Po podłogowych 5-kach i podstawkowych 3-kach z wielce udanej serii Diva przyszła pora na przedstawicielki ulokowanej oczko niżej w firmowym katalogu serii Tesi. Tzn. wg. strony producenta „Nowej Tesi”, gdyż zamiast odciąć się od zawierającej pięć modeli (661, 561, 261, 241 i 761) „starej” zapewne przez czas jakiś (do wyczerpania zapasów magazynowych?) utrzymywane są obie generacje równolegle. A z owej „nowej”, dzięki uprzejmości rodzimego dystrybutora - Sieci Salonów Top HiFi & Video Design, „wpadły” do naszej redakcji mniejsze z podłogowych - Tesi 5. Gwoli wyjaśnienia w odświeżonej Tesi również znajdziemy pięć modeli – trójdrożne, podłogowe 6-ki, tytułowe – 2,5 drożne 5-ki, podstawkowe monitory 3 i 2, oraz centralny 7. Jeśli zatem jesteście ciekawi co potrafią widoczne na poniższych zdjęciach filigranowe podłogówki nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was na ciąg dalszy.
Indiana Line Tesi 5 mierzące zaledwie 90 cm zaskakująco kompaktowe kolumienki, które o ile w standardowej czerni i bieli wydają się dość … może nie tyle asekuracyjne, co zgodne „jakościowo” z kwotą 3 398 PLN oczekiwaną za nie przy kasie, to dostarczona na testy, pokryta imitująca drewno folią (mokka), parka może się pochwalić wartością postrzeganą zdecydowanie poza ww. pułap cenowy wykraczającą. Mówiąc wprost, wpadają w oko i prezentują się niezwykle atrakcyjnie. Zaokrąglone krawędzie górne, montowane magnetycznie, a nie na kołki, jak w starych 561-kach tekstylne maskownice i chroniące podłogę gumowe stopki plus porządne, pojedyncze terminale głośnikowe umieszczone tuż nad podłogą sprawiają, że nie ma się do czego przyczepić.
Od strony technicznej, jak już zdążyłem wspomnieć na wstępie, mamy do czynienia z konstrukcjami dwuipółdrożnymi z umieszczoną w niewielkiej tubce wykładniczej 26 mm kopułką tekstylną i parą 16 cm drajwerów o membranach z polipropylenu z domieszką miki. To, co wyróżnia jednostkę nisko-średniotonową od umieszczonego pod nią basowca, to korektor fazy, który w przetworniku odpowiedzialnym za reprodukcję najniższych składowych zastąpiono nakładką przeciwpyłową. Wylot kanału bas-refleks również znalazł się na froncie, z czego z pewnością ucieszą się posiadacze niezbyt dużych pomieszczeń, gdzie każdy centymetr jest na wagę złota. Pod względem elektrycznym 5-ki wydają się niezbyt wymagające w stosunku do napędzających je wzmacniaczy. Skuteczność na poziomie 91 dB i impedancja oscylująca w granicach 4 – 8 Ω, oraz sugerowana przez producenta moc amplifikacji zaczynająca się od 30W to parametry niestraszne nawet budżetowym i coraz częściej bazującym na D-klasowych stopniach wyjściowych amplitunerom (Bluesound Powernode, NAD C368?). Warto również wspomnieć, iż obudowy Tesi 5 wykonano z MDF-u i dodatkowo wzmocniono wewnętrznymi wręgami.
Nie dysponując informacjami co do przebiegu dostarczonej parki przez pierwszych kilka dni po ich otrzymaniu możliwie intensywnie eksploatowałem je przy każdej nadarzającej się okazji – po kilkanaście godzin / dobę, dzięki czemu zabierając się za właściwe odsłuchy nie musiałem zaprzątać sobie głowy ich ewentualnym niewygrzaniem. I tu od razu pozwolę sobie na uwagę natury użytkowej. Otóż Tesi 5 lubią prąd i łakną go niczym kania dżdżu. Nie oznacza to, że ze słabszymi piecami nie zagrają, lecz po prostu trzeba będzie pokrętło głośności obrócić nieco bardziej w prawo aniżeli u reprezentującej podobny segment konkurencji. Z drugiej strony tylko z takiego stanu rzeczy wypadałoby się cieszyć, gdyż dzięki temu wzmacniacz pracować będzie w bardziej optymalnych warunkach. Ponadto już od pierwszych taktów hardrockowego „Age of the Joker” Edguy słychać było, że 5-ki lubią grać głośno, dynamicznie i jeśli tylko im się na to pozwoli nie biorą jeńców, nawet wśród mieszkających za ścianą … sąsiadów. A tak już na serio, to ich strojenie powinno przypaść do gustu nieco młodszym, przechodzącym okres buntu odbiorcom. Mają (Indiana Line, nie odbiorcy) bowiem tendencję do podbijania wyższego basu, co może się podobać, gdyż udają wtedy większe niż są w rzeczywistości. Ponadto kontrola najniższych składowych, pomimo słyszalnego kreślenia ich konturów grubszą aniżeli mam na co dzień, kreską jest satysfakcjonująca. Dzięki temu dostajemy odpowiednie kopnięcie i drajw, choć jeśli reszta toru ma tendencję do podkreślania dołu całość może zabrzmieć nazbyt obficie i wykazywać chęć zawłaszczania pozostałych podzakresów. Dlatego też profilaktycznie zalecam nauszną weryfikację przed zakupem.
