Skocz do zawartości
Wzmacniacze

Copland CSA 100

Pomimo zauważalnego spadku popularności, a tym samym rozpoznawalności na naszym rynku, mając niejako na uwadze sentyment z dawnych lat do jednego z wielu moich ówczesnych obiektów westchnień, staram się w miarę regularnie zaglądać do portfolio, a gdy koniunkcja planet temu sprzyja również posłuchać we własnych czterech kątach, wyrobów jednego z przedstawicieli „starej gwardii” europejskiego Hi-Fi, czyli duńskiego Coplanda. Młodszym akolitom audiofilskich doznań nazwa ta może niewiele mówić, ale proszę mi wierzyć, że jeszcze pod koniec ubiegłego tysiąclecia była ona równie mocnym graczem co obecnie Ayon, czy Octave. Ba, tak po prawdzie nadwiślańskie równiny znajdowały się wtenczas pod wpływem takich lampowych graczy jak Audio Note, VTL, Jolida, Conrad Johnson czy właśnie Copland, a z lokalnych wytwórców audiofilską brać elektryzowały Amplifon i stricte undergroundowy Art-Line. Co ciekawe z powyższego grona miano najbardziej analitycznych, bardzo często porównywanych do „lampowych tranzystorów” przypisywano Duńczykom. Lata jednak lecą, oczekiwania rynku ewoluują i kto za nimi nie nadąża, bądź po prostu stoi w miejscu licząc na cud, najoględniej mówiąc wypada z obiegu. Całe szczęście Copland z obiegu nie wypadł a odsłuchy integry CTA 405-A, końcówki CTA 506 i wyśmienitego DAC-a/wzmacniacza słuchawkowego DAC 215 tylko podkreśliły, zintensyfikowały dementi, jakoby „źle się działo w państwie duńskim”. Biorąc pod uwagę moją słabość do skandynawskiej marki nie powinien nikogo dziwić fakt, iż  gdy tylko światło dzienne ujrzał najnowszy hybrydowy wzmacniacz zintegrowany CSA 100, uznałem za stosowne zasygnalizować wieloletniemu dystrybutorowi Duńczyków - Sieci Salonów Top HiFi & Video, że z chęcią nausznie sprawdzę cóż też ta nowalijka potrafi.

Copland_CSA100-0001.thumb.jpg.5370ee812ddcdbb4c3acac48d06058b4.jpg Copland_CSA100-0002.thumb.jpg.d7da83e60753a6c191532265eec926d1.jpg Copland_CSA100-0003.thumb.jpg.fd239e5406afd3831ed0d9cd6fc1329e.jpg

Copland_CSA100-0004.thumb.jpg.327f05311f481efcb05906a6fe44e476.jpg Copland_CSA100-0005.thumb.jpg.6041cd60380d5549c98f3ff2e46d5e89.jpg Copland_CSA100-0006.thumb.jpg.e9cca46a9a81e37f230590ce66b07327.jpg

Copland_CSA100-0007.thumb.jpg.b89d1d16b7d3eb6ca7e72df5b4d8b618.jpg Copland_CSA100-0008.thumb.jpg.d54240b112d07e521728cf203a9a6784.jpg Copland_CSA100-0009.thumb.jpg.ccaebd06b040288763ce1527b0154ba5.jpg

Copland_CSA100-0010.thumb.jpg.16f664ce8716f8f91b9991518c6664ec.jpg Copland_CSA100-0011.thumb.jpg.820989a57edd9673070b988eaf2c38dd.jpg Copland_CSA100-0012.thumb.jpg.75733024251e5401ee369f1d87f0a4e4.jpg

