Skocz do zawartości
Kolumny

Dynaudio Xeo 4

Po urządzeniach typowo lifestylowych w stylu Yamahy Relit LSX-170, lub przenośnych (Cayin N6/ Westone W50/ Westone UM Pro 50) nadszedł czas na kolejną pozycję z gatunku ciekawostek. Proszę się jednak nie martwić, gdyż zamiast namiastki gramofonu w postaci jeżdżącej po winylu wkładki w kształcie mikrobusika VW wybrałem coś zdecydowanie bardziej wyrafinowanego brzmieniowo. Te pozornie normalne monitorki, nie dość, że nie odbiegają designem od swojego standardowego rodzeństwa, to ustawione na półce, bądź standzie będą prezentowały dokładnie tak, jak setki i tysiące modeli konkurencyjnych marek, z tą tylko różnicą, że wewnątrz klasycznych obudów ukryto kilka kilogramów elektroniki odpowiedzialnej oprócz wzmocnienia, również za łączność i to łączność bezprzewodową. W tym momencie nie pozostaje mi nic innego, jak oficjalnie przedstawić bohaterów niniejszego testu - Dynaudio Xeo 4.

 

ccs-2651-0-44712000-1439585062_thumb.jpg ccs-2651-0-19112300-1439585063_thumb.jpg ccs-2651-0-91716100-1439585063_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-70895200-1439585064_thumb.jpg ccs-2651-0-72905200-1439585065_thumb.jpg ccs-2651-0-47893400-1439585066_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-20942100-1439585067_thumb.jpg ccs-2651-0-01573000-1439585068_thumb.jpg ccs-2651-0-73036700-1439585068_thumb.jpg

 

Bryła i gabaryty 4-ek dość jasno dają do zrozumienia, że ich najbliższymi krewniakami są Excite X14 a powinowactwa z ich aktywna wersją (X14A) po prostu się nie wyprą. Krótko mówiąc mamy do czynienia z typowym półkowym/standowym monitorem, w jakości wykonania do jakiego Duńczycy przyzwyczaili nas od lat. Tym razem jednak zamiast naturalnej, bądź sztucznej okleiny postawiono na dwa klasyczne warianty kolorystyczne, czyli czerń i biel – obie w satynie. Taki ruch wydaje się całkiem logiczny, bo z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że Xeo trafią do osób ceniących sobie zarówno nowoczesność, jak i wzorniczy minimalizm, co automatycznie wyklucza obecność w ich otoczeniu czegoś nazwijmy to … „rustykalnego”. Do testu otrzymałem wersję czarną, co z resztą widać na załączonych zdjęciach. Firmowe przetworniki są dokładnie takie same jak w X14A (wykonany z MSP mid-woofer + tekstylna kopułka), a i wewnętrzna amplifikacja również nie powinna się różnić, więc biorąc pod uwagę czystko kosmetyczne niuanse zarówno w cenie, jak i gabarytach, jeśli nie możemy, bądź nie chcemy rezygnować analogowych interfejsów to dobrze wiedzieć, że zawsze mamy jakąś alternatywę.

Na tylnej ściance oprócz łagodnie zakończonego wylotu kanału bass reflex próżno szukać standardowych przyłączy. Ba, oprócz skromnej „ósemki” gotowej przyjąć firmowe przewody zasilające nijakich terminali/wejść/wyjść (niepotrzebne skreślić) nie znajdziemy. Jest za to czym poklikać, bo poczynając od włącznika głównego szczęśliwy nabywca w dziecinnie łatwy sposób może ustawić strefę (Red, Green, Blue), kanał, w jakim ma pracować dana kolumna (Lewy/Prawy) i … w razie potrzeby skorygować za pomocą uproszczonego DSP samą lokalizację kolumn w swoim pomieszczeniu (Neutral/Wall/Corner). Z tej ostatniej funkcjonalności z pewnością ucieszą się posiadacze trudnych akustycznie pokoi i … Panie Domu, dla których nawet 20 cm dystansu pomiędzy ścianą a tyłem naszych ukochanych skrzynek to 20 cm zmarnowane. Oczywiście przesadzam, ale tego typu „gadgety” w ekstremalnych przypadkach po prostu się przydają i tyle. Na szczycie każdej z kolumn umieszczono niewielki odbiornik z rządkiem diod informującym np. o aktualnym wzmocnieniu na froncie i trzema okrągłymi przyciskami umożliwiającymi wybudzenie/uśpienie, oraz regulację głośności.

