Skocz do zawartości
IGNORED

Odsłuch kolumn za opłatą 200 zł w Audiofil Szczecin


temp78

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem z Gorzowa Wielkopolskiego, niestety ostatni, lokalny sklep audiofilski "Demo" zmarł kilka lat temu z przyczyn ekonomicznych, więc aby znaleźć i oczywiście odsłuchać coś innego niż marketową konfekcję muszę się udać do "normalnego" miasta. Z resztą, obleciałem w Gorzowie Media Markt, Media Expert i RTV Euro AGD i w żadnym nie znalazłem ani jednego monitora, więc i tak czekała mnie wycieczka do Szczecina. Znalazłem w internecie sklep Audiofil, zadzwoniłem, powiedziałem, co teraz mam i czego mniej więcej w to miejsce szukam, Pan po bezkrytycznym zjechaniu moich Yamah NS-100 serdecznie zaprosił mnie następnego dnia na konkretną godzinę (wiedział, skąd jadę) na odsłuch tego, co oni mają świetnego.

Dla słabych z geografii małe wtrącenie - mam z domu trochę ponad 100 km w jedną stronę do Szczecina - ale nic to, wziąłem swoje płyty i dziarsko ruszyłem dziś do tego portowego miasta. Po przybyciu na miejsce w pierwszej kolejności próbowałem od swojego rozmówcy wyciągnąć merytoryczne powody, dlaczego tak źle ocenia NS-100, niestety sam niczego nie potrafił odpowiedzieć, wciąż tylko słyszałem, że jak posłucham ich głośników to zrozumiem. Dodał jeszcze, że firma, która specjalizuje się w elektronice a nie w głośnikach nie może ich robić dobrze. No cóż, nie przekonał mnie argumentami, no ale pomyślałem, że w końcu to fachowiec, więc być może tak jest. Tym chętniej poprosiłem o podłączenie upatrzonych przeze mnie monitorów i tu zonk - oczywiście, nie ma sprawy, ale to kosztuje u nas 200 złotych polskich :-o

Zrobiło się lekko niesympatycznie, Panowie stwierdzili, że to ich praca, że to taki standard i że oczywiście, jeśli coś kupię, to te dwie stówy potraktują jako zaliczkę. Owszem, nie przyjechałem do nich z gotową kopertą, odsłuch miał być tego dnia jednym z dwóch (znalazłem jeszcze jeden interesujący mnie zestaw w innym sklepie), lecz jeśli brzmienie by mi się spodobało i dali fajną cenę to oczywiście, że kupiłbym u nich. No ale nie po takim tekście - wtedy już powiedziałem, że nie chcę u nich kupować, co oczywiście utwierdziło ich w słuszności decyzji o opłacie.

Po wyjściu od nich zadzwoniłem do innego szczecińskiego sklepu "DAT" z podobnym asortymentem - pewnie już się domyślacie, jakie było moje pierwsze pytanie. Gdy gość skończył się śmiać, od razu spytał, czy byłem w Audiofilu i ile tym razem zawołali za odsłuch, zaznaczając, że on robi to bezpłatnie, więc jak się okazuje nie jest to wcale taki standard, jak twierdzili "audiofilarze".

Ja rozumiem, że żyjemy w kapitalizmie i że mogli sobie zażyczyć i 200 tysięcy za wyjęcie głośników z pudełek i podłączenie do nich kabli, ale dlaczego ciule nie uprzedzili mnie o tym przez telefon? Co to kurka za cwaniackie zwyczaje, gdybym jechał do dentysty czy burdelu to bym nie robił dużych oczu, że muszę za to płacić, no ale sprawdzenie działania sprzętu (oczywiście w granicach rozsądku) przed decyzją o jego zakupie jest jak sądzę moim prawem, a nie sposobem na łupanie mnie przez naciągaczy ze Szczecina!

A to wszystko napisałem, aby inni początkujący poszukiwacze lepszych brzmień przed dalekimi wyprawami dopytali o taki drobny szczegół, bo w Warszawie może być jeszcze drożej, a szczecińskiego Audiofila radzę omijać szerokim łukiem - mogłem tu ich dziś wychwalać, ale przez ich nieuczciwe podejście mimo że jest to najbliższy mi geograficznie sklep z takim sprzętem (nie lubię zakupów przez internet), nie kupię u nich niczego. Z pewnością mają to w czterech literach, więc i ja ich umieszczę w tym samym miejscu...

P.S. Podziękowania dla wytrwałych w czytaniu mojego słowotoku :-)

Jestem z Gorzowa Wielkopolskiego, niestety ostatni, lokalny sklep audiofilski "Demo" zmarł kilka lat temu z przyczyn ekonomicznych, więc aby znaleźć i oczywiście odsłuchać coś innego niż marketową konfekcję muszę się udać do "normalnego" miasta. Z resztą, obleciałem w Gorzowie Media Markt, Media Expert i RTV Euro AGD i w żadnym nie znalazłem ani jednego monitora, więc i tak czekała mnie wycieczka do Szczecina. Znalazłem w internecie sklep Audiofil, zadzwoniłem, powiedziałem, co teraz mam i czego mniej więcej w to miejsce szukam, Pan po bezkrytycznym zjechaniu moich Yamah NS-100 serdecznie zaprosił mnie następnego dnia na konkretną godzinę (wiedział, skąd jadę) na odsłuch tego, co oni mają świetnego.

