Choć temat powszechnej unifikacji pojawia się w kuluarowych rozmowach równie często jak wojny kablarskie i potyczki zagorzałych akolitów lamp i tranzystorów / winyli i cyfry, to śmiem twierdzić, iż trudno traktować go zero-jedynkowo. Niby z jednej strony ową unifikację z łatwością możemy obarczyć odpowiedzialnością za niekwestionowaną wzorniczą nudę, czyli np. coraz mniejsze zróżnicowanie brył, linii i funkcjonalności poruszających się po naszych drogach samochodów, sprzętu AGD i jak łatwo się domyślić również urządzeń z obszaru Hi-fi i High-End, lecz z drugiej nie sposób zaprzeczyć, że już jej rola w uspójnianiu wzornictwa w obrębie konkretnych marek jest zdecydowanie bardziej pozytywna. Oczywiście aby takowy pozytywny aspekt miał miejsce trzeba wpaść na jakiś sensowny pomysł a następnie, gdy przypadnie do gustu odbiorcom, mniej bądź bardziej kurczowo, trzymać. I z takim właśnie przypadkiem, dzięki uprzejmości Sieci Salonów Top HiFi & Video Design, przyszło nam się zmierzyć, gdyż na testy otrzymaliśmy niewielkie kolumny podstawkowe ELAC Solano BS283.2, na spotkanie z którymi serdecznie zapraszamy.
Nawiązując do wstępniaka już nawet pobieżny i niezobowiązujący rzut oka na nasze gościnie wystarczy, by osoba mająca jako – takie rozeznanie w ofercie niemieckiego producenta dostrzegła uderzające podobieństwo łączące tytułowe podstawkowce z rodzeństwem zarówno z niższej serii Carina (BS243.4) , jak i wyższej Vela (BS403). I choć proporcje oraz kształt brył obudów są co najwyżej zbliżone, to kluczowe są przetworniki – z charakterystycznym, wstęgowym wysokotonowcem JET (w tym przypadku jest to drajwer 6-ej generacji) uzupełnionym 150 mm nisko-średniotonowcem z kanapkową, wykonaną z aluminium i papieru membraną. Kolejną wspólną cechą jest skierowany w zintegrowaną podstawę kanał bas-refleks, dzięki czemu podobnie do wcześniej przez nas recenzowanych konstrukcji, również i Solano bez większych obaw można ustawić w bliskości ścian. Pionowe krawędzie obudów łagodnie zaokrąglono a na ścianie tylnej w dedykowanym profilu umieszczono zestaw podwójnych zaskakująco wysokiej jakości terminali głośnikowych. Wracając jeszcze na chwilę do ww. podstawy/cokołu warto wspomnieć, iż wraz z kolumnami, w niepozornym, kartonowym pudełku znajdziemy nie tylko śruby umożliwiające przymocowanie BS283.2 do dedykowanych standów, lecz również dokręcane stopki oraz korkowe, samoprzylepne podkładki, dzięki którym nie musimy obawiać się nie tylko porysowania powierzchni na jakiej planujemy kolumny ustawić, co i przesuwania po niej naszych bohaterek, które choć jak na swoje gabaryty mogą pochwalić się całkiem słuszną wagą 8kg (każda), to przy dość ciężkim i/lub sztywnym okablowaniu bez ww. akcesoriów byłoby wielce prawdopodobne. A co do dostępnej kolorystyki, to zgodnie z tym, do czego od 1985r. przekonuje nas zespół Kombi dostępne są jedynie dwie opcje – „Black and White” – obie w wysokim połysku.
Od strony elektrycznej mamy do czynienia z układem dwudrożnym o 4 Ω impedancji i skuteczności 85 dB, co przynajmniej na papierze jasno daje do zrozumienia, że warto brać na poważnie zalecenia producenta o rekomendowanej mocy zapewniających prawidłowe wysterowanie Elaców wzmacniaczy. Chociaż … nieco uprzedzając fakty i korzystając z okazji posiadania na stanie dopiero co opisanego zaledwie 30W Rotela A8 https://www.audiostereo.pl/magazyn/recenzje/recenzje-wzmacniacze/rotel-a8-r1584/ nie omieszkałem, z czystej ciekawości i jego zaprząc do pracy, w dodatku przy zaskakująco pozytywnych rezultatach, więc jak to zazwyczaj w życiu bywa, warto i takie – nieoczywiste konfiguracje na własnej skórze przetestować.
