Odtwarzacz (przynajmniej w testowanej konfiguracji) charakteryzuje się analitycznym, precyzyjnym brzmieniem, znakomitym odwzorowaniem brzmienia instrumentów i wokali, przy czym bezlitośnie obnaża niedoskonałości w zapisie. Kiepsko nagrane płyty brzmią gorzej niż kiedykolwiek. "Przesiadka" z Arcam CD72 wypada wyraźnie na korzyść CD73. Z punktu widzenia techniki zamieniono przetwornik Burr Brown na układ 24 bit Wolfson WM8740 (charakteryzujący się bardzo niskim poziomem szumów i zakłóceń) oraz dokonano kilka mniej istotnych zmian.
Znakomicie brzmią wszelkiego rodzju bębny, instrumenty strunowe oraz różne nietypowe przeszkadzajki - przetestowane na płytach Dead Can Dance, Bel Canto, Hectora Zazou. Bardzo dobrze odwzorowane wokale - Cassandra Wilson, Loreena McKennitt, Bobby McFerrin. Tu uwaga: jeżeli nie lubicie zbyt wyraźnych sopranów można je złagodzić rezygnując z interkonektu IXLO na rzecz np. Van den Hula.
Muzyka klasyczna brzmi bardzo dobrze, o ile płyta jest odpowiedniej jakości, a w tym przypadku na rynku jest wiele tandety, więc trzeba wybierać ostrożnie.
Najgorzej sytuacja wygląda w przypadku rock'a, zwłaszcza ciężkiego. Odtwarzacz wymaga bardzo dobrej jakości nagrania. Świetnie wypada TOOL "Lateralus", Haggard, remastery AC/DC, Nightwish etc... jednakże większość płyt "nie dorasta" do odtwarzacza. Jeżeli słuchasz głównie metalu musisz liczyć się z tym, że jakieś 85% Twojej kolekcji będzie brzmiało gorzej niż np. na poczciwym Technics'e. Odtwarzacz bezlitośnie wyciąga wszelkie szumy oraz kiepską separację instrumentów (ściana dźwięku zamiast grupy instrumentów).