Po zdecydowanie bardziej absorbujących gabarytowo, w pełni lampowych kopenhaskich piecach, widok dzisiejszej hybrydy może budzić pewne obawy, czy aby taki maluch to jest prawdziwe Hi-Fi, czy tyko jego namiastka. Prawda jest jednak taka, że z 100-ką wszystko jest w jak najlepszym porządku a jej rozmiary są w pełni znormalizowane, gdyż przy 435 mm szerokości, 370 głębokości i 135 wysokości idealnie wpisuje się w pełnowymiarowy mainstream, a jedynie jej starsze, ponadnormatywnie wyrośnięte rodzeństwo niejako podświadomie rozbudziło u mnie, bazujące na wcześniejszych doświadczeniach oczekiwania. Całe szczęście charakterystyczny – łączący typowy skandynawski minimalizm z ponadczasową elegancją design nie uległ zmianie nawet o jotę. Nadal mamy bowiem do czynienia z masywnym, szczotkowanym aluminiowym frontem z symetrycznie umieszczonymi dwiema solidnymi i fenomenalnie wykonanymi gałkami – lewą odpowiedzialną za wybór źródła i prawą regulacji głośności. I tutaj od razu „duński smaczek”, czyli skala, która rozpoczyna się nie standardowo od zera a od … nieskończoności. Dziwne? Niekoniecznie – raczej logiczne, gdyż we wzmacniaczach zintegrowanych potencjometr pełni przecież rolę tłumika limitującego pełną moc konstrukcji, zatem w tym wypadku skala pokazuje zmniejszanie tłumienia, a co za tym idzie wzrost głośności. W centrum, na planie koła o średnicy zgodnej z właśnie wspomnianymi pokrętłami ulokowano oczko czujnika IR otoczone aureolką siedmiu diod sygnalizujących wybrane wejście i stan pracy mplifikacji. W tym momencie należałoby wspomnieć o pewnym, służącym zachowaniu spójności z rodową spuścizną konsekwencją. Otóż do czasu pojawienia się na rynku DAC-a 215 Copland wydawać by się mogło niespecjalnie interesował się tematyką przetworników cyfrowo-analogowych, z iście stoickim spokojem obserwując ogarniające branżę szaleństwo i bardzo często bezmyślny wyścig na coraz to pojawiające się kości DAC. Dlatego też stosunkowo późno wypuścił 215-kę a widząc jakie zainteresowanie, oraz pochlebne opinie zbiera skorzystał ze zdobytej wiedzy i postanowił co nieco z ww. wyrafinowanego malucha przetransplantować do tytułowej integry. Dlatego też w ramach swoistego podkreślenia owego novum sekcja cyfrowa otrzymała dedykowany, ulokowany w lewym dolnym narożniku pięciopozycyjny obrotowy selektor. Wystarczy zatem kręcąc lewą gałą, lub za pomocą dołączonego, również aluminiowego pilota wybrać wejście D (od digital) na wybieraku głównym a następnie mniejszym selektorem stosowny interfejs.
Dla osób niespecjalnie przywiązujących wagę do dołączanych przez producentów materiałów dydaktycznych potocznie zwanych instrukcjami obsługi pragnąłbym jedynie wspomnieć, iż pierwsza nastawa – BT (Bluetooth) dostępna jest jako dodatkowo płatna opcja. Idźmy jednak dalej. Ofertę frontu uzupełniają dwa niewielkie przyciski - aktywujący pętlę magnetofonową i usypiający/wybudzający ze stand by, oraz wyjście słuchawkowe. Wykonaną w formie czernionego ceownika – zabezpieczająca również boki, pokrywę całkiem solidnie ponacinano w jej przedniej części zapewniając tym samym  cyrkulację powietrza wewnątrz trzewi wzmacniacza.
Ściana tylna 100-ki, to kolejny przykład skandynawskiego porządku. Patrząc od lewej mamy sekcję przedwzmacniacza gramofonowego MM z zaciskiem uziemienia, cztery wejścia analogowe (trzy RCA i jedno XLR), wyjście pętli magnetofonowej i z przedwzmacniacza, orz nad wyraz rozbudowaną sekcję cyfrową z wejściem koaksjalnym, parą optycznych i USB. Pojedyncze terminale głośnikowe umieszczono nad ww. interfejsami, więc warto mieć to na uwadze i albo decydować się na okablowanie zakonfekcjonowane bananami, bądź widły przykręcać od góry. Wyliczankę zamykają włącznik główny i trójbolcowe gniazdo zasilania IEC.
Zaglądając do trzewi naszego dzisiejszego bohatera mówiąc kolokwialnie „nie ma lipy”, jest za to kawał starego dobrego Hi-Fi i to w budzącym zaufanie wykonaniu.  Wzrok od razu przyciąga odpowiedzialne za zasilanie potężne toroidalne 700 VA trafo Noratela i bateria sześciu kondensatorów Nichicona o łącznej pojemności  60 000 µF, oraz pracująca w sekcji przedwzmacniacza urocza podwójna trioda ECC88 Electro-Harmonixa, Stopień wyjściowy zrealizowano na tranzystorach bipolarnych On Semi MJL3281G/MJL1302A zdolnych oddać po 100W przy obciążeniu 8Ω na kanał, a regulację głośności oparto na klasycznym zmotoryzowanym Alpsie. I oczywiście DAC, czyli znany z 215-ki 32-bitowy układ ESS Sabre ES9018 w konfiguracji quad-mono radzący sobie zarówno z sygnałami PCM do 32 bit / 384 kHz, jak i  DSD128.

