Skocz do zawartości
Kable

Cardas Audio 101

Rozbestwiony jubilerskimi cudeńkami w stylu Siltecha Triple Crown, czy japońską referencją pod postacią Harmonixów Hijiri Million Maestro mógłbym spokojnie lewitować na high-endowej orbicie coraz bardziej tracąc kontakt z otaczającą mnie rzeczywistością i prozą codziennego życia. Dla tego też, niejako w ramach antidotum a raczej dla zachowania jako-takiej równowagi, postanowiłem jednak zejść na ziemię i przyjrzeć się co w trawie piszczy na zdecydowanie bardziej przystępnych pułapach cenowych. Tym oto sposobem w moim systemie zagościł pozornie zupełnie zwyczajny a przy tym niezaprzeczalnie markowy przewód głośnikowy Cardas 101.

 

Sam przewód, otwierający nad wyraz imponujące portfolio Cardasa (m.in. 11 modeli głośnikowych), od strony czysto wizualnej niczym specjalnym nie zachwyca. Ot zwykły, szary polietylenowy peszelek i tyle. Jednak bliższy kontakt organoleptyczny przynosi zdecydowanie bardziej pozytywne wrażenia. Po pierwsze 101-ka jest szalenie wiotka i to w stopniu nie tylko umożliwiającym praktycznie najbardziej finezyjne ułożenie jej za elektroniką, czy kolumnami, lecz również wciśnięcie, bądź zagięcie jej tam, gdzie konkurencja mówi pas. Pierwsze wrażenie bywa nawet komiczne, bo jej umowne „przelewanie się” przez palce przypomina próbę wyłowienia widelcem z garnka kilku nitek gotującego się spaghetti. Konstrukcyjnie też nie jest to taki całkiem pierwszy z brzegu głośnikowiec, jakich na pęczki znaleźć można w wielkopowierzchniowych marketach RTV. Zgodnie z materiałami prasowymi konstrukcję 101 „oparto o powietrzne rurki, wokół których owinięto wykonane z najwyższej jakości miedzi OFHC przewodniki o różnym przekroju dobrane wg. teorii złotego podziału. Dwie główne żyły o średnicy 14 AWG zostały ze sobą skręcone i owinięte taśmą PFA. Wypełnienie stanowią elementy z naturalnej bawełny, a płaszcz zewnętrzny wykonany jest z miękkiego i elastycznego polietylenu.” Cieszyński Voice był przy tym na tyle miły, że przysłał set zakonfekcjonowany fabrycznie (ręcznie) lutowanymi w USA bananami CABE z niklowanego mosiądzu eutektycznego a do wyboru są oczywiście jeszcze widełki GRS. I na tym praktycznie można by skończyć część techniczną, gdyby nie magiczny zwrot dotyczący teorii złotego podziału, czyli nic innego jak odwołanie do matematycznej spuścizny Leonardo Fibonacciego, symbolu φ a co najważniejsze złotej spirali, którą … widzimy m.in. w formie logotypu Cardasa. Jeśli zaś temat Państwa zainteresował to zachęcam do dalszych poszukiwań np. w odmętach internetu, bądź zasobach pobliskiej biblioteki a my wracamy do recenzji. I jeszcze jedno – nazwa tytułowego modelu pochodzi od drogi biegnącej przez miejscowość Bandon (Oregon), w której to mieści się kwatera główna Cardas Audio, Ltd.