W komplecie są oczywiście magnetycznie montowane maskownice, lecz poza stwierdzeniem faktu ich obecności nie odczuwałem wewnętrznej potrzeby zakładania ich na 4-ki.

 

ccs-2651-0-07856600-1439585133_thumb.jpg ccs-2651-0-78075300-1439585133_thumb.jpg ccs-2651-0-57920300-1439585134_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-43724000-1439585135_thumb.jpg ccs-2651-0-35008800-1439585136_thumb.jpg ccs-2651-0-24218500-1439585137_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-91609600-1439585137_thumb.jpg ccs-2651-0-63174300-1439585138_thumb.jpg ccs-2651-0-32073000-1439585139_thumb.jpg

 

Wraz z kolumnami dotarł również dedykowany transmiter Xeo Hub, oraz eleganckie, wykończone na wysoki połysk standy Stand3x. O ile same podstawki oferują wielce przydatną możliwość ukrycia okablowania w swojej pochylonej ku tyłowi nodze, to zdecydowanie większa uwagę warto poświęcić niewielkiemu czarnemu pudełku i przypisanemu do niego pilotowi. Zasilany z zewnętrznego zasilacza, bądź odpowiednio wydajnego portu USB, transmiter jest nie tylko niezwykle kompaktowy, ale i poręczny dzięki gumo - podobnemu tworzywu, jakim jest pokryty. Na swojej tylnej ściance oferuje dwa wejścia liniowe w postaci gniazda mni jack oraz pary standardowych terminali RCA, i pełna gamę interfejsów cyfrowych pod postacią gniazd optycznego, koaksjalnego i USB. Obrazu całości dopełnia port Ethernet (m.in. do aktualizacji oprogramowania), selektor częstotliwości transmisji (2.4 GHz, 5.2 GHz, 5.8 GHz) i wspomniane gniazdo zasilające USB. Tyle teorii i wrażeń organoleptycznych. Czas na brzmienie.

 

Jak na tak niepozorne maluchy bas ma całkiem niezły wykop i idący z nim w parze wolumen. Dzięki temu nie mamy uczucia, że za impetem, z jakim np. uderza podwójna stopa perkusji jest przysłowiowa pustka. O nie. 4-ki grają mięsiście i po prostu nie udają, nie symulują czegoś, czego w nagraniach nie ma. Nie doświadczamy prób wysilonego, sztucznego pompowania dźwięku, którym czasem starają się kusić co poniektórzy producenci. W zamian za to scena i źródła pozorne, choć przeskalowane, wcale nie wyglądają karykaturalnie a jedynie adekwatnie do możliwości tytułowych Dynaudio a przede wszystkim zgodnie z obowiązującymi prawami fizyki.

Na „Popular Problems” Leonarda Cohena dźwięk był mięsisty i jedwabisty, co generalnie można uznać za znak firmowy duńskich głośników, lecz daleko mu było od tzw. „buły”, którą to zarzucają Dynkom ich zagorzali przeciwnicy. Głos przeżywającego nieustającą złotą jesień barda nie stracił nic z chropawości a wszelkiego rodzaju smaczki w stylu delikatnych mlaśnięć, naturalnych sybilantów i oczywistych szumów związanych z oddechem były rewelacyjnie czytelne. Dzięki temu zyskujemy świetny wgląd w nagranie i jeśli tylko realizator nie przykrył wszystkiego kocem gaśniczym to z pewnością żaden niuans nie powinien nam umknąć. Co ważne cały czas poruszamy się w obszarze ewidentnej muzykalności i nie musimy obawiać się beznamiętnej, wyjałowionej laboratoryjnej wiwisekcji. Na pierwszym planie zawsze jest spektakl, całość kompozycji a dopiero głębiej, jeśli tylko mamy na to ochotę, sięgnąć możemy po wspomniany „plankton” tworzący klimat i dostarczający nam informacji o warunkach akustycznych, w jakich dokonano konkretnego nagrania.