A jak z brzmieniem? Śmiem twierdzić, że CSA 100 gra nawet lepiej niż wygląda a uczciwie trzeba przyznać, że wygląda przecież świetnie. Mamy zatem firmowe, nader udane połączenie skandynawskiej świeżości i niepozwalającej na spokojne usiedzenie w fotelu motoryki. Próżno przy tym doszukiwać się tu jakiejś nerwowości, czy też usilnych prób sztucznego podkręcania tempa. O nie, i wbrew obiegowej opinii o hybrydach wcale nie mamy syntezy wad obu technologii, lecz wręcz przeciwnie. To nad wyraz liniowy a zarazem angażujący przekaz, w którym lampa jedynie nadaje gładkości i wyrafinowania a całą resztą zajmują się tranzystory. Kreowana scena mile zaskakuje zarówno swoją obszernością, jak i uporządkowaniem, co sprawia, że nawet na tak skomplikowanym i rozbudowanym materiale jak „The Hobbit - The Desolation Of Smaug” Howarda Shore’a nic się nie zlewało i nie gubiło w dalszych rzędach. Z niekłamanym zadowoleniem odnotowałem w swym recenzenckim kajecie kilka uwag o dynamice, oraz sposobie prowadzenia linii basu. O ile chodzi o pierwszą kwestię, to Copland jest świetnym przykładem na to, że jak się chce to można pokazać wszystko co potrzeba zarówno na polu mikro, jak i makro i to niezależnie od poziomu głośności, bowiem jest to konstrukcja świetnie sprawdzająca się nawet przy niskich poziomach głośności, co z pewnością docenią nocne marki. Oczywiście spora w tym zasługa świetnej rozdzielczości Duńczyka, jednakże zarówno przy niemalże koncertowych, jak i niezobowiązujących, wieczorno-nocnych dawkach decybeli wyraźnie różnicowane są skoki dynamiki, co automatycznie przekłada się na nasze zaangażowanie w odbiór. Jeśli zaś chodzi o bas, to na tle swojego starszego rodzeństwa jest nieco bardziej krągły, to szalenie daleko mu do przysłowiowej buły, czy zmulenia i spowolnienia. Najoględniej można powiedzieć, że jest to ukłon w stronę szerszego rynku, gdzie zbytnia chrupkość dołu pasma mogłaby zostać odebrana jako przesunięcie równowagi tonalnej w górę i odchudzenie, więc takie lekkie pogrubienie kreski przy jednoczesnej dbałości o zwięzłość i timing pozwoliło upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. W dodatku dzięki powyższemu zabiegowi nawet te niezbyt audiofilskie nagrania mają szansę zyskać na atrakcyjności. Przykładowo „The Sickness (20th Anniversary Edition)”  Disturbed nie tylko nie męczyło nawet przy daleko przekraczających dobrosąsiedzkie stosunki poziomach głośności, lecz pokazywało bogactwo drugo i trzecioplanowych smaczków, jakimi ów album został naszpikowany.
Z kolei nader wiekowy, lecz niemający najmniejszej ochoty się zestarzeć genialny i śmiało zapuszczający się w rejony wirtuozerskiego jazz rocka i Fusion, nagrany pod czujnym okiem samego George'a Martina (tak, tak, to nie zbieżność nazwisk – chodzi właśnie o tego George'a Martina - producenta The Beatles) album „Blow By Blow” Jeffa Becka zwrócił moją uwagę na jeszcze jeden atut naszego dzisiejszego gościa. Chodzi bowiem o zupełnie naturalną prezentację różnic pomiędzy tym co zelektryfikowane a tym co owego wspomagania niespecjalnie potrzebuje. Przykładowo konsystencja dźwięków reprodukowanych np. przez gitarę/bas i perkusję, gdzie gitary oferowały charakterystyczny zaśpiew, a bas dodatkowo gęste i pulsujące „body”, natomiast uderzenia w werbel brzmiały niczym wystrzały – z właściwą sobie suchością.  Jeśli dodamy do tego gościnny występ grającego w „Thelonius” https://tidal.com/browse/track/119965924 na klawinecie Steviego Wondera, czy przemycone przez Martina orkiestracje. mamy prawdziwy majstersztyk i wszystko co w roku i jazzie najlepsze w niezwykle lekkostrawne a jednocześnie dalekiej od banalności formie. A Copland potrafi to w sposób niezwykle angażujący pokazać, za co należą mu się w pełni zasłużone brawa.

