Skocz do zawartości
IGNORED

Problem z winylami z muzyką klasyczną


tomasz_pianista

Rekomendowane odpowiedzi

Zacząłem kupować trochę więcej klasyki i zauważyłem niezbyt przyjemne zjawisko - sporo płyt, pomimo absolutnego braku rys (tzw. near mint) trzeszczy, smaży, praktycznie w każdym momencie. Płyty oczywiście umyte (knosti+odsysanie), IGD nie występuje (zniekształcenia), ogólnie dźwięk jest świetny po za tymi trzaskami.

 

Oczywiście wiem, jakie mogą być przyczyny - ktoś słuchał wcześniej na rylcu i rowki są uszkodzone - ale dlaczego występuje to u mnie tylko na płytach z klasyką? Mam strasznie dużo jazzu/rocka i tam trzeszczy tylko przy zarysowaniach.

 

Zastanawiam się, czy np. nie lepiej słuchać na innym, mniej ostrym szlifie (teraz gram na shibacie), może np.denon103 byłby lekarstwem...nie wiem.

 

Oczywiście pisze o porządnych labelach, DG, Decca, CBS, Phillips, RCA, etc., bo gdyby demoludy trzeszczały to byłoby to raczej powszechne zjawisko.

 

pzdr

Pewnie dlatego słyszysz więcej trzasków gdyż te nagrania mają dużą rozpiętość dynamiczną i jest sporo cichszych fragmentów niż np. na rocku.Poza tym płyty mogły być wcześniej przeryte źle ustawioną wkładką.Nie ma przecież takiej zasady,że klasyka trzeszczy bardziej:)

Spróbuj umyć kilka razy.

Miałem takie smażące płyty i kilkukrotne umycie zniwelowało to zjawisko niemal do minimum.

Masz rację.Może jeszcze sporo dziadostwa siedzieć w rowkach.W tym gatunku muzycznym będzie to bardzo słyszalne...

To nie jest kwestia kalibracji, tu wszystko wygląda dobrze. Eksperymentowałem też z siłą nacisku i antiskatingiem, ale żadnej widocznej poprawy nie było.

 

Mogę spróbować jeszcze domyć, choć płyty po dzisiejszym myciu wizualnie wyglądają po prostu jak nowe. Może mam pecha do klasyki i powinienem szukać wydań SS, albo kupować po odsłuchu, w Krakowie jest niezły sklep z klasyką na winylu. Tak bardzo mnie to nie dotyka, bo za 100zł z hakiem kupiłem 30LP z dobrych wydań, więc tyle ile czasami trzeba zapłacić za poszczególny tytuł z jazzu czy rocka. Ale nie kupuje płyt dla ozdoby, a trzaski jednak psują radość ze słuchania muzyki...

Jest jeszcze problem przechowywania płyt w wysokich stosach. Wystarczy byle twarda drobina, która dostała się pomiędzy okładkę/folię wewnętrzną a płytę, aby po odleżeniu w ciężkim stosie uszkodziła rowek. Takich mikrouszkodzeń na stronie przybrudzonej płyty mogą być setki lub tysiące. Takie uszkodzenie jest punktowe, w żadnym wypadku nie można dostrzec go gołym okiem, a i w powiększeniu też bardzo trudno. Daje to w efekcie mniej lub bardziej dotkliwe trzeszczenie, i nie ma w nim cykliczności, regularności, miarowego stukania.

Zacząłem kupować trochę więcej klasyki i zauważyłem niezbyt przyjemne zjawisko - sporo płyt, pomimo absolutnego braku rys (tzw. near mint) trzeszczy, smaży, praktycznie w każdym momencie. Płyty oczywiście umyte (knosti+odsysanie), IGD nie występuje (zniekształcenia), ogólnie dźwięk jest świetny po za tymi trzaskami.

 

Oczywiście wiem, jakie mogą być przyczyny - ktoś słuchał wcześniej na rylcu i rowki są uszkodzone - ale dlaczego występuje to u mnie tylko na płytach z klasyką? Mam strasznie dużo jazzu/rocka i tam trzeszczy tylko przy zarysowaniach.

