Zewnętrznie może się podobać lub nie… to kwestia gustu. Mi podobają się różne klasyczne kanciaki, mydelniczki jak ten, koloru złotego i czarne też. To zależne jest raczej od konkretnego modelu. SL-PS7 mi się podoba. Mimo umieszczeniu masy przycisków na panelu frontowym są sensownie pogrupowane i jakoś tak wkomponowane w całość, że nie wyglądają jak masa bezładnie wysypanych guzików na niczemu nie winny panel frontowy. Bardzo ładna matryca punktowa wyświetlacza. Cicha praca mechanizmu odczytującego jak i szuflady.
Jak zwykle u Technicsa ergonomia na wysokim poziomie.
Technicznie mimo upływu lat i braku jakiejkolwiek konserwacji polegającej nawet na zwykłym odkurzeniu w środku, laser z mechanizmem CDM12.1 Philipsa modyfikowany przez Technicsa zachowuje się rewelacyjnie. Czyta wszystko!
Co może wkurzać? Spróbuj wsadzić wtyczkę słuchawkową do wolno stojącego decka. Będzie uciekał jak spłoszona sarna w lesie! Jest bardzo lekki, co jest wręcz zabawne, bo wizualnie taki się nie wydaję.
Ponieważ CD posiadam od nowości i nigdy go nawet nie otwierałem, tym bardziej nie modyfikowałem, więc można założyć, że jest klasycznym reprezentantem całej serii.
Najlepszy CD Technicsa, jaki słyszałem i jeden z najbardziej udanych klocków budżetowych w ogóle. Zaznaczam, że nie słyszałem SL-P2000 i dzielonego SH-X1000, SL-Z1000, ale to nie budżetówka. Jedyny, jaki nie został wymieciony w bezpośredniej konfrontacji z moim głęboko modyfikowanym w firmie Skorpion CD60 Marantza! Oczywiście różnice są i to w każdym aspekcie, ale nieznaczne. SL-PS7 jest jednym z tych urządzeń, które z wysokiej klasy sprzętem towarzyszącym generują dźwięk zbliżający nas do realnego zjawiska muzycznego. Trudno w jego przypadku długo analizować naturę i charakter poszczególnych części pasma akustycznego. W to miejsce pojawia się chęć do właściwego ustawienia regulatora głośności zależnie od muzyki, jakiej słuchamy a słuchać się na nim chce. Nic nie męczy, nie drażni. Nie znajdziesz tu przeostrzeń mających podkręcić „szczegółowość”, bo odtwarzacz jest szczegółowy. Oddaje właściwą naturę różnego rodzaju wybrzmień, barw, informacji o pomieszczeniu, lokalizacji instrumentów. Potrafi zabrzmieć potężnie, ale też delikatnie i subtelnie zależnie od tego, co nam przygotują muzycy i realizatorzy nagrań. Źle zrealizowane nagrania też da się słuchać. Technics nie ma szczególnej tendencji do obnażania takich płyt, ale też nic nie ukrywa.
Jeszcze jedną cechą odtwarzacza, o której warto wspomnieć jest całkiem przyjemne wyjście słuchawkowe, które w połączeniu z moimi AKG K701 zachęca do długich niemęczących odsłuchów.
Reasumując odtwarzacz mogę polecić każdemu, kto poszukuje zrównoważonego tonalnie, naturalnego w przekazie, posiadającego oznaki wyrafinowania urządzenia. Oczywiście można lepiej, ale za dużo więcej pieniędzy. Jako nowy był niezwykle atrakcyjny cenowo. Teraz można go kupić za kilkaset złotych, co czyni go jeszcze bardziej atrakcyjnym, szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę dużą trwałość mechaniki i lasera!