Niby zbliżające się wielkimi krokami Audio Video Show będzie okazją do rzucenia tak okiem, jak i uchem na prawdziwy bezlik propozycji egzystujących na naszym rynku dystrybutorów i producentów, to warto zdawać sobie sprawę, że wystawowe odsłuchy obarczone są takim mnóstwem zmiennych i degradujących, zazwyczaj zewnętrznych czynników, że wyniki takowych porównań śmiało można uznać za wybitnie mało wiarygodne. Co najwyżej można pooglądać, pomacać a jak się ma szczęście i rodzinkę na podorędziu nieco zawęzić kryteria i pole poszukiwań ustalając z zainteresowanym i co się podoba i w którym kierunku podążać. Dlatego też w poszukiwaniu nieco bardziej kontrolowanych warunków, zgodnie z tradycją i co wcale nie takie oczywiste również logiką po przyjrzeniu się serii Tesi zarówno w ramach solowych, jak i grupowych występów przyszła pora na usytuowaną oczko wyżej w portfolio Indiana Line linię Diva. Skoro jednak mamy już na koncie testy 3-ek i 5-ek, to nie było innego wyjścia jak zorganizować „rodzinny spęd” i tak naocznie, jak i nausznie przekonać się co potrafią zdziałać razem w ramach firmowego ekosystemu. I tak też, dzięki uprzejmości Sieci Salonów Top HiFi & Video Design, uczyniliśmy tym razem odwiedzając ich zlokalizowaną przy ul. Gen. Andersa 12 placówkę.
W ramach niezobowiązującego doprecyzowania dodam jeszcze tylko, iż oprócz pracujących w roli kanałów efektowych, wcześniej goszczących u mnie 3-ek serię Diva reprezentowały pełniące obowiązki frontów topowe 3-drożne podłogowe 6-ki a listę zamyjkała centralna 7-ka. Dodatkowo, skoro nadarzyła się ku temu okazję powyższy kwintet uzupełniono o pokaźnych rozmiarów 400W subwoofer Indiana Line Basso 880 a za kontrolę całości odpowiadał znany mi zarówno z domowych, jak i salonowych odsłuchów amplituner Yamaha RX-A4A. Z racji wyprzedania się nowszych odtwarzaczy w roli źródła wystąpiła wiekowa (mająca swoją premierę ponad 8 lat temu i już wycofana z produkcji) Yamaha BD-S681.
Nie zanudzając przedstawionymi w ramach wcześniejszych testów technikaliami pozwolę sobie tym razem je pominąć wszystkich zainteresowanych odsyłając na stronę producenta. Jednakże dla porządku i z czystej przyzwoitości uważam, iż warto wspomnieć o tym, że w całej serii zastosowano 26mm jedwabne kopułki w charakterystycznych niewielkich falowodach wykonanych z gumowanego na froncie aluminium oraz 150 mm nisko i średnio-tonowe przetworniki resorem Dual-Wave oraz plecionymi z polipropylenu membranami Curv. Z kolei Basso 880 to największy sub w katalogu Indiany uzbrojony w 275 mm, który osadzono w podstawie obudowy zamkniętej i powierzono opiece 400W D-klasowej jednostce wzmacniającej. Jak też z pewnością zauważyliście zamiast cieszących wcześniej oczy jasnych wersji kolorystycznych (białe fronty plus imitacja okleiny na korpusach) cała tytułowa gromadka reprezentowała nieco bardziej stonowaną kolorystykę, czyli krótko mówiąc była czarna. Niby czarny wyszczupla i podobno pasuje do wszystkiego, jednakże na podstawie osobistych doświadczeń, oraz subiektywnych odczuć śmiem twierdzić, że wartość postrzegana jasnych Div wydaje się wyższa aniżeli popielato-czarnych. Chociaż Basso w jasnej wersji nie występuje, więc jeśli komuś zależy na pełnej harmonii kompletowanego zestawu, to nie da się ukryć, iż może to być argument przemawiający na korzyść monochromatycznego umaszczenia.