 

Zastanawiam się, czy np. nie lepiej słuchać na innym, mniej ostrym szlifie (teraz gram na shibacie), może np.denon103 byłby lekarstwem...nie wiem.

 

Oczywiście pisze o porządnych labelach, DG, Decca, CBS, Phillips, RCA, etc., bo gdyby demoludy trzeszczały to byłoby to raczej powszechne zjawisko.

 

pzdr

Hm, to raczej nie klasyka a niektórzy dostawcy płyt tak mają. Mój ostatni poważny błąd to zakup kilku płyt na Allegro u dostawcy Vinylowy_raj. Wszystkie trzeszczały mimo dobrego wyglądu i kilkukrotnego ! ostrego ! umycia przeze mnie. Szrot, dobrze wyglądający. Nie przeczytałem ostrzeżeń w odpowiednim wątku na naszym forum. Miewam klasykę i nie trzeszczy, nawet polska. A ta dostawa z Vinylowego raju - nie klasyka - trzeszczy niezależnie od szlifu, wydawcy i rodzaju płyty Wszystkie płyty z dostawy, równo.

 

IGD nie występuje (zniekształcenia), ogólnie dźwięk jest świetny po za tymi trzaskami..........

 

Oczywiście wiem, jakie mogą być przyczyny - ktoś słuchał wcześniej na rylcu i rowki są uszkodzone.......

 

 

Wydaje mi się, że domyślam się, o co może chodzić. Te płyty raczej nie są zryte żadnym rylcem, bo dźwięk masz z nich świetny, nawet bez IGD. W ogóle zryte płyty z klasyką to raczej rzadkość. To mogą być niewłaściwe warunki przechowywania całych dużych partii płyt przez dziesiątki lat. Przecież tworzywo płyt, winyl jest miękki i podatny mechanicznie, również nie jest zbyt odporny na wilgoć. Płyty zwalone na stosy, przechowywane od lat w jakichś piwnicach czy tanich magazynach, sprasowane z wtłaczanym przez dziesiątki lat w rowek kurzem i pyłem od nawet kilkukrotnego odtworzenia, utrwalonym "na twardo" przez zmienne warunki temperatury i wilgotności, może nawet mróz albo upały, te płyty nawet nie powykrzywiane, proste, mogą smażyć. Mycie nie pomoże, bo kurz odcisnął przez dziesiątki lat drobne mikroślady na ściankach rowka, kurz czy pył został być może wyrwany z rowka przez mycie, ale drobne mechaniczne mikroodciski na miękkim winylu po nim zostają. Co tu dużo gadać, winyle muszą być przechowywane w miarę porządnie, szczególnie przez dziesiątki lat, można się domyślać, że nie zawsze są to pomieszczenia i warunki domowe czy archiwalne, czasem pewnie piwnice i jakieś tanie magazyny z mocno zmienną temperaturą, wilgotnością, zapyleniem, jakimiś gazami albo przemysłowym smrodem oddziałującym na winyl.

 

Nie mówiąc już o tym, że to w ogóle mogą być całe partie odpadów produkcyjych, odrzuconych po kontroli jakości.

Kupuje u solidnych sprzedawców, w sumie miałem może dwie wtopy na allegro.

 

Dzięki za rady, jeszcze spróbuje umyć dokładniej. Ogólnie jest sporo box 3-5 płytowych, więc warunki przechowywania miały niezłe, choć wiadomo, że mogły leżeć w piwnicy - ale okładki też trzymają się świetnie.

 

pzdr

A czym się różni mycie w knosti w płynie forumowym i odsysanie okurzaczem z końcówką zrobioną pod wymiar płyty od mycia w okki-nokki czy nitty gritty? Oprócz tego, że odkurzacz zelmer ma pewnie większą moc odsysania i mogę obracać płytę w obie strony, czego podstawowe modele okki i nitty nie potrafią.