Nawet dalece bardziej ofensywne, pełne szorstkich riffów i czasem niemalże wyszczekiwanych partii wokalnych albumy w stylu „Heroes”, czy „The Art. of War” Sabaton nie był w stanie wprowadzić 4-ek w konsternację. Klasyczne dygresje, chór w tle i mocny, sugestywnie przybliżony Joakima Brodéna w „Hearts of Iron” wypadły na tyle przekonująco, że ww. utwór wielokrotnie przewijał się przez układane na potrzeby niniejszego testu playlisty. Czuć było rozmach i radość naturalnego, spontanicznego grania bez nawet najmniejszej nutki asekurantyzmu.

W spokojnych, romantycznych klimatach, do jakich niewątpliwie możemy zaliczyć „Wallflower” Diany Krall soczysta, jedwabiście gładka średnica płynnie przechodziła w lśniące złotem zachodzącego słońca wysokie tony i dystyngowanie znajdowała oparcie w mięsistych, leniwie pulsujących najniższych składowych. Dźwięk robił się gęsty i słodki – karmelowy, lecz dzięki delikatnie matowemu głosowi wokalistki w żadnym wypadku nie można było mówić o pocztówkowej cukierkowej lepkości. To zupełnie inny poziom estetyki, kultury przekazu i warto o tym pamiętać, bo grając nawet z komputera trudno będzie odnaleźć w dźwięku Xeo choćby cień przysłowiowej „cyfrowości”.

 

Dynaudio Xeo 4 wydają się szalenie ciekawą propozycją dla osób chcących wkroczyć w magiczny świat Hi-Fi i niemalże już na starcie czerpać pełnymi garściami z coraz bardziej popularnych zdobyczy techniki pod postacią zarówno plików umieszczonych na dyskach sieciowych, jak i coraz bardziej popularnych serwisów streamingowych. Ba dla większości z nich do pełni szczęścia i spełnienia 99,9% potrzeb wystarczy właśnie tytułowy set Dynaudio i … abonament np. w TIDALu. Zero zabawy w ripowanie, czy zakupów poszczególnych albumów, uruchamiamy appkę i słuchamy tego, na co w danej chwili przyjdzie nam ochota. O konieczności posiadania komputera nawet nie wspominam, bo świat tak gna do przodu, że w chwili obecnej równie dobrze jako źródła sygnału można użyć nawet tabletu, bądź smartfona. Krótko mówiąc trudno sobie wyobrazić prostszy sposób na kompletny, skończony a przy tym świetnie grający, rasowy system Hi-Fi wymagający od nabywcy jedynie wypakowania, podłączenia i raptem po kilku minutach oferujący dostęp do ulubionej muzyki.

 

 

Marcin Olszewski

 

 

Dystrybucja: Nautilus

Ceny:

Dynaudio Xeo 4: 6 990 PLN / para

Dynaudio Xeo Hub: 990 PLN

Dynaudio Stand3x: 990 PLN / para

 

Dane techniczne:

Dynaudio Xeo 4

Pasmo przenoszenia (± 3 dB): 45 Hz – 23 kHz

Pobór mocy: 5-38 W

Pobór mocy w trybie standby: 0,34 W (network active)

Moc wzmacniacza: średnica i bas: 50 W, Tweeter: 50 W

Wymiary: (S x W x G): 170 x 282 x 246 mm

Waga: 6,4 kg

Zasilanie: 100 – 240 V, 50/60 Hz

 

Dynaudio Xeo Hub

Częstotliwość transmisji: 2.4 GHz, 5.2 GHz, 5.8 GHz

Akceptowany bezprzewodowo sygnał cyfrowy: do 24 bit/96 kHz

Wymiary (S x W x G): 140 x 32 x 105 mm

Waga: 0,2 kg

Zasilanie: Zasilacz 100-240 V lub poprzez gniazdo Micro USB: 5V / min. 500 mA

Data dodania




Sezon festiwali 2025 nadchodzi – i będzie się działo!