Dla słabych z geografii małe wtrącenie - mam z domu trochę ponad 100 km w jedną stronę do Szczecina - ale nic to, wziąłem swoje płyty i dziarsko ruszyłem dziś do tego portowego miasta. Po przybyciu na miejsce w pierwszej kolejności próbowałem od swojego rozmówcy wyciągnąć merytoryczne powody, dlaczego tak źle ocenia NS-100, niestety sam niczego nie potrafił odpowiedzieć, wciąż tylko słyszałem, że jak posłucham ich głośników to zrozumiem. Dodał jeszcze, że firma, która specjalizuje się w elektronice a nie w głośnikach nie może ich robić dobrze. No cóż, nie przekonał mnie argumentami, no ale pomyślałem, że w końcu to fachowiec, więc być może tak jest. Tym chętniej poprosiłem o podłączenie upatrzonych przeze mnie monitorów i tu zonk - oczywiście, nie ma sprawy, ale to kosztuje u nas 200 złotych polskich :-o

Zrobiło się lekko niesympatycznie, Panowie stwierdzili, że to ich praca, że to taki standard i że oczywiście, jeśli coś kupię, to te dwie stówy potraktują jako zaliczkę. Owszem, nie przyjechałem do nich z gotową kopertą, odsłuch miał być tego dnia jednym z dwóch (znalazłem jeszcze jeden interesujący mnie zestaw w innym sklepie), lecz jeśli brzmienie by mi się spodobało i dali fajną cenę to oczywiście, że kupiłbym u nich. No ale nie po takim tekście - wtedy już powiedziałem, że nie chcę u nich kupować, co oczywiście utwierdziło ich w słuszności decyzji o opłacie.

Po wyjściu od nich zadzwoniłem do innego szczecińskiego sklepu "DAT" z podobnym asortymentem - pewnie już się domyślacie, jakie było moje pierwsze pytanie. Gdy gość skończył się śmiać, od razu spytał, czy byłem w Audiofilu i ile tym razem zawołali za odsłuch, zaznaczając, że on robi to bezpłatnie, więc jak się okazuje nie jest to wcale taki standard, jak twierdzili "audiofilarze".

Ja rozumiem, że żyjemy w kapitalizmie i że mogli sobie zażyczyć i 200 tysięcy za wyjęcie głośników z pudełek i podłączenie do nich kabli, ale dlaczego ciule nie uprzedzili mnie o tym przez telefon? Co to kurka za cwaniackie zwyczaje, gdybym jechał do dentysty czy burdelu to bym nie robił dużych oczu, że muszę za to płacić, no ale sprawdzenie działania sprzętu (oczywiście w granicach rozsądku) przed decyzją o jego zakupie jest jak sądzę moim prawem, a nie sposobem na łupanie mnie przez naciągaczy ze Szczecina!

A to wszystko napisałem, aby inni początkujący poszukiwacze lepszych brzmień przed dalekimi wyprawami dopytali o taki drobny szczegół, bo w Warszawie może być jeszcze drożej, a szczecińskiego Audiofila radzę omijać szerokim łukiem - mogłem tu ich dziś wychwalać, ale przez ich nieuczciwe podejście mimo że jest to najbliższy mi geograficznie sklep z takim sprzętem (nie lubię zakupów przez internet), nie kupię u nich niczego. Z pewnością mają to w czterech literach, więc i ja ich umieszczę w tym samym miejscu...

P.S. Podziękowania dla wytrwałych w czytaniu mojego słowotoku :-)

No faktycznie krwiopijcy , w Warszawie w niektórych Salonach biorą tylko (i aż) 5 dych.

No faktycznie krwiopijcy , w Warszawie w niektórych Salonach biorą tylko (i aż) 5 dych.

Ja też nie wziąłem nigdy kasy za to, ale na którymś ze szkoleń rozmawiałem z zaprzyjaźnionymi ludźmi z innych sklepów w Polsce i wiele sklepów to robi i wydaje mi się że ma to sens, bo jeśli chcesz u nich kupić sprzęt to nie powinno stanowić to dla ciebie problemu zwłaszcza że ta opłata jest potem odliczana. Natomiast u nas nagminne jest mierzenie butów w sklepie po czym kupowanie tych samych butów w internecie. Ja miałem taką akcję tylko raz. Gość przychodził odsłuchiwać u mnie kolumny trzy albo cztery razy. Słuchał sobie do woli ile chciał i na czym chciał. Poświęciłem mu w sumie dobre kilkanaście godzin po czym dzwoni do mnie po tygodniu żebym mu sprzedał kable do tych kolumn - normalnie szczena mi opadła i lekko się wqrwiłem. Dałem oczywiście upust, ale on wolał kupić te kolumny z prywatnego importu bo było bez gwarancji i rachunku ale o 20% taniej niż u mnie po rabacie. Gość poświęcił 5 minut, żeby wystawić kolumny na aukcji i je sprzedał, nie musiał robić odsłuchów, testów, porównań.