 

ccs-2651-0-17775300-1438382756_thumb.jpg ccs-2651-0-89944000-1438382756_thumb.jpg ccs-2651-0-59615300-1438382757_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-34819600-1438382758_thumb.jpg ccs-2651-0-94189400-1438382758_thumb.jpg ccs-2651-0-62319500-1438382759_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-27816300-1438382760_thumb.jpg ccs-2651-0-06930200-1438382761_thumb.jpg ccs-2651-0-75470100-1438382761_thumb.jpg

 

O ile na szczątkowym opakowaniu (foliowa koszulka z informacyjną tekturką plus wkładka z certyfikatem autentyczności) nie znalazła się żadna wskazówka, co do kierunkowości, to jednak nie chcąc pozostawiać takich, bądź, co bądź istotnych szczegółów przypadkowi i ślepemu losowi postąpiłem zgodnie z logiką i zaleceniami producenta dotyczącymi droższych modeli (m.in. testowanego równolegle Clear Reflection Speaker). Wystarczy bowiem kable podłączać zgodnie z kierunkiem nadruków na koszulkach, czyli tak jak czytamy – od lewej (źródło) a po prawej odbiornik, by przestać się martwić, czy po przepięciu przewód nie będzie musiał się nam przez jakiś czas „układać” na nowo. Mała rzecz a cieszy.

Skoro część użytkową można było uznać za zaliczoną nie pozostawało mi nic innego jak spiąć amerykańskimi przewodami rezydującą u mnie elektronikę z kolumnamii wziąć się za odsłuchy. Nie ukrywam, że przystępowałem do nich z dość ambiwalentnymi odczuciami, gdyż jak wspomniałem we wstępie ostatnimi czasy miałem okazję zakosztować audiofilskiej ambrozji a jak nie od dziś wiadomo do dobrego człowiek zaskakująco szybko się przyzwyczaja. Ba, nawet moje dyżurne Organici i Signal Projectsy reprezentowały zdecydowanie inną półkę cenową a i sam dystrybutor nie ułatwił mi zadania dając „do porównania” stojący w firmowej hierarchii kilka oczek wyżej Clear Reflection. Nie ma jednak co marudzić i skoro wziąłem 101-ki na warsztat, to ich posłucham. Pierwszych kilka dni poświęciłem więc na wygrzewanie i układanie tytułowych przewodów w moim systemie, bo dotarł do mnie fabrycznie nowy set, co z resztą było czuć. Po kilkunastu godzinach od wypakowania lekko gumowy „aromat” Cardasów znacząco zelżał, ale i tak pierwsze dobiegające mych uszu dźwięki traktowałem dość ulgowo, acz uczciwie musze przyznać, że niespecjalnie przy nich cierpiałem. Po okresie akomodacyjnym, jednak żarty się skończyły i zaczęło słuchanie na serio. I w tym momencie od razu uprzejmie doniosę, że te zupełnie niepozorne „druty” po prostu mnie urzekły. Nie chodzi o to, że nie było gorzej w porównaniu m.in. ze starszym rodzeństwem, bo było, ale niezaprzeczalnie czuć było, że ktoś nad tym brzmieniem musiał się napracować, że nie jest dziełem przypadku i po prostu świetnie wpisuje się w firmowy „sound”. Cóż zatem dostajemy za niecałe 1200 PLN? Przede wszystkim dojrzałość i pewną gęstość, zawiesistość dźwięku. Nic się nie rwie, nie wychodzi przed szereg a całość najogólniej rzecz ujmując można określić jako atrakcyjną i angażującą. Wreszcie z przyjemnością można posłuchać starych rockowych nagrań i to nie tylko z winyla, ale i ze srebrnych krążków i to tych wydawanych w początkowej fazie tego formatu, a więc nie do końca spełniających większość dzisiejszych standardów pozwalających zakwalifikować je choćby jako poprawne, bądź choćby dostatecznie zrealizowane. Pomijam fakt drastycznego spadku dynamiki i płaskiej jak wychudzona modelka sceny, bo to niestety główne bolączki wydawnictw hard’n’heavy z tamtej epoki, ale już barwowo Cardas zdecydowanie je ratuje. Nie widzę jednak większego sensu prób reanimowania pozycji genetycznie ułomnych, skoro jest tyle dobrze nagranej muzyki a z taką 101-ka czaruje i pokazuje swoje prawdziwe obliczę. Delikatnie dosaturowując i dociążając średnicę sprawia, że szczególnie damskie, operujące w niższych rejestrach wokale w stylu Queen Latifach, Joss Stone i oczywiście Cassandry Wilson wypadały zdecydowanie bardziej sugestywnie i bardziej namacalnie niż na bardziej zrównoważonych pod względem tonalnym okablowaniu. O ile w kategoriach bezwzględnych należałoby uznać powyższy zabieg za jawną, oczywistą odchyłkę od neutralności i laboratoryjnej zgodności z oryginałem, to warto jednak spojrzeć na tytułowe kable przez pryzmat elektroniki z jaką przyjdzie im pracować. Posiadacze komponentów po kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy celować będą w zdecydowanie bardziej adekwatne do wartości ich systemów modele, za to z budżetowymi i mającymi swoje zarówno mocne, jak i słabe strony przedstawicielami Hi-Fi sprawy przedstawiają się nieco inaczej. Kompromisy, na jakie przychodzi nam się godzić na akceptowalnych przez „normalną” część naszej populacji pułapach cenowych wymagają nieraz iście ekwilibrystycznych kombinacji w celu osiągnięcia stanu, w którym plusów dodatnich zbytnio nie przysłaniają ich ujemne alter ego. A tak już całkiem na serio podstawowe Cardasy nie uładzając zbyt tak potrzebnej w rocku zadziorności potrafią na swój sposób ją utemperować, ucywilizować i podać w zdecydowanie bardziej strawnej formie. Weźmy przykładowo taką kapelę jak „The Pretty Reckless”, w której wokalnie udziela się a raczej nader często wydziera, wielce urocze dziewczę, czyli Taylor Momsen. Jest ostro, surowo, niemalże garażowo, z oczywistym wykopem (duże brawa dla amerykańskiego przewodu za motorykę i kontrolę basu), ale i zalotnie, z sex appealem, bez jakiejś takiej podskórnej nerwowości, swobodnie, naturalnie. I właśnie w tej swobodzie drzemie potencjał 101-ki. Niezależnie od repertuaru, jaki przez niego przepuścimy za każdym razem spotkamy się z naturalnością i szczerym, radosnym podejściem do tematu. Krótko mówiąc świetny sposób zarówno na poprawę humoru, jak i wprowadzenie odrobiny życia i witalności do zbyt sztywnych, nazwijmy je „wykrochmalonych” systemów.