Wspominałem o zamiłowaniu Tesi 5 do generowania solidnych dawek decybeli nie bez powodu, gdyż początkowo, przy cichym słuchaniu, można odnieść wrażenie spadku rozdzielczości. I coś w tym jest, gdyż o ile na umożliwiających w pełni komfortową konwersację poziomach komunikatywność tytułowych kolumienek jest wysoce satysfakcjonująca a przy wyższych wzbija się na wyżyny swoich możliwości, to w roli „muzycznego tła” Indiany stają się na tyle niezobowiązujące, że aż niezauważalne. Oczywiście nie jest to jeszcze poziom kuchennego radyjka nawet niepróbującego przebić się przez szum zmywarki, okapu, czy skwierczącego na patelni bekonu, ale bez owijania w bawełnę, jasno dają do zrozumienia, że albo chcemy ich po prostu – z atencją posłuchać, albo dajmy sobie z nimi spokój i skupmy na codziennej krzątaninie, gdyż na takie „szemranie” w tle szkoda prądu. No chyba, że zależy nam na nabijaniu tantiem ulubionym wykonawcom.
Na nieco bardziej mainstreamowym materiale („Shock Value” Timbaland ) Tesi 5 na tyle przyjemnie masują trzewia, że jakoś nie dziwi mnie brak bezpośrednio im dedykowanego subwoofera. Oczywiście w portfolio Indiana Line takowe znajdziemy (vide Basso 880 i 840), jednakże nawet w 24 metrowym, otwartym na hall, pokoju nie czułem potrzeby czymkolwiek ich w tym zakresie wspomagać. Z kolei warto, choćby na chwilę, skupić się na przeciwległym skraju reprodukowanego pasma, czyli górze. Otóż z racji „niskorosłości” 5-ki przetworniki wysokotonowe mają zlokalizowane na takiej wysokości względem odbiorcy, że o ile nie siedzi on pozycji gładkogłowego jegomościa podróżującego pełnoletnią „Beemą” w pozycji półleżącej, bądź zamiast kanapy w salonie ma li tylko (dmuchany) materac, to w większości przypadków uszy będą znacznie powyżej poziomu tweeterów. Dlatego też warto nieco Tesi podnieść, czy to z pomocą jakiś granitowych cokołów, czy np. dobranych do ich wagi akcesoriów w stylu stopek IsoAcoustics Orea. Dzięki powyższym zabiegom góra ma szanse nieco się „otworzyć” i zyskać na energii, co tylko tytułowym kolumnom wyjdzie na dobre.
Jak mam nadzieję z powyższego słowotoku jasno wynika Indiana Line Tesi 5, to kolumny wręcz idealne do niewielkich pokoi i przeznaczone dla odbiorców lubiących solidne „łupnięcie” a jednocześnie niespecjalnie chcących nadwyrężać domowy budżet. Wyglądają przy tym, szczególnie w wersji mokka, na tyle atrakcyjne wzorniczo, że mają szanse zaskarbić sobie sympatię naprawdę licznego grona nabywców.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Vitus Audio SCD-025 Mk.II
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII + Quantum Science Audio (QSA) Violet
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 3 398 PLN
Dane techniczne
Konstrukcja: 2,5-drożna / podłogowa / wentylowana
Wykorzystywane przetworniki
- wysokotonowy: 26 mm, materiałowa kopułka,
- nisko-średniotonowy: 1 x 160 mm, mica-polypropylene cone,
- woofer: 1 x 160 mm, mica-polypropylene cone
Pasmo przenoszenia: 38 – 22000 Hz
Skuteczność: 91 dB (2,8 V/1 m)
Częstotliwość podziału zwrotnicy: 600 / 3000 Hz
Impedancja: 4 – 8 Ω
Sugerowana moc wzmacniacza: 30 – 150 W
Wymiary (W x S x G): 900 × 180 × 300 mm
Waga: 13,5 kg
Dostępne wykończenia: biały, czarny, mokka