Ktoś się wreszcie mocniej wkurzy i zrobi im koło pióra ... to ewidentne naruszenie prawa.

 

 

Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie

Kodeksu Cywilnego (Dz. U Nr 141, poz. 1176, ze zm.)

 

 

Art. 3 pkt. 3. Sprzedawca jest obowiązany zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki

techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru towaru konsumpcyjnego

i sprawdzenie jego jakości, kompletności oraz funkcjonowania

głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów.

Ja też nie wziąłem nigdy kasy za to, ale na którymś ze szkoleń rozmawiałem z zaprzyjaźnionymi ludźmi z innych sklepów w Polsce i wiele sklepów to robi i wydaje mi się że ma to sens, bo jeśli chcesz u nich kupić sprzęt to nie powinno stanowić to dla ciebie problemu zwłaszcza że ta opłata jest potem odliczana. Natomiast u nas nagminne jest mierzenie butów w sklepie po czym kupowanie tych samych butów w internecie. Ja miałem taką akcję tylko raz. Gość przychodził odsłuchiwać u mnie kolumny trzy albo cztery razy. Słuchał sobie do woli ile chciał i na czym chciał. Poświęciłem mu w sumie dobre kilkanaście godzin po czym dzwoni do mnie po tygodniu żebym mu sprzedał kable do tych kolumn - normalnie szczena mi opadła i lekko się wqrwiłem. Dałem oczywiście upust, ale on wolał kupić te kolumny z prywatnego importu bo było bez gwarancji i rachunku ale o 20% taniej niż u mnie po rabacie. Gość poświęcił 5 minut, żeby wystawić kolumny na aukcji i je sprzedał, nie musiał robić odsłuchów, testów, porównań.

 

To masz szczęście że tylko raz, ja tak mam ale raz w tygodniu, czasami też już chce wieszać kartkę odsłuch płatny ale jakoś było by mi wstyd brać kasę za to. Na szczęście robi się coraz więcej klientów co posłucha i powie proszę Pana ale tam mają taniej, zawsze robię taką cenę jak klient znajdzie najniższą bo lepiej zarobić coś niż nic. Niestety klient czasami myśli że jest cwany i Cię wydyma bo kupi 100 zł taniej w necie.

 

Ktoś się wreszcie mocniej wkurzy i zrobi im koło pióra ... to ewidentne naruszenie prawa.

 

 

Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie

Kodeksu Cywilnego (Dz. U Nr 141, poz. 1176, ze zm.)

 

 

Art. 3 pkt. 3. Sprzedawca jest obowiązany zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki

techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru towaru konsumpcyjnego

i sprawdzenie jego jakości, kompletności oraz funkcjonowania

głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów.

 

To prawie wszyscy łamią prawo, w media nie można przetestować pralki czy lodówki a w sklepie sportowym nie widziałem lodowiska żeby przetestować łyżwy :)

Z audio jest jak z chlebem, jeden lubi słodki a drugi kwaśny.

Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

Art. 3 pkt. 3 cytowanej wyżej ustawy nie zobowiązuje w jakikolwiek sposób do umożliwienia odsłuchu, to tak z czysto prawnego punktu widzenia. Pozostaje oczywiście kwestia dobrej praktyki i wizerunku sprzedającego. Ja rozumiem argumenty zarówno jednej jak i drugiej strony. Jeśli klient nie aprobuje polityki sprzedającego powinien zrezygnować z odsłuchów i poszukać innego sklepu. A sklep stosujący taką praktykę prawdopodobnie prędzej lub później upadnie, z powodu ostracyzmu klientów.

  • Moderatorzy

Łódź i okolice:

 

q21 - free

BestAudio - free

Top Hi-Fi - free

 

RtvMAX - 50 pln/ kpl ! do odliczenia przy zakupie

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Nie słyszałem jeszcze o salonie samochodowym, który chciałby opłaty za jazdę próbną. A przecież to dużo wyższe koszty eksploatacji samochodu, niż sprzętu audio.

Sprzęt jest dla muzyki. Nie odwrotnie.

Myślę, ze opłata za odsłuch nie jest złym pomysłem, ale nie powinna być wygórowana, powiedzmy w granicach 20-30 zł. Choć teoretycznie klient ma prawo posłuchać przed zakupem, a jak mu się nie spodoba to wyjść bez wydawania złotówki. Problemem jest u nas koniunktura rynku i mało eleganckie zachowanie wśród wielu klientów.

.

