Wraz z rozwojem elektroniki widzimy galopujący postęp praktycznie każdego aspektu życia codziennego. Patrząc na ostatnie półwiecze i rozwój branży IT, technologii używanych w pojazdach – coraz częściej elektrycznych, niesamowitego rozwoju materiałoznawstwa, przekładającego się na nowe technologie akumulatorów, stopów metali czy tworzyw sztucznych, wszystko to generuje niesamowity progres otaczających nas przedmiotów użytkowych. Wiele z rozwiązań znanych nam z życica codziennego, jeszcze kilkadziesiąt lat temu znane były jedynie jako idee zawarte na łamach literatury czy filmu z kategorii since – fiction.
A jednak pomimo tak wielkiego postępu, nie wiedzieć czemu, technika urządzeń audio od dekad jest w zasadzie niezmienna. Owszem, wyłączyć możemy z tego odtwarzacze plikowe, streaming czy nawet rozwój odtwarzaczy CD. Ale gdy popatrzymy na rdzeń urządzeń audio czyli wzmacniacze, to zauważymy, że w zasadzie od lat ich idea, a także lwia część rozwiązań technologicznych jest taka sama i tylko małymi krokami jest dopracowywana. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku kolumny głośnikowej oraz słuchawek, gdzie głośnik dynamiczny, poruszany przez układ cewka – magnes, przenosi ruch na membranę, która wywołuje drgania powietrza o żądanej częstotliwości.
Nie licząc wyjątków potwierdzających regułę, to można przyjąć, że zasadniczo od wprowadzenia do użytku na szeroką skalę głośnika, w pierwszych dekadach dwudziestego wieku, do dnia dzisiejszego cały czas operujemy tym samym urządzeniem, jedynie sukcesywnie ulepszanym, poprzez zwiększenie mocy magnesu, jakości cewki, parametrów membrany itd.
Problem w tym, że rozwój głośników nie pędzi tak szybko jak reszta świata, a na pewno nie tak szybko, jak chcieliby przedstawiciele marketingu wielu firm audio. Bo jak namówić na zakup nowego urządzenia, skoro w stosunku do starego, na przestrzeni dekady, udało nam się uzyskać pojedyncze procenty przyrostu jakości…? Można oczywiście skupić się na designie, można znaleźć inne, nie związane stricte z jakością dźwięku walory urządzenia. Jest też jedna prosta, do bólu prymitywna i (niestety) do bólu skuteczna metoda – wyraźne podniesienie ceny następcy, nawet jeśli przyrost jakościowy jest bliski zeru. Gdy widzimy, że nowy model jest droższy o 50% od poprzednika, podświadomie zakładamy, że jest o tyle lepszy. Ten trend jest już tak powszechny we wszystkich kategoriach urządzeń audio, że trudno tego nie dostrzec gołym okiem. Jednak mimo to, nadal jest skuteczny.
Pomysł na test budżetowych słuchawek, w kontekście użycia ich w audiofilskim systemie, wynikł z luźnej dyskusji z moim znajomym, który stwierdził, że zastój rozwoju urządzeń audio wynika z niszowości tej branży w porównaniu do wiodących dziedzin elektroniki, jak komputery czy konsole. Gdyby giganci rynku podjęli próby stworzenia produktów audio, to korzystając ze swojego zaplecza, a także, z potężnego rynku odbiorców, z którym mają kontakt, byliby w stanie uzyskać wysokiej klasy produkt, w bardzo przystępnej cenie.
Dodał także, że według niego obecnie produkowane, słuchawki gamingowe - te nieco wyższej klasy, śmiało mogą konkurować z uznanymi produktami z branży audio sprzed kilkunastu lat i mimo niepozornego wyglądu i ceny, wcale nie ustępują im jakością dźwięku. Powołał się na urządzenia starsze, bo jeszcze wtedy w cenie 1-2 tysiąca można było kupić słuchawki uznanych marek z nieco wyższych serii, w obecnych czasach ceny tak drastycznie wzrosły, że takie porównanie nie ma sensu.
