Garść przemyśleń po obejrzeniu filmu.

1) Muzyka: Martin Phipps, genialna, świetnie nagrana. Tak samo dźwięk. Doskonała głębia dźwięku. Scena od ściany lewej do prawej. Dźwięk wyjść poza ściany nie chciał, aczkolwiek głębia przód-tył oraz pogłosy, przestrzeń niesamowita. Możliwe że to przez lokalizację miejsca siedzącego (siedzieliśmy w rzędzie nr 3).

2) Sceny batalistyczne. Kto lubi, ten raczej nie zawiedzie się. Tutaj w parze z obrazem idzie świetny dźwięk i całość prezentuje się dobrze.

3) Warto znać historię 18-sto i 19-sto Europy żeby lepiej zrozumieć wybory i decyzje Napoleona Bonaparte.

4) Niesamowita postać z tego Napoleona! Umierał wypowiadając ostatnie słowo "Francja". Poświęcił około 3 000 000 własnych żołnierzy w imię swojego kraju i oczywiście chęci poszerzania granic Francji, hen daleko aż za Moskwę. Potężna motywacja i chęć osiągania sukcesów.

5) Czytałem recenzje przed obejrzeniem filmu i zarzuty, że kiepski i "rwany" montaż. Nie zaprzeczam, bo zawsze montaż można poprawić i doprowadzić do perfekcji. Ja natomiast chciałem skupić się na pozytywnych walorach filmu i nie widzę w/w problemów jako problem.

6) Ciekawie ukazana postać Napoleona w roli męża i relacja z żoną Józefiną.

7) Nie nudziłem się. Obrót o 180 stopni względem filmu "200 000 gatunków pszczół". 

😎 8] Są elementy humorystyczne. Ze trzy razy uśmiałem się. A z których scen? Sami domyślicię się gdy obejrzycie.

Tyle na dzisiaj. Ze swojej strony mogę polecić ten film.