Właśnie to nazywamy uczciwością, gdy słucha się a potem kupuje. Nie musi to być akurat w tym salonie. Przecież wybierając nie słuchamy tylko w jednym sklepie. Ja kupując kolumny niemal 2 lata temu słuchałem w 2 sklepach. I wybrałem jedne z tych słuchanych. Przez internet byłoby kilkaset złotych taniej. Jednak to nie byłoby uczciwe w stosunku do sprzedawcy, który poświęcił mi swój czas i uwagę. Jeśli wszyscy zaczną słuchać w salonie a kupować w internecie, to za parę lat nie będzie już gdzie słuchać, bo wszyscy przeniosą się do internetu. I wtedy zacznie się lament, że nie ma gdzie posłuchać. I trzeba polegać na pochwalnych gryzmołach recenzentów.

Sprzęt jest dla muzyki. Nie odwrotnie.

A dlaczego słuchanie i nie kupienie jest mało eleganckie?

Wszystkie inne artykuły sprawdzamy przed zakupem, a audio nie wolno.....

Przymierzam 10 garniturów, 10 butów i ich nie kupuję tylko idę dalej. I nikt nie jest z tego powodu oburzony. Mimo że asortyment nieporównywalnie większy niż w sklepie audio.

Fakt, że idę później do drugiego i trzeciego sklepu gdzie w końcu kupię.

A to ze salonów hifi jak na lekarstwo to nie moja ani niczyja wina. Po prostu taki popyt na ten towar. Dlatego klient ma prawo słuchać i nie kupować. Wolno mu i koniec.

A przecież każdy salon audio wystawia również towar w internecie.....

DAPHILE, Arcam irDac, Musical Fidelity A3, Paradigm studio 40.4 + REL T5,ibasso DX120,DX100, Iriver H140 eph100 HD650. 

trzeba tak się bronic = mówić że każdy egzemplarz gra troche inaczej. Bo to prawda. Ten który się podoba w danym sklepie kupiony gdzie indziej nie musi.

Odsłuchy są po to żeby się przekonać, jak jest.

Wystarczy rozebrać kilka sztuk z różnych dostaw - inne klamoty w środku.

My również nie pobieramy opłat za odsłuchy i prezentacje, i nie zamierzamy ich pobierać w przyszłości. Co więcej, w Warszawie i okolicach nasz przedstawiciel handlowy oferuje bezpłatne prezentacje u klienta w domu, a zdarza się, że zaryzykuje i pojedzie np. z Warszawy do Poznania z bezpłatną prezentacją... Z doświadczenia jednak wiemy, czego nie warto robić za darmo :)

 

Niektóre sklepy, z którymi współpracujemy, pobierają opłaty za odsłuchy i rozsądnie to uzasadniają. Przykładowo właściciel małego sklepu tłumaczył nam, że często klienci przychodzą właśnie do niego na odsłuchy, bowiem jego sklep posiada dobrze przygotowane pomieszczenie odsłuchowe, którego nie posiada sąsiedni Media Markt. Pomimo, że ma niższe ceny niż Media Markt, klienci czasami godzą się zapłacić za odsłuch 50zł i mówią wprost, że i tak kupią w Media Markt, bo tam są raty 0%, a tutaj przyszli tylko dobrze wybrać... Jeśli sklep zwraca pieniądze za odsłuch w przypadku zakupu i uprzedza o opłatach przy pierwszej rozmowie, trudno dyskutować z takimi argumentami...

 

Potępiamy jednak działania jak w pewnym sklepie, który wypożycza klientom do domu sprzęt podsuwając do podpisania umowę użyczenia, w której małym druczkiem jest wpisana uwaga, że przy zwrocie sprzętu potrącone zostanie 10% wpłaconej kaucji. Oczywiście nikt nie mówi klientowi o "specjalnej treści". Nasz przedstawiciel handlowy, podczas pierwszej wizyty w tym sklepie był świadkiem wymiany zdań pomiędzy sprzedawcą, a klientem, podczas której klient nie dość, że dowiedział się, że "dobrowolnie" zgodził się na potrącenie z kaucji, to jeszcze usłyszał się, że nie jest jedyną osobą, która czeka na zwrot pieniędzy i musi się umówić, najlepiej za 3tyg. Nie trzeba wspominać, że nie nawiązaliśmy współpracy...

Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie

Kodeksu Cywilnego (Dz. U Nr 141, poz. 1176, ze zm.)

Więc zgodnie z w/w artykułem klient sprawdzi czy w pudełku jest pilot, sprawdzi jakość sprzętu i czy nie jest poobijany itp. oraz funkcjonowanie podstawowych podzespołów np pokrętła głośności i to jest koniec. Uważam że tak jest uczciwie - powiedzmy 15-20 minut wystarczy aby zapewnić wymogi w/w ustawy. Ja mam na myśli opłatę (zwracaną przy ew. zakupie sprzętu) za wyłączenie sklepu z normalnego funkcjonowania przez powiedzmy 3-4 godziny.

