wychodzi że jeden nad pierdylion to prawie nic.

 

A prawie-nic - możesz spokojnie foliowe wstawić.

 

Zatem rekomendacja jest taka: Pozostaw koncepcję źródła prądowego w katodzie w formie niezmienionej, natomiast zastąp to zupełnie podstawowe źródełko ( potworka - tak, nie bójmy się tego wyrażenia ) i zastąp je czymś bardziej godziwym.

 

Coś na dwóch tranzystorach.

 

A kondek dasz MKP, MKS, MKT, lub cokolwiek innego foliowego i gra muzyka.

Gość JanF

(Konto usunięte)

Jest sobie wzmacniacz PP na lampach 6N13S, w którym prąd spoczynkowy lamp wyjściowych stabilizuje źródłem prądowym w katodzie.

 

Jak już jesteśmy w temacie, to jak wpływa to krzemowe dziwo, umieszczone pod katodą, na dźwięk?

Od strony energetycznej nie ma zmiłuj, moc trzeba wydzielić taką samą na oporniku czy krzemie, więc w czym zysk?

Widzę tylko jedną korzyść, można tranzystor umieścić na radiatorze i wywalić na zewnątrz obudowy, mniej będzie grzania w środku plus profi design.

 

Są też minusy, nie ma lokalnego sprzężenia zwrotnego, co, jak wiadomo ... .

Jak już jesteśmy w temacie, to jak wpływa to krzemowe dziwo, umieszczone pod katodą, na dźwięk?

Od strony energetycznej nie ma zmiłuj, moc trzeba wydzielić taką samą na oporniku czy krzemie, więc w czym zysk?

Widzę tylko jedną korzyść, można tranzystor umieścić na radiatorze i wywalić na zewnątrz obudowy, mniej będzie grzania w środku plus profi design.

 

Są też minusy, nie ma lokalnego sprzężenia zwrotnego, co, jak wiadomo ... .

 

To krzemowe dziwo nie ma żadnego wpływu na dźwięk, jego rola to stabilizacja prądu lamp, taki rodzaj autobiasu i działa tylko w ramach prądu stałego. Prąd zmienny (sygnał audio) płynie sobie przez najtańszy kondensator elektrolityczny 330uF/100V i moim celem jest właśnie pozbycie się tych kondensatorów.

 

To co mówisz ze żródłem w anodzie - nie bardzo rozumiem jak by to miało funkcjonować.

Celem źródła prądowego w katodzie jest spowodowanie, aby napięcie na katodzie było uwolnione i swobodnie podążało w ślad za napięciem siatki, a mianowicie w taki sposób, iż napięcie siatka-katoda zawsze pozostanie takie, aby ustawić prąd w lampie dokładnie taki, jak prąd który jest narzucany przez to katodowe źródło prądowe.

 

Jeśli przeniesiesz źródło prądowe do anody, to "czym" będziesz sterować tą lampę ?

Napięciem siatki? Ale odniesonym do / względem **CZEGO** ?

Względem katody zapewne (no bo na pewno nie anody).

No więc w tym momencie mam takie pytanie: Jakie planujesz mieć napięcie na katodzie ?

Katoda wprost do masy, rezystor, czy jak ?

 

Nie widzę tego.

No, chyba że będziesz to robić nie za pomocą lampy elektronowej, lecz raczej za pomocą lampy pozytonowej.

"Oficjalna" wieść niesie, że lampy pozytonowe nie istnieją.

O nieoficjalnej - pisał nie będę.

 

Poza tym, dlaczego uważasz, że wartość tego kondensatora-bocznika musi być "wielka" ?

 

Z tego co wiem to stała czasowa to się równa R * C.

Z tego co wiem to częstotliwość odcięcia się równa f_graniczne = 1 / ( 2 * pi * R * C ).

 

A zatem, jeśli zbudujesz "idealne" źródło prądowe, ... lub przynajmniej LEPSZE od tego potworka ...

to impedancja wewnętrzna tego ulepszonego źródła będzie o wiele większa niż ta, jaką ten potworek ma teraz.

 

Może nawet uda Ci się uzyskać wartość prawie nieskończoną.