Poszperaj po zachodnich portalach aukcyjnych, napewno coś znajdziesz.Zapewne ludzie "Zachodu" nie słuchali swoich płyt na Mf-kach.

Też polecam np. londyńskie sklepy charytatywne wyjedziesz z 1000 LP w stanie Mint.

pozdrawiam.

MUSIC NON STOP

mogę obracać płytę w obie strony, czego podstawowe modele okki i nitty nie potrafią.

Tomaszu, nie dezinformuj, proszę Cię o to po raz enty. Okki-Nokki akurat kręci w obie strony bez problemu. Wystarczy jedno naciśnięcie przycisku.

A tak na marginesie, to jeżeli te mikrouszkodzenia płyt są natury mechanicznej, to sam wiesz, że możesz myć i milion razy i to nic nie da. Najwyżej do cna wypłuczesz fabrycznie naniesione lubrykanty z rowków, a wtedy będzie jeszcze gorzej.

Gość miniabyr

(Konto usunięte)

Mam okki nokki i nie ma problemu z obracaniem płyty w obie strony. Efekt znakomity, tam gdzie jest bród ,ale jeśli płyta jest uszkodzona to żadne pranie nie zniweluje trzasków.

Najwyżej do cna wypłuczesz fabrycznie naniesione lubrykanty z rowków, a wtedy będzie jeszcze gorzej.

 

 

O jakie lubrykanty chodzi? pierwszy raz o tym słyszę czy stosowanie płynu własnej roboty może coś zepsuć?.

Oczywiście pisze o porządnych labelach, DG, Decca, CBS, Phillips, RCA, etc., bo gdyby demoludy trzeszczały to byłoby to raczej powszechne zjawisko.

Może masz powietrze naelektryzowane z jakiegoś powodu, lub coś podobnego, albo igła jakaś "dziwna". Ogólnie rzecz biorąc trzeszczenie to wynik zarysowań, zanieczyszczeń lub jakości winylu (wytwórni, ruskie np. często się elektryzują). Klasyka nawet u demoludów nie jest w jakiś szczególny sposób skażona trzaskami w porównaniu z czymkolwiek innym.

Natomiast można powiedzieć coś innego: że płyty nawet te mało "jeżdzone", najbardziej trzaskają na początku. To normalne zjawisko.

Gość miniabyr

(Konto usunięte)

Efekt mycia to płyty ,to poprawa w zakresie tonów wysokich .Dźwięk jest w tym zakresie "gładki" i to jest fajny i słyszalny szczegół .A jak nie masz brudu na płycie? To nie masz problemu.

 

Kupuje u solidnych sprzedawców......... O

 

...........gólnie jest sporo box 3-5 płytowych, więc warunki przechowywania miały niezłe, choć wiadomo, że mogły leżeć w piwnicy - ale okładki też trzymają się świetnie.

 

 

Sprzedawcy nawet solidni, raczej nie mają pelnej wiedzy i kontroli nad źródłami pochodzenia i warunkami przechowywania płyt przez kilkadziesiąt !! lat. Znalezienie się partii płyt z jakiegoś powodu raz czy dwa na tzw. trzaskającym mrozie (transport, tymczasowy magazyn itp) może np. doprowadzić do mikropęknięć na powierzchni rowka nie szkodząc okładkom. Boxy nic tu raczej nie poradzą.

Zacząłem kupować trochę więcej klasyki i zauważyłem niezbyt przyjemne zjawisko - sporo płyt, pomimo absolutnego braku rys (tzw. near mint) trzeszczy, smaży, praktycznie w każdym momencie.

