Solidna, duża obudowa na pierwszy rzut oka może robić wrażenie, ale jak tylko weźmiemy śrubokręt do rąk i zdejmiemy pokrywę okazuje się, że najwięcej jest tam audiofilskiego powietrza ;) Za to mnogość funkcji dostępnych z panelu poraża. Ten odtwarzacz był niegdyś najwyższym, budżetowym modelem Sonego, wyżej były już ESki. Doskonale nadaje się do tuningu czy pod zamontowanie DACa Pana Stelmacha. Choć CD jest dość wiekowy posiada tani, łatwo dostępny laser KSS 240A.
CDP-991 gra nawet niezłą przestrzenią na średnicy, która jest ocieplona i zdecydowanie wypchnięta przed linię kolumn. Góra jest oszczędna, delikatna, bez metalicznych zapędów, jednak brakuje tam blasku szczegółów. Z basem ja miałem największy problem :/ Jest go dużo, również tego najniższego, szkoda tylko że wolnego i bez kontroli, lubił zabuczeć sobie i potelepać różnymi rzeczami w pokoju. Zdecydowanie brakło mi tu kopa, utwardzenia wyższego podzakresu nawet kosztem obcięcia niższego. Co ciekawe, mimo spowolnienia basior jest dość dynamiczny, takie sejsmiczne pomruki ;)
W moim systemie w pokoju 15m^2 z kolumnami Dynaudio Audience 52 SE, pre Rotela RC-990BX, zmostkowane końcówki Rotela RB-971MkII zdecydowanie lepiej sprawdził się... najtańszy CD Technicsa SL-PG390, który oględnie mówiąc, zjadł Soniacza pod względem szybkości na basie (nareszcie z kopem), soczystości, szczegółowości w wysokich, ustępując jedynie średnicą i szerokością sceny, ale przynajmniej nie wywala tak wokali przed nos jak Sony.
Podsumowując, bez tuningu CDP-991 nadaje się do chłodniejszych systemów, jest muzykalny, bardzo ładnie sprawuje się w spokojnym smooth jazziku, tam poda wokale na wyciągnięcie ręki.
Kupiłem go można powiedzieć z desperacji, po prostu potrzebowałem jakiegoś taniego CD z wyjściem regulowanym na czas gdy nazbieram na przedwzmacniacz. Podłączony bez preampa grał jeszcze ciężej, można powiedzieć że był bardziej zmulony, scena nieciekawa, bo dźwięk przyklejony do głośników, ale wtedy ważne dla mnie było w ogóle to że wreszcie coś grało ;)