 

Chciałem zaznaczyć, że nigdy u siebie takiej opłaty nie pobierałem i na razie pobierać nie będę, gdyż chyba tylko kilka razy spotkałem w swoim sklepie taką patologię jak ta opisana przeze mnie w poście powyżej. Natomiast 98% klientów, którzy u nas dłużej spędziło czas na pogaduszkach czy odsłuchach zawsze wydało kasę. I nie zapomniałem o nich po latach gdy trzeba było bezinteresownie podjechać i w czymś pomóc.

zawsze robię taką cenę jak klient znajdzie najniższą bo lepiej zarobić coś niż nic

A nie masz tak, że klient chodzi po trzech sklepach i każdy mu opuszcza aż dochodzisz do momentu w którym ty albo któryś ze sklepów w mieście sprzedaje niemal w cenie zakupu ;)

U nas odsłuch też jest bezpłatny i praktycznie zawsze uda się dojść do porozumienia z Klientem :)

Sprawdź nasze wyprzedaże, zapytaj o rabaty dla forumowiczów. 

https://sklep.rms.pl/wyprzedaz-promocje

Jako autor tego wątku dziękuję za Wasze wpisy, podsumuję jednocześnie moje refleksje bardziej na chłodno. Tak jak wspomniałem, jestem w stanie zrozumieć samą koncepcję opłaty za odsłuch, ale pod pewnymi warunkami. Sam sprzedaję telefony i wystarczyłoby, gdybym wprowadził 5 zł opłaty za oglądanie i macanie smartfonów, a miałbym o 70% zbędnej roboty mniej - bo Ci, którzy przychodzą z zamiarem zakupu najczęściej opierają się na moim doświadczeniu i opisie funkcjonalności, a samo patrzenie we włączony ekran jak sroka w gnat nic im nie daje i są tego świadomi. Wracając do Audiofila - zgadzam się z Lumperatorem, że taka opłata powinna być symboliczna, powiedzmy do 50 zł. Ale informacja o tym powinna być jasna i nie pozostawiać wątpliwości! A już sytuacja, kiedy sprzedawca wie, że zrobię w sumie 200 km, aby zrobić odsłuch, i nie wspomina ani słowem o takiej opłacie, jest zwyczajnym chamstwem. Brak umiejętności obronienia swojej opinii o moich kolumnach Yamahy choć jednym argumentem, odnoszącym się bezpośrednio do jakości dźwięku, dopełnia obraz nędzy tego sklepowego. A najzabawniejsze jest to, że jak widać na ich stronie mimo tak fatalnej opinii o głośnikach Yamahy sami je oferują - dlaczego ładują swoich klientów na minę? Jeśli mieli wątpliwości, czy dokonam u nich zakupu, to teraz mogą mieć pewność, że nie.

Pozostaje jeszcze kwestia wspominanych tu zapisów ustawy - otóż konsultowałem się już ze szczecińskim PIHem i choć sam obowiązek umożliwienia sprawdzenia sprzętu jest, to nie ma za to sankcji, więc zapis jest martwy. Ale już całkiem inaczej sprawa wygląda z komunikowaniem cen - otóż informacja taka powinna być umieszczona w sklepie, jak i na stronie internetowej, gdzie Audiofil serdecznie zaprasza na odsłuch, ale nie informuje o jego cenie - to już jak najbardziej podlega karze i mam nadzieję, że podczas czekającej ich kontroli się o tym przekonają. Choć przy takich dochodach to jak z karami dla koncernów za zatruwanie środowiska - płacisz i trujesz dalej...

Ale już całkiem inaczej sprawa wygląda z komunikowaniem cen - otóż informacja taka powinna być umieszczona w sklepie, jak i na stronie internetowej, gdzie Audiofil serdecznie zaprasza na odsłuch, ale nie informuje o jego cenie - to już jak najbardziej podlega karze i mam nadzieję, że podczas czekającej ich kontroli się o tym przekonają

Dostałem raz taką karę w trakcie kontroli - nie miałem cen na dwóch monitorach, które dopiero co przyszły i nie zdążyłem jeszcze wykonać opisówek wraz z cenami więc Panie potraktowały mnie 150 zł. Sprawdzały mi też instrukcje obsługi czy te co dodaję do sprzętu są po Polsku. Co do Yamahy to miałem te NS100 w 2003 roku u siebie w domu. Służyły mi w kinie domowym jako surroundy ( miałem jeszcze NS300 i NSC90) w domu przez 7 czy 8 lat i faktycznie nie są to monitory jakichś wysokich lotów, wystarczyło po latach postawić je obok MA RX2 i wszystko było słychać jak na dłoni gdzie te NSy nie domagają. Moim zdaniem one nie miały wysokich tonów grały tak jakbyś koc na nie narzucił i tak słuchał, w ogóle nie tworzyły sceny, a dźwięk totalnie nie odrywał się od kolumn, natomiast 300-tki już były niezłe choć też miały naleciałości zarzuconego na nie koca. Oddałem je za darmo kumplowi do garażu, 300-tki i centralny kupił ktoś na allegro za 900 zł

