Przyznam, że nie przepadam za stawianiu opinii czemukolwiek, co mnie nie zadowoliło. Poniższą mini-opinię naskrobałem chyba bardziej na zasadzie posiadania ciekawostki, która już z wyglądu Lampy nie rzypomina... Wzmacniacz JJ 543 trafił do mnie przypadkiem jako okazja kupna podczas poszukiwania właśnie innego wzmacniacza do mojego skromnego systemu. Już samo słowo „Lampa” magicznie brzmi i zapowiada choć trochę wyjątkowego brzmienia podczas odsłuchu, w każdym razie napewno pobudza ciekawość. Ten wzmacniacz typowego lampowca nie przypomina – dlatego spodobał mi się, bo nie wygląda jak większość „kuchenek turystycznych”, ale jak się później okazało magia lampy ukryta pod wyglądem tranzystorowej integry nie dokońca wróży sukces! Podłączyłem te 25 kilo i odczekałem aż nabierze pokojowej temperatury, potem jeszcze DeMagic... żeby oczyścić tor i zaraz z ogromną ciekawością zasiadłem w fotelu. Poszły pierwsze dźwięki z obowiązkowej – zawsze pierwszej do odsłuchu DS „Brothers in Arms”, mówią, że pierwsze wrażenie zawsze należy najbardziej brać pod uwagę i tu niestety JJ zabrzmiał wcale nie jak lampa – gdzie ta magia, ta średnica? Całość brzmi ostro i bardzo zwyczajnie – trochę to NADa przypominało, nadzieje że to jakoś zagra z moimi kolumnami stawały się coraz bardziej nikłe. Żeby nie przedłużać napisze co na tak (+), a co na nie (-):
+ zdecydowanie podoba mi się taka nietypowa konstrukcja!
+ słychać, że gra coś średniej klasy, szczególnie na jazzie akustycznym i muzyce poważnej – rozdzielczość i tylne plany oj ile tu tego nowego słychać!
+ świetnie wypadły samplery zarówno Linn'a jak i Naim'a – te płyty naprawdę kryją w sobie ciekawe realizacje i słychać to właśnie na lepszym sprzęcie!
+ niezła scena i stereofonia.
Teraz co się nie podobało:
- selekcjonuje płyty na dobrze i źle brzmiące (dzięki bardzo - już to przerabiałem z NADem)
- brakuje mu „magii” i angażującego brzmienia – wręcz przeciwnie oferuje zupełnie „nie lampowe” brzmienie, jazgotliwe na przełomie środka i góry powodowało ból uszu i niechęć do dalszego słuchania (zupełne rozczarowanie!)
- misiowaty, rozlazły bas i wcale nie za mocny,
- ogólny brak dynamiki czy tzw. Kopa,
+/ - hmm trochę się rozkręcił i nabrał nieco lampowego charakteru na -20db ale to już dosyć głośno, nie zmuszam się do takich głośności non stop.
- ostatni minus to już dyskwalifikacja – wzmacniacz siał ogromnymi szumami i piskami zarówno gdy nic nie było odtwarzane jak i podczas grania, zupełnie jakby w tle ktoś wciąż puszczał sygnał faxu! – nie wiem czy to wada tego konkretnego modelu czy tak skopana konstrukcja, a może prąd w moim domu jest tak dupiaty?!
To chyba tyle, być może ta konstrukcja JJ sprawdzi się idealnie w innym zestawieniu, w moim niestety przyniosła zupełnie odwrotny efekt. Subiektywnie oceniając – porażka.