Tomasz, nie przejmuj się, to czasami się zdarza (powody zjawiska podali koledzy powyżej) i już. Ja ostatnio też zakupiłem kilka pozycji klasyki, uznanych wydawców (ci sami, których Ty wymieniłeś) i na 9 płyt, w jednym z podwójnych albumów "pyka" na stronie drugiej i trzeciej (ale chwilowo, nie cały czas), a na pierwszej i czwartej cisza-tylko muzyka. Coś podobnego mam też z 5 symfonią Mahlera pod Karajanem (też podwójny album DG)-parę małych pyknięć/trzasków na stronie 3-ciej, a 1, 2 i 4-ta są o.k. To się może zdarzyć, nie warto się tym w ogóle przejmować. Te trzaski, pyknięcia, etc. (ich natężenie) nie zależą generalnie od rodzaju szlifu igły (u mnie drąży sprawę Dynavektor DV-20X High Output). Ot po prostu jedna płyta/strona lub jej fragmant jest lepsza od innej. To jest mały problem. Rzyczyłbym sobie tylko tego, aby płyty z inną muzyką niż klasyczna (czyli szeroko rozumiana muzyka popularna/rozrywkowa) prezentowały taki poziom jakości brzmienia jak wyżej wymieniona. Ale drodzy koledzy, o czym my tu mówimy. co tu w ogóle jest do porównywania jeżeli chodzi o jakość dźwięku? Ze współczesnymi płytami winylowymi nie ma w ogóle co i czego

porównywać, szkoda niepotrzebnie strzępić język. Przecież muzyka klasyczna, którą kupujemy na winylach (ta dobra jakościowo) najczęściej jest z lat 60-tych i 70-tych (no, w porywach z pierwszych lat 80-tych). Mam teź coś z lat 50-tych-chyba 5 Beethovena pod Fritzem Reinerem-label RCA i też jest świetny dźwięk.

Jakby to było dobrze, gdyby jedynym problemem współczesnych wydań winylowych były chwilowe trzaski/pyknięcia przy jakości dźwięku na poziomie tego z muzyką klasyczną z lat wyżej przeze mnie wymienionych. Szkoda, że moje marzenia, życzenia pod adresem współczesnych wydawców brzmią jak kiepski prima-aprilisowy żart.

Ja na poważnie winylem bawię się od niedawna, ale zdążyłem już zauważyć, że różne winyle różnie hałasują. Zaznaczam, że mówię tutaj o nowych sklepowych wydaniach. I tak np. wszelkie wydawnictwa Blue Note (i to wznowienia) brzmią całkiem/bardzo dobrze, ale przede wszystkim są ciche, nie trzeszczą, nie smażą, nie hałasują: pełna kultura. Ale wystarczyło kupić płytę Igora Boxa (Igora Pudło ze Skalpela) pt. "Breslau" i mamy na nowej płycie pokaz trzasków (pomijam te nagrane celowo) i smażenia. Każdą płytę myję i odsysam przed pierwszym odsłuchem. Zatem na trzaski nie tylko wpływa zużycie płyty, złe przechowywanie, warunki atmosferyczne, czy odtwarzanie na kiepskiej/źle skalibrowanej wkładce. Czy nie jest tak, że na niepożądane dźwięki ma wpływ jakość materiału winylowego? Zastanawiam się czy nie ma różnych mieszanek winylowych oferujących różną jakość. Jak biorę w ręce winyle to czuję różną jakość materiału, oczywiście wiem że są różne gramatury, ale nawet płyty 180g wydają mi się czasem różnić hmm... sztywnością, elastycznością, cholera wie. Tak jakby inna mieszanka była zastosowana. Oczywiście pozostaje kwestia tłoczenia ale rzeczona płyta brzmi całkiem dobrze, tylko te trzaski w tle. A myłem już trzy razy.