A skoro masz możliwość uzyskać wartość impedancji źródła prawie-nieskończoność,

a obrałeś sobie bardzo "audiofilską" częstotliwość graniczną - a co tam, jak szaleć, to szaleć, powiedzmy 1 Hz,

wtenczas:

 

C = f_graniczne / ( 2 * pi * R ).

 

No więc policz to teraz:

 

1 Hz / ( 2 * pi * pierdyllion ) .... ile to wynosi ?

 

Liczę to, liczę, .... i mi wychodzi że jeden nad pierdylion to prawie nic.

 

A prawie-nic - możesz spokojnie foliowe wstawić.

 

Zatem rekomendacja jest taka: Pozostaw koncepcję źródła prądowego w katodzie w formie niezmienionej, natomiast zastąp to zupełnie podstawowe źródełko ( potworka - tak, nie bójmy się tego wyrażenia ) i zastąp je czymś bardziej godziwym.

 

Coś na dwóch tranzystorach.

 

A kondek dasz MKP, MKS, MKT, lub cokolwiek innego foliowego i gra muzyka.

 

Schemat jest zrysowany ze wzmacniacza opartego o 6 lamp 6N13S w stopniu końcowym. Moim celem, jak już pisałem jest eliminacja elektrolitów z toru audio lub w ostateczności ich zastąpienie foliowcami małej pojemności. Pomysł o źródle prądowym w anodzie powstał po przeczytaniu poniższego wątku na Triodzie.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jestem otwarty na każdą sensowną propozycję rozwiązującą problem elektrolitów w sygnale audio.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Źródło prądowe w anodzie?

 

Proszę bardzo:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tutaj na stabilizatorze (warto dać stabiilizator wysokonapięciowy TL783, lub lepiej IXCY10M45), ale może być na tranzystorze, bowiem widziałem to rozwiązanie na datasheet układu TL431.

Takie źródło z TL451 i tranzystorem możesz zbudować.

Zobacz na datasheet TL431 np Semiconductor:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

(str 6, rysunek 13)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Źródło prądowe w anodzie?

 

Proszę bardzo:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tutaj na stabilizatorze (warto dać stabiilizator wysokonapięciowy TL783, lub lepiej IXCY10M45), ale może być na tranzystorze, bowiem widziałem to rozwiązanie na datasheet układu TL431.

Takie źródło z TL451 i tranzystorem możesz zbudować.

Zobacz na datasheet TL431 np Semiconductor:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

(str 6, rysunek 13)

 

Dziękuję za odpowiedź,niestety link nie działa.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeszcze uwaga do projektu - jeśli nie źródło prądowe, to musisz dać rezystor katodowy i kondensator.

Chyba, ze stosujesz polaryzację stałą...

 

Praktyczny schemat na MOSFET-ach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Należy tylko przeliczyć wartości rezystorów, bo tutaj projekt jest aż na napięcie 1000V i ma niewielki prąd anodowy.

 

A z tym fatalnym wpływem kondensatorów na dźwięk to trochę takie audiofilskie mity. Szczególnie w stopniu mocy.

Chyba, że wzmacniacz się wzbudza, ze względu na przesunięcia fazowe...

 

 

Dziękuję za odpowiedź,niestety link nie działa.

 

A, bo kropka na końcu linku się przyczepiła.Teraz jest OK.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość JanF

(Konto usunięte)

Jeszcze uwaga do projektu - jeśli nie źródło prądowe, to musisz dać rezystor katodowy i kondensator.

 

Pomieszanie z poplątaniem.

Autorowi wątku chodzi o wyeliminowanie kondensatora elektrolitycznego bocznikującego katodowe źródło prądowe, celem podniesienia jakości sygnału - całkiem słuszne postawienie sprawy.

Nie chodziło również o wstawienie źródła prądowego na anodę, to tylko taki pomysł - 'a może tak się da bez konda'.

 

Do propozycji Zygmunta dołożyłbym jeszcze jedno rozwiązanie, zostawić elektrolit (ewentualnie zastąpić markowym produktem elektrolitycznym, na pewno się opłaci) i zbocznikować go dobrym kondensatorem MKP 0,1 - 0,5 mikroF.

 

A z tym fatalnym wpływem kondensatorów na dźwięk to trochę takie audiofilskie mity. Szczególnie w stopniu mocy.