Na koniec kilka uwag natury użytkowej. Otóż po raz kolejny, przynajmniej w moim systemie wyszło na to, że jeśli producent był łaskaw swój produkt wyposażyć w XLR-y to warto zrobić z nich stosowny użytek. Tak też było i tym razem, gdyż właśnie po XLR-ach CS 100 zaoferował lepszą kontrolę, energetyczność przekazu i przede wszystkim rozdzielczość. Jeśli zaś chodzi o interfejsy cyfrowe to prym wiedzie wśród nich USB, które w sposób iście bestialski, z racji obsługi gęstych plików, rozprawia się z możliwościami pozostałych „dziurek”. Pozwolę sobie też w tym momencie na małą dygresję i porównanie z konkurencyjną ofertą, również skandynawskiego, choć głównie z racji lokalizacji kwatery głównej a nie produkcji jako takiej, Hegla, którego kilka konstrukcji miałem okazję krócej, bądź dłużej u siebie gościć i właśnie na podstawie niemalże bezpośrednich sparringów śmiem twierdzić, iż Norwegowie mają jeszcze do kogo równać.
Z kolei w przypadku tak sekcji przedwzmacniacza gramofonowego, jak i wyjścia słuchawkowego warto po prostu odnotować fakt ich obecności i gdy nadarzy się ku temu okazja z nich korzystać, jednak cudów spodziewać się nie można. Ot, sprawdzą się podczas sporadycznych odsłuchów, jednak miłośnicy wyższej klasy tak słuchawek, jak i gramofonów powinni rozejrzeć się za zewnętrznymi wspomagaczami.

W ramach podsumowania nie pozostaje mi nic innego, jak tylko stwierdzić, iż Copland swoją integrą CSA 100 wraca do gry i w dodatku może w swojej „lidze” sporo namieszać psując przy tym krew zdecydowanie lepiej rozreklamowanej konkurencji. Jeśli zatem rozglądacie się za „wszystkomającą” integrą a jednocześnie nie chcecie zbytnio nadwyrężyć domowego budżetu rzućcie lepiej uchem na tytułowego Duńczyka.

Marcin Olszewski

– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U1 Mini
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp; Musical Fidelity Nu-Vista Vinyl; Musical Fidelity M6 Vinyl, RCM Audio Sensor 2 Mk II
– Końcówka mocy: Bryston 4B³
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: Organic Audio; Vermöuth Audio Reference
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Fidata HFU2
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra; Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Switch: Silent Angel Bonn N8
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+, Audiomica Anort Consequence + Artoc Ultra Reference + Arago Excellence
– Stolik: Rogoz Audio 4SM
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT

Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 14 999 PLN

Dane techniczne
Moc wyjściowa: 2 x 100W / 8Ω , 2 x 180W / 4 Ω
Minimalna impedancja obciążenia: 2 Ω
Wejścia analogowe: para XLR, 3 pary RCA
Wejścia cyfrowe: coax S/PDIF, 2 xoptical S/PDIF, USB, aptX HD Bluetooth (Opcja)
Wyjścia: para RCA, para RCA pre-out
Impedancja wejść liniowych: 50 kΩ
Impedancja wejściowa Phono: 47 kΩ (MM)
Pojemność wejściowa Phono: 200 pF
Czułość wejść liniowych: 250 mV
Czułość wejściowa Phono: 2.6 mV
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 150 kHz -3dB
T.H.D: > 0.06 %
Odstęp sygnał/szum: > 90dB
Faza: Odwrócona
Wzmacniacz słuchawkowy
Wzmocnienie: 22 dB @ 100 Ω
Impedancja wyjściowa: 40 Ω
T.H.D: > 0.05 %
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 150 kHz / -3dB
Zastosowana lampa: 6922
Pobór mocy: Max.700 W
Wymiary (S x W x G): 435 x 135 x 370 mm
Waga: 14 kg

