Spróbuję teraz porównać kupionego dzisiaj Marantza CD-80 z Sony X-559ES i zacznę od czysto technicznych różnic bez względu na gatunek muzyki.
Marantz CD-80 prezentuje dźwięk chyba z mniejszą ilością szczegółów niż Sony tylko, że może to być złudne ponieważ tor wyjściowy analogowy Marantza jest bardziej neutralny a Sony chyba troszeczkę eksponuje krańce pasma. W Sony jest więcej basu i są ostrzejsze wysokie. W Sony wibrafon, organy Hammonda bardziej wibrują niż w Marantzu gdzie te instrumenty są lekko uspokojone natomiast wokal w Marantzu brzmi ładniej i bardziej naturalnie. Największy problem mam z oceną prezentacji fortepianu, ponieważ w Marantzu uderzenia w struny są niezwykle subtelne i delikatne, jakby plumkanie ale zarazem niesamowicie przyjemne dla ucha natomiast w Sony dźwięk fortepianu jest bardziej ostry i szerzej ogarniający słuchacza jakby mikrofon był przy samej strunie fortepianu lub lekko jakbyś szarpał strunę gitary. Tutaj ciężko jest mi porównać z oryginalnym brzmieniem z powodu dłuższej przerwy od ostatniego mojego pobytu na koncercie fortepianowym. Reasumując zarówno w Marantzu jak i Sony szerokość sceny jest podobna ale niestety ilość szczegółów wynikająca chyba z większego podbicia wysokich części analogowej w Sony jest subiektywnie większa. Przewaga Marantza nad Sony w muzyce jazzowej wynika raczej z samego klimatu muzyki jazzowej (lekko "zadymiona", kameralna) niż szczegółowości przekazu Marantza. Muszę dłużej posłuchać bo 3 godziny dzisiaj to za mało żeby podjąć ostateczny werdykt.
Słucham teraz muzyki Chopina i jednak jest różnica... w Marantzu brakuje powietrza co nie oznacza, że go nie ma jest go znacznie mniej niż w Sony ale z to ma natomiast niesamowicie piękną barwę i to jest chyba moja konkluzja. Barwa dźwięku Marantza jest piękna i żeby miał tylko więcej powietrza to trudno by było znaleźć lepszy CD za nawet 15 000zł.
Jeszcze wychwyciłem dość istotną różnicę, w Marantzu CD-80 bas jest bardziej punktowy i wychodzi jakby z jednego miejsca sceny a w Sony X-559ES bas się trochę rozłazi w przestrzeni jakby był od lewej do prawej w równej odległości od słuchacza...ale niestety nadal potwierdzam, że Sony ma więcej szczegółów, które wychodzą bardziej na boki niż w Marantzu