Skocz do zawartości
Słuchawki

Yamaha YH-E700A

W związku z poluzowaniem okołocovidowych obostrzeń i nieznaczną, bo nieznaczną, acz niewątpliwie wyczekiwaną, i to nie tylko przez restauratorów, poprawą pogody ludkowie płci obojga tłumnie wylegli ze swych domostw, dość oczywistym jest, że zmianie uległy również ich nabyte podczas lockdownu przyzwyczajenia. Nie chodzi mi w tym momencie bynajmniej o paradowanie do późnego popołudnia w pidżamie, bądź przynajmniej jej dole (w końcu na Teamsach wypadałoby prezentować chociażby pozory profesjonalizmu), co konsumpcję, będącej nieodłącznego składnika naszej egzystencji, strawy muzycznej. W końcu jest okazja, by dać odpocząć naszym nabiurkowym i stacjonarnym systemom Hi-Fi a zarazem odkurzyć posiadane, bądź rozejrzeć się za nowymi, przenośnymi - osobistymi reproduktorami dźwięków wszelakich. I tak jak poprzednio, na tapet wzięliśmy miniaturowe, dokanałowe true-wirelessy B&W PI5, tak teraz mamy propozycję dla konsumentów gustujących w zdecydowanie większej rozmiarówce, czyli pełnowymiarowe, oczywiście również bezprzewodowe i pochodzące z dystrybucji Sieci  Salonów Top HiFi & Video Design, słuchawki Yamaha YH-E700A.

Yamaha_YH-E700-0002.thumb.jpg.3f3464162c21699469b9e3c020ba5894.jpg Yamaha_YH-E700-0003.thumb.jpg.c66f41471a2f29e56c27da00cb41a9e0.jpg

Yamaha_YH-E700-0004.thumb.jpg.4ea67c8f3781c9f2a3d4a410c09debe6.jpg Yamaha_YH-E700-0005.thumb.jpg.c0ba0bdcb10328239f10433cbce24f7c.jpg

Yamaha_YH-E700-0006.thumb.jpg.f39ae21c57e4b1d96fb02096afa7552f.jpg Yamaha_YH-E700-0007.thumb.jpg.216416dbb7bd9c6f702027f40a346ea6.jpg

Yamaha_YH-E700-0008.thumb.jpg.0e44e71745d852ab24395791f4198a31.jpg Yamaha_YH-E700-0009.thumb.jpg.85e7557998ecb9dac98a3e349f389086.jpg

Yamaha_YH-E700-0010.thumb.jpg.80032dc1dd2351ea57e3f99dca87a731.jpg Yamaha_YH-E700-0011.thumb.jpg.4c309d45aad96a7ece8951af8fade6b2.jpg

Yamaha_YH-E700-0012.thumb.jpg.a5e66c5d43ebd1613a482222ad09f4da.jpg Yamaha_YH-E700-0013.thumb.jpg.e834bd9feee0d67b5d39dae548f17f8b.jpg

Yamaha_YH-E700-0017.thumb.jpg.bcea77a4c92c1b5d4508cb0f87d6b2c3.jpg Yamaha_YH-E700-0019.thumb.jpg.c661d93da0ca15e5358fbb6f3ddc458a.jpg