 

Czasami jest tak, że kolumny nie są w stanie właściwie przetworzyć jakości wnoszonej przez kondensator nie elektrolityczny i nie ma uzysku w uszach :-)

Poza tym, wszystko się zgadza.

Pomieszanie z poplątaniem.

Autorowi wątku chodzi o wyeliminowanie kondensatora elektrolitycznego bocznikującego katodowe źródło prądowe, celem podniesienia jakości sygnału - całkiem słuszne postawienie sprawy.

Nie chodziło również o wstawienie źródła prądowego na anodę, to tylko taki pomysł - 'a może tak się da bez konda'.

 

Do propozycji Zygmunta dołożyłbym jeszcze jedno rozwiązanie, zostawić elektrolit (ewentualnie zastąpić markowym produktem elektrolitycznym, na pewno się opłaci) i zbocznikować go dobrym kondensatorem MKP 0,1 - 0,5 mikroF.

 

 

 

Czasami jest tak, że kolumny nie są w stanie właściwie przetworzyć jakości wnoszonej przez kondensator nie elektrolityczny i nie ma uzysku w uszach :-)

Poza tym, wszystko się zgadza.

 

Tam jest DWANAŚCIE takich elektrolitów! Licząc po 50 zł za przyzwoity elektrolit, robi się 600 zł!

 

EDIT

 

Bardzo ciekawy układ stosuje Primaluna, jednak nie wiadomo jak to jest zrealizowane technicznie.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość JanF

(Konto usunięte)

Tam jest DWANAŚCIE takich elektrolitów! Licząc po 50 zł za przyzwoity elektrolit, robi się 600 zł!

 

Jak by Ci to powiedzieć i nie wystraszyć Cię bardzo - wszyscy, którzy zajmowali się hi-end'em z wiarą i determinacją, że da się go zrealizować w kosztach porównywalnych z kosztami papieru toaletowego, dzisiaj zajmują się czymś innym.

:-)

 

600 zł to nie koszt.

Za te kwotę nie zjesz przyzwoitego obiadu w W-wie.

Owszem, cygaro ze średniej półki niskiej klasy już za to kupisz.

 

Wracając do tematu, daj sobie spokój i ciesz się muzyką, graną na tym co masz.

Tu nie ma drogi na skróty. Dobre rozwiązania to efekt wieloletniej pracy oraz determinacji posadzonej na pewnej zdolności zwanej talentem.

 

Pomyśl o kondensatorze bocznikującym, na razie na połowie kondensatorów, gwarancji nikt nie daje, że będzie lepiej, chociaż teoria mówi, że powinno być lepiej w paru aspektach.

Jak by Ci to powiedzieć i nie wystraszyć Cię bardzo - wszyscy, którzy zajmowali się hi-end'em z wiarą i determinacją, że da się go zrealizować w kosztach porównywalnych z kosztami papieru toaletowego, dzisiaj zajmują się czymś innym.

:-)

 

600 zł to nie koszt.

Za te kwotę nie zjesz przyzwoitego obiadu w W-wie.

Owszem, cygaro ze średniej półki niskiej klasy już za to kupisz.

 

Wracając do tematu, daj sobie spokój i ciesz się muzyką, graną na tym co masz.

Tu nie ma drogi na skróty. Dobre rozwiązania to efekt wieloletniej pracy oraz determinacji posadzonej na pewnej zdolności zwanej talentem.

 

Pomyśl o kondensatorze bocznikującym, na razie na połowie kondensatorów, gwarancji nikt nie daje, że będzie lepiej, chociaż teoria mówi, że powinno być lepiej w paru aspektach.

 