Mniejsza jednak o większość, bo liczy się dźwięk a ten, podczas wielokanałowych prezentacji kilku intrygujących pozycji z salonowej biblioteczki, ze wspomaganych Basso Div był … nad wyraz imponujący i wręcz spektakularny. Potężne eksplozje jakimi zwykle są naszpikowane wysokobudżetowe blockbustery wreszcie miały okazję pokazać pełnię swojej niszczycielskiej siły, ryki dinozaurów mroziły krew w żyłach a efekty przestrzenne umieszczały słuchaczy w centrum akcji. Ponadto warto w tym momencie podkreślić zdecydowanie lepsze dopasowanie mocowe trójek i siódemki z 6-kami aniżeli miało to miejsce w przypadku mojego wcześniejszego spotkania z zestawem Tesi, gdzie dystrybutor zaproponował najmniejsze z serii 2-ki a te niestety nie zawsze było w stanie dorównać starszemu rodzeństwu. A tu wszystko było świetnie zgrane a dzięki wykorzystaniu we wszystkich modelach takich samych przetworników temat ewentualnych niedomagań któregoś z kanałów śmiało możemy uznać za niebyły. Niby głośniki efektowe powinny jedynie „budować klimat”, jednak nawet i w takiej pozornie drugoplanowej roli jasno widać/słychać, że duży może więcej, tym bardziej, że realizatorzy za plecami słuchaczy potrafią umieścić nie tylko natrętnego komara, lecz i zbliżającego się na pełnej mocy Messerschmitta Bf 109 a wtedy zdolność oddania realiów powietrznych pojedynków wymagana jest nie tylko od frontów.
Nie da się również ukryć, że czarnym koniem niniejszej prezentacji okazał się subwoofer, który dość bezpardonowo rozprawił się ze stereotypami jedynie nieskładnie dudniących budżetowych burczybasów. Okazało się bowiem, że 880-ka nie dość, że reprezentowała zdroworozsądkowy kompromis pomiędzy potęgą i kontrolą, to w dodatku ani przez moment nie próbowała wysuwać się na pierwszy plan pełniąc jedynie rolę pomocniczo-służebną zdejmując z barków frontów prężenie muskułów w trakcie reprodukcji najniższych składowych. Wyraźnie było to słychać zarówno na ścieżkach dialogowych, gdzie nawet samce alfa na sterydach nie dudniły niczym wydech pełnoletniej BM-ki a zapalenie zapałki nie równało się wygenerowaniu podmuchu godnego wysadzenia pięciopiętrowej kamienicy. Oczywiście to wszystko kwestia stosownych nastaw i kalibracji, jednak załapawszy się na działania konfiguracyjne ekipy stołecznego przybytku nie odnotowałem jakiś ponadnormatywnych prób ograniczenia pracy ww. jednostki.
Jak na powyższym przykładzie widać a jeśli ktoś się pofatyguje do którejś z rozsianych po całej Polsce placówek Sieci Salonów Top HiFi & Video Design, to również słychać nawet w dość ograniczonym budżecie można z powodzeniem skonfigurować wysoce satysfakcjonujący pod względem brzmieniowym zestaw kolumn. Ponadto biorąc pod uwagę „świeżość” tytułowej serii jego kompletowanie można dowolnie rozłożyć w czasie a tym samym np. z zakupem subwoofera poczekać aż 6-ki osiągną pełnię możliwości definiując nasze realne potrzeby co do ich wspomagania w dole pasma. Otwartym pozostaje też pytanie, czy za jakiś czas producent w ramach unifikacji swej oferty nie doda dla Basso opcji wyboru umaszczenia nieco lepiej korespondującego z kolumnowymi seriami.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Ceny:
Diva 6: 6 900 PLN
Diva 7: 1 599 PLN
Diva 3: 2 498 PLN
Basso 880: 1 999 PLN