Data dodania




Audio-Technica ATH-CKS30TW+

Choć zaokienna aura na to nie wskazuje a i pesymistyczne prognozy meteorologów o czających się tu i ówdzie arktycznych wirach mogą nieco pokrzyżować wyjazdowe plany, fakt nadchodzącej wielkimi krokami majówki jest niepodważalny, więc trudno się dziwić, iż co bardziej niecierpliwi już zaczynają ustawiać się w blokach startowych. Dlatego też jak co roku jednostki niewyobrażające sobie odstawienia muzyki nerwowo rozglądają się za akcesoriami takowy kontakt z ulubionymi dźwiękami zapewniającymi. Na

Fr@ntz
Fr@ntz
Słuchawki

Sezon festiwali 2025 nadchodzi – i będzie się działo!

Jeśli czujesz, że zbliżające się lato to nie tylko czas krótkich spodenek i lodów na patyku, ale przede wszystkim muzyka na żywo, śpiew pod sceną i ten specyficzny kurz unoszący się nad festiwalowym polem – to znaczy, że wiesz, co dobre. Bo sezon koncertów plenerowych i festiwali muzycznych w Polsce to coś, co fani dźwięków świętują niemal jak narodowe święto. A 2025 rok zapowiada się naprawdę kozacko. Zaczynamy klasykiem – Męskie Granie. To nie tylko seria koncertów, to zjawisko kulturowe,

AudioNews
AudioNews
Felietony

Laudberg M1

O ile w High-Endzie sky is the limit, czyli ceny już dawno poszybowały daleko poza Układ Słoneczny, tak w tzw. budżetówce da się zaobserwować zdecydowanie bardziej optymistycznie nastawiający do życia trend. Otóż okazuje się, iż wbrew pozorom i rozsiewanemu defetyzmowi o dramatycznym spadku jakości dostępnych na rynku towarów parafrazując szkoleniowców naszych boiskowych kopaczy nawet w segmencie zaskakująco niskich cen „nie ma słabych drużyn”. Po czym wnoszę? A po reprezentantkach do teraz zupe

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

SilentPower prezentuje OMNI LAN: Stworzony przez perfekcjonistów dla purystów

Southport, Wielka Brytania – SilentPower, marka-córka iFi audio – pioniera w dziedzinie innowacji audio oraz komponentów o wysokiej wydajności – z dumą ogłasza premierę OMNI LAN – optycznie izolowanego przełącznika sieciowego stworzonego z myślą o wymagających purystach, dla których liczy się najczystsze możliwe doświadczenie audiowizualne. Nawet najbardziej zaawansowane systemy AV mogą zostać niezauważalnie ograniczone przez jeden, często pomijany element – standardowy przełącznik sieciowy. S

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne 1

Czy muzyka stała się tylko tłem?

Wchodzisz do kawiarni – w głośnikach leci „coś”, czego nie rozpoznajesz, ale rytm buja. Włączasz Spotify – ładujesz playlistę „Chill Beats to Study/Work/Exist To”. Jedziesz autobusem – ktoś obok słucha lo-fi przez słuchawki z przeciekającym basem. Słuchamy więcej niż kiedykolwiek, ale... czy naprawdę słuchamy? Jeszcze dwie dekady temu kupowało się płytę po długim oczekiwaniu na premierę. Otwieranie opakowania, czytanie wkładki, poznawanie tekstów – to był rytuał. Dziś? Kliknięcie „play” i s

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Felietony


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Jak dla mnie CDA 288 (a może 289 ?) to była legenda sprzed 2 dekad (w końcówce XX wieku).

CDA 266 też w miarę był niezły, ale...

Ten pierwszy razem ze zintegrowaną hybrydą i przodami od ProAc z serii Response tworzył realną iluzję spektaklu dźwiękowego.

Tak to najkrócej ujmę. Koszty wtedy były mniej dokuczliwe, ale i tak poza moim  zasięgiem.

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Gość
Ta zawartość jest zamknięta i nie można dodawać komentarzy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.