Pozwolę się zupełnie nie zgodzić z kolegi wizją. Rozmawiamy o wzmacniaczu budżetowym i pakowanie 600 zł w elektrolity jest pozbawione sensu, nic nie pisałem o hi-end`dzie. Zdecydowanie wolę te 6 stów wrzucić do świni-skarbonki, która kumuluje kapitał na dobre trafa do docelowego wzmacniacza. Nie jestem purystą i nie słyszę kabli zasilających i wielu innych rzeczy na pograniczu magii, o których są na tym forum są kilkustronicowe wątki, jednak kondensatory elektrolityczne, nawet dobrej jakość w katodzie są wyraźnie słyszalne i degradują dźwięk, podobnie jak tanie kondensatory sprzęgające. Nie do końca rozumiem sens bocznikowania elektrolita w katodzie, ma to sens w zasilaczu, jednak w torze audio chyba ograniczy pasmo od dołu, piszę chyba ponieważ nie mam praktycznej wiedzy, jednak postaram się to zmierzyć. Rozumiem producenta, który zastosował taki a nie inny system autobiasu, który dał mu błogi spokój z reklamacjami, jednak można zrobić to lepiej i do tego będę dążył, mimo ograniczeń w mojej wiedzy i budżecie, własnie po to by poszerzyć wiedzę i w przyszłości stosować lepsze rozwiązania.

 

EDIT

 

Nie piszę tego w żaden sposób złośliwie, można to zrobić lepiej i liczę, że ktoś z odpowiednią dawką wiedzy i doświadczenia zaproponuje lepsze rozwiązanie.

Gość vittorio

(Konto usunięte)

Tak sobie wymyśliłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie źródła prądowego do anody, co nie powinno zmienić warunków pracy lamp, natomiast pozbędziemy się elektrolitów w torze audio.

 

"Pomysł" o tyle ciekawy co całkowicie pozbawiony sensu, mógł powstać tylko w głowie nowicjusza w dość jednak złożonej dziedzinie jaką jest elektronika ale ponieważ jak piszesz jesteś nowicjuszem bez niezbędnej wiedzy więc można Ci wybaczyć te braki i wyjaśnić małe co nie co,

 

tak więc wyobraźmy sobie, że rzeczywiście znalazłeś stosowny układ pływającego źródła prądowego zbudowałeś te 12 układów i wstawiłeś je w obwody obciążenia anodowego między anody a transformator, który z drugiej strony jest podpięty do źródła napięcia anodowego dalej pewny słuszności swojej koncepcji włączasz zasilanie i ...

ku wielkiej radości ... nic nie wybuchło i na pierwszy rzut oka wszystko jest ok, w głośnikach cisza, nic nie pierdzi i brzęczy , więc niewiele myśląc postanawiasz podać sygnał na wejście tego tak rozsądnie niewielkim kosztem zmodyfikowanego wzmacniacza by się przekonać jak też on po tej wspaniałej modyfikacji zagra,

podajesz więc sygnał i delikatnie podgłaśniasz (no bo wcześniej przecież przezornie ściszyłeś) ... cisza, hmmm no może by tak więcej ... cisza, hmmmm ???

zaraz zaraz, może po prostu nie wetknęłem interkonektów ... , nie interkonekty są ok, kable głośnikowe też ok,

no co jest do cholery ? dajesz potencjometrem wzmocnienia na full ... a tu ... dalej cisza, podchodzisz do głośników by posłuchać czy rzeczywiście nic nie słychać, przecież dałeś potencjometr na full więc powinno coś być w tych głośnikach ... i tu przy odrobinie a może przy nieco większej ilości szczęścia słyszysz jakieś śladowe dźwięki ale to dopiero gdy wsadzisz prawie głowę w głośniki, dlaczego ???

stoisz więc przy tych głośnikach i z niedowierzaniem się zastanawiasz co jest grane, przecież wzmacniacz jest ok, źródła prądowe wcześniej sprawdzone poza układem działały bez problemów, wzmacniacz po uruchomieniu nie wypalił w kosmos, poza tym coś tam jednak w głośnikach minimalnie słychać więc jednak działa i gdybyś tak zastanawiał się dłużej bez żadnej reakcji to w końcu prawa fizyki dałyby o sobie znać ... a to w ten sposób, że anody rozgrzały by się do czerwoności/białości, szkło nagrzało by się do takiej temperatury, że nastąpiło by jego zmiękczenie, zapadnięcie się pod wplywem ciśnienia atmosferycznego do wnętrza a uszkodzeniu uległy by praktycznie wszystkie lampy :((((,

 

no i teraz pytanie ... do wszystkich "elektroników" piszących w tym wątku : DLACZEGO ???

 

cdn.