Pojawia się natomiast pytanie czy, obecnie produkowane słuchawki na rynek masowy, przeznaczone dla graczy komputerowych, (bo to oni są głównym odbiorcą takich urządzeń) nadają się do użycia do słuchania muzyki? Samemu mnie to bardzo zaciekawiło i gdy pojawiła się możliwość przetestowania kilka reprezentantów popularnych, gamingowych słuchawek oraz „zwykłych” bezprzewodowych z nastawieniem na siłownię czy rower – postanowiłem sprawdzić ile prawdy jest w tej teorii.
Metodologia testu jest dosyć nietypowa, bo każde urządzenie starałem się testować na dwa sposoby. Pierwszy to typowe użycie słuchawek, tak jak będzie robiło to 99% użytkowników. Czyli podpięcie do komputera, telefonu czy tableta, zarówno po kablu jak i bezprzewodowo, następnie słuchanie na popularnych serwisach streamingowych. Używam urządzeń Apple, czyli MacBook, Iphone i Ipad. Korzystam z nich od lat i się do nich przyzwyczaiłem, osobiście uważam też, że na tle konkurencji mają dużo lepsze przetwoeniki cyfrowo/analogowe, karty muzyczne i po prostu brzmią nieco lepiej niż spora część popularnych telefonów czy komputerów.
Druga forma testu, to podpięcie słuchawek do hi-endowego systemu słuchawkowego: przedwzmacniacza Manley Neoclassic 300B, szeregu źródeł cyfrowych: od McIntosh MCD1000+MDA1000, przez Reimyo DAP999ex Toku + Reimyo CDT-777 Toku do streamera Dcs Networkbridge. Za źródło analogowe odpowiadał tor gramofonowy oparty o Transrotora, a całość spięta była kablami Siltech Classic Legend 880i, oraz przewodami Oyide Tunami i Vondita. Każdy z tych wariantów, kosztował grubo powyżej kwoty sześciocyfrowej, więc sam tor słuchawkowy był setki razy droższy niż same słuchawki. Wiem, że to ekstremalnie nietypowe połączenie, ale zamysł był taki, by całkowicie wyeliminować ograniczenie systemu i zobaczyć co można wyciągnąć, ze słuchawek gameingowych.
HyperX Cloud III Red to słuchawki stricte gamingowe. Sam ich wygląd wydaje się o tym przypominać, rzucającymi się w oczy czerwonymi wstawkami. Opis producenta, zawarte w instrukcji informacje koncentrują się głównie na użycie ich w rozrywce komputerowej.
Słuchawki wykonane są solidnie, plastik z którego wykonana jest obudowa jest matowy i przyjemny w dotyku, nawet podczas zginania, rozciągania i ściskania nic nie trzeszczy, a poszczególne elementy są z sobą dobrze spasowane. Czerwona ramka trzymająca nauszniki wykonana jest z metalu i również jest bardzo solidna. Trzymając je w ręce mamy wrażenie kontaktu z produktem wysokiej jakości. Nie jest to produkt luksusowy, ale wyraźnie widzimy, że jest to rzetelnej jakości urządzenie.
Słuchawki mają mikrofon, który możemy odczepić, jeśli go nie używamy. W przypadku korzystania ze Skype, głos rozmowy przy jego użyciu jest czysty i czytelny. Można go ułożyć w odpowiedni dla nas kształt za pomocą elastycznego wspornika. Na słuchawkach znajduje się tylko jeden przycisk i jedno pokrętło. Przycisk służy do wyciszenia mikrofonu (zapala się wtedy dioda LED informująca o tym, że mikrofon jest wyłączony). Pokrętło jak łatwo się domyślić służy do regulacji głośności. To analogowy potencjometr, dający natychmiastową odpowiedź i wygodę obsługi. Znacznie bardziej wolę takie rozwiązanie, niż małe przyciski zwiększenia i zmniejszenia głośności, które ciężko obsługiwać intuicyjnie, bez ściągnięcia słuchawek z głowy.