 

Nie wiem czy analogicznie, jak na starym kontynencie, gdzie wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, również w USA wszystkimi drogami da się dotrzeć do Bandon, ale jedno jest pewne – jeśli tylko wybierzecie 101-kę, to wiedzcie, że zmierzacie we właściwym kierunku. Na pewno nie będzie Wam doskwierała nuda i smutek, bo odtąd każde nagranie zyska gratisową dawkę ciepła i radości, której tak bardzo w codziennym życiu potrzebujemy.

 

 

Marcin Olszewski

 

Dystrybucja: Voice

Ceny: set* 2 x 2,5m – 1 190 PLN, set* 2 x 3m – 1 290 PLN. Wersja ze szpuli – 119 PLN/1 mb.

* - konfekcja bananami CABE lub widełkami GRS

 

System wykorzystany w teście:

- CD/DAC: Ayon CD-1sx

- Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177

- Odtwarzacz plików: Olive O2M; laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center

- Gramofon: Transrotor Dark Star Silver Shadow + S.M.E M2 + Phasemation P-3G

- Phonostage: RCM Sensor; Amare Musica Aspiriaa

- Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5

- Przedwzmacniacz: Primare PRE32

- Końcówka mocy: Primare A34.2

- Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders

- IC RCA: Antipodes Audio Katipo; Siltech Classic Anniversary 770i

- IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica; Cardas Clear Reflection

- IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200

- Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver

- Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra; Cardas Clear Reflection Speaker

- Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II; Ardento Power

- Listwa: GigaWatt PF-2 + Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R;

- Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS®

- Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform

- Przewody ethernet: Neyton CAT7+

- Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; HighEndNovum PMR Premium; Albat Revolution Loudspeaker Chips

Data dodania




Sezon festiwali 2025 nadchodzi – i będzie się działo!