 

Male sprostowanie, może przesadziłem z tym opisem destrukcji ale pozostałe objawy jak wyżej ;)

Ten wycinek schematu pochodzi ze wzmacniacza Amplifon WT30 szczerze to nie widzę możliwości jego modyfikacji. Przeniesienie układu na anodę jest po prostu nie możliwe a nawet jakby było możliwe to i tak musiałby by być zbocznikowany kondensatorem. W przeciwnym razie będzie tak jak opisał to vittorio:) Nieskończenie wielka impedancja źródła powodowała by to że przez transformator nie popłynął by żaden prąd zmienny. Czyli cisza w głośnikach.

 

=>zjj_wwa

 

To co napisałeś że kondensator może być bardzo małej pojemności to niestety bzdura. Twoje wyliczenia są ok tylko w przypadku kiedy amplituda zmiany prądu jest również "pierdylnie" mała:)

Ten wycinek schematu pochodzi ze wzmacniacza Amplifon WT30 szczerze to nie widzę możliwości jego modyfikacji. Przeniesienie układu na anodę jest po prostu nie możliwe a nawet jakby było możliwe to i tak musiałby by być zbocznikowany kondensatorem. W przeciwnym razie będzie tak jak opisał to vittorio:) Nieskończenie wielka impedancja źródła powodowała by to że przez transformator nie popłynął by żaden prąd zmienny. Czyli cisza w głośnikach.

 

=>zjj_wwa

 

To co napisałeś że kondensator może być bardzo małej pojemności to niestety bzdura. Twoje wyliczenia są ok tylko w przypadku kiedy amplituda zmiany prądu jest również "pierdylnie" mała:)

 

Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Pozostaje w takim razie iść w kierunku sterowania prądem lamp, przez zmianę ujemnego napięcia siatek.

Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Pozostaje w takim razie iść w kierunku sterowania prądem lamp, przez zmianę ujemnego napięcia siatek.

 

No tak ale musisz zrobić to w aktywny sposób zwykłe potencjometry to marny pomysł. Prądy musisz regulować na pojedynczych triodach a nie całych gałęziach. Wiąże się to z 12-stoma aktywnymi układami i 12-stoma kondensatorami sprzegającymi. Raczej kiepsko to widzę.

Gość vittorio

(Konto usunięte)

No i sprawa się rypła,

cały mój misterny plan przeprowadzenia dokształtu legł w gruzach bo Amplifon przedwcześnie ujawnił to co chciałem wykazać dopiero po przeczytaniu "nowych teorii" działania lampowych układów wzmacniających ( i nie tylko lampowych zresztą) w wykonaniu naszych dzielnych "doradców" na forum,

 

Celem źródła prądowego w katodzie jest spowodowanie, aby napięcie na katodzie było uwolnione i swobodnie podążało w ślad za napięciem siatki, a mianowicie w taki sposób, iż napięcie siatka-katoda zawsze pozostanie takie, aby ustawić prąd w lampie dokładnie taki, jak prąd który jest narzucany przez to katodowe źródło prądowe.

 

otóż kolego zzj_wwa Twoje wywody jakkolwiek by to dla Ciebie zabrzmiało są całkowicie pozbawione sensu - może spróbujesz sam po zastanowieniu się odpowiedzieć na pytanie dlaczego ? (to pomoże z pewnością innym w zaprzestaniu snucia cudownych teorii), do dzieła dzielny wojaku ;),

 

A zatem, jeśli zbudujesz "idealne" źródło prądowe, ... lub przynajmniej LEPSZE od tego potworka ...

to impedancja wewnętrzna tego ulepszonego źródła będzie o wiele większa niż ta, jaką ten potworek ma teraz.

 

Może nawet uda Ci się uzyskać wartość prawie nieskończoną.

A skoro masz możliwość uzyskać wartość impedancji źródła prawie-nieskończoność,

a obrałeś sobie bardzo "audiofilską" częstotliwość graniczną - a co tam, jak szaleć, to szaleć, powiedzmy 1 Hz,

wtenczas:

 

C = f_graniczne / ( 2 * pi * R ).

 

No więc policz to teraz:

 

1 Hz / ( 2 * pi * pierdyllion ) .... ile to wynosi ?

 

Liczę to, liczę, .... i mi wychodzi że jeden nad pierdylion to prawie nic.

 

A prawie-nic - możesz spokojnie foliowe wstawić.

