Witam
Przyszedł mi do głowy pomysł na odgrodę otwartą "nieco inaczej". Proszę mnie zweryfikować i skonfrontować moje wymysły z rzeczywistością. Jednym z celów takiego rozwiązania była lepsza adaptacja do małego pokoju. Obecnie w niecałych 9 metrach kwadratowych mam dwie odgrody "ze skrzydełkami" o wymiarach 160 cm x 43 cm oddalone od ścian bocznych ok. 0,5 m i tylnej ok. 1 m, co zabiera sporą część pokoju.
Na dole zamieszczam rysunek lewego "głośnika" zrobiony naprędce w Corelu.
Cały zestaw głośnikowy rozbiłem na części składowe:
Głośnik szerokopasmowy gra poziomo - odgroda jest zespolona z dwiema ścianami pokoju. Korzyści:
- naturalnie odfiltrują się jego nie najlepsze wysokie tony,
- uzyska się lepszą przestrzenność dźwięku.
- zespolenie odgrody ze ścianą stworzy 3 "nieskończone" krawędzie i zapewni lepsze (niższe) basy
Obok szerokopasmowca w narożniku umieszczony jest uzupełniający go wstęgowy wysokotonowiec (domyślnie odcięty pojedynczą cewką).
Na dole jest niskotonowiec zamontowany w skośnie umieszczonej płycie, podobnie jak ogroda szerokopasmowca zespolonej ze ścianami (i podłogą). Korzyści:
- trzy ściany obudowy stanowią betonowe ściany budynku,
- żadna nie jest równolegla
Myślę, że właściwe rozmieszczenie głośników pozwoli rozwiązać problem rozbieżności fazowej - np. gdyby glośnik niskotonowy zasilić z osobnego wzmacniacza, zapewniłoby to możliwość płynnej regulacji fazy, wysokotonowy odcięty pojedynczą cewką można by poruszać góra dół, ew. przód tył.