Nauszniki i pałąk wykonane są z bardzo miękkiej ekoskóry, jest przyjemna w dotyku i jak twierdzi producent ma pamięć kształtu, czyli po jakimś czasie używania, kształt dopasowuje się do głowy użytkownika. Jeśli chodzi o wagę (bardzo lekkie – 308g), wygodę użytkowania, to uważam, że są bardzo dobre pod tym względem. Nawet po kilku godzinach słuchania nie czułem dyskomfortu trzymania ich na głowie.
Przewody oplecione są tekstylnym oplotem (zarówno te od każdego nausznika jak i przewód główny). Daje to fajny efekt wizualny, ale akurat użyty oplot ma dziwną właściwość, że każdy ruch po tym przewodzie, jest bardzo mocno słyszalny w nausznikach. Niestety przewód nie jest odłączany, więc w przypadku zerwania lub uszkodzenia wtyczki, naprawa jest bardziej wymagająca niż zmiana odpinanego przewodu.
HyperX Cloud III to słuchawki zamknięte, producent użył przetworników własnej produkcji o średnicy 53 mm. Po podpięciu do komputera mają funkcję dźwięku przestrzennego DTS, który ma zwiększyć realizm podczas grania w gry komputerowe.
Natomiast po podpięciu do lampowego przedwzmacniacza Manley Neo-Classic 300B i użyciu wysokiej klasy systemu, bardzo pozytywnie zaskakują. Dźwięk jest zaskakująco czysty i detaliczny. Klasa brzmienia instrumentów smyczkowych jest zaskakująco dobra, prócz bardzo dokładnego oddania barwy instrumentu, jest on dodatkowo muzykalny i przyswajalny dla słuchacza. Nic nie kłuje, nie czuć ostrości, pomimo detaliczności przekazu, wysokich i średnich tonów. Bas jest czytelny, ładny nasycony i konturowy jednocześnie. Ogólnie każdy aspekt dźwięku jest wysokiej próby, zaskakują wybrzmienia, gitar, dobry bas, otwarta i czytelna góra. Znacznie lepiej te aspekty wypadają niż można się było spodziewać.
Jednak wychodzi charakter gamingowy tych słuchawek, bo pomimo bardzo dobrej jakości dźwięku, słychać, że zostały zaprojektowane w określonym celu. Używając ich, bardzo czytelnie słyszymy każdy niuans dźwięku znajdujący się w tle. Wszelkiej maści przeszkadzajki, głosy z tła utworu, przenoszone są na pierwszy plan i podane wyjątkowo dokładnie. W pewnej opinii w intrenecie, spotkałem się z pozytywnym komentarzem dotyczącym tych słuchawek, gdzie użytkownik bardzo chwalił czytelność w odbiorze kroków i odgłosów przeciwników w grze, co dawało mu przewagę. Faktycznie tak to wygląda jakby producent celowo wyostrzył ten aspekt.
Podsumowując, HyperX Cloud III to bardzo porządnie wykonane słuchawki, prócz braku możliwości odpięcia przewodu, nie widzę żadnych wad w wykonaniu. Dźwiękowo wypadają bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej niż spodziewałem się po tej klasie cenowej sprzętu, jednak mają swój specyficzny charakter, który odbiega od linowości. Niekoniecznie jest to wada, bo zdecydowana większość budżetowych żródeł CD czy wzmacniaczy, ma dosyć mało selektywny dźwięk z wyjścia słuchawkowego, więc w wielu przypadkach może być to korzystną cechą tych słuchawek, warto mieć tego świadomość.
Link do sklepu z produktami:
https://www.komputronik.pl/product/835505/hyperx-cloud-iii-red.html
Zdjęcia lifestyle: Audiostereo.pl. Zdjęcia katalogowe (na białym tle), Komputronik.pl.
Do testów dostarczyła firma Komputronik.