 

Zatem rekomendacja jest taka: Pozostaw koncepcję źródła prądowego w katodzie w formie niezmienionej, natomiast zastąp to zupełnie podstawowe źródełko ( potworka - tak, nie bójmy się tego wyrażenia ) i zastąp je czymś bardziej godziwym.

 

Coś na dwóch tranzystorach.

 

A kondek dasz MKP, MKS, MKT, lub cokolwiek innego foliowego i gra muzyka.

 

a tu mamy kolejny kamyczk z ogródka dzielnego kolegi zzj_wwa i tu ponownie niewinne pytanko do dzielnego konstruktora "potworów" (jednego z nich mieliśmy już okazję podziwiać na AS w 2012r), ktore brzmi dlaczego to kolego zbocznikowanie źródła prądowego w katodzie znakomitym kondensatorem foliowym o niewielkiej pojemności spowoduje, że efekt będzie taki mniej więcej taki jak umieszczenie tego źródła w obwodzie anodowym tz brak sygnału na wyjściu głośnikowym ? (dodajmy przy tym, że źródło prądowe ma rzeczywiście bardzo dużą impedancję więc zastosowałeś kondensator zgodnie z Twoimi wyliczeniami),

 

z niecierpliwością oczekuję na odpowiedzi na nurtujące mnie pytania ;)

No i sprawa się rypła,

cały mój misterny plan przeprowadzenia dokształtu legł w gruzach bo Amplifon przedwcześnie ujawnił to co chciałem wykazać dopiero po przeczytaniu "nowych teorii" działania lampowych układów wzmacniających ( i nie tylko lampowych zresztą) w wykonaniu naszych dzielnych "doradców" na forum,

 

 

Kurcze mam niewyparzony język:)

Gość JanF

(Konto usunięte)

No tak ale musisz zrobić to w aktywny sposób zwykłe potencjometry to marny pomysł. Prądy musisz regulować na pojedynczych triodach a nie całych gałęziach. Wiąże się to z 12-stoma aktywnymi układami i 12-stoma kondensatorami sprzegającymi. Raczej kiepsko to widzę.

 

A co sądzisz o zbocznikowaniu elektrolitów MKP 0,1 - 0,5 uF?

Elektrolity nie są demonami góry pasma, nieprawdaż?!

Z własnego doświadczenia wiem, że to działa.

Gość vittorio

(Konto usunięte)

A co sądzisz o zbocznikowaniu elektrolitów MKP 0,1 - 0,5 uF?

Elektrolity nie są demonami góry pasma, nieprawdaż?!

 

A co Ty sądzisz o bocznikowaniu pojemności 330 uF pojemnością 0.1 - 0.5 uF ?

 

Dla ułatwienia dodam, że jest to dodawanie równolegle drugiej pojemności o wartości od 0.0003 do 0.0015 głównej pojemności, hmmm jaki to może mieć wpływ ???

 

z całą pewnością demoniczny ! w końcu są to demony pasma ;)

Gość JanF

(Konto usunięte)

Dla ułatwienia dodam, że jest to dodawanie równolegle drugiej pojemności o wartości od 0.0003 do 0.0015 głównej pojemności, hmmm jaki to może mieć wpływ ???

 

hmm .... jak by Ci to powiedzieć, ... matematycznie masz rację.

 

Myśl, jak trochę nad tym pomyślisz, to może wymyślisz - to nie matematyka, to FIZYKA!

Fizycznie, tej pojemności 0,1 - 0,5 uF nie ma w tych 320 uF w elektrolicie.

 

Jest jeszcze w tym drugi temat, co oznacza wartość 320 uF nadrukowana na elektrolicie?!

 

Na razie rozumujesz na poziomie gimnazjum - sorry, tak to widzę.

Trochę na temat bocznikowania kondensorów ale cóż tam nie używano ucha jako przyrządu pomiarowego:-)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A co sądzisz o zbocznikowaniu elektrolitów MKP 0,1 - 0,5 uF?

Elektrolity nie są demonami góry pasma, nieprawdaż?!

Z własnego doświadczenia wiem, że to działa.

 

A sądzę tyle że można próbować. Tylko czy to coś da? Wszystko zależy od układu w jaim ten elektrolit pracuje.

W tym układzie kondensatory pracują jako odsprzęgi i odsprzęgają prądy o wartościach rzędu 40mA.