Jak przystało na produkt predystynowany do użytku outdoorowego a tym samym wystawiony na nieprzewidziane trudy podróży słuchawki Yamahy, oprócz standardowego, kartonowego pudełka, chroni sztywny, zapinany na zamek błyskawiczny neseser z wydzielonym miejscem nie tylko na same nauszniki (rozczuliła mnie ściąga podpowiadająca jak złożyć słuchawki, żeby się w nim zmieściły), jak i załączone akcesoria. Z kolei 700-ki wykonano z wysokiej jakości tworzywa i całkiem skutecznie imitującej naturalną, ekologicznej skóry. Są przy tym zaskakująco masywne i mówiąc wprost duże, czego bynajmniej nie uważam za wadę, a jedynie podkreślam, gdyż wreszcie mogę ze spokojnym sumieniem napisać, że mamy do czynienia z prawdziwymi, nienaciąganymi moimi ponadnormatywnymi gabarytami, konstrukcjami wokółusznymi. Pady są miękkie, świetnie dopasowują się do uszu, a raczej do ukształtowania czerepu wokół nich, a tym samym zapewniają bardzo dobrą izolację akustyczną, co z resztą wydaje się oczywiste przy konstrukcjach zamkniętych, jakimi 700-ki są. To jednak nie wszystko, bowiem jak na potentata branży elektronicznej przystało Yamaha nie ograniczyła się li tylko do konwencjonalnych zabiegów natury mechanicznej, lecz zadbała również o implementację wspierających je technologii nazwijmy lapidarnie aktywnych. Warto bowiem wspomnieć o autorskich, bazujących na wbudowanych mikrofonach technologiach jak aktywny układ redukcji szumów (Advanced ANC), Listening Optimizer, Listening Care, czy Ambient Sound. Czemu to wszystko ma służyć? Najogólniej rzecz biorąc większej wierności z oryginałem reprodukowanego przez 40 mm drajwery dźwięków, dbałości o nasz słuch i bezpieczeństwu. Bowiem trzy pierwsze rozwiązania w czasie rzeczywistym analizują i kontrolują „szczelność” słuchawek dbając tym samym o jak najlepszą separację słuchacza od szumu otoczenia, dzięki czemu nie trzeba zwiększać głośności reprodukowanego materiału, by cieszyć się bogactwem zawartych tamże informacji. Z kolei Ambient Sound pozwala na docieranie do odbiorcy informacji z zewnątrz dotyczących sygnałów alarmowych, bądź nawet rozmów. Wszystko zależy od naszych osobistych potrzeb i preferencji, więc warto poświęcić nieco uwagi oferowanym przez producenta udogodnieniom.
Sama ergonomia stoi na równie wysokim poziomie. Na obwodzie lewej muszli znajdziemy bowiem jedynie wejście liniowe mini jack i przycisk aktywujący ANC, a z kolei prawa może pochwalić się obecnością manipulatorów pozwalających na regulację głośności, obsługę playlist / rozmów, wejściem USB i włącznikiem głównym. Wspominam o tym, gdyż przynajmniej do tej pory konkurencja (vide Audeze Penrose, Audio-Technica ATH-G1WL, etc.) zdążyła mnie przyzwyczaić do kumulacji wszelakiej maści przycisków i interfejsów na lewej muszli , więc niby jest to pewne novum, lecz muszę stwierdzić, że raptem po kilku dniach nie miałem najmniejszych problemów z całkowicie intuicyjną ich obsługą.