Jeśli czujesz, że zbliżające się lato to nie tylko czas krótkich spodenek i lodów na patyku, ale przede wszystkim muzyka na żywo, śpiew pod sceną i ten specyficzny kurz unoszący się nad festiwalowym polem – to znaczy, że wiesz, co dobre. Bo sezon koncertów plenerowych i festiwali muzycznych w Polsce to coś, co fani dźwięków świętują niemal jak narodowe święto. A 2025 rok zapowiada się naprawdę kozacko. Zaczynamy klasykiem – Męskie Granie. To nie tylko seria koncertów, to zjawisko kulturowe,

AudioNews
AudioNews
Felietony

Laudberg M1

O ile w High-Endzie sky is the limit, czyli ceny już dawno poszybowały daleko poza Układ Słoneczny, tak w tzw. budżetówce da się zaobserwować zdecydowanie bardziej optymistycznie nastawiający do życia trend. Otóż okazuje się, iż wbrew pozorom i rozsiewanemu defetyzmowi o dramatycznym spadku jakości dostępnych na rynku towarów parafrazując szkoleniowców naszych boiskowych kopaczy nawet w segmencie zaskakująco niskich cen „nie ma słabych drużyn”. Po czym wnoszę? A po reprezentantkach do teraz zupe

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

SilentPower prezentuje OMNI LAN: Stworzony przez perfekcjonistów dla purystów

Southport, Wielka Brytania – SilentPower, marka-córka iFi audio – pioniera w dziedzinie innowacji audio oraz komponentów o wysokiej wydajności – z dumą ogłasza premierę OMNI LAN – optycznie izolowanego przełącznika sieciowego stworzonego z myślą o wymagających purystach, dla których liczy się najczystsze możliwe doświadczenie audiowizualne. Nawet najbardziej zaawansowane systemy AV mogą zostać niezauważalnie ograniczone przez jeden, często pomijany element – standardowy przełącznik sieciowy. S

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne 1

Czy muzyka stała się tylko tłem?

Wchodzisz do kawiarni – w głośnikach leci „coś”, czego nie rozpoznajesz, ale rytm buja. Włączasz Spotify – ładujesz playlistę „Chill Beats to Study/Work/Exist To”. Jedziesz autobusem – ktoś obok słucha lo-fi przez słuchawki z przeciekającym basem. Słuchamy więcej niż kiedykolwiek, ale... czy naprawdę słuchamy? Jeszcze dwie dekady temu kupowało się płytę po długim oczekiwaniu na premierę. Otwieranie opakowania, czytanie wkładki, poznawanie tekstów – to był rytuał. Dziś? Kliknięcie „play” i s

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Felietony

Wardruna wraca do Polski – koncert we Wrocławiu już 27 listopada!

Pisaliśmy już wcześniej o fenomenie Wardruny – zespole, który w naszym odczuciu nie tyle gra muzykę, co tworzy mosty między światem dawnym a współczesnym, między tym co duchowe, a tym co głęboko osadzone w naturze. I oto niespodzianka: ten wyjątkowy projekt znów zagra w Polsce! Czwartek, 27 listopada 2025 / Hala Stulecia, Wrocław Po dwóch latach przerwy norweska Wardruna powraca do naszego kraju, by w zabytkowej Hali Stulecia zaprezentować materiał ze swojego najnowszego albumu Birna.

AudioNews
AudioNews
Felietony


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.