Ja tez tak mialem, ze u niektorych mistrzow z allegro kupjac, mialem efekt nastepujacy

 

plyta grala swietnie, tzn pelen dzwiek i w ogole

 

ale bylo cholernie duzo duzo drobniusienkich trzaskow tkich jakby mikro, ja odsylam te plyty, oddaje i kaze placic za morale przesylke itd

Moim zdniem to jest dosc dziwne zjawisko, nie wynikajace w ogole z normalnej eksploatacji plyt, plyty sie tak nie zurywaja, odrazu pomyslalem ze plyty byly bardzo czesto przewozone ze sklepu do sklepu pod duzym obciazeniem i mikrotarcia scisnietych plyt o siebie cos takiego powoduja na calej powierzchni plyty

 

przepraszam za brak polskih liter ale pisze z mobilnego

Gość rochu

(Konto usunięte)

Opisywane zjawisko trzasków to rzecz normalna i wcale bym się tym nie niepokoił. Mam kilka tysięcy płyt, z czego kilka setek fabrycznie zafoliowanych od lat 30-tu może 40-tu.

Od czasu do czasu je otwieram i też zdarzają się na nich trzaski lub lekkie smażenie.

 

Źródło opisywanego przez założyciela wątku leży zupełnie gdzieś indziej.

 

Kto pamięta wprowadzenie CD początkiem lat 80-tych?

Ręka w górę.

Jeżeli ktoś pamięta, to pewnie przypomni sobie gromadną wręcz stadną wymianę całych linii urządzeń przez producentów sprzętu audio tak aby były zgodne z ze standardem CD. A przynajmniej taka była ich gadka.

Mieliśmy zatem i wzmacniacze i kolumny z dumnym zapewnieniem, że są specjalnie zaprojektowane "for digital".

Tyczyło się to głównie rozciągnięcia pasma w górę (tak aby zgodnie z zapewnieniem producentów) wykorzystać pełnie możliwości CD. Była też kwestia właściwości elektrycznych układów wejściowych wzmacniaczy, ponieważ okazało się, że w tych dotychczas produkowanych, poziom sygnału z CD jest po prostu za wysoki (może ktoś pamięta, że często wzmacniacze albo CDP z tego okresu miały regulacje poziomu na tylnym panelu). Powoli zaczęły znikać gramofonowe pre albo były wsadzane jakieś paści na odczepnego.

Płyta gramofonowa miała zaniknąć, wiec kto by się tam oglądał na to jak nowy sprzęt współpracuje z gramofonem.

Z takim balastem weszliśmy w renesans vinyla.

 

Proszę zauważyć, iż sprzęt pochodzący sprzed epoki płyty CD ma zupełnie inną prezentację pasma. Zwłaszcza tyczy się to górnych jego zakresów.

Inaczej jest także odbierana rozdzielczość i szczegółowość a także dolne pasmo jest podawane mniej konturowo.

Powoduje, to, iż wiele mankamentów związanych z płytą gramofonową jako taką (część szumu, niektóre rodzaje artefaktów) nie są w ogóle prezentowane względnie ich ekspozycja nie jest dla słuchającego uciążliwa.

Gdy teraz na sprzęcie zaprojektowanym dla innego typu prezentacji, przy uwzględnieniu obecnie miłościwie nam panującego dogmatu co do tego jaki dźwięk jest OK (krótki, kopiący, konturowy bas, szczegółowa, błyszcząca góra, maksymalna możliwa szczegółowość) chcemy odtworzyć płytę gramofonową z epoki mamy na tacy podane wszelkie problemy jakie ten format za sobą niesie.

 

Rozwiązanie problemu jest według mnie proste.

Płyty gramofonowe wymagają osobnego systemu, zestawionego pod ich odsłuch.

No cóż...u mnie gramofon jest jedynym źródłem:)

 

Dzisiaj odsłuchałem więcej płyt i w sumie nie jest źle, nawet w przypadku tych co słuchałem na początku - może byłem zbyt krytyczny tego dnia, może słuchałem za głośno i wszystkie niedoskonałości wyszły na pierwszy plan. Na niektórych nagraniach pomaga niewielki loudness na wzmacniaczu, którego normalnie nigdy nie używam.

 

U mnie wszystkie SS (zafoliowane) grały jak nowe, bez skazy. To chyba jedna z przyjemniejszych rzeczy - odpakowaywać nieużywaną płytę z lat 70':)

 

pzdr

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.