"O Mieciu - miejscowym, wesołym rzeźniku"
"O Mieciu - miejscowym, wesołym rzeźniku"
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami
Istniał beztroski, intymny świat
Czytałem bajki z Tucholskimi Borami
Na czarnym papierze zapłakał kwiat
Czy dawno to było? - Oj nie tak dawno
Przed wojną to było, w zeszłym stuleciu
Nie było to Mielno, nie było to Sławno
Zjawiał się z rana "Rzeźnik" - Pan Mieciu
Podpity był, lecz miał autorytet
Przyjeżdzał do wiosek na świniobicie
"Wódka - Dolary" - udany parytet
Przyprawiał wędliny wyśmienicie
Pieprzył je mocno, uczciwie solił
Pilnował by nie zabrakło kiszek
Z pewnością pod nosem będzie biadolił
Z kredensu spadał niejeden kieliszek
Ja byłem młody, sześć lat wtedy miałem
Kręciłem korbą maszynki do mięsa
Zwyczajnie pomagać dziadkom chciałem
Nadzieja w zapachu i wędlin kęsach
Dodawał czosnku Pan Mieciu kochany
Wódka wchodziła mu wtenczas ochoczo
Wieczór rzeźnicki suto zakrapiany
Ukryty zasłoną nocy proroczą
Każdy próbował wyrobów Miecia
Swieżonki, szynki, kaszanki, kiełbasy
Dorośli widzieli pomoc w swych dzieciach
Dzisiaj to nisza, wręcz rarytasy
Dzisiaj Pan Mieciu zapewne już w Niebie
Narobił tych kiełbas na metry i tony
Dał szczęście ludziom wszystkim w potrzebie
Każdy był z niego zadowolony
Kangie
22.12.2024