Ja jako zwykły klient, który już nie raz został powstrzymany opłatą od dokonywania odsłuchów jak najbardziej taką opłatę popieram :)

 

Audiofile gawędziaże ("o, nowe kolumny bowersa, idę se posłucham" albo "wprawdzie stać mnie tylko na altusy ale sprawdzę jak grają te topowe vienna acoustics") przegrywają na starcie :)

Z kolei biedaczki mojego pokroju które muszą wyżyłować każdą złotówkę i zawsze kupią tam gdzie najtaniej albo w ogóle najlepiej używki - nie będą sobie mogły pozwolić na stratę tych 50 zł. No chyba, że zakup będzie na tyle gruby a oszczędność na tyle duża (np. na używkach), że warto będzie dać te 50 zł i nie kupować kota w worku ;)

 

Natomiast opinie pana sprzedawcy o tanich yamachach da się bardzo łatwo wytłumaczyć ;)

W tym zawodzie bardzo szybko wykształca się specyficzna mentalność - jak człowiek słucha codziennie kolumn po kilka - kilkanaście tysięcy, to co ma potem powiedzieć gościowi z tanimi yamahami - że to gówno i warto by wydać chociaż ze 3 razy więcej na coś od biedy akceptowalnego, przecież nie będzie się rozdrabniał i porównywał ich z produktami w tej samej półce cenowej ;)

 

Niemniej 200 zł to już jest lekkie przegięcie... chociaż jak byłem ostatnio na prezentacji projektorów do kina domowego to panowie kasowali 150 zł i nikt nie nażekał bo zakup był pewny, niepewne było tylko który projektor. No ale też ceny mieli przywoite bo najwyżej stówkę drożej niż w najtańszym sklepie - więc sie kombinować nie opłacało, a z salonami audio jest ten problem, że ten sam produkt możesz kupić za 5k i za 3k, więc ludzie kombinują i też nie ma się im co dziwić.

 

Największą pretensję można mieć, że się gość umawia z klientem co musi jechać 200 km a o opłacie informuje go dopiero na miejscu - to już jest conajmniej dziwne.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Przeczytałem temat i rozumiem argumenty obu stron.

 

Jednak stwierdzam, że problem mają sklepy, nie klient. Muszą znaleźć jakiś złoty środek pomiędzy opłatą, a darmowym słuchaniem.

 

Na tym polega konkurencja, że sprzedawcy przebijają się w cenach i klient kupuje np. w internecie. Jednak gdybym był sprzedawcą takiego sprzętu, pianę z pyska bym toczył, kiedy notorycznie ludzie słuchaliby u mnie i kupowali gdzieś indziej.

 

Opłata 200 zł to przesada ale prawa rynku ten problem rozwiążą. Albo sklep będzie omijany szerokim łukiem albo zniosą lub zmniejszą kwotę, kiedy zauważą, że tracą potencjalnych odbiorców.

 

Ceny w internecie potrafią być nawet o 10% niższe ale często sprzedający salon może mieścić się kilkaset kilometrów od kupującego. Nie ma jak odsłuchać.

 

Pierwsza myśl jaka mi naszła przy zamiarze kupna sprzętu, to odsłuchać tam, gdzie jestem w stanie dotrzeć, a kupić tam, gdzie taniej ale przed umówieniem się na odsłuch podać cenę i nazwę sklepu, gdzie jest niższa cena i negocjować. Lepiej przecież kupić na miejscu u siebie w podobnej cenie niż z odległego źródła. No ale to trzeba myśleć o negocjacjach, a zwykły Kowalski o tym nie myśli, tylko odsłucha wyjdzie i kupi na aukcji w internecie.

 

Prawa wolnego rynku działają tak, że klienci pójdą do lepszego sklepu (tańszy i darmowy odsłuch) ale myślę, patrząc po sobie, że jeśli wiedziałbym, że kupuję w internecie, a idę na odsłuch do lokalnego sklepu, jestem w stanie zapłacić niewielką opłatę za taką możliwość. Chodzi o przypadek, kiedy sklep nie chce dorównać z ceną zestawu i idę na sam odsłuch.

Myślę, że to jest fair. W takim wypadku sklep sprzedaje usługę, czyli pomoc w wyborze sprzętu/doradztwo, więc może być opłata. Jej wysokość powinien regulować rynek. Im wyższa, ty mniej odbiorców i na odwrót. Oczywiście opłata zwrotna w wypadku zakupu w danym salonie.

 

O ile jednak w którejś z firm nie ma problemu z zawracaczami tyłka, którzy przychodzą sobie posłuchać i podenerwować, to olałby, jakąkolwiek opłatę.

 

Przykład z salonami aut, że można odbywać jazdy próbne za free, nie jest analogiczny. Wsród dealerów jednej marki samochodów, nie ma raczej jakiejś konkurencji i nikt nie pójdzie na przejażdżkę w Bydgoszczy i nie zamówi potem auta na allegro od sprzedającego w Białymstoku.

