Z przewodami to jest twardy orzech do zgryzienia. Dla jednych temat jest zupełnie pomijalny i spinają posiadany system tym, co akurat nawinie się im pod rękę a z kolei dla innych przysłowiowe druty stanowią istne oczko w głowie i niejednokrotnie kosztują więcej aniżeli „wiszące” na ich krańcach urządzenia. Jak to jednak w życiu bywa prawda i zdrowy rozsądek leżą mniej więcej gdzieś w pół drogi do obu, przeciwstawnych biegunów, czyli przekładając z polskiego na nasze dobrze, by „grać” na czymś nieco lepszym aniżeli dołączane przez część wytwórców wraz z własną elektroniką uwłaczające audiofilskim podniebieniom „sznurówki” a jednocześnie nie na tyle „odjechanym”, by konieczne było uruchamianie wieloletniego planu kredytowego. I właśnie z taką zdroworozsądkową ofertą środka, dzięki uprzejmości białostockiego Rafko, przyszło nam się w ramach niniejszego spotkania zmierzyć, gdyż na nasz redakcyjny tapet trafiły niezbyt kontrowersyjne zarówno pod względem aparycji, jak i ceny rodzime, w dodatku topowe – reprezentujące linię Brown Sugar, łączówki XLR Melodika BS2X.
Zgodnie z nomenklaturą, która jakby nie patrzeć zobowiązuje, Melodika Brown Sugar 2X (BS2X) łapie za oko ciepłem karmelowego brązu zewnętrznej powłoki PVC/PE zawierającej nader wyczerpujące informacje o składzie materiałowym, budowie i co chyba najważniejsze kierunkowości, choć konia z rzędem temu, kto zdoła wpiąć odwrotnie XLRy. I pomimo że profesjonalne wtyki dalekie są od iście bizantyjskiego przepychu znanego m.in. z katalogu Fono Acustici, to za bardzo, szczególnie na tym pułapie cenowym, nie ma się do czego przyczepić. Chociaż … gdyby dodać oznaczenie pozwalające jednoznaczni identyfikować lewy i prawy kanał nie miałbym nic przeciw. Niby przy 1,5m odcinkach, jakie dotarły do naszej redakcji, nie ma problemu ze śledzeniem ich przebiegu, to już przy bardziej złożonych / rozbudowanych instalacjach, a i w takich BS2X z racji swej dostępności w długości 10m ma szanse się pojawić sytuacja może nieco się skomplikować. Racjonalne podejście widać również na poziomie logistyczno – opakowaniowym, gdyż zamiast marnować dość ograniczone na tym pułapie środki na jakieś wymyślne szkatuły zdecydowano się na poręczne, acz solidne torebki strunowe – proste i praktyczne a po wyłuskaniu zawartości zupełnie pomijalne przy składowaniu.
Pod względem budowy Melodika nie próbuje wyważać już dawno temu otwartych drzwi, więc stawia na znane i sprawdzone rozwiązania. Wykorzystuje zatem miedź OFC o czystości 6N (99.9999%) i konstrukcję spiral litz, oraz technologię Multi-Gauge Core gdzie każda z wielu pojedynczych żył o zróżnicowanej grubości jest osobno izolowana LDPE (spienionym polietylenem o niskiej gęstości) i skręcana. Ponadto zdecydowano się na podwójne ekranowanie, gdzie pierwsza warstwa to miedziana plecionka o 99% pokryciu a drugą wykonano z foli mylarowej o 100% pokryciu. Całość zakonfekcjonowano może mało biżuteryjnymi, za to niezwykle solidnymi, modyfikowanymi Neutrikami z posrebrzanymi stykami.