Przechodząc do części odsłuchowej już od pierwszych taktów „Scorched Earth” Harakiri for the Sky jasnym stało się, że i z taką post-blackmetalową melancholią jest im po drodze. Wyrykiwanym partiom wokalnym trudno było odmówić ekspresji i namacalności a instrumentalne galopady tylko potwierdzały ponadprzeciętną zdolność niemieckich monitorków do utrzymywania tempa i zaraźliwej motoryki. Zero spowolnień, uproszczeń, czy też szukania dróg na skróty. Jeśli miało być gęsto, mrocznie i zarazem złożenie, to właśnie tak było, przy czym właśnie przy takim, szalenie wymagającym wsadzie muzycznym wychodziło na jaw, iż wspomniane rekomendacje producenta o zalecanej mocy zastosowanego wzmocnienia warto brać sobie do serca, gdyż co prawda i z budżetowym Rotelem Elaci grały, lecz przepięcie na 300W integrę Vitusa pozwoliło im w pełni rozwinąć skrzydła i złapać wiatr w żagle. Uwagę zwracała ich niezwykła zdolność do natychmiastowego przejścia z delikatnej pieszczoty zmysłów słuchaczy lirycznymi frazami klawiszy do iście apokaliptycznych spiętrzeń blackmetalowej kakofonii („Keep Me Longing”) i to bez potrzeby nabierania rozpędu, czy też jakiś specjalnych podchodów. Po prostu wszystko dzieje się natychmiast – w tzw. okamgnieniu, za co należą się Elacom w pełni zasłużone brawa. Kolejnym aspektem godnym pochwały jest reprodukcja najniższych składowych, które cechuje niezwykła precyzja i zróżnicowanie a jednocześnie dostajemy naprawdę porządną dawkę energii i sugestywne zejście, co patrząc na posturę naszych bohaterek i średnicę mid-wooferów wcale nie jest takie oczywiste.
Na nieco bardziej cywilizowanym repertuarze, czyli np. eterycznym, poetyckim i minimalistycznym „Lyden av Snø” Anette Askvik i Ole-Bjørn Talstad do głosu doszło drugie, zdecydowanie bardziej wyrafinowane i liryczne oblicze Solano, które całkowicie znikając na scenie budowały szalenie rozdzielczy i holograficzny spektakl dający niezwykle sugestywny wgląd w strukturę nagrania. Krystalicznie czyste wysokie tony wręcz onieśmielały, udanie unikając tendencji do podkreślania sybilantów, czy chłodnej szklistości. Z kolei średnica łapała za ucho komunikatywnością i przyjemnym dosaturowaniem, co przy bądź co bądź sztywnej membranie mid-woofera było miłym zaskoczeniem sprawiającym, że niejako z automatu playlistę zapełniły wydawnictwa obfitujące w wokalne polifonie. Całkowicie niezauważalne było też zszycie obu przetworników, więc nie sposób było wyłapać momentu, w którym średnio-niskotonowiec przekazywał pałeczkę aktualnej inkarnacji charakterystycznej harmonijki AMT.
I jeszcze jedno. Otóż oprócz klasycznego odsłuchu prowadzonego ze zwyczajowego - kilkumetrowego dystansu, wiedziony rozbudzoną przez dostępne na stronie producenta/dystrybutora zdjęcia ciekawością, korzystając z dobrodziejstw pracy zdalnej ustawiłem tytułowe Elac-i na swoim roboczym stole i … I śmiem twierdzić, że również w roli monitorów bliskiego pola / składowej systemu desktopowego sprawdziły się równie wybornie. Ich natywna ekspresja była jeszcze intensywniejsza, choć skrócenie dystansu a tym samym obniżenie poziomu głośności wcale nie zredukowało wcześniejszej rozdzielczości, co odnotowałem z niekłamaną satysfakcją. Jednak przy tego typu zastosowaniach warto zadbać o możliwie solidny mebel (w moim przypadku był to kilkudziesięciokilogramowy stół z litego drewna palisandrowego), gdyż próby z gamingowym (o dość cienkim blacie) biurkiem progenitury wykazały, że takie - „ażurowe” konstrukcje, szczególnie przy większej głośności i obfitującym w niskie składowe materiale („The Death of Slim Shady (Coup De Grâce)” Eminem) mogą powodować niepożądane interferencje.
Co tu dużo mówić. ELAC Solano BS283.2 to świetne kolumny z powodzeniem zdolne nagłośnić dwudziestokilkumetrowy salon, jak i idealnie sprawdzające się w roli desktopowych monitorów uprzyjemniających nam biurowo/gamingową aktywność. Wyglądają elegancko, są praktycznie obojętne na bliskość ścian i choć zagrają nawet z niezbyt mocnym wzmocnieniem pełnię swoich możliwości pokazują z konstrukcjami, które ani Watów, ani Amperów im nie szczędzą.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Vitus Audio SCD-025 Mk.II + 2 x bezpiecznik Quantum Science Audio (QSA) Blue
– Odtwarzacz plików: Lumïn U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII + bezpiecznik Quantum Science Audio (QSA) Violet
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio; AudioSolutions Figaro L2
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: WK Audio TheRay Speakers + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: QSA Red + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super6 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody Ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 5 598 PLN
Dane techniczne
Konstrukcja: 2-drożna, Bass-reflex, podstawkowa
Rekomendowana moc wzmacniacza / Nominalna moc wejściowa: 40-200 W
Przetwornik wysokotonowy: JET6
Przetwornik nisko-średniotonowy: 150 mm Ø
Pasmo przenoszenia: 41 Hz – 50 kHz
Skuteczność (2,83 V/m): 85 dB
Impedancja: 4 Ω
Częstotliwość podziału: 2400 Hz
Wymiary (S x W x G): 190 x 331 x 248 mm
Waga: 8 kg
Wersje wykończenia: Biały połysk, Czarny połysk