Ta branża jest jaka jest, nie można raczej porównywać do innych w kwestii opłaty za testy i próby.

200zl za podpiecie 2 drutow to ciezka, katorznicza praca. Co wy byscie chcieli za darmoche wszystko.

 

Nie, ale nigdy nie jest tak że przychodzę do salonu i podpinają mi dwa kable. Pewnie taki odsłuch to kilka par kolumn (20 - 40 kg szt.) i kilka wzmacniaczy. Do tego co najmniej kilka godzin odsłuchów.

Ile kosztuje odsłuch sprzętu w sklepach audio w Niemczech, UK czy we Francji?

 

A może klienci powinni zastosować inny sposób, skoro odsłuchy na miejscu to kłopot dla sklepowych subiektów? Kupić sprzęt, który ich interesuje, posłuchać sobie kilka dni spokojnie w domu i następnie oddać bez podania przyczyny.

200zl za podpiecie 2 drutow to ciezka, katorznicza praca. Co wy byscie chcieli za darmoche wszystko.

 

No nie jest to takie proste. Trzeba płacić za wynajem kilkudziesięciu dodatkowych metrów lokalu, trzeba te dodatkowe metry jakośtam akustycznie zaadaptować, trzeba utrzymywać flotę towaru wystawowego który gdzieś też trzeba postawić, a który potem od macania nie robi się droższy, w końcu jakiś ziutek musi dźwigać paczki po 20 kg i przepinać kabelki co 5 minut, a w między czasie pozostając do dyspozycji nie może się zająć inną robotą.

To są jakieśtam koszta które uniemożliwają konkurowanie ze sprzedawcą internetowym który musi tylko podejść do swojego kontenera z chin, wyjąć odpowiednią paczkę i dać ją kurierowi ;)

 

Komfort odsłuchów niestety kosztuje i ktoś za to zapłacić musi, do tej pory koszty były w cenie i wszyscy to akceptowali, a teraz koszty są wyraźnie wyszczególnione i wszyscy mają z tym ból dupy, a przecież jest to sytuacja kożystna dla wszystkich poza osobami które chcą sobie posłuchać a potem kupić w necie, chociąż nawet dla takich osób jest to całkiem spoko sprawa, bo można uczciwie zapłacić za posłuchanie tego i owego a potem kupić gdzie się podoba i nie mieć wyzutów sumienia, że się robiło w ch*ja sprzedawcę który biegał za nami 2h ;)

 

A spójrzcie np. na największą macalnie czyli media markt, gdzie każdy w miarę ogarnięty klient idzie sobie obejrzeć telewizor a potem kupi go pare stówek taniej w necie, i każdego kto tak nie robi w zasadzie nazywa się idiotą. Co ten biedny media markt ma zrobić, utrzymywać kilka tysięcy metrów kwadratowych macalni z których tak naprawdę kożysta każdy sprzedawca internetowy i nie kosztuje go to nawet pensa czy zlikwidować te macalnie i wprowadzić bardziej konkurencyjne ceny? Albo co ma robić ten biedny klient, wydać pare stów więcej bo sobie chodził po mediamarktowej macalni? Też nie za bardzo.

 

Chodzi poprostu o to, żeby klienta o ewentualnych kosztach informować zawczasu, żeby każdy mógł podjąć w związku z tym odpowiednie kroki i to wszystko. Jedyne co tu jest złe to niespodzianki typu: o fajnie, że jechał pan do nas 100 km, to teraz jeszcze poprosimy dwie stóweczki.

 

Ile kosztuje odsłuch sprzętu w sklepach audio w Niemczech, UK czy we Francji?

 

Trochę inna jest sytuacja kilenta w tych krajach. Trochę jak z piractwem w polsce. Jak na zachodzie zakup nowej gry kosztuje godzinę pracy a w polsce kosztuje dniówkę albo dwie, to ludzie trochę inaczej podchodzą do zakupów.

 

Jak zakup w wypasionym salonie na zachodzie (z odsłuchami) kosztuje pół dniówki więcej, a w polsce tydzień pracy, to też każdy sobie trochę inaczej u nas to liczy i stosunek klientów odsłuchujących i kupujących w internecie do odsłuchujących i kupujących w salonie jest zupełnie inny u nas.

 

Kolejna kwesta jest np. taka, że w krajach gdzie MINIMALNA pensja to jakiś tysiąc funciaków kolumny acoustic energy są gdzieś o 100-200 funciaków tańsze niż u nas gdzie ŚREDNIA pensja to jakieś 600 funciaków (dwa razy niższa od ich minimalnej) i bardziej się opłaca ściągać je do polski z wysp dopłacając za transport niż kupić w polskim salonie, a posłuchać przecież przed zakupem warto ;)

Dziwnym nie jest, że i polski klient i polskie salony muszą działać troszkę inaczej niż na zachodzie.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Top hi-fi jakoś sobie radzi z wypożyczeniami sprzętu i odsłuchami bez opłat.