Łatwo policzyć że ich wpływ na sygnał jest minimalny.

Proszę pamiętać że nawet jakby przy dużych częstotliwościach odłożyło by się na katodzie napięcie 1V (co jest wartością bardzo dużą i wziętą z sufitu) to stanowi to poniżej 1% wartości sygnały sterującego który wynosi około 120V w piku.

Panowie to są kondensatory w lampach mocy o wzmocnieniu raptem około 2 razy. Ich wpływ jest pomijalny. Bez względu na to czy są one zbocznikowane czy nie.

czy ten kondensator pełni taką samą role jak przy zwykłym oporniku ?, tzn. czy eliminuje lokalne sprzężenie zwrotne, zwiększając wzmocnienie ?

Gość vittorio

(Konto usunięte)

czy ten kondensator pełni taką samą role jak przy zwykłym oporniku ?, tzn. czy eliminuje lokalne sprzężenie zwrotne, zwiększając wzmocnienie ?

 

Tak dokładnie taką samą, czyli "przenosi" masę do katody (uziemia katodę), oczywiście tylko dla prądów zmiennych

A sądzę tyle że można próbować. Tylko czy to coś da? Wszystko zależy od układu w jaim ten elektrolit pracuje.

W tym układzie kondensatory pracują jako odsprzęgi i odsprzęgają prądy o wartościach rzędu 40mA.

Łatwo policzyć że ich wpływ na sygnał jest minimalny.

Proszę pamiętać że nawet jakby przy dużych częstotliwościach odłożyło by się na katodzie napięcie 1V (co jest wartością bardzo dużą i wziętą z sufitu) to stanowi to poniżej 1% wartości sygnały sterującego który wynosi około 120V w piku.

Panowie to są kondensatory w lampach mocy o wzmocnieniu raptem około 2 razy. Ich wpływ jest pomijalny. Bez względu na to czy są one zbocznikowane czy nie.

 

Do purystów sonicznych nie należę i wielu rzeczy, które inni słyszą, ja nie słyszę - przewody zasilające, listwy sieciowe, złote bezpieczniki, zazwyczaj także niewiele słyszę w zmianach przewodów głośnikowych i interkonektów, z drugiej strony zdarzają się przewody, które zmieniają brzmienie w sposób slyszalny, jednak elektrolity i to nawet najlepsze w katodzie słyszę i to dość wyraźnie. Objawia się to spowolnieniem i zmuleniem dźwięku, jednak nie chcę wywoływać tutaj takiej dyskusji. Żeby nie było, że się uwziąłem na Amplifona, słychać to we wszystkich wzmacniaczach, jednak zazwyczaj przerobienie na fixed bias jest w nich prostsze ze względu na mniejszą liczbę aktywnych lamp mocy.

Tylko trzeba zrozumieć jedno o ile taki kondensator pracuje w katodzie lampy o dużym wzmocnieniu napięciowym to jego wpływ na brzmienie jest relatywnie duży. W WT30 kondensatory te pracują w katodach lamp o wzmocnieniu około 2 i bardzo dużym napięciu sterującym siatkę. Ich wpływ na brzmienie zatem jest minimalny.

 

To nie katoda lampy wejściowej gdzie wpływ tego kondensatora jest setki razy bardziej odczuwalny!!!!!!

Gość JanF

(Konto usunięte)

To nie katoda lampy wejściowej gdzie wpływ tego kondensatora jest setki razy bardziej odczuwalny!!!!!!

 

To prawda.

Prawdą jest też, że elektrolity mają takie a nie inne właściwości ... gdybyś zamienił te elektrolity na MKP i posłuchał dźwięku, to ciekawe, co byś powiedział?

Warto, czy nie warto?

Prawdą jest też, że elektrolity mają takie a nie inne właściwości ... gdybyś zamienił te elektrolity na MKP i posłuchał dźwięku, to ciekawe, co byś powiedział?

 

No, może, nie słuchałem z MKP.

 

Ale są przecież wzmacniacze bez kondensatorów w stopniu końcowym i jakoś genialnie nie grają.

 

Ba, są wzmacniacze BEZ kondensatorów katodowych i też - zwyczajnie grające wzmacniacze...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.