Jeśli czujesz, że zbliżające się lato to nie tylko czas krótkich spodenek i lodów na patyku, ale przede wszystkim muzyka na żywo, śpiew pod sceną i ten specyficzny kurz unoszący się nad festiwalowym polem – to znaczy, że wiesz, co dobre. Bo sezon koncertów plenerowych i festiwali muzycznych w Polsce to coś, co fani dźwięków świętują niemal jak narodowe święto. A 2025 rok zapowiada się naprawdę kozacko. Zaczynamy klasykiem – Męskie Granie. To nie tylko seria koncertów, to zjawisko kulturowe,

AudioNews
AudioNews
Felietony

Laudberg M1

O ile w High-Endzie sky is the limit, czyli ceny już dawno poszybowały daleko poza Układ Słoneczny, tak w tzw. budżetówce da się zaobserwować zdecydowanie bardziej optymistycznie nastawiający do życia trend. Otóż okazuje się, iż wbrew pozorom i rozsiewanemu defetyzmowi o dramatycznym spadku jakości dostępnych na rynku towarów parafrazując szkoleniowców naszych boiskowych kopaczy nawet w segmencie zaskakująco niskich cen „nie ma słabych drużyn”. Po czym wnoszę? A po reprezentantkach do teraz zupe

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

SilentPower prezentuje OMNI LAN: Stworzony przez perfekcjonistów dla purystów

Southport, Wielka Brytania – SilentPower, marka-córka iFi audio – pioniera w dziedzinie innowacji audio oraz komponentów o wysokiej wydajności – z dumą ogłasza premierę OMNI LAN – optycznie izolowanego przełącznika sieciowego stworzonego z myślą o wymagających purystach, dla których liczy się najczystsze możliwe doświadczenie audiowizualne. Nawet najbardziej zaawansowane systemy AV mogą zostać niezauważalnie ograniczone przez jeden, często pomijany element – standardowy przełącznik sieciowy. S

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne 1

Czy muzyka stała się tylko tłem?

Wchodzisz do kawiarni – w głośnikach leci „coś”, czego nie rozpoznajesz, ale rytm buja. Włączasz Spotify – ładujesz playlistę „Chill Beats to Study/Work/Exist To”. Jedziesz autobusem – ktoś obok słucha lo-fi przez słuchawki z przeciekającym basem. Słuchamy więcej niż kiedykolwiek, ale... czy naprawdę słuchamy? Jeszcze dwie dekady temu kupowało się płytę po długim oczekiwaniu na premierę. Otwieranie opakowania, czytanie wkładki, poznawanie tekstów – to był rytuał. Dziś? Kliknięcie „play” i s

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Felietony

Wardruna wraca do Polski – koncert we Wrocławiu już 27 listopada!

Pisaliśmy już wcześniej o fenomenie Wardruny – zespole, który w naszym odczuciu nie tyle gra muzykę, co tworzy mosty między światem dawnym a współczesnym, między tym co duchowe, a tym co głęboko osadzone w naturze. I oto niespodzianka: ten wyjątkowy projekt znów zagra w Polsce! Czwartek, 27 listopada 2025 / Hala Stulecia, Wrocław Po dwóch latach przerwy norweska Wardruna powraca do naszego kraju, by w zabytkowej Hali Stulecia zaprezentować materiał ze swojego najnowszego albumu Birna.

AudioNews
AudioNews
Felietony


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze



Gość
Ta zawartość jest zamknięta i nie można dodawać komentarzy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.