W MM i Saturnie negocjacja ceny jest normą ( kilka razy z tego korzystałem)

Ok miesiąca temu wybrałem się z gotówką w kieszeni do do sklepu działającemu w realu i w necie (MediaCentrum BEMOWO

ul. G.Morcinka 5/13 Warszawa ) oferuje te same ceny w sieci i sklepie ( W sklepie brak kosztów przesyłki)

Nie mogłem posłuchać wybranego wzmacniacza bo pan powiedział mi 30 zł za godzinę .Podziękowałem wtedy Jaśnie Pan Hipokryta odburkną coś pod nosem i zasiadł przed monitorem i obsługiwał sklep internetowy. Z media centrum pojechałem do Audiopunktu i dokonałem zakupu wzmacniacza słuchawkowego od ręki po odsłuchach.

sklep sprzedaje usługę, czyli pomoc w wyborze sprzętu/doradztwo ....

 

 

Ciężko o większą banialukę ... poza tym to klient ma prawo zrezygnować z takiej "usługi".

Idź kup skrzypce albo fortepian w taki sposób. :)

No nie jest to takie proste. Trzeba płacić za wynajem kilkudziesięciu dodatkowych metrów lokalu, trzeba te dodatkowe metry jakośtam akustycznie zaadaptować, trzeba utrzymywać flotę towaru wystawowego który gdzieś też trzeba postawić,

Nikt im nie karze nic kupywac, ani adaptowac. Niech postawia graty pod sciane i zobaczymy kto, co przyjdzie kupić.

 

w końcu jakiś ziutek musi dźwigać paczki po 20 kg i przepinać kabelki co 5 minut, a w między czasie pozostając do dyspozycji nie może się zająć inną robotą.

 

To wkoncu nich ziutek pojdzie do pracodawcy po podwyzke jak czuje sie niedoceniony. Albo zmieni miejsce pracy poprostu. Nikt nie mowil ze bedzie siedzial tylko przy laptopie za ladą. To tak jak byle kasjerka miala by focha ze musi cos na polke wrzucic, bo ona tylko za kasa chce siedziec, czy tez na odwrot. Ja tez jestem zatrudniony na stanowisku X, a czasami robie calkowicie cos innego.

 

Jak sie chce cos sprzedac to niestety trzeb COŚ robic, ale nie krzyczeć 200zl za glupi odsluch kilku gratów. Przeciez to smieszne jest.

?👈

Nikt im nie karze nic kupywac, ani adaptowac. Niech postawia graty pod sciane i zobaczymy kto, co przyjdzie kupić.

 

Są salony, które nie oferują możliwości odsłuchu. Byłem w paru takich w których się płaci, a w takim, w którym odsłuchów/pokazów nie ma jeszcze nie byłem i nie wiem po co miałbym tam iść.

 

To wkoncu nich ziutek pojdzie do pracodawcy po podwyzke jak czuje sie niedoceniony.

 

Ale tu nikt nie mówi o ziutku, mówi się z perspektywy właściciela salonu. Jeśli masz jednego sprzedawcę i spędza on 5h dziennie na odsłuchach to kto w tym czasie zajmuje się klientami spontanicznie zaglądającymi do sklepu albo dowolną inną działalnością? Organizowanie odsłuchów wymusza posiadanie minimum dwóch sprzedawców w salonie a to już samo w sobie oznacza około 5k zł kosztów miesięcznie, które skądś trzeba pokryć. Już samo to oznacza, że musisz sprzedać 50 produktów miesięcznie o 100 zł drożej niż konkurencja.

 

Jak sie chce cos sprzedac to niestety trzeb COŚ robic, ale nie krzyczeć 200zl za glupi odsluch kilku gratów. Przeciez to smieszne jest.

 

Można krzyczeć 200 zł za odsłuch albo może te koszty ukryć w marży sprzedawanych produktów i nagle wszystko jest ok, tylko klient woli kupić w internecie...

 

Zróbmy sobie porównanie.

 

Idziesz do sklepu z komputerami, gdzie masz parę gotowych zestawów do wyboru, jak pogadasz to może ci nawet podłączą na 5 minut i pokażą, że działa - normalna rzecz.

 

A teraz wyobraźmy sobie, że przychodzi klient z wymyśloną przez siebie konfiguracją, każe sobie ją złożyć i mówi, że chce na niej zapuścić najpierw jakieś benchmarki i pograć ze 2h z kolegą w fifę.

 

Sprzedawca idzie na magazyn, kompletuje zestaw, składa go i udostępnia klientowi. Klient bawi się parę godzin po czym stwierdza, że to była jednak średnia konfiguracja, nic nie kupuje i idzie do domu.

 

Jakoś dziwnym trafem nikogo nie obuża, że to jest niemożliwe, a gdy analogiczna sytuacja ma miejsce w salonie audio, to jest granda, że ktoś chce żeby mu za to zapłacić.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.