Przechodząc do części poświęconej brzmieniu z niekłamaną satysfakcją pragnę wszem i wobec ogłosić, że YH-E700A grają tak, jak wyglądają - dostojnie i elegancko a przy tym operują niezwykle skupionym dźwiękiem. Nie ma w nich nic z krzykliwości, tanich prób zwrócenia na siebie uwagi poprzez ponadnormatywne podkręcenie któregoś z podzakresów, czy jarmarcznej estetyki. O nie. Pierwsze co się rzuca w uszy po umieszczeniu ich na głowie i włączeniu, to cisza. Cisza absolutna na tyle, że zaczynamy monitorować własne czynności życiowe jak oddychanie, czy ciśnienie krwi. Dziwne? Niekoniecznie, gdyż to praktycznie jedyne dźwięki jakie do nas docierają. Całe szczęście do takiego stanu bardzo szybko można się przyzwyczaić, tym bardziej, że większość czasu w słuchawkach spędza się słuchając za ich pośrednictwem muzyki, bądź innych dźwięków, aniżeli stosując je li tylko w celach ochronnych przed hałasem. Generalnie chodzi o to, że jesteśmy tylko my i muzyka, w dodatku bez przypadłości części zbyt szczelnych konstrukcji zamkniętych, czyli efektu wpakowania głowy do przysłowiowego słoja. Dlatego też sposób prezentacji serwowany przez nauszniki Yamahy zbliżony jest bardziej do przenoszenia słuchacza do samego studia, umieszczania go w otoczeniu orkiestry, czy szalejącego tłumu, aniżeli ustawianiu w roli zdystansowanego, pasywnego obserwatora.
Proszę tylko sięgnąć po klasyczne przykłady gry ciszą, czyli daleko nie szukając nasze dyżurne „Tomba sonora” Stemmeklang / Kristin Bolstad, czy też pełna niespodziewanych zwrotów akcji ścieżka dźwiękowa do „Dune” autorstwa TOTO. Przekaz jest gęsty, niemalże ciemny, jednak nic w nim nie ginie, nic nie chowa się w mroku, lub zostaje pominięte. Dostajemy zatem pełen pakiet informacji zarówno o dźwiękach bezpośrednich, jak i tych kreujących przestrzeń i oddających aurę pogłosową. Nie ogranicza przy tym rozmiarów sceny, więc bez najmniejszego trudu jesteśmy w stanie zdefiniować kubaturę pomieszczenia w którym dokonano nagrań. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest jedynie zarejestrowany w uznawanym za jedno z „najcichszych” studiów Europy, belgijskim Galaxy album „Ferdinando Fischer: From Heaven on Earth – Lute Music from Kremsmunster Abbey” Huberta Hoffmanna, gdzie słychać jedynie instrument solisty zawieszony w nieprzeniknionej czerni. Efekt tyleż piorunujący swym absolutem, co unikalny w swej perfekcji. Powiem wręcz, iż po odsłuchu ww. wydawnictwa musiałem zrobić sobie dłuższą przerwę, gdyż trudno mi było znaleźć pozycję, która na jego tle nie brzmiałaby zbyt krzykliwie i w sposób dalece wykraczający poza granice mojej tolerancji przesadzony. Całe szczęście trauma minęła równie szybko, jak się pojawiła a ja mogłem już bez większego marudzenia wrócić do dalszych testów.
Fenomenalnie klimatyczny i niepokojący  „Runaljod – Yggdrasil” Wardruny ujawnił drugie oblicze 700-ek, które bez chwili wahania były w stanie oddać transową atmosferę skandynawskiego folku. Potężny bas z każdym uderzeniem głębiej wciskał mnie w fotel, jednak zamiast tępych i trudnych do zdefiniowania subsonicznych pomruków z zadziwiającą precyzją przekazywał pełnię informacji co do instrumentarium je generujących. Partie wokalne zostały sugestywnie zaakcentowane i choć język, jakim posługiwali się soliści daleki był od szeroko rozumianej śpiewności i przez swoją gardłową twardość mógł, przynajmniej na początku wydawać się nieco „kanciasty”, to na tle przetaczającej się burzy i antycznego instrumentarium wszystko układał się w logiczną całość. Nie sposób też pominąć kwestii braku tendencji do łagodzenia i zaokrąglania wszelakiej maści chropowatości, dzięki czemu zamiast asekuranckiej i bezpiecznej a przy tym niestety wyzutej z wszelkich emocji papki Yamahy dają pełen obraz sytuacji zapewniając to, co de facto w materiałach promocyjnych deklaruje ich producent - dźwięk zgodny z zamierzeniami artystów.

Czy da się znaleźć chwilę wytchnienia w miejskim zgiełku, bądź w zatłoczonym zbiorkomie w drodze do i z pracy? Yamaha wprowadzając na rynek YH-E700A udowadnia, że jak najbardziej. W dodatku jesteśmy w stanie osiągnąć ów stan bez ogłuszających poziomów dźwięku a jedynie powierzając pieczę nad naszym nausznym dobrostanem zaimplementowanym w nich (znaczy się słuchawkach) technologiom. Dlatego też jeśli cierpicie na deficyt czasu na odpoczynek z ulubioną muzyką w tle, szczerze polecę tytułowe konstrukcje – dzięki nim będziecie w stanie pobyć z ukochanymi dźwiękami sam na sam wszędzie tam i w czasie, gdzie do tej pory było to jedynie pobożnym życzeniem.