A jak z brzmieniem? Mając w pamięci wcześniejsze kontakty z ich głośnikowym rodzeństwem śmiem twierdzić, że nad wyraz spójnie i zgodnie z firmowym sznytem. Czyli dynamicznie, z przyjemnie pulsującą linią basu, wysyconym środkiem i delikatnie zaokrągloną/wycofaną górą. Jak jasno z powyższej, maksymalnie skondensowanej charakterystyki wynika Melodika BS2X nie jest w pełni transparentnym i znikającym w torze przewodem, lecz zupełnie nie odnajduję powodów, by mieć o to do niej pretensję. Wręcz przeciwnie, doskonale rozumiem zarówno zamysł jej twórców, jak i dedykację, co do systemów w jakich powinna się odnaleźć. Bądźmy bowiem szczerzy – przy cenie rzędu 800 PLN za metrowa parkę jej naturalnym środowiskiem, wbrew zapewnieniom producenta o jej ewidentnej high-endowości, będą dość budżetowe systemy, a więc takie, gdzie co najwyżej mowa raczej o ilości aniżeli jakości, oraz detaliczności a nie rozdzielczości najwyższych składowych. W związku z powyższym jakakolwiek próba ich wyeksponowania i podkreślenia oznaczałaby ekspresowy przepis na porażkę i przyniosłaby więcej szkód aniżeli pożytku. A tak dostajemy z jednej strony oczywiste odejście od ortodoksyjnego, obsesyjnego trzymania się faktów a z drugiej szansę na ucywilizowanie przekazu – dążenie do jego eufonii i mówiąc wprost przyjemności odbioru. W ramach możliwie czytelnego przykładu posłużę się dość problematycznym dla znacznej części audiofilskich układanek albumem „Drums of Compassion” Michaela Shrieve’a, gdzie jak sama nazwa wskazuje natłok perkusjonaliów może co słabsze jednostki przyprawić o zawrót głowy. Jednak tu nie o wielość, różnorodność chodzi a o zdolność zachowania wymaganej koherencji. Mając bowiem na tapecie iście infradźwiękowe, syntetyczne pomruki, rasowe perkusyjne solówki i elektroniczne przestery ścigające się z blachami o prym pod względem „wredności” jasnym staje się, że choć podobno pieniądze nie grają, to bez ich sporego pliku skazani jesteśmy na mniej, bądź bardziej bolesne kompromisy. I właśnie Melodika BS2X do grona pierwszych, a więc mniej bolesnych kompromisów należy, gdyż z jednej strony świetnie oddaje energetyczność reprodukowanego materiału, nie przejawia nawet najmniejszych tendencji do jego zubażania, czy też odchudzania o pozornie nieistotne niuanse, a z drugiej w ramach autorskiej tonizacji nie sieje górą, której na ww. albumie jest całkiem sporo.
Powyższy sposób narracji świetnie sprawdza się również w cięższym graniu, więc nawet nie przepadając za groźnymi porykiwaniami wydzierganych szarpidrutów wpinając XLR-y Brown Sugar polecam nawet z czystej ciekawości sięgnąć po np. „Dalla Volta” Teramaze, by na własne uszy przekonać, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Jest bowiem całkiem duże prawdopodobieństwo, że to, co tej pory raniło zmysły i cięło po uszach z Melodiką przybierze na tyle zjadliwą postać, że nie tylko nie wyłączycie cięższego rocka po pierwszym kawałku, co dotrwacie i to z nieukrywaną satysfakcją do końca danego krążka.
Melodika BS2X może nie łapie za oko jakimś wyróżniającym ją na tle konkurencji umaszczeniem, ponadnormatywnym przekrojem, bądź chociażby pozornie drogocenną konfekcją (wzorowanych na topowych Furutechach, bądź Oyaide „kopii bezpieczeństwa” jest zatrzęsienie), lecz stawia na sprawdzone i solidne rozwiązania. Nie wydziwia z wsadem materiałowym, budzi zaufanie profesjonalnymi wtykami Neutrika no i co najważniejsze po prostu gra. W dodatku gra dobrze – z werwą, barwą i swobodą dbając jednocześnie o to, by zbytnio nie atakować skołatanych nerwów odbiorców agresywną i nie do końca wyrafinowaną górą. Jeśli zatem szukacie zdroworozsądkowo wycenionej łączówki XLR, która ucywilizuje nieco siermiężną i kanciastą sygnaturę Waszego systemu spójrzcie łaskawym okiem w kierunku Brown Sugar, bo może to być przysłowiowy strzał w dziesiątkę.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Vitus Audio SCD-025 Mk.II
– DAC: Aries Cerat Heléne
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII + Quantum Science Audio (QSA) Violet
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Dystrybucja: Rafko
Producent: Melodika
Ceny: 699 PLN / 2 x 0,5m; 759 PLN / 2 x 0,75m; 799 PLN / 2 x 1m; 869 PLN / 2 x 1,25m; 919 PLN / 2 x 1,5m ; … 2799 PLN / 2 x 10m