Marcin Olszewski

Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 1 799 PLN

Dane techniczne
Konstrukcja: wokółuszna, zamknięta, bezprzewodowa
Zastosowane przetworniki: 40.0 mm dynamiczne
Pasmo przenoszenia: 8 Hz - 40 kHz
Komunikacja: Bluetooth 5.0 z AptX technology, 3.5 mm stereo mini jack
Kodeki Bluetooth:  AptX, AAC, SBC
Profile Bluetooth: A2DP, AVRCP, HFP, HSP
Czas pracy na baterii: ok. 35h
Czas ładowania: ok. 3,5h
Dodatkowe funkcje: ANC, Ambient sound
15 minutowe ładowanie = 2 h pracy Bluetooth
Dołączone akcesoria: 50cm przewód USB-C / USB-A, przewód mini jack/mini jack
Waga: 325 g

Data dodania




Sezon festiwali 2025 nadchodzi – i będzie się działo!

Jeśli czujesz, że zbliżające się lato to nie tylko czas krótkich spodenek i lodów na patyku, ale przede wszystkim muzyka na żywo, śpiew pod sceną i ten specyficzny kurz unoszący się nad festiwalowym polem – to znaczy, że wiesz, co dobre. Bo sezon koncertów plenerowych i festiwali muzycznych w Polsce to coś, co fani dźwięków świętują niemal jak narodowe święto. A 2025 rok zapowiada się naprawdę kozacko. Zaczynamy klasykiem – Męskie Granie. To nie tylko seria koncertów, to zjawisko kulturowe,

AudioNews
AudioNews
Felietony

Laudberg M1

O ile w High-Endzie sky is the limit, czyli ceny już dawno poszybowały daleko poza Układ Słoneczny, tak w tzw. budżetówce da się zaobserwować zdecydowanie bardziej optymistycznie nastawiający do życia trend. Otóż okazuje się, iż wbrew pozorom i rozsiewanemu defetyzmowi o dramatycznym spadku jakości dostępnych na rynku towarów parafrazując szkoleniowców naszych boiskowych kopaczy nawet w segmencie zaskakująco niskich cen „nie ma słabych drużyn”. Po czym wnoszę? A po reprezentantkach do teraz zupe

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

SilentPower prezentuje OMNI LAN: Stworzony przez perfekcjonistów dla purystów

Southport, Wielka Brytania – SilentPower, marka-córka iFi audio – pioniera w dziedzinie innowacji audio oraz komponentów o wysokiej wydajności – z dumą ogłasza premierę OMNI LAN – optycznie izolowanego przełącznika sieciowego stworzonego z myślą o wymagających purystach, dla których liczy się najczystsze możliwe doświadczenie audiowizualne. Nawet najbardziej zaawansowane systemy AV mogą zostać niezauważalnie ograniczone przez jeden, często pomijany element – standardowy przełącznik sieciowy. S

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne 1

Czy muzyka stała się tylko tłem?

Wchodzisz do kawiarni – w głośnikach leci „coś”, czego nie rozpoznajesz, ale rytm buja. Włączasz Spotify – ładujesz playlistę „Chill Beats to Study/Work/Exist To”. Jedziesz autobusem – ktoś obok słucha lo-fi przez słuchawki z przeciekającym basem. Słuchamy więcej niż kiedykolwiek, ale... czy naprawdę słuchamy? Jeszcze dwie dekady temu kupowało się płytę po długim oczekiwaniu na premierę. Otwieranie opakowania, czytanie wkładki, poznawanie tekstów – to był rytuał. Dziś? Kliknięcie „play” i s

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Felietony

Wardruna wraca do Polski – koncert we Wrocławiu już 27 listopada!

Pisaliśmy już wcześniej o fenomenie Wardruny – zespole, który w naszym odczuciu nie tyle gra muzykę, co tworzy mosty między światem dawnym a współczesnym, między tym co duchowe, a tym co głęboko osadzone w naturze. I oto niespodzianka: ten wyjątkowy projekt znów zagra w Polsce! Czwartek, 27 listopada 2025 / Hala Stulecia, Wrocław Po dwóch latach przerwy norweska Wardruna powraca do naszego kraju, by w zabytkowej Hali Stulecia zaprezentować materiał ze swojego najnowszego albumu Birna.

AudioNews
AudioNews
Felietony


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Gość
Ta zawartość jest zamknięta i nie można dodawać komentarzy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.